Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl

Recenzja Samsunga Galaxy S23. Kompaktowy i kompleksowy

Nie da się nie zauważyć, że Samsung wygodnie rozsiadł się na smartfonowym tronie i od pewnego czasu nie stara się zaskakiwać niczym specjalnym, nawet w świecie flagowców. Wyjątkiem są składaki, które rządzą się innymi prawami. Pamiętajmy jednak, że w smartfonach naprawdę nie za bardzo jest już czym zaskakiwać, ale to nie powód, by osiadać na laurach. Czy zatem Samsung Galaxy S23 to udany smartfon, zasługujący na to, by konkurować z najlepszymi? A może to kolejny, kolokwialnie mówiąc, odgrzewany kotlet?

Design, ergonomia i jakość wykonania

Kartonowe, czarne i kompaktowe opakowanie, idealnie wpisuje się w ostatnio panujące trendy. Oznacza to, że – niestety – nie mamy co oczekiwać bogatej zawartości. Oprócz smartfona nie znajdziemy w zestawie zbyt wiele. Producent nie dokłada bowiem ładowarki, ale jest za to kabel do transferu danych i ładowania, instrukcja, karta gwarancyjna i szpilka do wyjmowania tacki SIM. O dodatkowej ochronie w postaci etui nawet nie ma co marzyć.

Samsung Galaxy S23 występuje na naszym rynku w kilku wariantach kolorystycznych: czarnym, kremowym, zielonym, lawendowym, jasno-zielonym i szarym. Egzemplarz, który otrzymałem do testów, jest właśnie w tym ostatnim i, muszę przyznać, że wygląda ciekawie – jest elegancki, a zarazem wcale nie tak nudny, jak smartfon w czarnym kolorze. Całość jest na tyle ciemna, że urządzenie nie krzyczy swoim wyglądem, a jednocześnie nieco wyróżnia się z tłumu.

Na zdjęciach bardzo dobrze widać to, jak urządzenie prezentuje się na żywo. Nie ma co liczyć na to, że pod różnymi kątami będzie ono wyglądało inaczej. To akurat dobrze, bo smartfon ten ma w sobie coś biznesowego, a w tym przypadku nie ma miejsca na gradienty czy inne ekstrawaganckie rozwiązania – jest klasycznie i elegancko.

Samsung Galaxy S23

Pod względem wielkości Samsung Galaxy S23 niewiele różni się od swojego poprzednika. Nadal możemy mówić o dość kompaktowym, jak na panujące trendy, smartfonie. Wymiary urządzenia to 146,3×70,9×7,6 mm. Takie gabaryty sprawiają, że urządzenie bardzo wygodnie leży w dłoni, zapewnia naprawdę pewny chwyt i to pomimo płaskiego i niewyprofilowanego tyłu – tutaj pomagają zaoblone ramki urządzenia. Samsung Galaxy S23 jest też nieprzesadnie ciężki – jego waga wynosi 168 gramów. Nie powiem złego słowa na wykonanie, któremu nie mam nic do zarzucenia.

Zresztą, ostatnio naprawdę trudno wskazać urządzenia, które pod względem wykonania nie zdają egzaminu. Powiem tylko, że konstrukcja sprawia wrażenie solidnej – jest zwarta i sztywna. Przyciski nie mają luzu, a spasowanie elementów wygląda bardzo dobrze. Rama urządzenia jest aluminiowa, więc tak naprawdę trudno się do czegokolwiek przyczepić.

Zastrzeżeń nie mam też do tyłu urządzenia, gdzie producent zastosował szkło o zwiększonej odporności GorillaGlass Victus 2. Zresztą, takie samo szkło chroni wyświetlacz. Warto dodać, że konstrukcja jest pyło- i wodoszczelna – co potwierdza stopień ochrony IP68.

Wracając do frontu urządzenia, pod wspomnianym wcześniej wzmocnionym szkłem, znalazło się miejsce na dość skromny 6,1-calowy ekran. Co istotne, okalają go nieprzesadnie duże ramki, co sprawia pozytywne wrażenie wizualne. Szkoda jedynie, że te nie są symetryczne – zabrakło naprawdę niewiele do perfekcji.

Tył jest dość stonowany i spokojny – świetnie wpasowuje się w charakter urządzenia. Zabrakło tutaj wymyślnych faktur, dodatkowych napisów czy zwariowanej wyspy na aparaty. W zamian czekają na nas trzy wyodrębnione obiektywy, ułożone w kształcie semafora. Prostota jest tutaj kluczem do sukcesu, co ostatnio staje się domeną Samsunga – podobne odczucia miałem podczas testów Galaxy Z Fold 4.

Na prawej krawędzi znajdziemy w zasadzie wszystkie przyciski. Idąc od góry natkniemy się najpierw na regulator głośności, a nieco pod nim – włącznik. Na tym w zasadzie można skończyć – nie znajdziemy tutaj bowiem żadnego dodatkowego przycisku.

Lewa krawędź pozostaje zatem niezagospodarowana. Dolna skrywa w sobie tackę na karty SIM, centralnie umieszczony port USB typu C do ładowania, wymiany danych i służący również jako wyjście wideo, a także główny głośnik (drugi, pracujący w stereo, zintegrowany jest z tym do rozmów).

Hardware

Ekran   6,1″ Dynamic AMOLED 2X, HDR10+, 1080 x 2340 px,120 Hz
Procesor            Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 (4 nm)
Pamięć RAM/masowa8/128 (UFS 3.1), 8/256 GB (UFS 4.0), 8/512 GB (UFS 4.0)
Aparat tylny50 Mpix f/1.8 – główny
12 Mpix f/2.2 – ultraszerokokątny
10 Mpix f/2.4 – teleobiektyw
Aparat przedni12 Mpix f/2.2
Bateria 3900 mAh z ładowaniem przewodowym do 25 W i bezprzewodowym do 15 W
Obsługa sieci     dual nanoSIM: 5G/4G/3G/2G + eSIM
Łączność              Wi-Fi 802.11a/b/g/n/ac/ax/6E, Bluetooth 5.3, NFC
Geolokalizacja  GPS, GLONASS, Galileo, Beidou
Wymiary146,3 x 70,9 x 7,6 mm
Wodoszczelność i pyłoszczelność wodoszczelność IP68
Waga    168 g
System One UI 5.1 (Android 13)
Cena     4599 złotych

Samsung Galaxy S23 to, można powiedzieć, nowy początek w serii flagowców koreańskiego producenta. W tym roku wszystkie modele należące do linii Galaxy S23, niezależnie od rynku, zostały wyposażone w ten sam procesor. Sercem urządzenia jest bowiem flagowy SoC Snapdragon 8 Gen 2. To ośmiordzeniowy, 64-bitowy procesor, wykonany w 4-nanometrowym procesie litograficznym, który charakteryzuje się lepszym zarządzaniem energią i mniejszym generowaniem ciepła niż poprzednik.

Wspierany jest on przez 8 GB pamięci RAM, a testowany egzemplarz miał 256 GB pamięci wewnętrznej na dane wykonanej w technologii UFS 4.0. W sprzedaży dostępny jest również wariant z pamięcią wewnętrzną UFS 4.0, wynoszącą 512 GB, a także podstawowy wariant o pojemności 128 GB, ale z pamięcią UFS 3.1.

Samsung Galaxy S23

Zaproponowana przez producenta specyfikacja obiecuje po sobie bardzo dużo i w rzeczywistości sprawuje się wyśmienicie. Sprzęt w każdym przypadku działa bez zarzutu, dając odczuć użytkownikowi, że korzysta z najlepszych możliwych podzespołów. Wygląda na to, że problemy z zarządzaniem energią sprzęt Samsunga też już ma za sobą. Nieźle było już w przypadku Galaxy Z Fold 4, ale tutaj jest jeszcze lepiej.

Co prawda urządzenie nadal potrafi się nieco zagrzać, ale nie ma mowy o przegrzewaniu, a dodatkowo nie dochodzi do nadmiernego zużycia baterii przez procesor – coś, z czym borykały się ostatnie serie flagowców Samsunga.

Jedyne miejsce, w którym można odczuć niewielkie nagrzewanie, to testy syntetyczne. Benchmarki pokazują, że stabilność wyników nie jest zła, ale prawda jest taka, że bierze się to stąd, że po pierwszych kilku pętlach ucinana jest stopniowo wydajność, natomiast pozostałe przebiegi notują podobne rezultaty. Na szczęście testy syntetyczne nijak mają się do codziennego użytku – tutaj nie zaobserwowałem jakiegokolwiek spadku wydajności i ani jednej chwili zawahania.

Samsung Galaxy S23

Samsung Galaxy S23 jest naprawdę niezwykle wydajny i pozostawia po sobie świetne wrażenie. To w mojej ocenie jedno z najszybszych urządzeń na rynku, a z pewnością pomocne oprócz specyfikacji jest również dopracowane oprogramowanie, które świetnie współgra ze sprzętem – wygląda na to, że staje się to powoli regułą u południowokoreańskiego producenta.

Zestaw fotograficzny składa się z kolei z czterech aparatów. Na tyle znajdziemy główny obiektyw o rozdzielczości 50 Mpix, wspomagający go ultraszerokokątny o wielkości 12 Mpix i teleobiektyw 10 Mpix z 3-krotnym zoomem optycznym – zestaw wygląda niemal bliźniaczo do tego, jaki znalazł się w przywoływanym już przeze mnie Galaxy Z Fold 4. Z kolei na froncie znajdziemy aparat do selfie o rozdzielczości 12 Mpix. Bateria ma przeciętnie wyglądającą na papierze pojemność 3900 mAh.

Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl

Samsung Galaxy S23 został wyposażony we wszelkie niezbędne moduły łączności. Na pokładzie znajdziemy wsparcie dla WiFi 802.11 a/b/g/n/ac/6E, dual SIM z dwoma slotami nanoSIM, Bluetooth w wersji 5.3, a także moduł NFC. W tej kwestii nie można oczekiwać niczego więcej.

Testowany sprzęt bezproblemowo sprawdzał się w terenie – tam, gdzie się tego spodziewałem, miałem dość mocne i stabilne połączenie. Nie mam też żadnych zastrzeżeń co do pozostałych elementów dotyczących łączności. Połączenie z siecią 4G czy też 5G (tam, gdzie był zasięg) było stabilne, a smartfon nie zafundował mi ani razu niemiłej niespodzianki związanej z utratą zasięgu.

Nie mogę się również przyczepić do jakości prowadzonych rozmów. Dźwięk jest wyraźny, ale w mojej ocenie niezbyt głośny – rozmowy w hałaśliwych pomieszczeniach lub na zatłoczonej ulicy niejednokrotnie wymagały ode mnie zwiększonego skupienia się lub prośby o powtórzenie. Mam jednak wrażenie, że jest nieco lepiej niż w najnowszym składaku Samsunga. Bez zarzutu sprawuje się za to główny mikrofon – żaden z moich rozmówców nie miał zastrzeżeń.

Podczas testów miałem okazję skorzystać kilka razy z nawigacji, która okazała się szybka i precyzyjna pod względem lokalizowania. Udało mi się również zrobić dłuższą trasę (dwa razy po około 900 km) i nawet w długotrwałym nawigowaniu nie napotkałem żadnych przykrych niespodzianek. Bardzo dobrze wypada również stabilność samego połączenia GPS.

Bezproblemowo korzystałem również z łączności Bluetooth – Samsung Galaxy S23 stabilnie utrzymywał połączenie niezależnie czy mowa o połączeniu ze smartwatchem, słuchawkami, głośnikiem czy zestawem samochodowym.

Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl

Ekran i multimedia

Zastosowany w Samsungu Galaxy S23 ekran to coś, na co spogląda się za każdym razem z taką samą przyjemnością. Ekran o przekątnej 6,1 cala został wykonany w technologii AMOLED, jest odświeżany w 120 Hz, a jego rozdzielczość to Full HD+. To wszystko sprawia, że pod względem specyfikacji nie mamy powodów do narzekania.

W praktyce okazuje się, że o tym ekranie można mówić wyłącznie w samych superlatywach. Jest on zachwycający pod każdym względem. Kolory, kontrast i jasność stoją na świetnym poziomie – szczególnie ta ostatnia pozwala cieszyć się smartfonem w niemal każdych warunkach. Producent deklaruje, że ekran w Galaxy S23 może osiągnąć w szczycie jasność aż 1750 nitów, choć warto zaznaczyć, że Samsung dysponuje jeszcze jaśniejszymi ekranami, które nie wiedzieć czemu trafiają do urządzeń innych producentów.

Dopełnieniem świetnych wrażeń są również skromne ramki wokoło ekranu, którym naprawdę niewiele zabrakło do perfekcji – o ile ich wielkość jest w porządku, o tyle moje oko estety ubolewa, że nie są one symetryczne. Zresztą, panel zapełnia niemal 87% frontu urządzenia, więc widać, że producent się postarał. Dobrego wrażenia nie psuje również niewielkie wcięcie w środkowej, górnej części, w którym skrywa się aparat do selfie.

Samsung Galaxy S23 wspiera również stereo – na pokładzie znalazł się dedykowany multimediom głośnik, który wspierany jest przez ten od rozmów. Głośniki zostały dostrojone przez AKG i sprawdzają się one naprawdę zaskakująco dobrze, choć gdyby grały nieco mocniej nie miałbym nic przeciwko.

Podczas testów nie mogłem również nie sprawdzić, jak testowane urządzenie działa na zewnętrznych słuchawkach – czy to przewodowych, czy też tych bezprzewodowych. W przypadku dobrze mi znanych Huawei FreeBuds Pro odsłuch był przyjemny, zresztą tak samo, jak na przewodowych HyperX Cloud (z przejściem z USB typu C do jack audio 3,5 mm).

W obu przypadkach dźwięk był czysty i przejrzysty, a jeśli mowa o słuchawkach bezprzewodowych, stabilność połączenia Bluetooth była doskonała. Równie bezproblemowo odbywała się transmisja muzyki do bezprzewodowego zestawu w samochodzie czy salonowego zestawu audio.

Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl

System, wydajność i komfort korzystania

Samsung Galaxy S23 pracuje pod kontrolą najnowszego Androida 13. Oczywiście mamy tutaj również autorską nakładkę One UI 5.1, która w całości jest na pierwszym planie przykrywając system Google. Fajnie też, że wstępna konfiguracja nie jest przesadnie rozbudowana, choć nie obyło się bez namawiania do skorzystania z samsungowego konta.

O tym, że Samsung ostatnio poczynił spore postępy w swojej nakładce systemowej, mogłem się przekonać podczas testów Galaxy Z Fold 4. Wtedy co prawda sporo było dodatków rodem z tabletów, ale system sam w sobie w dużej mierze jest taki sam. W efekcie mamy do czynienia z urządzeniem, którego możliwości są niezwykle rozbudowane.

Myślałem, że w składaku to właśnie te tabletowe funkcje sprawiły, że system mnie wtedy do siebie przekonał, ale okazuje się, że to bardzo ciekawe i dopracowane oprogramowanie, które równie dobrze sprawuje się w klasycznym smartfonie.

Podstawowym autem jest to, że oprogramowanie jest przemyślane, spójne, bogate w funkcje i przede wszystkim niezawodne. Sam system oferuje naprawdę spore możliwości. Wbudowane aplikacje są bardzo dobrej jakości, oferują ogrom funkcji, a ich działanie i wygląd pozostają spójne – widać, że to jeden wspólny projekt traktowany jako całość, a nie odrębne elementy. To, co mnie mocno ucieszyło, to jakość wbudowanych aplikacji – korzystając z tych preinstalowanych nie miałem ochoty i potrzeby sięgać po inne alternatywy – nie o wszystkich producenckich aplikacjach mogę to powiedzieć.

Samsung Galaxy S23 oferuje również, znany z innych smartfonów tego producenta, tryb DeX. To świetne rozwiązanie, które pozwala nam pracować z użyciem smartfona niemal jak na urządzeniu stacjonarnym. W trybie tym, mamy do czynienia z desktopowym interfejsem, który jest dostosowany do pracy jak z komputerem – jest tutaj klasyczny pulpit, a aplikacje otwierają się w pływających oknach, których rozmiar możemy swobodnie zmieniać. Tryb ten możemy uruchomić na zewnętrznym ekranie lub komputerze, korzystając z kabla lub bezprzewodowo na wspieranych monitorach.  

Podłączenie pod wyświetlacz odbywa się bezproblemowo – smartfon sam wykrywa i sugeruje przejście w tryb DeX – oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby z tego trybu nie korzystać i po prostu duplikować ekran smartfona.

Zaznaczę jednak, że mój zewnętrzny 14-calowy ekran 4K z obsługą dotyku nie zadziałał bez zewnętrznego zasilania – Samsung Galaxy S23 nie był w stanie go sam z siebie napędzić. Trudno jednak mieć w tym miejscu pretensje do samego smartfona.

Samsung Galaxy Z Fold 4

Skoro już jestem przy DeX to powiem, że implementacja rozwiązania jest bardzo dobra – wszystko działa tak, jak się tego spodziewamy. Co ważne, nie ma mowy o spadku wydajności, a jednocześnie mocno zyskuje komfort i efektywność pracy. W połączeniu z zewnętrzną klawiaturą i myszką zyskujemy naprawdę świetne narzędzie do pracy, z którego sam kilkukrotnie korzystałem.

Samsung Galaxy Z Fold 4

Ze znanych już z innych Samsungów udogodnień mamy tutaj boczną nakładkę, która jest niczym innym, jak swoistym centrum skrótów do wielu aplikacji lub funkcji. Ten boczny pasek można skonfigurować i przypisać do niego najbardziej przydatne skróty.

Oprócz tego, w systemie znalazła się również opcja dzielenia aplikacji na ekranie. Jakby tego było mało, chcąc wznieść wielozadaniowość na jeszcze wyższy poziom, możemy skorzystać z okna podręcznego, które pozwala wyświetlić aplikację i używać jej w pływającym oknie na głównym ekranie, choć na tak stosunkowo niewielkim ekranie nie ma to zbyt wiele sensu.

Oczywiste jest, że system oferuje również tryb ciemny czy dostosowanie kolorów interfejsu na bazie tapety – do tych rzeczy przyzwyczaili nas już niemal wszyscy producenci. Oprócz tego znajdziemy również nawigację za pomocą gestów, które działają świetnie – jest płynnie, szybko i precyzyjnie.

Nie zabrakło również wsparcia dla Always on Display, które możemy wyświetlać ciągle lub zgodnie z harmonogramem. Do tego AoD jest dość mocno konfigurowalne i nie pochłania zbyt wiele dodatkowej energii.

To, co mnie mocno zachwyca od dłuższego czasu we flagowych Samsungach, to zarządzanie aplikacjami w tle – pisałem to już w przypadku Galaxy Tab S8+, następnie w przypadku Galaxy Z Fold 4, ale powtórzę to również i tym razem. Samsung, jak mało który producent, niemal do perfekcji opanował zachowanie aplikacji w tle.

Owszem, może się okazać, że świetnie ono działa na moim zestawie aplikacji i w moim schemacie użytkowania, ale porównując do innych smartfonów jest o wiele lepiej. Samsung Galaxy S23 naprawdę bardzo dobrze radzi sobie z trzymaniem aplikacji w pamięci i to pomimo, że na pokładzie mamy tylko 8 GB pamięci RAM. Przeładowywanie aplikacji to był naprawdę bardzo rzadki widok w przypadku tego testowanego smartfona.

Samsung Galaxy S23

Złego słowa nie mogę powiedzieć o responsywności Samsunga Galaxy S23. Ta stoi na naprawdę fenomenalnym poziomie – to najszybsze i najbardziej płynne urządzenie z Androidem, jakie przyszło mi testować. Z tego smartfona chce się po prostu korzystać, a przez cały czas testów nie było sytuacji, w której poczułbym się poirytowany jakimkolwiek spadkiem wydajności czy utratą płynności. Widać tutaj doskonale, jak świetnie współgra mocna specyfikacja ze sprawnie działającym i dobrze zoptymalizowanym systemem – wszystko działa doskonale.

Wszelkie polecenia są tutaj wykonywane błyskawicznie i bez chwili zawahania. Uczucie płynności potęguje również niemal ciągłe odświeżanie ekranu w 120 Hz. Niezależnie od tego, co aktualnie robimy na smartfonie, możemy być spokojni o to, że mocy nam nie zabraknie, a smartfon nie będzie ani przez chwilę leniwy w swoich poczynaniach.

Samsung Galaxy S23

Trudno mi się również doczepić do wibracji – działają one bardzo dobrze. Mamy tutaj świetną haptykę, co sprawia, że urządzenie daje precyzyjne sygnały zwrotne. Silnik wibracyjny potrafi jednak dać bardziej klasyczne i miękkie sygnały zwrotne, co czyni go bardzo uniwersalnym rozwiązaniem. Najważniejsze jest jednak to, że urządzenie generuje dość mocne sygnały, a to sprawia, że ciężko przeoczyć powiadomienia nawet wtedy, kiedy dźwięki są wyciszone.

Samsung Galaxy S23

Aparat

Wspomniałem nieco wcześniej, że zastosowany zestaw przypomina ten znany z Galaxy Z Fold 4. Powiem więcej – on mocno przypomina to, co znamy z zeszłorocznej serii Galaxy S22. Na szczęście efekty są lepsze niż rok temu.

Wróćmy jednak do specyfikacji. Podstawowym aparatem Galaxy S23 jest 50-megapikselowy obiektyw o przysłonie f/1.8, który ma stabilizację optyczną. Wspomagany jest przez ultraszerokokątny aparat o rozdzielczości 12 Mpix, świetle f/2.2 i kącie patrzenia 120˚. Niestety, w tym przypadku nie jest on stabilizowany mechanicznie. Ostatni aparat oferuje 3-krotny zoom optyczny, realizowany przy pomocy obiektywu 10 Mpix o przysłonie f/2.4. Tutaj na szczęście znajdziemy stabilizację OIS – jest to szczególnie przydatne właśnie w przypadku obiektywów oferujących zoom.

Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl

Sama aplikacja aparatu jest dobrze znana użytkownikom Samsunga, ale jednocześnie jest podobna do tej, jaką oferują nam inni producenci. Myślę, że niemal każdy dość szybko odnajdzie się tutaj i, po krótkiej chwili, możliwości tego programu nie będą miały przed nikim tajemnic. Jest przejrzyście, a dodatkowe funkcje nie są schowane głęboko w kolejnych podmenu.

Samsung Galaxy S23

Na wstępie pochwalę działanie autofokusa – jest on niezwykle szybki i precyzyjny. To w dużej mierze od niego zależeć będzie to, jak ostatecznie będzie wyglądało zdjęcie. Podoba mi się również rozmycie tła – wygląda naturalnie i to niezależnie od tego, jak blisko jesteśmy obiektu na pierwszym tle. Bez dobrego autofokusa i dopracowanych algorytmów nie byłoby to możliwe.

Jeśli mowa o algorytmach, nie powinniśmy się martwić o to, że automatyka źle rozpozna scenę i obiekt. Automatyka dba o odpowiedni dobór najważniejszych parametrów zdjęcia nawet w trybie podstawowym. Przede wszystkim balans bieli jest tutaj dobierany bardzo dobrze.

Mocno przypadła mi do gustu również kolorystyka, ale jak to na Samsunga przystało, zdjęcia są mocno nasycone. Ostatecznie fotografie wyglądają niezwykle efektownie, choć w niewielkim stopniu mijają się z rzeczywistością. Warte odnotowania jest jednak to, że informacji zapisywanych jest na tyle dużo, że niewielka korekta w postprodukcji pozwala wydobyć naprawdę zjawiskowo wyglądające ujęcie.

Ponownie urzekło mnie to, jak działa HDR – Samsung poczynił pod tym względem naprawdę spory postęp. W efekcie, fotografowanie pod światło nie stanowi specjalnie dużego wyzwania, bowiem algorytmy tworzą nieprześwietlone, pełne szczegółów ujęcie. Zresztą, szczegółowości naprawdę nie można nic zarzucić. Podobnie jak ostatnio, nie zawiodłem się również na powtarzalności ujęć – to naprawdę warto docenić, gdyż nie jest to standardem w mobilnej fotografii.

Postęp widać również po zmroku. Samsung Galaxy S23 potrafi całkiem sensownie sobie z takimi warunkami poradzić. Jeśli jednak panuje ciemność lub wokoło jest niewiele sztucznego światła, wtedy zaczyna być widać braki, choć algorytmy starają się robić, co mogą. Cieszy mnie to, że również w trybie nocnym efekty są dość powtarzalne. Owszem, szczegóły spadają, pojawiają się szumy, ale tego właśnie należy się spodziewać podczas fotografowania z niewystarczającą ilością światła.

Fajnie wypada również ultraszeroki kąt, któremu z pewnością sprzyja obecność szybkiego i celnego autofokusa. Szkoda, że kolorystyka nie jest już tak bardzo żywa, jak w przypadku podstawowego obiektywu i odbiega od niego zauważalnie. Nie zapominajmy również o mniejszej przysłonie, co sprawia, że do wykonania dobrej fotografii potrzebujemy bardziej sprzyjających warunków świetlnych. Zdjęcia zrobione tym obiektywem mogą się jednak spodobać.

Ostatnim aparatem jest teleobiektyw, który sprawdza się naprawdę nieźle. Oferuje on 3-krotny zoom optyczny i dodatkowo jest stabilizowany optycznie. Zdjęcia wykonane tym aparatem być może nie należą do najlepszych w klasie, ale trudno też tak naprawdę się do czegoś przyczepić – prawda jest taka, że z peryskopowymi konstrukcjami i tak nie można się porównywać. Ogólnie rzec biorąc to po prostu dobry aparat.

Samsung Galaxy S23 pozwala również na skorzystanie z aż 30-krotnego przybliżenia cyfrowego, choć efekty takiego zabiegu są mocno dyskusyjne – warto jednak odnotować świetnie działającą stabilizację, która nawet na takim powiększeniu pozwala skupić się na fotografowanym obiekcie.

Możliwości wideo również oceniam bardzo dobrze. Samsung Galaxy S23 pozwala bowiem nagrywać filmy w maksymalnej rozdzielczości 8K w 24 klatkach na sekundę, choć najprawdopodobniej nie będzie to najczęściej wybierane ustawienie – nagrania sporo zajmują, a wyświetlaczy 8K nadal jest jak na lekarstwo. Oprócz tego zarejestrujemy filmy w 4K i 120 FPS – mamy wtedy nagranie w zwolnionym tempie. Wróćmy jednak do tych najpopularniejszych ustawień, a więc nagrywania w 60 FPS w rozdzielczości czy to 4K, czy też w Full HD.

Wideo zarejestrowane przy pomocy testowanego urządzenia cechują się świetną płynnością pracy autofokusa, który jest szybki i przede wszystkim celny. To nie zawsze jest takie oczywiste, nawet, jeśli mówimy o najdroższych i najlepszych flagowcach.

Podobnie jak w przypadku zdjęć, również i podczas kręcenia wideo algorytmy celnie potrafią dobrać ustawienia. Efektem tego są przyjemne w odbiorze filmy, które całkiem dobrze odzwierciedlają panujące dokoła warunki. Dobrze wypada również szczegółowość i płynność samego nagrania. Filmy zarejestrowane najnowszym, podstawowym flagowcem Samsunga mogą się podobać.

Kilka krótkich słów należy też poświęcić również przedniemu aparatowi do selfie. Ten ukryty w niewielkim wycięciu w ekranie aparat, to 12-megapikselowy obiektyw, który również sprawia dość dobre wrażenie. Nie jestem fanem fotografowania samego siebie, ale w ramach testów wykonałem kilkanaście takich zdjęć i w zasadzie trudno mi się do czegokolwiek przyczepić. Zdjęcia są jasne, szczegółowe i odpowiednio nasycone. Aparat ten świetnie nadaje się w trakcie wszelkiego rodzaju wideorozmów – obraz jest jasny, płynny i szczegółowy.

Muszę uczciwie przyznać, że jestem bardzo zadowolony z możliwości fotograficznych nowego Samsunga Galaxy S23. Niby dostajemy niemalże to samo, co przed rokiem, ale nie sposób nie donieść wrażenia, że jest zdecydowanie lepiej – i to pod każdym względem.

Zdjęcia w większości wypadków wyglądają świetnie, a szczególnie te z głównego obiektywu, którym naprawdę trudno znaleźć konkurencję. To tylko pokazuje, że Samsung, po chwili odpoczynku, ponownie mocno przysiadł do ciężkiej pracy, czego efekty widzimy w tegorocznych flagowcach.

Nie sposób również nie docenić powtarzalności ujęć i działania automatyki – życzyłbym sobie, żeby konkurencja tak działała pod tym względem.

Samsung Galaxy S23

Czytnik biometryczny

Samsung Galaxy S23 otrzymał czytnik biometryczny ukryty pod ekranem. Mamy tutaj do czynienia z czujnikiem ultradźwiękowym, który w końcu działa fenomenalnie. Dotychczas rozwiązanie to ukryte pod ekranem, w mojej ocenie, nie sprawdzało się wyjątkowo dobrze. Tym razem w końcu wszystko działa bez zarzutu.

Zarówno pod względem szybkości działania, jak i precyzji, czytnik nie pozostawia nic do życzenia. Mógłby być on co prawda odrobinę niżej ułożony, ale to kwestia czysto subiektywna – po paru dniach korzystania swoje robi tak zwana pamięć mięśniowa, a palec sam trafia w odpowiednie miejsce. Co więcej, czytnik cały czas jest aktywny – wystarczy go ledwo musnąć, a smartfon jest momentalnie odblokowany.

Oprogramowanie pozwala również na opcjonalne odblokowanie smartfona przy pomocy rozpoznawania twarzy. Rozwiązanie to oparte zostało o przedni aparat do selfie, co oznacza, że trudno mówić o jakimkolwiek stopniu zabezpieczenia. Co prawda algorytmy starannie porównują dane, ale skan nadal odbywa się przez aparat do selfie. Odblokowanie w ten sposób jest jednak niezwykle szybkie i w niektórych przypadkach bardzo wygodne.

Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl

Bateria

Samsung Galaxy S23 to najmniejszy z przedstawicieli nowej serii flagowców. W związku z tym, nie ma się co dziwić, że otrzymał najmniejsze ogniwo spośród trzech smartfonów. Wiedząc, jakie problemy pod względem czasu pracy na baterii notowały ostatnie flagowce Samsunga, można być nieco przerażonym widząc, że Samsung Galaxy S23 otrzymał ogniwo o pojemności 3900 mAh.

Okazuje się jednak, że nowy procesor – wraz z odpowiednio zoptymalizowanym oprogramowaniem – potrafią zdziałać cuda. Samsung Galaxy S23 nie tylko potrafi bezproblemowo zapewnić cały intensywny dzień pracy, ale zapewnia również spory zapas energii na koniec takiego dnia – powiem szczerze, że czegoś takiego w Samsungu sobie nie przypominam.

Przeciętnie udawało mi się wyciągać czas włączonego ekranu w przedziale 7-8 godzin, co może nie jest wybitnym wynikiem, ale powiedzmy, że bardzo dobrym. Tym bardziej, że nie mówimy tutaj o ogromnej baterii, tylko dość kompaktowym sprzęcie, gdzie trudno upchać rekordowo pojemne ogniwo.

Najbardziej mnie jednak podczas testów cieszył fakt, że nie było ani jednej sytuacji, w której musiałbym się martwić o to, że nie skończę roboczego dnia – jeśli smartfon odłączałem rano naładowany do pełna, to nawet po bardzo intensywnym dniu pozostawało mi około ¼ baterii.

W tym miejscu zaznaczę, że znalazłem jeden drobny błąd oprogramowania – wykres zużycia energii i czas liczony od ostatniego pełnego ładowania nie zawsze były odpowiednio resetowane. Niemniej czas włączonego ekranu już jak najbardziej.

Zaznaczę, że podczas testów Samsung Galaxy S23 był moim jedynym i podstawowym smartfonem – zresztą, jak zwykle podczas testowania nowych urządzeń. Oznacza to, że na urządzeniu wykonywałem niemalże wszystko i korzystałem z niego w zasadzie zawsze w intensywny sposób. Sporo mailowania, rozmów, pisania SMS i czatowania  – to właśnie te czynności w największym stopniu obciążały baterię smartfona. Do tego nie zabrakło dokumentacji PDF o sporych rozmiarach, nieco przeglądania internetu i okazjonalnie trochę fotografii. Oprócz tego sporo firmowych rzeczy – od VPN, poprzez aplikację autoryzującą, szyfrowany klient poczty czy komunikator wpięty do sieci firmowej. Być może nie są to rzeczy, które powinny drenować mocno baterię, ale jednocześnie intensywność i częstotliwość korzystania z powyższych aplikacji już jak najbardziej mogą odbijać się na stanie naładowania.

Jasne jest jednak, że jeśli przyciśniemy urządzenie i wskoczy ono na wyższe obroty, na przykład podczas wymagającego grania czy oglądania treści HDR z wysoką jasnością ekranu, to siłą rzeczy akumulator zacznie pustoszeć zauważalnie szybciej. Szczególnie dynamiczna rozgrywka powodowała przyspieszone zużycie energii, ale szczerze mówiąc, myślałem, że będzie dużo gorzej – pamiętajmy, że ekran tutaj wcale nie należy do największych.

Okazuje się jednak, że czas pracy na baterii pozytywnie mnie zaskoczył. Jeśli zdarzyło się, że dzień okazał się nieco mniej intensywny dla smartfona, to udawało mi się go ładować co drugi dzień.

Samsung Galaxy S23

Dyskusyjne pozostaje nadal ładowanie. Podobne uwagi miałem podczas testów ostatniego składaka. Producent deklaruje, że Samsung Galaxy S23 wspiera szybkie ładowanie z mocą do 25 W. Problem w tym, że taką moc naprawdę trudno określić jako szybkie ładowanie. W każdym razie, zostawmy nomenklaturę przyjętą przez producenta i zobaczmy, jak to wygląda w praktyce.

Jeśli zaopatrzymy się w odpowiednią ładowarkę, to najnowszego flagowca uda nam się naładować od zera w około 1 godzinę i 15 minut. Takie czasy naprawdę trudno nazwać satysfakcjonującymi, z czego pierwsze 50% naładowania baterii osiągniemy dopiero po 30 minutach.

Fajnie, że smartfon obsługuje bezprzewodowe ładowanie w standardzie Qi z mocą do 10 W – tutaj trudno mi się do czegokolwiek przyczepić. Dodatkowo, Samsung zaadoptował bezprzewodowe ładowanie zwrotne, które pozwala podładować takie akcesoria, jak smartwatch czy słuchawki.

Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl

Samsung Galaxy S23 – w końcu taka eSka, jaka powinna być od dawna

Ostatnie cztery tygodnie, podczas których towarzyszył mi Samsung Galaxy S23, uznaję za świetny czas. Co prawda zabrakło tutaj magii, jaką zaoferował mi Galaxy Z Fold 4, ale to wina tego, że mamy tutaj klasyczną konstrukcję. W każdym razie, uczciwie muszę przyznać, że dawno nie korzystało mi się tak dobrze z klasycznego smartfona, opartego na systemie Android. Powiem szczerze, że nie spodziewałem się, że powiem te słowa w stosunku do Samsunga i to jeszcze tego najbardziej podstawowego w linii Galaxy S23.

To tylko pokazuje, że po czasie stagnacji, producent wziął się do ciężkiej pracy. I, co prawda nie zostało tutaj odkryte nic nowego i nie znajdziemy tutaj innowacji, ale w końcu dostajemy produkt niezwykle dopracowany. Mam wrażenie, że Samsungi Galaxy S już od dawna powinny takie właśnie być – lepiej jednak późno niż wcale.

Sprzęt jest świetnie wykonany, nie krzyczy swoim wyglądem, jest elegancki i świetnie wpasowujący się zarówno w biznesowe klimaty, jak i urządzenia należące do głównego nurtu. Nieco przeprojektowany wygląd, zmiana procesora i dopracowanie oprogramowania dało naprawdę spore korzyści.

Samsung Galaxy S23 to jedno z najfajniejszych klasycznych urządzeń, z którym aż nie chce się rozstawać. Ma świetny ekran, bardzo dobry czas działania na baterii i w zasadzie w każdym jednym aspekcie nie zawodzi. W ostatnich latach nie przypominam sobie androidowego smartfona, który byłby aż tak spójny i stabilny w swoim całym zakresie możliwości.

Świetny ekran i multimedia, niezawodne oprogramowanie i świetnie możliwości fotograficzne w zasadzie podsumowują to, jakim smartfonem jest Samsung Galaxy S23. Wiem, że wypowiadam się w samych superlatywach o testowanym urządzeniu, ale naprawdę trudno mi znaleźć jego słabe strony.

Czy jest to zatem smartfon idealny? Oczywiście, że nie – takie nie istnieją. Nie znajdziemy tutaj wyjścia audio jack 3,5 mm, głośniki mogłyby być lepsze i grać mocniej, a szybkie ładowanie to co najwyżej nieśmieszny żart.

Do niedawna przyczepiłbym się do ceny – ta nie należy bowiem do najniższych. Samsunga Galaxy S23 można kupić od 4599 złotych za najbardziej podstawowy wariant z 128 GB pamięci RAM. I – tak, wiem, że to niemało – ale patrząc na to, jak smartfony drożeją z roku na rok, trudno tak naprawdę mieć tutaj wielkie pretensje do takiej wyceny. Pamiętajmy, że mówimy bowiem o flagowcu z krwi i kości, który naprawdę nie ma sobie nic poważnego do zarzucenia.

Nie sposób jednak nie zauważyć, że mamy do czynienia z podwyżką o 600 złotych względem tego, na jakim poziomie cenowym plasował się zeszłoroczny model. To dość dotkliwa zmiana, ale jednocześnie, nie zapominajmy, że zeszłoroczne już flagowce również doczekały się podniesienia cen względem swojej premiery.

To pokazuje, że południowokoreański producent był niezwykle pewny swego – wiedział, że Samsung Galaxy S23 będzie niezwykle dopracowanym urządzeniem, któremu tak trudno na tę chwilę znaleźć konkurencję. Owszem, z czasem taka się pojawi, ale w chwili premiery nowych Samsungów tej niemalże nie ma.  

Da kogo zatem skierowany jest Samsung Galaxy S23? Przede wszystkim do osób, które potrzebują względnie kompaktowego i kompleksowego urządzenia. Jest to sprzęt dla kogoś, kto nie szuka wodotrysków i niekoniecznie chce się wyróżniać z tłumu, ale stawia na jakość wykonania, dopracowane oprogramowanie i niezawodność.

Samsung Galaxy S23 stał się dla mnie w tym momencie urządzeniem referencyjnym w świecie Androida. Tak właśnie powinny te urządzenia działać – spójnie pod każdym względem. Myślę, że Samsung Galaxy S23 świetnie sprawdzi się przede wszystkim w środowisku biznesowym lub biurowym otoczeniu, gdzie wpasuje się swoim wzornictwem i niezawodnością idealnie.

Podsumowując, z Samsunga Galaxy S23 korzystało mi się niezwykle dobrze. Dawno żaden androidowy smartfon nie sprawił mi takiej frajdy z użytkowania, nie oferując przy tym niczego nadzwyczajnego i będąc klasyczną konstrukcją. To sprzęt, który niemal nie ma słabych stron, a swoją solidnością maskuje wszelkie drobne mankamenty.

A Wy co sądzicie o Samsungu Galaxy S23? Czy względnie kompaktowy flagowiec to urządzenie dla Was? Dajcie koniecznie znać w komentarzach, co o tym sądzicie!

Samsung Galaxy S23 fot. Tabletowo.pl
Recenzja Samsunga Galaxy S23. Kompaktowy i kompleksowy
JAKOŚĆ WYKONANIA I UŻYTE MATERIAŁY
9.5
ERGONOMIA
9
HARDWARE
10
EKRAN I MULTIMEDIA
9.5
SYSTEM I WYDAJNOŚĆ
9.5
APARAT
9
BATERIA
8
Zalety
świetna wydajność
świetny aparat główny
topowa jakość wykonania
dopracowane i przemyślane oprogramowanie
Wady
ładowanie z mocą tylko 25 W
brak wyjścia audio 3,5 mm
startowa cena zauważalnie wyższa od poprzedniej generacji
9.2
Ocena