Telegram
(fot. Tabletowo.pl)

Twórca Telegrama zaatakował Apple. O co poszło?

Apple ostatnio potrafi świetnie robić dwie rzeczy – zarabiać ogromne pieniądze i znajdować sobie „wrogów”. Tym razem na złą politykę firmy z Cupertino skarży się twórca Telegrama. Warto odnotować, że nie pierwszy raz.

Zespół Tima Cooka ponownie w ogniu krytyki

Gigant z Cupertino, przez swoją pozycję i dość specyficzne podejście do konkurencji, często spotyka się z krytyką, zarówno ze strony firm, jak i chociażby regulatorów Unii Europejskiej. Niektóre sprawy kończą się nawet w sądzie.

Ostatnio mogliśmy usłyszeć o zarzutach ze strony Google, dotyczących ograniczeń iMessage. Natomiast teraz działania firmy z Cupertino nie spodobały się twórcy Telegrama. Warto tutaj zaznaczyć, że Pavel Durov nie pierwszy raz oskarża Apple. Wcześniej twierdził, że producent iPhone’ów celowo ogranicza możliwości Telegram Web.

Tym razem Durov skarży się na problemy, spotykane podczas wdrażania aktualizacji aplikacji do sklepu App Store. Okazuje się, że zespół pracujący nad komunikatorem nie może udostępnić użytkownikom nowej wersji, bowiem aktualizacja utknęła w skomplikowanym dla twórców „procesie recenzji”.

Dyrektor generalny komunikatora dodaje, że aktualizacja znajduje się we wspomnianym procesie przeglądu od dwóch tygodni, a to wszystko bez jakiegokolwiek wyjaśnienia ze strony giganta z Cupertino.

Telegram aktualizacje w App Store
Ostatnia aktualizacja trafiła do użytkowników miesiąc temu (fot. Tabletowo.pl)

Cała sytuacja sprawia, że nie tylko zespół rozwijający komunikator musi mierzyć się z trudnościami, ale również użytkownicy nie mają dostępu do wprowadzonych zmian i niewykluczone, że także do poprawek bezpieczeństwa.

Według Durova jeszcze gorszych problemów mogą doświadczać mniejsi deweloperzy. W końcu mówimy tutaj o jednym z najpopularniejszych komunikatorów na świecie, który utknął w procesie „sprawdzania”, a Apple niekoniecznie jest chętne, aby wyjaśnić całą sprawę zainteresowanym. Natomiast mniejsi twórcy mogą nawet nie mieć możliwości, aby zwrócić uwagę szerszego grona osób na spotykane problemy.

Unia Europejska powinna ukrócić takie praktyki

Pavel Durov wskazał na jeszcze jeden problem – 30% „podatek”, który pobierany jest od twórców aplikacji, zarówno przez Google, jak i Apple. Twierdzi on, że jest to szkodliwa polityka, nieprzychylna deweloperom, tworzącym oprogramowanie na Androida i iOS.

Twórca popularnego komunikatora cieszy się, że wszystkim nadużyciom zaczynają przeglądać się m.in. organy regulacyjne Unii Europejskiej. Dodał jednak, że szkody ekonomiczne, które Apple wyrządziło branży technologicznej, niestety nie zostaną już cofnięte.