Recenzja OnePlus 9 5G - kolor Winter Mist - fot. Tabletowow
fot. Tabletowo.pl

Recenzja OnePlus 9 5G – diabeł tkwi w szczegółach

Odkąd w 2019 roku OnePlus po raz pierwszy zdecydował się wydawać dwa flagowe modele jednocześnie, wiele osób miało mieszane uczucia. Podstawowy model zawsze zostawał mocno w cieniu tego droższego z dopiskiem „Pro”. Jak w tym roku prezentuje się podstawowa „dziewiątka”? Na papierze wydaje się to być smartfon niemalże kompletny. Problem w tym, że często diabeł tkwi w szczegółach, a kilka z nich dość mocno razi w sprzęcie za ponad 3 tysiące złotych. Zapraszam do recenzji smartfona OnePlus 9 5G.

Gdzie się podział „stary OnePlus”?

Trzeba powiedzieć jasno, że czasy, kiedy OnePlus wypuszczał telefony z gatunku „zabójców flagowców”, najpewniej odeszły bezpowrotnie. Producent zdecydował, że marka dojrzała na tyle, aby wejść w segment smartfonów premium. Nie oznacza to oczywiście całkowitej rezygnacji z tańszych smartfonów, wręcz przeciwnie. OnePlus, zamiast wypuszczać w ciągu roku tylko trzy czy cztery urządzenia, jak to miało miejsce kilka lat temu, zdecydował się otworzyć na segment średniaków, a nawet telefonów jeszcze bardziej budżetowych, gdzie cięcia kosztów są dużo bardziej widoczne. Recenzowani na naszym portalu przedstawiciele tych półek cenowych, czyli modele OnePlus Nord i OnePlus Nord N10 5G, zebrały bardzo przyzwoite oceny.

Pierwsze doniesienia na temat poziomu sprzedaży nowych flagowców autorstwa OnePlusa, czyli modeli 9 i 9 Pro, które oficjalnie zadebiutowały 23 marca 2021 roku, wydają się być znakomite. Firma ujawniła, że sprzedaż serii OnePlus 9 była wyższa o ponad 300% w stosunku do poprzednich modeli. Po dwóch tygodniach intensywnych testów podstawowego modelu mogę powiedzieć, że to jeden z najtrudniejszych smartfonów w ocenie, jakie przeszły przez moje ręce.

Są rzeczy, które OnePlus 9 robi wybitnie, a są też i takie, które po prostu nie przystają urządzeniu za tak duże pieniądze. Nim wejdę jednak w szczegóły, przyjrzyjmy się specyfikacji, jak i temu. co znajdziemy w pudełku sprzedażowym oprócz samego smartfona.

Recenzja OnePlus 9 5G - Zestaw sprzedażowy - fot. Tabletowo.pl
OnePlus 9 5G – Zestaw sprzedażowy – fot. Tabletowo.pl

Specyfikacja OnePlus 9 5G

Na jakie podzespoły postawił producent w ramach swojego najnowszego urządzenia? Rzućmy okiem na najważniejsze aspekty specyfikacji:

ModelOnePlus 9 5G
Opcje kolorystyczneWinter Mist (testowana), Arctic Sky, Astral Black
Wymiary i waga160 x 74,2 x 8,7 mm, 192 g
Ekran6,55 cala, Fluid AMOLED 120 Hz, 2400 x 1080, 402 ppi, optyczny czytnik linii papilarnych zaszyty w ekranie
ProcesorQualcomm Snapdragon 888
GrafikaAdreno 660
RAM8 lub 12 GB LPDDR5
Pamięć wewnętrzna 128 lub 256 GB UFS 3.1
AparatyFront: 16 Mpix Sony IMX471, f/2.4
Tył: Główny – 48 Mpix Sony IMX689 f/1.43, Ultraszeroki – 50 Mpix Sony IMX766 f/2.2 z AutoFocusem, Monochromatyczny – 2 Mpix
Zaplecze komunikacyjne5G, Bluetooth 5.2, NFC, Wi-Fi6, GPS dwupasmowe A-GPS, GLONASS, BDS, GALILEO, SBAS
AudioGłośniki stereo, brak wejścia jack 3,5mm
Wodoszczelność brak
PortyUSB 3.1 gen1 typ-C (obsługujące słuchawki USB-C)
GSMDual-SIM
Ładowanie przewodowe65 W WarpCharge, deklarowane od 0 do 100 % w 29 min
Ładowanie bezprzewodowe15 W (tylko modele na rynku EU i US)
5 W ładowanie zwrotne
Bateria 4500 mAh
SystemAndroid 11 (nakładka OxygenOS 11)
Zawartość pudełka Smartfon, silikonowe etui, ładowarka 65 W, kabel USB-C – USB-C, szpilka do wyciągnięcia tacki SIM, dokumentacja
Cena 3349 złotych – wersja 8/128
3799 złotych – wersja 12/256 (testowana)

To, co najważniejsze z punktu widzenia zawartości pudełka sprzedażowego, to obecność ładowarki. OnePlus nie poszedł w ślady Apple i Samsunga i nie zrezygnował z jej dołączenia do zestawu. Cieszy także obecność silikonowego etui ze sloganem producenta „Never Settle”, które jest naprawdę solidnie wykonane i wydaje się dobrze chronić urządzenie przed przypadkowymi upadkami. Warto zaznaczyć, że etui nie wyklucza ładowania bezprzewodowego.

Design, jakość wykonania i komfort korzystania

Projektanci serii OnePlus z reguły stronili od nowości. Design, jaki zapoczątkował model OnePlus 6 w 2018 roku, pozostawał praktycznie niezmieniony przez aż 2 lata w przypadku głównej serii producenta, nie licząc zmian na froncie urządzenia. Eksperymenty na wzornictwie obserwowaliśmy natomiast w serii T, jak i w bardziej budżetowych modelach, mających w nazwie człon „Nord”.

Rozpatrując całość portfolio producenta, design w przypadku OnePlusa 9 należy zaliczyć do nowości. Wyspa aparatów w kształcie prostokąta zaoblonego na krawędziach została umieszczona w lewej górnej krawędzi na tyle urządzenia. Mam wrażenie, że ten styl czerpie co nieco od Samsunga i Apple. W przypadku tego pierwszego mowa o kształcie i umieszczeniu wyspy z aparatami, a z tego drugiego wzięto jej pomalowanie, a nie pozostawienie czarnego koloru, jak to ma miało miejsce w niezliczonych modelach Samsunga. Jak wypada takie połączenie?

Recenzja OnePlus 9 5G - Tył urządzenia - fot. Tabletowo.pl
OnePlus 9 5G – Tabletowo.pl

Oczywiście to kwestia gustu, ale ja uważam, że taki design wypada całkiem nieźle. Dzięki niemu tył wygląda schludnie i elegancko. Wyspa z aparatami „nie ciąży” na plecach urządzenia. Moduł z aparatami zdobi logo firmy Hasselblad, która w tym modelu miała przyczynić się do znacznej poprawy jakości zdjęć produkowanych przez OnePlusa 9. Efekty tej współpracy opisuję szczegółowo w dziale recenzji poświęconym aparatom.

Producent zdecydował się oddać w ręce użytkowników trzy warianty kolorystyczne: niebieski (Arctic Sky), czarny (Astral Black) i recenzowany przeze mnie fioletowy (Winter Mist), który nasuwa mocne skojarzenia z Samsungiem Galaxy S21. Uważam, że do testów trafił mi się najciekawszy kolorystycznie egzemplarz. Ubolewam natomiast nad faktem, że OnePlus tym razem zdecydował się na błyszczące wykończenie. Wiąże się to z tym, że praktycznie każdy dotyk pozostawia na urządzeniu widoczny ślad. Dla ludzi lubiących dbać o wygląd swojego smartfona pojawia się konieczność założenia etui lub nieustannego czyszczenia suchą ściereczką.

Zarówno tył, jak i przód urządzenia, pokrywa tafla szkła Gorilla Glass (producent nie podaje informacji na temat generacji). Rama smartfona została natomiast wykonana z plastiku. Na prawej krawędzi znajduje się przycisk zasilania i suwak, pozwalający szybko wyciszyć telefon lub włączyć tylko wibracje. Na lewej mamy zaś dwa osobne przyciski do regulowania głośności. U dołu znalazło się natomiast miejsce na uszczelnioną tackę dual-SIM, mikrofon, port USB-C i jeden z głośników. Drugi został umieszczony frontalnie i służy zarówno do słuchania rozmówcy w trakcie połączeń, jak i zapewnienia efektu stereo, gdy odtwarzamy muzykę lub oglądamy film na głośnikach. Na górnej krawędzi znalazło się tylko miejsce na dodatkowy mikrofon.

Recenzja OnePlus 9 5G - smartfon i dedykowane etui - fot. Tabletowo.pl
OnePlus 9 5G – Smartfon i etui – fot. Tabletowo.pl

Nie ma jacka 3,5 mm, nie ma także portu podczerwieni, ani żadnego dodatkowego przycisku. Szkoda szczególnie tego pierwszego, ale niestety jest to już trend, z którym może i trudno się pogodzić, ale niestety niemal wszyscy producenci nas do tego zmuszają już od dłuższego czasu. Warto odnotować, że OnePlus 9 nie może się pochwalić spełnianiem norm żadnego certyfikatu wodoszczelności. Jak już wspominałem, tacka SIM jest uszczelniona, ale nie ryzykowałbym pełnego zanurzenia. Uważam, że w takiej cenie, producent mógłby się bardziej postarać w tej materii.

Przechodząc do komfortu korzystania muszę przyznać, że tutaj OnePlus 9 zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. To jeden z najwygodniejszych smartfonów, z jakich miałem okazję korzystać od dawien dawna. Przekątna ekranu 6,55 cali sprawia, że urządzenie bardzo przyjemnie leży w dłoni. Obsługa jedną ręka wymaga odrobinę wprawy, ale jest jak najbardziej możliwa.

Na duży plus zasługuje także waga urządzenia na poziomie 192 gramów. W dobie urządzeń ważących grubo ponad 220 gramów, jest to bardzo miła odmiana. Dokładając do tego płaski ekran, cienkie symetryczne ramki na bokach urządzenia, mały otwór na kamerę do selfie i niewielki podbródek, OnePlus 9 idealnie wpisał się w moje gusta. Na uwagę zasługuje bardzo przyjemna haptyka i wibracje, które dobrze sprawdzają się w trakcie codziennych operacji, jak i podczas grania.

Wyświetlacz Fluid AMOLED 120 Hz

OnePlus w swoich flagowych urządzeniach zawsze przykładał dużą wagę do jakości wyświetlacza. Producent zdecydował się wyposażyć podstawową „Dziewiątkę” w 120 Hz ekran Fluid AMOLED o rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli w formacie 20:9. Gęstość pikseli na cal wynosi 402 ppi.

Należy zauważyć, że ekran ten to tak naprawdę ten sam wyświetlacz, jaki znajdował się w OnePlusie 8T. Czy to źle? Uważam, że nie, gdyż w dalszym ciągu jest to bardzo dobrej jakości panel. Kolory cieszą oko, jest wsparcie dla bibliotek HDR, a jasność maksymalna (producent deklaruje 1100 nitów) daje radę nawet w mocnym słońcu. Odświeżanie na poziomie 120 Hz wzmacnia wrażenie obcowania z urządzeniem o bardzo wysokiej wydajności.

Recenzja OnePlus 9 5G - Front telefonu - fot. Tabletowo
OnePLus 9 5G – Ekran to bardzo mocna strona urządzenia – fot. Tabletowo.pl

Oprogramowanie smartfona inteligentnie koryguje wyświetlacz i kiedy użytkownik nie wykonuje akurat żadnej operacji, zmniejsza odświeżanie do niższych wartości, co pozwala oszczędzić nieco bardziej baterię. Warto jednak zaznaczyć, że nie jest to panel wykonany w technologii LTPO. Oznacza to, że wartość odświeżania spada do ok. 50-60 Hz, a nie 1-2 Hz, jak we wspomnianej technologii, co pozwala jeszcze bardziej przedłużyć cykl baterii na jednym ładowaniu.

Spoglądanie na ekran OnePlusa 9 to czysta przyjemność. W zasadzie moim jednym zastrzeżeniem do wyświetlacza jest trochę zbyt wysoka jasność minimalna. Mam wrażenie, że panel ustawiony na najniższą możliwą jasność i tak świeci stosunkowo mocno, co przeszkadza w nocnym przeglądaniu mediów społecznościowych.

Odnotować należy, że po wyjęciu z pudełka OnePlus 9 ma przyklejoną fabrycznie folię ochroną z wycięciem na aparat. Od siebie mogę tylko dodać, że folia przyciąga do siebie kurz jak magnes. Aby więc w pełni cieszyć się udanym ekranem OP9, musimy pamiętać o częstym przecieraniu panelu urządzenia.

Recenzja OnePlus 9 5G - Szachy na ekranie telefonu - fot. Tabletowo.pl
OnePlus 9 5G – Ekran nie zawodzi nawet w mocnym słońcu – fot. Tabletowo.pl

Producent daje także możliwość skorzystania z Always On Display, nazywanego przez OnePlusa Ambient Display, który ma dość duże możliwości personalizacji – zaczynając od przeróżnych kolorowych zegarów, kończąc na ekranie, który powie nam ile czasu spędziliśmy patrząc w urządzenie czy też ile razy przyszło go nam w danym dniu odblokować. Jestem przekonany, że każdy znajdzie coś dla siebie.

OnePlus pozwala na włączenie AOD przez cały czas pracy smartfona, wedle ustalonego harmonogramu albo przez gesty podniesienia lub dotknięcia smartfona. Bardzo miłym dla oka jest podświetlenie krawędziowe. Kiedy przyjdzie na nasze urządzenie powiadomienie, krawędzie telefonu zaświecą się na jeden z czterech dostępnych kolorów do wybrania. Co prawda akurat to rozwiązanie zapewne lepiej wyglądałoby na zakrzywionym ekranie, jednakże nie można mieć wszystkiego.

Oprogramowanie

Najnowsze dziecko OnePlusa pracuje pod kontrolą systemu Android 11 z nakładką OxygenOS 11. W ostatnim czasie producent nieco zmienił politykę i ze stosunkowo czystej nakładki, przypominającej natywne wersje Androida, skręcił w kierunku bardzo szeroko pojętej personalizacji i dość sporym zmianom w wyglądzie samego systemu.

Producent chwali się, że wszystkie wprowadzone zmiany zostały dogłębnie przemyślane, aby ułatwić życie użytkownikom. To, co od razu rzuca się w oczy to fakt, że zarówno aplikacje autorstwa OnePlusa, jak i duża część ustawień, zostały w większości przeniesione w dolną część ekranu. Projektanci uważają, że wraz z rosnącymi z roku na rok przekątnymi ekranów, trudno jest obsługiwać telefon jedną ręką i nieraz sięgnięcie do opcji, znajdujących się wyżej na ekranie, jest po prostu niemożliwe. Muszę przyznać, że taka argumentacja ma sens i w rzeczywistości w trakcie testu dużo łatwiej było mi wybierać poszczególne opcje. Niby drobnostka, a cieszy.

OxygenOS 11 należy do nakładek, które pozwalają nam na dużo w kwestii dostosowywania wyglądu systemu wedle własnych upodobań. Możemy swobodnie instalować paczki ikon ze Sklepu Play, zmieniać dowolnie wiodący kolor systemu czy też zarządzać harmonogramem trybu ciemnego. Co ciekawe, możemy także próbować wymusić dark mode w zależności od uruchamianej aplikacji.

Jeśli ktoś lubi konsumować dużą ilość tekstu za pomocą swojego smartfona, to OnePlus oddaje w nasze ręce tryb czytania z dwoma efektami do wyboru. Możemy wybierać pomiędzy efektem chromatycznym lub monochromatycznym. Ten pierwszy, według producenta, zwiększa komfort czytania, a drugi pozwala lepiej zagłębić się w treść. W gruncie rzeczy są to po prostu zwykłe filtry koloru. Jestem przekonany, że znajdą się osoby, które docenią to rozwiązanie. Sam muszę przyznać, że czytanie z wykorzystaniem trybu monochromatycznego pozytywnie mnie zaskoczyło i w rzeczywistości zwiększało komfort czytania, szczególnie wieczorami.

Pasek powiadomień składa się z maksymalnie 6 szybkich ustawień, które możemy dowolnie modyfikować z określonej puli. Poniżej znalazło się miejsce na suwak jasności ekranu. Nawet, jeśli w danym momencie nie słuchamy muzyki, ale zdecydujemy się pociągnąć pasek jeszcze bardziej w dół, pojawi się okienko pozwalające kontrolować nam aplikację, z której ostatnio słuchaliśmy muzyki. Z uwagi na wersję Androida, powiadomienia przychodzące dzielą się na dwie sekcje. Ciche, którym nie towarzyszy żadna odpowiedź ze strony urządzenia, jak i standardowe pushe, wywołujące dźwięk powiadomienia.

Wygląd systemu i mnogość opcji mogą się podobać lub nie. Jeśli o mnie chodzi, OxygenOS 11 zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Opcji istotnie jest dużo i rzeczywiście trzeba trochę czasu, aby się zaznajomić z nakładką. Kiedy jednak już to zrobimy, przekonamy się, że dostajemy w swoje ręce bardzo funkcjonalny i dobrze poukładany system. W połączeniu ze wsparciem odświeżania o częstotliwości 120 Hz, przeskakiwanie po różnych opcjach i scrollowanie poszczególnych zakładek to czysta przyjemność. W trakcie testu nie uświadczyłem żadnych przycięć, ani błędów w animacjach.

Producent obiecuje, że OnePlus 9 otrzyma aktualizację co najmniej do dwóch kolejnych wersji systemu (czyli Androida 13), a przez trzy lata od czasu premiery użytkownicy mogą liczyć na wsparcie aktualizacjami zabezpieczeń z częstotliwością co dwa miesiące. To, czy obietnica zostanie dotrzymana, przekonamy się dopiero wraz z upływającym czasem.

Testowany przeze mnie model pracował pod kontrolą systemu o numerze kompilacji 11.2.1.1.LE25BA z poprawkami bezpieczeństwa datowanymi na 1-szego lutego 2021 roku. Tuż po oddaniu recenzji, na smartfonie pojawiła się aktualizacja, zmieniająca poprawki na marcowe.

Wydajność, czas pracy na baterii i ładowanie

Sercem OnePlusa 9 jest najnowszy, flagowy procesor autorstwa Qualcomma – Snapdragon 888. Urządzenie ma 8 lub 12 GB RAM LPDDR5 w zależności od wersji. Producent przewidział dwie konfiguracje pod względem pamięci na dane użytkowników – 128 i 256 GB. Do testów przypadł mi wariant 12/256 GB.

OnePlus 9 5G - RuneScape Mobile - fot. Tabletowo.pl
OnePlus 9 5G – Smartfon świetnie radzi sobie nawet w wymagających grach – fot. Tabletowo.pl

Nie będzie chyba żadnym zaskoczeniem, że OnePlus 9 przez cały okres testów spisywał tak, jak przystało na swoją klasę. Pod kątem wydajności urządzenie to prawdziwy flagowiec z krwi i kości. Snapdragon 888 zapewnia wystarczający zapas mocy na nawet najbardziej wymagające zadania i multitastking. Oneplus zaskakująco dobrze radził sobie z utrzymywaniem apek w pamięci podręcznej telefonu. Otwarte aplikacje serwisów społecznościowych, do tego muzyka i przeglądarka z wieloma kartami? Żaden problem. Bardziej wymagające gry, jak PUBG Mobile czy Call of Duty, chodzące płynnie na wysokich detalach? Jak najbardziej.

OnePlus przygotował specjalną nakładkę gamingową, która uruchamia się wraz z odpalonymi grami. Pozwala ona na włączenie wszystkich potencjalnych przeszkadzajek, a także daje możliwość wyciśnięcia jeszcze więcej z podzespołów smartfona. Producent przygotował także specjalny tryb „Pro Gaming”, który – oprócz wcześniej wspomnianych funkcji – ma na celu także poprawę jakości sygnału sieci.

Dla osób lubiących popatrzeć w cyferki zamieszczam wyniki z benchmarków Geekbench 5, jak i 3D Mark.

Wyniki benchmarków prezentują się bardzo okazale. Snapdragon 888 to bardzo silna jednostka. Oczywiście patrząc na suche wyniki dalej nie jest to poziom, jaki zapewnia najpotężniejszy mobilny procesor Apple – A14 Bionic, ale patrząc na tempo rozwoju kolejnych chipów Qualcomma, być może niedługo cyferki zbliżą się do siebie.

Mówiąc krótko, bardzo trudno jest zmusić telefon do przysłowiowej zadyszki. Owszem, w trakcie dość długich sesji growych czy też filmowych, smartfon potrafił się nagrzać. Nie było to jednak zjawisko, które wykraczałoby poza ogólne normy przyjęte jako akceptowalne. Nie doświadczyłem także w takich okolicznościach wyraźnych spadków płynności. Można powiedzieć śmiało, że w kwestii wydajności OnePlus 9 radzi sobie iście flagowo.

Przyszedł jednak czas na sporą łyżkę dziegciu w tym segmencie recenzji. Mowa o czasie pracy na baterii. Na tym polu podstawowa „dziewiątka” zaskoczyła mnie bardzo negatywnie. Urządzenie zostało wyposażone w baterię o pojemności 4500 mAh. Jeśli korzystałem tylko z internetu mobilnego, czas na ekranie (SoT) wynosił od 3,5 do 4,5 godziny. Warto dodać, że mówię tutaj o raczej standardowym korzystaniu z urządzenia, czyli portale społecznościowe (jak Twitter czy Instagram), przeglądanie wiadomości na Reddicie i Discordzie, słuchanie muzyki na słuchawkach Bluetooth czy też kilka krótkich rozmów telefonicznych i parę fotek.

W przypadku korzystania tylko z Wi-Fi, SoT potrafi wydłużyć się do 6, a nawet ponad 7 godzin. Nie jest to zły wynik i wystarcza na półtorej – dwa dni użytkowania, ale nie oszukujmy się – przez większość czasu użytkownicy będą korzystali zarówno z LTE/5G jak i Wi-Fi, a nie tylko tego drugiego. W cyklu mieszanym notowałem wyniki na poziomie 4-5 godzin. Uważam, że to zdecydowanie za mało.

Myślę, że śmiało możemy oczekiwać więcej od flagowego telefonu za grubo ponad 3 tysiące złotych. Szczególnie w obecnych czasach pandemii, kiedy duża część z nas wykorzystuje swoje smartfony nie tylko dla własnej wygody, ale także do pracy czy nauki. Krótki czas pracy urządzenia na pojedynczym ładowaniu dla wielu może być dyskwalifikujący.

Całe szczęście, OnePlus zadbał o dobre zaplecze w kwestii ładowania urządzenia. W zestawie znajduje się 65-Watowa ładowarka WarpCharge, która – według producenta – jest w stanie nakarmić smartfona od 0 do 100% w ok. 30 min. Moje testy potwierdziły deklarację producenta. Urządzenie ładuje się błyskawicznie i po 29-31 minutach pokazuje 100% na pasku powiadomień. Raptem 5 minut ładowania przekłada się na zysk w postaci 15-20 %. OnePlus 9 potrafi dość mocno nagrzać się w trakcie ładowania, ale po chwili temperatura wraca do normy.

Nowością w podstawowym wariancie urządzenia jest obecność 15-Watowego ładowania bezprzewodowego i 5-Watowego zwrotnego. Miły dodatek, który z pewnością doceni wiele osób.

Biometria i łączność

W kwestii zabezpieczeń, OnePlus 9 oferuje optyczny czytnik linii papilarnych, zaszyty pod ekranem. Tutaj mam dwa zastrzeżenia.

Po pierwsze, projektanci smartfona zdecydowali się na dość dziwne umieszczenie skanera. Jest on bardzo przesunięty ku dolnej części ekranu, przez co trzymając telefon w dłoni musimy nim trochę manewrować, aby dosięgnąć go kciukiem. Wymaga to trochę przyzwyczajenia, ale nawet wtedy, pozycja ta wydaje się dość nienaturalna.

Druga sprawa tyczy się szybkości skanera. Mam wrażenie, że w poprzednim flagowym modelu, czyli OnePlusie 8, działał on trochę szybciej. Na pocieszenie zostaje fakt, że skaner przez cały okres trwania testów praktycznie ani razu się nie pomylił.

Recenzja OnePlus 9 5G - Smartfon z włączonym ekranem - fot. Tabletowo.pl
OnePlus 9 5G – Projektanci umieścili czytnik linii papilarnych niemal przy samej dolnej krawędzi – fot. Tabletowo.pl

Producent oddaje w nasze ręce także skanowanie twarzy przy pomocy 16 Mpix modułu do selfie. Należy pamiętać, że nie jest to przestrzenny skaner, a więc rozwiązanie to nie należy do zbyt bezpiecznych.

Algorytm działa całkiem szybko i sprawnie. Istnieje możliwość połączenia skanowania twarzy z odblokowywaniem odciskiem palca. Gdy kamera będzie miała problem z brakiem światła, ekran podświetli się na biało, tak, aby móc rozpoznać naszą twarz nawet w ciemności. Działa to całkiem sprawnie. Oprócz tego urządzenie możemy zabezpieczyć 4-cyfrowym kodem lub wzorem.

W kwestii łączności dostajemy w praktyce pełny flagowy pakiet funkcji. Jest Bluetooth 5.2 z AptxHD, WiFi 6, dwupasowy GPS i NFC. Urządzenie jest typowym dual-SIM-em na karty nano. W trakcie testów nie odnotowałem żadnych problemów z sygnałem – czy to w kontekście połączenia GPS, słuchania muzyki na słuchawkach bezprzewodowych, czy zasięgu LTE. Niestety, z uwagi na aktualną ofertę mojego operatora nie byłem w stanie sprawdzić działania i prędkości wykręcanych przez sieć 5G. Śpieszę z informacją, że OnePlus 9 w pełni pokrywa pasma sieci 5G aktualnie wykorzystywane przez krajowych operatorów (n1, n38 i n78). Pełen wykaz zamieszczam poniżej:

  • GSM:B2, 3, 5, 8,
  • WCDMA:B1, 2, 4, 5, 8, 9, 19,
  • LTE-FDD:B1, 2, 3, 4, 5, 7, 8, 12, 13, 17, 18, 19, 20, 25, 26, 28, 32, 66,
  • LTE-TDD:B38, 39, 40, 41,
  • 5G NSA:N1, 3, 5, 7, 8, 20, 28, 38, 40, 41, 66, 78,
  • 5G SA:N1, 3, 7, 28, 41, 78,
  • MIMO:LTE: B1, 3, 7, 38, 40, 41 ; NR: N1, 3, 7, 38, 40, 41, 78.

Jakość audio

W kwestii audio najważniejszym wydaje się fakt, że OnePlus 9 ma głośniki stereo, które grają naprawdę nieźle i donośnie. Jeden z głośników znajduje się na dolnej krawędzi ramy telefonu, a rolę drugiego przejmuje ten przeznaczony do słuchania naszego rozmówcy na froncie urządzenia. Trzeba zwrócić uwagę na fakt, że takie umieszczenie jednego z głośników wpływa na jakość płynącego z niej dźwięku. Wąska szczelina sprawia, że dźwięk jest bardziej płaski, a sam głośnik wyraźnie cichszy od drugiego. Nie zmienia to jednak faktu, że ogółem dźwięk, wydobywający się ze smartfona, powinien zadowolić większość użytkowników. OnePlus 9 oddaje w nasze wsparcie Dolby Atmos, pozwalając wybrać jeden z trzech dostępnych presetów: dynamiczny, film i muzyka.

Jakość rozmów przez cały okres trwania testów była znakomita. Swojego rozmówcę słyszałem w słuchawce bardzo głośno i wyraźnie. W drugą stronę również nie uświadczyłem żadnych problem. Osoba po drugiej stronie słuchawki słyszała mnie bardzo dobrze, a nawet wtedy, gdy okoliczne warunki nie były sprzyjające, szum czy świst wiatru nie był przesyłany do moich rozmówców.

Zaplecze fotograficzne

Muszę przyznać, że kiedy usłyszałem o tym, że OnePlus podjął współpracę z legendarną firmą Hasselblad, byłem zarazem pełen nadziei, jak i obaw. Smartfony chińskiego producenta nigdy nie osiągnęły statusu telefonów godnych polecenia z uwagi na same aparaty. Wydaje się, że ten tytuł ciągle należy do Huawei, który we współpracy z firmą Leica, od dawna pozytywnie zaskakuje obserwatorów, stąd nadzieja, że może i tym razem uda się osiągnąć ciekawe efekty.

Niestety, nie wszystkie współprace tego rodzaju kończyły się sukcesami. Chociażby w przypadku Nokii i niemieckiej firmy Zeiss mówiło się raczej o zaprzepaszczonej szansie. Jak jest tym razem? Niestety, uważam, że OnePlusowi 9 bliżej do tego drugiego, aniżeli pierwszego przypadku.

RozdzielczośćJasnośćRozmiar czujnikaRozmiar pikselaOISmatryca
Obiektyw główny48 Mpixƒ/1.81/1.43″1.12µmNieSony IMX689
Obiektyw ultraszeroki50 Mpixƒ/2.21/1.56″1.00µmNieSony IMX766
Obiektyw monochromatyczny2 Mpixbrak danychbrak danychbrak danychnienieznana
OnePlus 9 5G – specyfikacja techniczna aparatów

Jak przełożyła się współpraca z firmą Hasselblad na rzeczywistość? OnePlus chwali się przede wszystkim dwoma rzeczami. Po pierwsze, naturalna kalibracja kolorów za sprawą systemu Hasselblad Color Calibration. Ma to pozwolić aparatom rejestrować autentyczne barwy i naturalne odcienie skóry. Druga sprawa to z kolei bardziej rozbudowany tryb profesjonalny.

Recenzja OnePlus 9 5G - Wyspa aparatów - fot. Tabletowo.pl

Zacznijmy od zdjęć zrobionych za dnia. Główny obiektyw OnePlusa 9 domyślnie produkuje zdjęcia w 12 Mpix, wykorzystując technologię łączenia 4 pikseli w jeden. Gdy światła jest wystarczająco dużo, fotografie zrobione przy pomocy urządzenia potrafią cieszyć oko. Kolory rzeczywiście wydają się być oddawane w możliwie najbardziej naturalny sposób.

Problem zaczyna się wtedy, gdy zaczynamy przyglądać się zdjęciom z bliska. Zaskakuje dość duża ilość szumów widocznych na fotografiach. Dotyczy to szczególnie krawędzi wykonanych zdjęć. Rejestrowana ilość szczegółów stoi na niezłym poziomie, ale po urządzeniu tej klasy oczekiwałbym lepszych rezultatów. Automatyczny HDR całkiem nieźle radzi sobie ze zdjęciami robionymi pod słońce, kontrolując prześwietlenia. Kompletnie nie rozumiem natomiast braku optycznej stabilizacji obrazu (OIS) w takiej cenie, przez co nawet za dnia mogą zdarzyć się rozmyte zdjęcia, gdy zbyt szybko poruszymy urządzeniem.

Na pochwałę zasługuje natomiast 50 Mpix obiektyw szerokokątny. Producent chwali się zastosowaniem innowacyjnej soczewki freeform. Jak wpływa to na jakość zdjęć? Tutaj OnePlus 9 radzi sobie tak, jak na jego półkę przystało. Poziom szczegółów jest imponujący, a z uwagi na zastosowanie nowej technologii soczewki, nie występuje efekt beczkowania zdjęć, czyli deformacji na krawędziach.

Cieszy także obecność autofokusu, przez co OnePlus 9 może wykonywać fotografie makro za pomocą obiektywu o wysokiej rozdzielczości, a nie przy użyciu 2 czy 5 Mpix modułów, przez co jakość fotografii drastycznie spada. Dzięki temu podstawowa „Dziewiątka” może pochwalić się jednymi z najładniejszych zdjęć makro, jakie do tej pory mogliśmy zobaczyć. Co prawda nie możemy zbliżyć smartfona tak blisko do obiektu, jak niektóre dedykowane moduły do tych zadań (w OP9 to 3-4 cm), ale myślę, że jakość zdjęć w pełni to rekompensuje.

Jest też moduł monochromatyczny 2 Mpix i, szczerze powiedziawszy, najchętniej przemilczałbym ten fragment. Sztuczne podbijanie ilości aparatów we flagowym telefonie, który kosztuje niemałe pieniądze, trudno jest mi traktować poważnie. Podobnie zresztą podchodzi do tego sam producent, podając tylko i wyłącznie informacje na temat rozdzielczości modułu, nie wdając się w żadne dalsze szczegóły.

W przypadku robienia zdjęć w normalnym trybie dostajemy w rogu ikonkę pozwalającą przełączać się pomiędzy różnymi filtrami kolorów. Co ciekawe, tryb monochromatyczny został umieszczony na samym końcu i nie ma żadnego dedykowanego przycisku. Takie efekty możemy spokojnie osiągnąć przy pomocy wielu darmowych aplikacji ze sklepu Play. Poniżej, dla ciekawskich, zamieszczam zdjęcia wykonane przy pomocy wspomnianych filtrów.

Zestawowi aparatów wyraźnie brakuje teleobiektywu. Co prawda bezpośrednio w aplikacji dostajemy dedykowany przycisk do 2-krotnego zbliżenia, ale jest to tylko i wyłącznie zoom cyfrowy z głównej matrycy. Jeśli jeszcze dwukrotne zbliżenie znajdzie jakieś zastosowanie, tak dalsze przybliżanie po prostu nie ma sensu. Aplikacja daje nam możliwość maksymalnie zoomować do 10 razy. Efekt tego możecie zobaczyć na załączonych poniżej fotografiach.

Jak wygląda jakość zdjęć, kiedy zaczyna brakować światła? Jest różnie. Niestety, z powodu braku optycznej stabilizacji obrazu to w dużej mierze sztuka stabilnego trzymania aparatu, jak i odrobiny szczęścia. W pomieszczaniach lub gdy latarnie uliczne zapewniają odpowiedni poziom światła, fotografie potrafią wyjść całkiem nieźle ze sporą ilością szczegółów, jak i dobrze odwzorowanymi kolorami.

Uruchomienie dedykowanego trybu nocnego pozwala wydobyć jeszcze trochę więcej detali. Zdjęcia z szerokiego kąta prezentują się zacnie, aczkolwiek dla lepszych efektów radziłbym częściej sięgać po tryb nocny w przypadku tego obiektywu. Z uwagi na znacznie mniejszą jasność w stosunku do jednostki głównej, zdjęcia bez dodatkowego naświetlenia wychodzą wyraźnie ciemniejsze. Tryb nocny pracuje około 3-4 sekund, zanim będziemy mogli pstryknąć kolejne zdjęcie.

Gdy ilość światła spada jeszcze bardziej, na zdjęciach zaczyna dominować szum. Ilość szczegółów znacząco spada, fotografie stają się mocno zmiękczone. Kolorystyka zdjęć zaczyna skręcać w kierunku cieplejszych tonów. Tryb nocny ratuje sytuację, jednak wyraźnie widoczny jest brak optycznej stabilizacji obrazu. Najbardziej martwią jednak widoczne na zdjęciach flary od źródeł światła. Ogólna jakość zdjęć nocnych wymaga więc poprawy. Być może naprawią to aktualizacje, ale na ten moment muszę oceniać obecny stan.

W przypadku zdjęć z efektem bokeh jest w porządku, ale stosunkowo dużo czasu zajmuje oprogramowaniu rozpoznanie fotografowanej osoby lub obiektu. Być może to bolączka wczesnych wersji oprogramowania. Kiedy algorytm „zaskoczy” – wtedy efekty są całkiem przyzwoite. Nawet w przypadku bardziej skomplikowanego tła oprogramowania staje na wysokości zadania.

OnePlus 9 został wyposażony w pojedynczą kamerę do selfie, umieszczoną w lewym górnym rogu ekranu. To 16 Mpix matryca Sony IMX471 z przysłoną ƒ/2.4 i stałym focusem. Jest to dokładnie ta sama jednostka, jaką możemy znaleźć chociażby w OnePlusie 7 Pro czy Realme 7. Jakie rezultaty daje ten aparat? Niestety dość przeciętne.

Ponownie – kiedy światła jest wystarczająco, poziom szczegółowości jest niezły, kolory odwzorowane są przyzwoicie. Problem zaczyna się, kiedy słońce daje się mocno we znaki lub nie ma go wcale. Szczegółowość wyraźnie spada, zaczyna pojawiać się szum, a kolory wydają się być wyblakłe. Przednia kamera nie oferuje trybu nocnego. Jeśli chodzi natomiast o zdjęcia portretowe, te wyglądają dość sztucznie. Szkoda, że producent nie zdecydował się oddać w ręce użytkowników kontroli nad intensywnością efektu. Niestety, jesteśmy skazani wyłącznie na jeden domyślny preset.

Na zakończenie kilka słów na temat jakości wideo. OnePlus 9 oferuje nagrywanie w trzech różnych rozdzielczościach: 1080p, 4K i 8K. W przypadku dwóch pierwszych istnieje możliwość wyboru liczby klatek, jakie rejestrować będzie kamera między dwoma wariantami – 30 lub 60 fps. W przypadku 8K skazani jesteśmy na 30 klatek na sekundę. Istnieje możliwość włączenia funkcji HDR w 1080p i 4K, ale gdy ją zastosujemy, aplikacja wymusza na nas nagrywanie w 30 fps. Oprócz standardowych trybów nagrywania dostajemy także zwolnione tempo 240 klatek na sekundę w rozdzielczości 1080p lub 480 klatek w 720p. Ponadto, OnePlus 9 oferuje także tryb poklatkowy.

Ogólnie jakość filmów wideo jest dobra. Elektroniczna stabilizacja obrazu (EIS) dobrze koryguje nawet większe ruchy urządzeniem. OnePlus 9 ma także dedykowany tryb do kręcenia w nocy, do wideo z efektem bokeh, a także tryb wysokiej stabilności. Co dość ważne, to pierwsze dwa z wymienionych działają wyłącznie w 1080p i 30 fps, w rezultacie przyczyniając się do znacznego spadku jakości nagrania. Tryb Ultra Steady jest dostępy również w wariancie 4K/30 fps.

Nagrywanie w rozdzielczości 8K należy potraktować wyłącznie jako ciekawostkę. Maksymalna długość pojedynczego nagrania w tej rozdzielczości ograniczona jest do 5 min. Z uwagi na brak optycznej stabilizacji obrazu, tego rodzaju klipy mogą być co najwyżej realizowane przy użyciu statywu, gdyż w innym wypadku bardzo trudno oglądać trzęsący się jak galareta ekran.

Podsumowanie – twardy orzech do zgryzienia

Podsumowując, OnePlus 9 to dla mnie szalenie trudny do oceny smartfon. Są rzeczy, które robi naprawdę znakomicie, jak na przykład ogólna prędkość działania, bardzo dobry ekran czy też fenomenalnie szybkie ładowanie od 0 do 100 procent w pół godziny. Niestety, są też spore wady, jak wyjątkowo nierówna jakość zdjęć, krótki czas pracy na jednym ładowaniu czy też brak teleobiektywu i certyfikatu wodoszczelności.

Uważam, że kupując telefon za 3799 złotych (lub 3349 złotych za wariant 8/128) mamy prawo dużo wymagać. Niestety, moich nadziei pokładanych w OnePlusa 9 nie udało się spełnić.

Nie oznacza to jednak, że jest to zły smartfon. Wydaje mi się, że producent przygotował swego rodzaju model przeznaczony stricte dla fanów, którzy docenią te najmocniejsze punkty urządzenia, a te słabsze nie będą im przesadnie przeszkadzać.

OnePlus 9 w testowej wersji trafi do regularnej sprzedaży 26 kwietnia. Znajdziecie go między innymi w Media Expert.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przebrnęli przez tą długą opinię na temat urządzenia. Jestem bardzo ciekawy, co Wy myślicie na temat OnePlus 9. To dobry wybór w swojej cenie czy też lepiej polować na grubą rybę w postaci OnePlusa 9 Pro? Koniecznie dajcie znać z komentarzach.

Recenzja OnePlus 9 5G - kolor Winter Mist - fot. Tabletowow
Recenzja OnePlus 9 5G – diabeł tkwi w szczegółach
Zalety
Wyśmienity wyświatlacz Fluid AMOLED z odświeżaniem 120 Hz
Kompaktowy design i waga nie przekraczająca 200 gramów
Znakomita wydajność
Przemyślana nakłada OxygenOS 11
Błyskawiczne ładowanie przewodowe + ładowanie bezprzewodowe i zwrotne
50 Mpix ultraszeroki kąt robi dobrą robotę
Przyzwoite głośniki stereo
Bardzo dobra jakość rozmów
Wady
Bardzo nierówna jakość zdjęć szczególnie obiektywem głównym
Zdjęcia nocne do poprawy (flary na zdjęciach)
Brak teleobiektywu
Bezużyteczny 2 Mpix moduł monochromatyczny
Krótki czas pracy na jednym ładowaniu
Pomimo, że do tego przywykliśmy - brak jacka 3,5 mm
Brak certyfikatu wodoszczelności
Plastikowa rama nie każdemu musi przypaść do gustu
7.3
Ocena