Recenzja OnePlusa 6 – trudno nazwać go bezkompromisowym, a i tak warto polecić

Ile kosztują tegoroczne flagowce? Cena większości z nich zaczyna się od 3500 złotych. OnePlus natomiast – kolejny już raz – zaproponował klientom sprzęt dużo tańszy, a… no właśnie, czy też dużo gorszy? Sprawdźmy, jak radzi sobie sprzęt za ok. 2230 złotych w codziennym użytkowaniu. Zapraszam do zapoznania się z recenzją OnePlusa 6!

Parametry techniczne OnePlusa 6:

  • ekran Optic AMOLED 6,28″ 2280×1080 pikseli 19:9, Gorilla Glass 5,
  • ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 845 z Adreno 630,
  • 8 GB RAM,
  • 256 GB pamięci wewnętrznej,
  • OxygenOS 5.1.8 bazujący na Androidzie 8.1 Oreo,
  • aparat 16 Mpix f/1.7 + tele 20 Mpix f/2.0,
  • kamerka 16 Mpix f/2.0,
  • akumulator o pojemności 3300 mAh,
  • dual SIM,
  • NFC,
  • GPS, Glonass,
  • Bluetooth 5.0,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac 2,4&5 GHz,
  • USB typu C,
  • 3.5 mm jack audio,
  • wymiary: 158,1 x 73,8 x 8,5 mm,
  • waga: 189 g.

Cena w momencie publikacji recenzji: ok. 2275 złotych za wersję 8 GB / 256 GB

Wzornictwo, jakość wykonania

Nawet nie wiecie jak bardzo cieszy mnie, że na rynku jest producent, który postanowił dać wybór swoim klientom i pozostawić im decyzję czy wejdą w posiadanie smartfona z błyszczącą obudową czy z matową. Tak właśnie jest w przypadku OnePlusa 6 – osobiście jestem wielbicielką matowej wersji, ale znam sporo osób, które zdecydowały się na błyszczącą i są bardzo zadowolone. Jak wyglądają oba warianty obok siebie możecie zobaczyć na zdjęciach w tym wpisie. Faktem jest jednak, że niezależnie od wybranej przez Was wersji, obudowa tego modelu bardzo mocno się palcuje (fajne jest też to, że w pudełku z telefonem znajdujemy proste etui, które nie dość, że zapobiega właśnie palcowaniu samej obudowy, to jeszcze jej zarysowaniom; nie mylcie jednak z tym z czerwonym ze zdjęć – za nie trzeba dodatkowo dopłacić).

Obudowa OnePlusa 6 jest ładnie wyprofilowana – patrząc na telefon od góry lub od dołu widać, jak sprytnie krawędzie zostały zaoblone ku zewnętrznej części. Taki zabieg sprawił, że urządzenie – mimo swoich wymiarów (155,7 × 75,4 × 7,75 mm) – naprawdę dobrze leży w dłoni. Mimo wszystko oczywiście korzystanie z niego jedną ręką nie należy do najłatwiejszych, zwłaszcza w przypadku osób mających mniejsze dłonie.

Na krawędziach na największe zainteresowanie zasługuje fizyczny przełącznik trybów (cichy, wibracje, dźwięk), podobny do tego, który znajdziemy w iPhone’ach – umieszczony jest na prawym boku nad włącznikiem. Na przeciwległym boku mamy natomiast regulację głośności oraz szufladkę na dwie karty nanoSIM (bez microSD). Na górnej krawędzi jest tylko mikrofon, z kolei na dolnej – drugi mikrofon, głośnik, port USB typu C oraz 3.5 mm jack audio.

Z przodu, w notchu, swoje miejsce znalazł głośnik do rozmów telefonicznych, obiektyw przedniej kamerki i czujnik światła. Z tyłu mamy podwójny aparat w wystającym z obudowy module, diodę doświetlającą oraz czytnik linii papilarnych.

Ogólnie muszę przyznać, że OnePlus 6 sprawia bardzo dobre wrażenie – niezależnie czy patrzymy na niego z tyłu czy z przodu (wąskie ramki w tym modelu naprawdę mogą się podobać). Warto też pamiętać, że choć oficjalnie telefon nie spełnia żadnej normy odporności, producent chwali się, że OnePlus 6 jest wodoszczelny:

https://www.tabletowo.pl/2018/05/28/oneplus-6-wodoszczelnosc/

Wyświetlacz

OnePlus 6 to całkiem spory kawał urządzenia, które jednak warto pochwalić za screen to body ratio, czyli stosunek powierzchni wyświetlacza do całego przedniego panelu, który wynosi aż 83,81%. Mimo wszystko jednak jest wielki, ale nic dziwnego, skoro kryje w sobie 6,28-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 2280 x 1080 pikseli. Może się wydawać, że Full HD+ to niewiele, zwłaszcza w obliczu konkurencji stosującej ekrany Quad HD+, ale wierzcie mi – podczas codziennego użytkowania wyświetlacz OnePlusa 6 nie odstaje pod względem czytelności czcionek czy ogólnego komfortu korzystania z niego. Choć nie ukrywam, że po jasności maksymalnej spodziewałam się nieco więcej – nie jest zła, ale w pełnym słońcu przydałby się panel świecący z większą mocą.

Rzadko zwracam na to uwagę, bo mało który – nawet flagowy smartfon – może się pochwalić jasnością minimalną na poziomie 1 nita, a warto to pochwalić w przypadku OnePlusa 6. Oznacza to, że ściemniając ekran do minimalnej wartości nie ma mowy o jakimkolwiek męczeniu wzroku nocą – zwłaszcza, gdy do tego dołożymy filtr światła niebieskiego (tzw. tryb nocny) zaszyty w ustawieniach.

A skoro już o nich mowa, do naszej dyspozycji mamy różne tryby ekranu (domyślny, sRGB, DCI-P3, adaptacyjny i niestandardowy, w którym można sterować temperaturą barwową), Ambient Display (funkcję odpowiadającą za wybudzanie ekranu po otrzymaniu powiadomienia na telefon), a także tryb czytania, który – w zależności od warunków oświetlenia automatycznie optymalizuje temperaturę barwową i tryb ekranu. Dla przeciwników notcha dobrą wiadomością będzie z pewnością fakt, że można go wyłączyć, tj. ukryć obszar wycięcia, przez co aplikacje tracą możliwość korzystania z obszaru obok notcha.

Podsumowując, do wyświetlacza OnePlusa 6 trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia – jest jasny (i ciemny, kiedy trzeba), świetnie reaguje na polecenia wydawane przez użytkownika i ma doskonałe kąty widzenia. A dodatkowo warto pamiętać, że telefon po wyjęciu z pudełka ma naklejoną fabryczną folię ochronną, co zawsze stanowi miłą wartość dodaną – zwłaszcza dla osób dbających o swój telefon.

Spis treści:

1. Wzornictwo, jakość wykonania. Ekran
2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Audio
3. Biometria. Akumulator. Aparat. Podsumowanie