samsung galaxy z fold 5
Samsung Galaxy Z Fold 5 (fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Recenzja Samsunga Galaxy Z Fold 5. Niemal idealny składak

Po oficjalnej premierze dwóch najnowszych składaków Samsunga, czyli Galaxy Z Flipa 5 i Z Folda 5, kurz już opadł. O ile w przypadku Flipa zmiany można uznać za znaczące, bo przecież wreszcie zyskał większy ekran zewnętrzny, tak w przypadku Folda nieco trudniej znaleźć nowości na pierwszy rzut oka w porównaniu do poprzedniej generacji.

Składaki są obecne na rynku już od przeszło czterech lat, a mimo to wciąż są czymś rzadko spotykanym, innowacyjnym i po prostu świeżo wyglądającym na tle zwykłych smartfonów. Jednak czy ta nowoczesność oraz świeżość jest warta tak wysokiej ceny i noszenia dość grubego urządzenia w kieszeni? Mówię „sprawdzam” i zapraszam do przeczytania recenzji.

Specyfikacja techniczna Samsunga Galaxy Z Fold 5:

  • wyświetlacz:
    • zewnętrzny: Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 6,2 cala, rozdzielczość 2316 x 904 piksele, adaptacyjne odświeżanie 48 – 120 Hz, do 1750 nitów,
    • wewnętrzny: Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 7,6 cala, rozdzielczość 2176 x 1812 pikseli, adaptacyjne odświeżanie 1 – 120 Hz, do 1750 nitów,
  • ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 8 Gen 2 for Galaxy,
  • 12 GB RAM LPDDR5,
  • 256 GB pamięci wewnętrznej UFS 4.0,
  • Android 13 z nakładką One UI 5.1.1,
  • WiFi 6e (802.11 a/b/g/n/ac/ax), pasma 2,4 + 5 + 6 GHz, gotowy na WiFi 7,
  • 5G, 4G LTE i LTE-A, 3G, 2G,
  • eSIM,
  • dualSIM (2x nanoSIM + eSIM),
  • Bluetooth 5.3 z kodekami SBC, AAC, aptX, LDAC i SSC,
  • NFC z Google Pay,
  • GPS, Galileo, Glonass, BeiDou,
  • czytnik linii papilarnych w przycisku zasilania,
  • aparat główny 50 Mpix (f/1.8, Dual Pixel AF, OIS) + ultraszerokokątny 12 Mpix (f/2.2, 123°) + teleobiektyw 10 Mpix (3x zbliżenie optyczne, f/2.4, OIS),
  • aparat do selfie pod wyświetlaczem 4 Mpix + 10 Mpix na froncie (w pozycji złożonej),
  • akumulator o pojemności 4400 mAh, ładowanie przewodowe 25 W + indukcyjne 15 W + zwrotne 4,5 W,
  • USB typu C 3.2,
  • wymiary:
    • złożony: 154,9 x 67,1 x 13,4 mm,
    • rozłożony: 154,9 x 129,9 x 6,1 mm,
  • waga: 253 g,
  • wodoodporność IPX8.

Cena w momencie publikacji recenzji wynosi 8799 złotych za wersję 12/256 GB, 9399 złotych za 12/512 GB oraz 9799 złotych za 12/1 TB.

Warto wspomnieć, że jeśli zdecydujecie się na zakup składaka do 3. września, możecie liczyć na dodatkowe benefity, jak m.in. gratisowe słuchawki Galaxy Buds 2 Pro czy bonus 700 złotych w programie odkupu – szczegóły znajdziecie w tym wpisie.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Samsung Galaxy Z Fold 5 jest dostępny w trzech wariantach kolorystycznych: błękitnej (którą przyszło mi testować), czarnej oraz beżowej. Oprócz tego, na stronie Samsunga na wyłączność znajdziecie dwie dodatkowe wersje: niebieską oraz szarą – ich wyróżnikiem są czarne, matowe ramki dookoła.

Zawartość zestawu, czyli trochę tu pustawo…

Telefon dociera do nas w bardzo cienkim i relatywnie niewielkim opakowaniu, jak na pokaźnego składaka, który znajduje się w środku. Tak samo, jak w każdym innym smartfonie czy tablecie Samsunga w ostatnim czasie, tak i w przypadku Galaxy Z Folda 5, w pudełku nie uświadczymy ładowarki.

Do dyspozycji producent oddaje nam tylko przewód obustronnie zakończony USB typu C, szpilkę do wyjmowania tacki na karty SIM oraz kilka papierków ze skróconą instrukcją obsługi, informacjami gwarancyjnymi, itp.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Konstrukcja i wygląd, zawias

Pisałem już o tym w pierwszych wrażeniach, ale warto wspomnieć raz jeszcze. Samsung Galaxy Z Fold 5 schudł względem poprzednika – jest cieńszy o dokładnie 2,4 milimetra i lżejszy o 10 gramów. Patrząc jednak na rywali pokroju Huawei Mate X3, Honor Magic V2 czy Xiaomi Mix Fold 3, wciąż wypada gorzej. Kolejną kwestią są proporcje zewnętrznego ekranu, ale o tym jeszcze za chwilę.

Jak zawsze, wygląd jest kwestią absolutnie subiektywną, ale mi osobiście prostota bryły Galaxy Z Folda 5 bardzo się podoba. Do gustu przypada mi również kolorystyka, w jakiej otrzymałem testowe urządzenie – to bardzo ładny, błękitny kolor, delikatnie wpadający w szarość.

Smartfon, jak przystało na urządzenie z bardzo wysokiej półki, został zbudowany we wzorowy sposób, ze świetnej jakości materiałów. Front i zarazem zewnętrzny ekran został pokryty szkłem Gorilla Glass Victus 2. Plecki wykonano z (na szczęście!) matowego szkła i również jest to Victus 2. Na tyle znajdziemy zestaw trzech aparatów umieszczonych na podłużnej, nieco grubszej niż poprzednio wyspie. Tuż obok ulokowano diodę doświetlającą.

Całość łączy aluminiowa, błyszcząca ramka. Z perspektywy rozłożonego urządzenia, na lewej krawędzi znalazł się slot na dwie karty nanoSIM, po prawej złączony przycisk do regulacji głośności oraz klawisz wybudzania z czytnikiem linii papilarnych. Na spodzie ulokowano oczywiście złącze USB-C oraz jeden z głośników – drugi znajdziemy na przeciwległej krawędzi.

Najważniejszym, łączącym całość elementem, jest oczywiście zawias. Z racji tego, że Samsung przeprojektował sposób składania urządzenia, Galaxy Z Fold 5 po zamknięciu nareszcie jest całkowicie płaski. Wciąż pod światło widoczna jest delikatna szczelina, ale jest ona symetryczna i naprawdę niewielka, a pamiętamy jak to wyglądało w Foldzie 4.

Sama jakość zawiasu, sposób składania i rozkładania urządzenia, nie dają mi absolutnie żadnych powodów do narzekania. Mechanizm działa niesamowicie precyzyjnie i z odpowiednim oporem. Co równie istotne, zawias nie sprężynuje do pełnego otwarcia, dopóki my sami tego nie zrobimy.

Oczywiście, podobnie jak w innych modelach składaków Samsunga, mamy tutaj tryb Flex, zatem wyświetlacz może użytkowany w określonych aplikacjach przy otwarciu pod kątem 90 stopni, ale też bez problemu w dużo mniejszym i większym zakresie.

Zewnętrzny wyświetlacz – znów te proporcje…

Samsung zastosował tu panel Dynamic AMOLED 2X, który mierzy 6,2 cala, ma nietypową rozdzielczość 2316 x 904 pikseli oraz adaptacyjną częstotliwość odświeżania od 48 do 120 Hz. Maksymalna jasność wynosi 1750 nitów, co stanowi wzrost w porównaniu z 1500 nitów względem Galaxy Z Fold 4. Pod kątem typowo technicznym wyświetlacz spisuje się wprost świetnie.

Zarówno jego kolorystyka, kąty widzenia, jak również jasności minimalna oraz maksymalna niczym nie odbiegają od ekranów zwykłych smartfonów. Pod tymi względami korzysta się z niego po prostu bardzo dobrze.

Gorzej jest, gdy mówimy o praktyczności samych proporcji ekranu. Podobnie, jak w Galaxy Z Fold 4, wciąż jest on wręcz nienaturalnie wydłużony w porównaniu do normalnych smartfonów. W zasadzie jedyną zaletą tego rozwiązania jest fakt, że złożony Fold 5 jest dzięki temu dość wąski i łatwy do objęcia w dłoni.

Problemem jest tutaj po pierwsze trudność sięgnięcia od dolnej do górnej krawędzi trzymając smartfon w jednej ręce oraz często nienaturalnie wyglądające skalowanie aplikacji. Na tak wydłużonym ekranie wyglądają one po prostu dziwnie, a korzystanie z klawiatury bywa trudne z uwagi na jej rozmiar.

Przez przeszło dwa tygodnie użytkowania nadal nie nauczyłem się poprawnego pisania na tak zwężonej klawiaturze ekranowej i często klikam nie te znaki, które chciałem. Ubolewam, że Samsung nie poszedł w ślad składaków innych marek, chociażby przywoływanego Huawei Mate X3, Honora Magic Vs, Pixel Folda, które po prostu oferują bardziej naturalne proporcje zwykłego smartfona.

Może zmieni się to przy kolejnej generacji? Mocno na to liczę! Kasia widziała różne prototypy, które dają nadzieję…

Wewnętrzny wyświetlacz

Nieporównywalnie lepiej ma się sprawa z tym poniekąd najważniejszym, głównym ekranem. Zarówno jego przekątna, jak i rozdzielczość, nie uległy zmianie względem poprzednika.

Mamy tu zatem składany ekran Dynamic AMOLED 2X o wielkości 7,6 cala i rozdzielczości QXGA+, czyli 2176 x 1812 pikseli. Ponownie zastosowano tu również adaptacyjne odświeżanie od 1 do 120 Hz. Zmieniła się natomiast jasność panelu – podczas, gdy Galaxy Z Fold 4 oferował szczytową jasność na poziomie 1350 nitów, w piątce jest to do 1750 nitów.

Wyświetlacz ten pod niemal każdym względem spisuje się absolutnie świetnie. Nie mogę tutaj nic zarzucić jego jasności, która nawet w letnim słońcu zapewniała czytelność treści, rewelacyjnej kolorystyce i dobrym kątom widzenia. Adaptacyjne odświeżania działa bez żadnych lagów.

Przyznam, że gdy tylko mogłem, rozkładałem smartfon, by korzystać z dużego ekranu, bowiem zdecydowanie najlepiej spisuje się podczas przeglądania internetu, mediów społecznościowych i oglądania filmów (mimo że przez proporcje wyświetlacza pojawiają się spore pasy na górze i dole).

W ustawieniach wyświetlacza nie zabrakło oczywiście możliwości skorygowania wyświetlanej kolorystyki pod własne upodobania (osobiście polecam zostawić domyślne żywe kolory). Częstotliwość odświeżania możemy wybrać między normalną do 60 Hz oraz wyższą, adaptacyjną, do 120 Hz.

Jest również Always On Display, które działa na obu wyświetlaczach, choć umówmy się – dużo częściej będziemy oglądać je na tym zewnętrznym. Mamy tu dużą ilość opcji spersonalizowania AoD oraz wybrania, czy ma się wyświetlać na stałe, w określonych harmonogramem godzinach, po dotknięciu, czy tylko przy nowych powiadomieniach. Poza godziną, datą i ikonami powiadomień, AoD pokazuje też aktualnie odtwarzaną muzykę.

Tak jak w zeszłym roku, w prawym górnym rogu głównego wyświetlacza znalazł się aparat do selfie 4 Mpix umieszczony pod ekranem. W tym miejscu widać ewidentnie mniejsze zagęszczenie pikseli wyświetlacza, choć nie jest to coś strasznie rażącego w oczy na co dzień.

Główny ekran Folda 5, podobnie jak w czwórce, oferuje wsparcie dla rysików S Pen Fold Edition i S Pen Pro. Nie możemy tu jednak użyć S Pena od Galaxy S23 Ultra czy Galaxy Tabów, o czym stosownym komunikatem ostrzega nas sam telefon.

No dobrze, to na koniec jeszcze jedna kwestia, o którą bardzo często pytacie – czy widać zagięcie na środku wyświetlacza? Tak, widać, choć jest ono marginalnie mniej widoczne niż w Galaxy Z Fold 4. I, choć rzeczywiście, na początku użytkowania potrafi się czasami rzucać w oczy i czujemy je pod palcem, to jednak szybko można się do tego przyzwyczaić i niemal zupełnie zapomnieć.

Wydajność i kultura pracy

Samsung Galaxy Z Fold 5 napędzany jest przez Snapdragona 8 Gen 2 for Galaxy, czyli wersję wzmocnioną. To dokładnie ten sam układ, który odpowiada za wydajność całej serii Galaxy S23. Wraz z nim na pokładzie znalazło się 12 GB RAM LPDDR5X, a na pliki użytkownika jest tu 256 GB pamięci UFS 4.0.

Nie jest żadną tajemną wiedzą, że Snapdragon 8 Gen 2 to udany procesor i ogrom urządzeń nim napędzanych działa świetnie – nie inaczej jest również w tym wypadku. Pod kątem wydajności, Galaxy Z Fold 5 spisuje się po prostu rewelacyjnie. 

Przez cały okres testów smartfon nie złapał literalnie ani jednej zadyszki. Całość zapewnia komfortową pracę, urządzenie działa bardzo responsywnie, błyskawicznie reaguje na polecenia i bez zająknięcia uruchamia każdą aplikację, jedna po drugiej.

Zarządzanie pamięcią RAM również stoi tu na bardzo dobrym poziomie i apki po uruchomieniu na długo zostają odpalone w tle. To po prostu taka wydajność, jakiej możemy oczekiwać od flagowca.

Nie mam też większych zastrzeżeń co do kultury pracy. Przez większość czasu smartfon nie nagrzewa się znacząco i pozostaje chłodny. Owszem, zdarza się, że gdy np. przez dłuższy czas robimy zdjęcia lub gramy w gry, telefon potrafi zrobić się trochę cieplejszy, zwłaszcza w górnej części plecków. Wciąż jednak absolutnie nie parzy w ręce, nie są to ani nieprzyjemne, ani tym bardziej niebezpieczne dla użytkownika temperatury.

System, oprogramowanie

Na dzień publikacji recenzji całość działa pod kontrolą Androida 13 z OneUI 5.1.1. To doskonale znana nakładka, która w ostatnich latach przeszła sporą metamorfozę na plus. Względem normalnej wersji, jaką możemy spotkać na np. Galaxy S23, interfejs został zoptymalizowany pod składane ekrany. 

Przede wszystkim, przydatnym elementem jest Pasek zadań. Wyświetla się on na dole interfejsu wewnętrznego ekranu. Po lewej umieszczono wejście do menu wszystkich aplikacji, a resztę przestrzeni zajmują apki, które mamy ulokowane na dole pulpitu głównego. Obok nich pokazują się dwa, trzy lub cztery (definiujemy to sami w ustawieniach) inne ostatnio otwierane programy.

Z poziomu Paska zadań możemy też łatwo uruchomić tryb podzielonego ekranu. Wystarczy wybrać aplikację ze wspomnianego menu w lewym rogu lub z samego paska, przytrzymać jej ikonę, przeciągnąć – na lewo, prawo, w górę lub w dół. Jeśli upuścimy ją na środku ekranu, włączy się ona w trybie pływającego okienka.

Warto dodać również, że interfejs świetnie radzi sobie z przełączaniem między małym, a dużym ekranem. Jeśli tylko sama aplikacja jest do tego zoptymalizowana, przerzucenie jej z zewnętrznego na główny wyświetlacz odbywa się w mgnieniu oka. Wciąż jednak zdarzają się programy, które nie chcą z tym dobrze współpracować. Przykładem jest tu Discord, który za każdym razem niepoprawnie skaluje mi się przy przenoszeniu (parę razy apka zawiesiła się całkowicie) czy apka banku Santander. Innych problemów na tym polu nie doświadczyłem. 

Tryb Flex z kolei to możliwość korzystania z ekranu w pozycji częściowo otwartej. Domyślnie jest on wyłączony, a żeby go uruchomić musimy wejść do sekcji Labs w Ustawieniach zaawansowanych – dlaczego nie jest to od razu włączone? Nie wiem. 

W ten sposób możemy korzystać w zasadzie z każdej aplikacji, choć najpraktyczniejsze jest wówczas używanie m.in. przeglądarki, YouTube’a czy aparatu. Dolna połówka ekranu może służyć wtedy np. jako touchpad (w interfejsie wyświetla się wskaźnik „myszy”) czy po prostu klawiatura. 

Na koniec kwestia wsparcia. Samsung ponad rok temu wprowadził nową politykę, według której nowe urządzenia, takie jak Galaxy Z Fold 5, otrzymają cztery duże aktualizacje Androida, a przez łącznie 5 lat bieżące poprawki zabezpieczeń.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Głośniki i haptyka

Samsung Galaxy Z Fold 5 został wyposażony w głośniki stereo, co raczej nikogo nie powinno dziwić. Po jednym ulokowano na górnej i dolnej ramce lewej (z perspektywy pionowej) połówki telefonu. Nie zabrakło tu wsparcia dla dźwięku przestrzennego Dolby Atmos, a w ustawieniach znajdziemy dodatkowe opcje związane z tym formatem dźwięku. 

A jak jest z samą jakością dźwięku? Bardzo zadowalająco. Sporym atutem jest fakt, że oba głośniki umieszczono w taki sam sposób, tj. na ramce, przez co grają one na równym poziomie głośności. Są też bardzo donośne, ale nie trzeszczą nawet przy maksymalnym podgłośnieniu. 

Całość brzmi bardzo dobrze i zdecydowanie jest to wysoki poziom, choć do króla w tej materii, czyli Asusa ROG Phone 7, wciąż jeszcze brakuje. Brzmienie jest dość wyważone, ale nieco przeważają tutaj średnie i wysokie tony. Basy wybrzmiewają bardziej selektywnie, ale wciąż zdecydowanie nie brzmi to anemicznie i zupełnie płasko. 

Korzystając ze słuchawek bezprzewodowych możemy liczyć na obsługę kodeków SBC, AAC, aptX, LDAC oraz autorskiego kodeku Samsunga – SSC, który jest używany przez słuchawki Galaxy Buds. Zabrakło niestety aptX HD czy aptX Adaptive.

Zostały nam jeszcze wibracje. I tutaj ponownie muszę pochwalić Galaxy Z Folda 5. Odpowiedzi haptyczne, generowane przez silniczki wibracyjne, są na świetnym poziomie – odpowiednio zróżnicowane w zależności od komunikatu oraz zwyczajnie przyjemne w odbiorze. 

Samsung Galaxy Z Fold 5

Zabezpieczenia biometryczne

W przypadku składanych smartfonów, zarówno wszelakich Foldów, jak i Flipów, standardem jest umiejscowienie czytnika linii papilarnych na bocznej krawędzi, w przycisku zasilania – tak jest również w Galaxy Z Fold 5.

Ważniejsze jest jednak to, że nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń co do jego funkcjonowania, bowiem przez cały okres testów nie sprawiał mi problemów. Odblokowanie za pomocą odcisku palca jest błyskawicznie szybkie odbywa się wręcz w mgnieniu oka po dotknięciu czytnika. Korzystanie z niego jest łatwe zarówno przy złożonym, jak i rozłożonym urządzeniu.

Ustawienia pozwalają nam wybrać, czy skaner ma być stale aktywny, tj. rozpoczynać odblokowanie po samym dotknięciu opuszkiem, czy dopiero po uprzednim przyciśnięciu klawisza wybudzania. W przypadku stałej aktywności można wybrać aktywność wyłącznie przy otwartym wewnętrznym lub zewnętrznym ekranie lub w obu przypadkach.

W ramach alternatywy na pokładzie jest również rozpoznawanie twarzy, które oczywiście jest skanem 2D, wykonywanym wyłącznie przy pomocy aparatu, zatem rozwiązanie to nie należy do bardzo bezpiecznych, ale w dobrym oświetleniu jest ono szybkie.

Zaplecze komunikacyjne

W tej kwestii raczej nie będzie żadnym zaskoczeniem, że Samsung Galaxy Z Fold 5 ma na pokładzie absolutnie wszystkie kluczowe moduły łączności – zaskoczeniem by było, gdyby w smartfonie z tej półki pojawiły się jakiekolwiek braki.

Smartfon obsługuje więc zarówno wszystkie użytkowane pasma sieci 5G, LTE z agregacją pasm, trzyzakresowe WiFi 6e (i jest gotów na wdrożenie WiFi 7), Bluetooth 5.3, NFC z Google Pay, GPS oraz UWB. Jest też wsparcie dualSIM, zarówno w postaci dwóch fizycznych kart nanoSIM, jak również jednej fizycznej i drugiej eSIM.

Przez ponad dwa tygodnie testów żaden z modułów komunikacji nie sprawiał mi najmniejszych problemów – zasięg sieci WiFi i komórkowych był odbierany w pełni poprawnie, prędkości internetu nie odbiegały od normy, a jakość połączeń telefonicznych była bardzo dobra. W tym ostatnim aspekcie nie zabrakło obsługi VoLTE i VoWiFi – oba w sieci Plus działają bezproblemowo.

Jako ciekawostka mogę również dodać, że Samsung Galaxy Z Fold 5 wspiera w sieci Plus tak zwane 5G Ultra z agregacją pasm.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Bateria

Za zasilanie całości odpowiada akumulator o pojemności 4400 mAh. Wartość tą możemy porównać z innymi składakami: konkurencyjnego Huawei Mate X3 zasila ogniwo 4800 mAh, a Honora Magic Vs – 5000 mAh. Z kolei Galaxy S23 Ultra wyposażono w akumulator 5000 mAh. I, oczywiście, patrząc w ten sposób wielkość baterii Galaxy Z Folda 5 może wydawać się przeciętna. A jak to wypada w praktyce?

Więcej niż dobrze. W moich rękach telefon dzielnie wytrzymywał cały dzień intensywnego użytkowania od rana do późnego wieczora, a bardzo często osiągałem łącznie ponad dobę z dala od ładowarki.

Jeśli w grę wchodziło większe użycie sieci WiFi, czas na włączonym ekranie wynosił spokojnie od co najmniej 5 do 6 godzin. Rekordowo udało mi się osiągnąć ponad 7 h, ale tak pokaźny wynik uzyskałem tylko raz.

Gdy więcej użytkowałem telefonu połączonego z internetem przez 5G lub LTE, tutaj już musiałem liczyć się z SoT na poziomie 4,5-5 h, co i tak nadal jest dobrym wynikiem. Warto dodać, że przez sporą ilość czasu używałem telefonu w postaci rozłożonej, a co za tym idzie duży ekran pobierał większą ilość energii.

Smartfon naładujemy przewodowo z maksymalną mocą 25 W. Samsung nazywa to „superszybkim ładowaniem”, co w moim odczuciu jest sporym nadużyciem, patrząc na to, jak szybkie ładowanie potrafi oferować konkurencja. Niemniej jednak, 50% osiągane jest po upływie około 30 minut, a pełne naładowanie zajmuje 1 godzinę i 20 minut.

Na pokładzie znalazło się również 15-watowe ładowanie bezprzewodowe oraz indukcyjne zwrotne 4.5 W, za pomocą którego podładujemy np. zegarek lub słuchawki.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Aparat – jakie zdjęcia robi Samsung Galaxy Z Fold 5?

Za możliwości fotograficzne Samsunga Galaxy Z Fold 5 odpowiada zestaw trzech obiektywów: główny o rozdzielczości 50 Mpix, ultraszeroki kąt 12 Mpix z polem widzenia 123 stopnie oraz teleobiektyw 10 Mpix z 3x zbliżeniem optycznym. Na pierwszy rzut oka jest to identyczny układ, co w poprzednim Galaxy Z Fold 4 oraz tegorocznych flagowych Galaxy S23 i Galaxy S23+.

Już po pierwszych dniach użytkowania trudno mi było oprzeć się wrażeniu, że fotki z Folda 5 jakościowo i plastycznie przypominają te z Galaxy S23+, którego testowałem parę miesięcy temu. Po upływie czasu podtrzymuję to stwierdzenie. Nowy Fold pod kątem fotograficznym nareszcie nie odstaje tak mocno od zwykłych, nieskładanych flagowców.

Fotki wykonywane w ciągu dnia przy użyciu głównego obiektywu wyglądają wprost rewelacyjnie. Cechują się świetną rozpiętością i kontrastem, bardzo żywą, typową dla Samsunga kolorystyką i dużą szczegółowością.

Bardzo podoba mi się również bokeh, czyli rozmycie tła za fotografowanym obiektem. Nie ma tu większych problemów z ostrością, choć zaznaczam, że nie zawsze wyostrzenie obiektu z bardzo małej odległości kończy się stuprocentowym powodzeniem.

Ultraszeroki kąt ma duże pole widzenia i na tle głównej matrycy nie brakuje mu szczegółowości, nawet na brzegach kadru. To, co bardzo doceniam, to wręcz idealna spójność kolorystyczna z obiektywem głównym. Pod kątem kolorystyki, zdjęcia z ultraszerokiego i podstawowego aparatu wyglądają zbieżnie praktycznie za każdym razem.

Teleobiektyw oferuje nam możliwość 3-krotnego zbliżenia optycznego. Jakościowo wygląda naprawdę bardzo dobrze, zwłaszcza w sprzyjających warunkach oświetleniowych. I tutaj także możemy liczyć na zgranie kolorystyczne z pozostałą dwójką obiektywów.

Maksymalne zbliżenie, jakie jesteśmy w stanie wykonać przy użyciu Galaxy Z Fold 5, to do 30x. W przypadku 3x, jest ono oczywiście w pełni bezstratne, a najbardziej akceptowalnie wygląda jeszcze 10-krotne przybliżenie. Wszystko powyżej w wielu scenariuszach staje się zbyt ziarniste i nieczytelne.

A co ze zdjęciami nocnymi? Jest oczywiście dedykowany tryb nocny, który włącza się automatycznie, ale można też wymusić go ręcznie z wyborem czasu naświetlania. Fotki wykonywane po zmroku z głównego obiektywu wypadają bardzo dobrze. Tryb nocny dobrze spełnia swoje zadanie, świetnie wyciąga np. kolory neonów, które w podglądzie wydają się prześwietlone. Kadry cechują się przede wszystkim sporą naturalnością.

Nie jest zaskoczeniem, że odrobinę gorzej w nocy spisują się ultraszeroki kąt i teleobiektyw, choć bardzo dużo zależy od konkretnej scenerii. Mimo, że tryb nocny stara się jak może, w niektórych kadrach po prostu nie da uniknąć się zaszumienia.

Skoro zdjęcia z głównego aparatu już omówiliśmy, kilka słów o selfie. Możemy wykonać je na trzy sposoby – z aparatu nad zewnętrznym ekranem, z drugiego umieszczonego pod głównym wyświetlaczem, a także zestawem głównych obiektywów, obracając rozłożony telefon. Zdecydowanie najgorzej wypadają fotki z 4-megapikselowego aparatu pod ekranem. Mają złą szczegółowość i spore zaszumienie, choć jako kamerka wideorozmów powinno to wystarczyć.

Samsung Galaxy Z Fold 5 umożliwia kręcenie wideo o rozdzielczości 8K przy 30 klatkach na sekundę – wówczas jednak możemy nagrywać tylko głównym obiektywem. W przypadku 4K 60 FPS można przełączać się między głównym i teleobiektywem, natomiast w jakości 4K 30 FPS mamy już pełny zakres ogniskowych.

Jakość wideo stoi na wysokim, w pełni zadowalającym poziomie. Kolorystyka jest nasycona i wypada bardzo podobnie jak w zdjęciach, stabilizacja spełnia swoje zadanie, a autofocus jest celny i szybki.

Samsung Galaxy Z Fold 5

Podsumowanie

Kilkanaście dni spędzonych z Samsungiem Galaxy Z Fold 5 uświadomiło mi, jak bardzo ubolewam nad brakiem składanych iPhone’ów, bo to właśnie smartfonów Apple używam na co dzień. Jest to też zarazem jedyny smartfon, dla którego przez jego innowacyjność i świeżość formy niemalże byłbym w stanie porzucić cały ekosystem nadgryzionego jabłka.

Owszem, zmian względem poprzednika jest relatywnie mało. Wciąż jednak, Samsung Galaxy Z Fold 5 to po prostu świetny składak, który wnosi wielozadaniową pracę na smartfonie na wyższy poziom. I ten multitasking to zdecydowanie największa zaleta tego telefonu, a żeby nie być gołosłownym – duża część recenzji, którą właśnie czytacie, powstała na dużym ekranie Folda, podobnie jak recenzja słuchawek Sony.

Do zalet śmiało mogę zaliczyć między innymi rewelacyjne wyświetlacze (przede wszystkim wewnętrzny), kapitalną wydajność, dopracowany pod kątem składaków system, bardzo dobre głośniki i równie dobrą baterię. Aparat także spisuje się świetnie i nie odstaje już aż tak od nieskładanych flagowców Samsunga. Konstrukcyjnie wszystko jest tutaj świetnie wykonane.

Czy jednak to oznacza, że jest to składak idealny, bez cienia wad? Oczywiście, że nie. Moje główne zarzuty to mało przyjemne w użytkowaniu i zbyt wydłużone proporcje zewnętrznego ekranu i wyraźnie większa grubość w porównaniu do konkurencji. Wciąż też uważam, że ładowanie 25 W jest po prostu wolne jak na obecne standardy. Tylko tyle albo aż tyle – punkt widzenia zależy od waszych preferencji.

No i cena… co tu ukrywać, wszystkie składaki, a szczególnie Foldy, to wciąż bardzo drogie urządzenia. Choć patrząc na ceny normalnych flagowców, pokroju Galaxy S23 Ultra czy iPhone’ów Pro – te niebezpiecznie mocno zbliżają się do pułapu cenowego składaków.

Koniec końców, Samsung Galaxy Z Fold 5 jest świetnym składanym smartfonem, choć jego konstrukcja, a raczej jej gabaryty, wciąż wyglądają gorzej na tle rozwiązań innych firm. Liczę, że w kolejnej generacji producent wysłucha próśb użytkowników co do zewnętrznego ekranu i da radę jeszcze bardziej odchudzić bryłę telefonu.

samsung galaxy z fold 5
Recenzja Samsunga Galaxy Z Fold 5. Niemal idealny składak
Zalety
świetne wyświetlacze
rewelacyjna wydajność
dobra bateria
wielozadaniowość, możliwość pracy na kilku aplikacjach jednocześnie
świetny aparat
bardzo dobre głośniki
kompletne zaplecze komunikacyjne, w tym eSIM
solidna konstrukcja
wodoodporność
Wady
nienaturalnie wąski ekran zewnętrzny
wciąż grubszy od konkurenencji
"szybkie" ładowanie ma tylko 25 W
mierna jakość aparatu pod ekranem
cena
9.2
Ocena