Recenzja Motorola moto g100 - Tył urządzenia - fot. Tabletowo
Motorola moto g100 - fot. Tabletowo.pl

Recenzja Moto G100 – Motorola, jak ty mnie zaimponowałaś w tej chwili

Jak urządzenie ma mnie zaskakiwać, to niech robi to właśnie tak, jak Motorola Moto G100! Nowy „prawie flagowy” smartfon Motoroli to dla mnie dobry przykład tego, gdzie można dokonać drobnych cięć, aby urządzenie nie zatraciło ducha sprzętu z jeszcze wyższej półki. Są drobne potknięcia, ale finalnie to moim zdaniem bardzo udany smartfon! Chcecie się przekonać dlaczego tak uważam? Zapraszam do recenzji smartfona Motorola Moto G100!

Motorola i flagowce to trudny temat

Motorola przez dość długi czas trzymała się z dala od urządzeń flagowych, konsekwentnie wypuszczając na rynek w większości bardzo udane średniaki i budżetowce. Zmieniło się to w ubiegłym roku za sprawą serii Edge, która – pomimo kilku pomniejszych wad – została bardzo ciepło przyjęta przez użytkowników, jak i recenzentów. Szkoda, że najmocniejszy wariant Edge+ do Polski oficjalnie nie trafił.

Wszystko wskazuje na to, że w tym roku Motorola odpuści uderzenie w sam szczyt piramidy telefonów marki premium. Wyceluje natomiast tylko nieco niżej w segment urządzeń „prawie flagowych”. Atak ten ma mieć miejsce za sprawą modelu Moto G100.

Po ponad dwutygodniowych, intensywnych testach najnowszego smartfona Motoroli, wyrobiłem sobie dość jednoznaczne zdanie na temat tego modelu. Już na starcie mogę powiedzieć, że jest to jeden z najprzyjemniejszych telefonów, z jakimi miałem okazję obcować w ciągu ostatniego roku, a może i dłużej. Dlaczego tak uważam? Wszystkiego dowiecie się dalej.

Zgodnie z tradycją zacznijmy od specyfikacji i tego, co producent umieszcza w pudełku sprzedażowym.

Specyfikacja Motorola Moto G100

Dlaczego na wstępie powiedziałem, że Motorola tym razem celuje w segment urządzeń „prawie flagowych”? Ano dlatego, że w przypadku Moto G100 sercem smartfona jest 7-nanometrowy procesor Qualcomm Snapdragon 870. Jednostka na papierze bardzo wydajna, ale niewykręcająca w benchmarkach aż takich liczb, jak najbardziej promowany Snapdragon 888. Czy ma to jednak większe znaczenie w czasie użytkowania? Moim zdaniem nie, ale szerzej o tym wypowiem się w dalszej części recenzji.

Przyjrzyjmy się natomiast temu, co o Moto G100 mówi sam producent.

ModelMotorola Moto G100
Opcje kolorystyczneIrdescent Ocean (niebieski opalizujący)
Wymiary i waga 168,4 x 74 x 9,7 mm, 207 g
Ekran6,7 cala, IPS LCD 90 Hz, 2520 x 1080, 409 ppi, 21:9
Procesor Qualcomm Snapdragon 870
GrafikaAdreno 650
RAM8 GB LPDDR5
Pamięć wewnętrzna 128 GB UFS 3.1
Aparaty front: 16 Mpix, f/2.2
tył: Główny – 64 Mpix, f/1.7,
ultraszeroki – 16 Mpix, f/2.2, 117 stopni z AutoFocusem
czujnik głębi – 2 Mpix, f/2.4
czujnik TOF 3D
Zaplecze komunikacyjne5G, Bluetooth 5.1, NFC, WiFi 6, GPS dwupasmowe A-GPS,  LTEPP, SUPL, GLONASS, Galileo
Audio głośnik mono, gniazdo słuchawkowe jack 3,5mm
Wodoszczelność hydrofobowa powłoka chroniąca przed wilgocią
Porty USB 3.1 gen1 typ-C, obsługa microSD
GSMhybrydowy Dual-SIM na karty nanoSIM (5G + 4G)
Ładowanie przewodowe20 W TurboPower
Ładowanie bezprzewodowebrak
Bateria5000 mAh
SystemAndroid 11 (z obsługą gestów Moto)
Zawartość pudełkasmartfon, silikonowe etui, ładowarka TurboPower 20 W, kabel USB-C – USB-A, szpilka do wyciągania tacki SIM, dokumentacja
Cena2499 złotych

W Polsce Motorola na start przewidziała tylko jeden wariant kolorystyczny urządzenia. Być może w przyszłości do sprzedaży trafią także dwie inne opcje, a mianowicie biała (Irdescent Sky) i czarna (Slate Gray). Podobnie w przypadku wariantu pamięciowego urządzenia dostajemy tylko jedną, dość klasyczną opcję, czyli 8 GB RAM i 128 GB pamięci na nasze pliki.

Jak chodzi o zestaw sprzedażowy to całe szczęście obyło się bez żadnych przykrych niespodzianek. Na pokładzie jest ładowarka, a oprócz tego miły dodatek w postaci całkiem solidnego silikonowego etui, które przesadnie nie pogrubia urządzenia. Jest też kabelek, za pomocą którego możemy korzystać z funkcji Ready For.

Recenzja Motorola Moto G100 - Zestaw sprzedażowy - fot. Tabletowo.pl
Motorola Moto G100 – zestaw sprzedażowy – fot. Tabletowo.pl

Design, jakość wykonania i komfort korzystania

Motorola zawsze lubiła dość kurczowo trzymać się pewnego przyjętego schematu. Przez długi czas w serii Moto G dominowała okrągła wyspa aparatów, która później stała się inspiracją dla wielu innych producentów smartfonów. Następnie przy serii Edge zobaczyliśmy bardziej konserwatywne rozwiązanie w kwestii aparatów, gdyż te – ułożone jeden pod drugim – zostały przesunięte do lewej krawędzi. Teraz, obserwując chociażby najnowsze wydania Moto G, wydaje się, że w trendach króluje kwadratowa wyspa aparatów.

Nie inaczej jest w modelu Moto G100. Widzimy więc cztery obiektywy ułożone symetrycznie na krawędziach kwadratu, zaoblonego na bokach. Pod spodem znalazło się miejsce dla podwójnej diody doświetlającej LED i mikrofonu.

Zdecydowanie mniej konserwatywne podejście Motorola obrała w kwestii kolorystycznej urządzenia. Pomimo, że w gruncie rzeczy dostajemy tylko jedną opcję do wyboru – kolor Irdescent Ocean. Ten, z pozoru, wydaje się być po prostu ciemnym granatem, ale tak naprawdę trudno jednoznacznie ocenić co to za kolor w istocie jest.

Recenzja Motorola moto g100 - Mieniący się tył urządzenia - fot. Tabletowo
Motorola moto g100 potrafi mienić się na kilka różnych kolorów – fot. Tabletowo.pl

Urządzenie mieni się różnym odcieniami w zależności od tego, pod jakim kątem na nie spojrzymy. Owszem, dominuje barwa niebieska, jednak obrócenie urządzenia o kilka stopni powoduje pojawienie się fioletu, różu, turkusu, a nawet zupełnej czerni. Mi osobiście to rozwiązanie bardzo się podoba. Nie ma nudy, jeśli chodzi o kolorystykę urządzenia.

Oczywiście jak zawsze design to kwestia absolutnie subiektywna. Na jedno troszkę szkoda, że na ten moment w Polsce nie da się kupić innej, bardziej stonowanej wersji kolorystycznej urządzenia. Ale z drugiej strony – ciągle powtarzamy, że czarny to za mało, więc chyba warto pochwalić Motorolę za odwagę.

Jak wygląda kwestia użytych materiałów? Front urządzenia został pokryty szkłem Gorilla Glass 3. generacji. Tył urządzenia, jak i rama, to już plastik i od razu zaznaczam, że moim zdaniem nie jest to nic złego. Udało się zaoszczędzić trochę na wadze urządzenia, a dzięki zastosowaniu ciekawej faktury, odciski palców na obudowie nie są tak bardzo widoczne, a sam telefon nie jest śliski. Należy też pamiętać o wyższej odporności plastiku na potencjalne upadki.

Spoglądając na prawą krawędź urządzenia znajdziemy płytkę, będącą jednocześnie czytnikiem linii papilarnych (o nim opowiem więcej później), a nieco powyżej znalazło się miejsce dla przycisku sterowania głośnością. Plus należy się za to, że oba przyciski umieszczono na dobrej wysokości i są solidnie zamontowane w ramie urządzenia, nie chybocząc się na lewo i prawo, ani nie trzeszcząc.

Recenzja Motorola moto g100 - Prawa krawędź - fot. Tabletowo.pl
Motorola moto g100 – czytnik linii papilarnych został umieszczony w płytce na prawej krawędzi – fot. Tabletowo.pl

Na lewej krawędzi znajdziemy natomiast miejsce na tackę SIM oraz dodatkowy przycisk, który służy do wywoływania Asystenta Google. Ten jest stosunkowo mały i umieszczony w takim miejscu, że nigdy nie zdarzyło mi się go kliknąć przypadkiem.

Górna krawędź jest niemalże czysta poza mikrofonem do zwalczania szumów w trakcie rozmów. Na dolnej krawędzi znajdziemy pojedynczy głośnik, mikrofon, port USB-C i uwaga, uwaga… jack 3,5 mm! Tak, drodzy Państwo, w 2021 roku znaleźliśmy urządzenie z portem słuchawkowym i mocnymi podzespołami. Inni producenci niech przyjrzą się dokładnie, bo mogli już zapomnieć, jak wygląda ten dodatek.

Powracając na front urządzenia, mamy przed sobą 6,7-calowy ekran. Nie jest to więc urządzenie małe. W lewym górnym rogu wyświetlacza Motorola zdecydowała się umieścić dwa oddzielone od siebie obiektywy. Jeden to główny aparat do samopstryków, a drugi – szeroki kąt do selfie grupowych.

Recenzja Motorola moto g100 - Front urządzenia - fot. Tabletowo.pl
Motorola moto g100 – fot. Tabletowo.pl

To, co trochę razi w spoglądaniu na wyświetlacz urządzenia, to dość grube ramki, a w szczególności ta na dole i górze urządzenia. One trochę odbiegają od dzisiejszych standardów droższych smartfonów. Jak podaje producent, stosunek screen-to-body ratio to tylko 85%.

Motorola deklaruje, że urządzenie powinno przetrwać kontakt z wilgocią i zachlapania za sprawą powłoki hydrofobowej. Slot na kartę SIM jest co prawda uszczelniony, jednakże nie ryzykowałbym pełnego zanurzenia telefonu.

Ogólne wrażenia z obcowania z telefonem są bardzo dobre. Pomimo sporego wyświetlacza, urządzenie nieźle leży w dłoni. Obsługa jedną ręką wymaga dużo gimnastyki i manewrowania, ale z uwagi na to, że smartfon nie jest śliski, a także przesadnie ciężki, można się tego nauczyć. Co prawda 207 gramów to nie jest mało, jednakże muszę przyznać, że ta waga jest na tyle dobrze rozłożona, że nie stanowiło to dla mnie problemu.

Wyświetlacz IPS LCD 90 Hz

Jak już wspomniałem wcześniej, Motorola oddaje w nasze ręce urządzenie z ekranem o przekątnej 6,7 cala. Przestrzeń robocza nie należy więc do najmniejszych. Sam wyświetlacz został natomiast wykonany w technologii IPS. Czy LCD ma jeszcze w dzisiejszych czasach sens? Otóż Motorola pokazuje, że tak, gdyż ten panel, który został zastosowany w Moto G100, jest naprawdę w porządku.

Oczywiście w pewnym sensie zawsze AMOLED będzie mieć pewną przewagę nad technologią IPS. Warto jednak pamiętać, że dobry LCD to zdecydowanie więcej niż słaby OLED. Myślę, że nowa Motorola dobrze wpisuje się w te słowa.

Recenzja Motorola Moto G100 - Ekran urządzenia - fot. Tabletowo.pl
Motorola moto g100 oferuje ekran wykonany w technologii IPS LCD – fot. Tabletowo.pl

Ekran Moto G100 produkuje całkiem ładne i żywe kolory, a także głębokie i nieprześwietlone czernie. Szczegółowość, dzięki gęstości pikseli na poziomie 409 ppi, jest bardzo dobra. Na pokładzie znajdziemy wsparcie dla HDR10 i wysokiego odświeżania 90 Hz. To ostatnie możemy wymusić w opcjach, aby działało przez cały czas, całkowicie wyłączyć dla oszczędności baterii lub pozostawić w rękach działania adaptacyjnego algorytmu.

Ja przez większość czasu testowałem Moto G100 przy działaniu wspomnianego algorytmu i muszę przyznać, że działał on bardzo dobrze. Na dobrą sprawę mam wrażenie, że przełączenie na 60 Hz następowało tylko wtedy, kiedy poziom baterii zbliżał się do 15-20%. Innymi słowy, bardzo trudno było dostrzec zmianę w częstotliwości odświeżenia.

Ostatnio testowałem dla Was OnePlusa 9 – tam miałem do czynienia z najwyższej klasy AMOLED-em o odświeżaniu 120 Hz. Pojawia się więc pytanie jak duże różnice dostrzegłem? Zacznijmy od porównania pomiędzy 120 i 90 Hz. Czy różnica jest widoczna? Tak. Czy jest ona duża? Absolutnie nie i jeśli te 30 Hz różnicy ma pozwolić na wydłużenie czasu pracy smartfona na ekranie o chociaż 1 godzinę, to osobiście zawsze wybiorę 90 Hz.

Recenzja Motorola moto g100 - Zestawowe etui - fot. Tabletowo.pl
W zestawie z Moto G100 dostaniemy niezłe silikonowe etui – fot. Tabletowo.pl

Nie będę kłamał, że nie ma różnicy pomiędzy AMOLED-em z OnePlusa, a IPS-em z Motoroli. Jest, ale zobaczy ją tylko wprawne oko albo osoba, która bardzo dobrze wie, gdzie szukać. Panel w Moto G100 jest naprawdę dobry. Moje jedyne zastrzeżenie to jasność maksymalna, która mogłaby być wyższa. Do tej minimalnej nie mogę się przyczepić, jest na tyle dobra, że mogłem spokojnie w nocy spoglądać na smartfon, kiedy tylko tego potrzebowałem.

Z uwagi na brak AMOLED-a nie możemy liczyć na pełnoprawne Always-On-Display. Jest jednak znany i lubiany ekran powiadomień Moto. Po otrzymaniu powiadomienia lub kliknięciu w wygaszony ekran (wszystko zależy od ustawień) pokaże nam się kółeczko z zegarem i pogodą Moto, a pod spodem ikonki z powiadomieniami. Klikając na jedną z nich w okręgu pojawią się szczegóły dotyczące wiadomości. Bardzo fajna i funkcjonalna opcja, która pozwala zapomnieć o pełnym AoD. Trochę szkoda, że nie ma diody powiadomień, bo wtedy na dobrą sprawę nie brakowałoby niczego, ale ten dodatek jest już bardzo rzadko spotykany.

Oprogramowanie

Wszyscy fani czystego Androida będą wniebowzięci biorąc do rąk najnowszą Motorolę. Moto G100 działa na czystym Androidzie 11 z kilkoma dodatkami w postaci gestów, jak i trybu gamingowego. Nie będę więc specjalnie rozpisywał się na temat funkcji najnowszej odsłony systemu od Google, skupię się raczej na tym, co producent dorzucił od siebie.

W zasadzie dostęp do wszystkich dodatkowych funkcji udostępnionych przez Motorolę dostajemy z poziomu aplikacji Moto. To tam możemy nimi w szybki sposób zarządzać i zrozumieć ich działanie, które to sam producent przedstawia na krótkich animacjach.

Dodatki pogrupowane są w cztery zasadnicze grupy. Są to: personalizacja, gesty, wyświetlacz i rozrywka.

W pierwszej z nich dostajemy odnośnik do styli, gdzie możemy wybrać z kilku domyślnych propozycji lub utworzyć całkowicie nowy styl, wybierać preferowaną czcionkę, kolor wiodący, kształt ikon czy też układ ekranu głównego. Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, aby zainstalować inny launcher ze Sklepu Play jeśli uznamy, że liczba tych dostępnych w aplikacji jest dla nas niesatysfakcjonująca.

Oprócz stylu możemy także wybrać tapety z dość szerokiej puli udostępnionej przez producenta. Jest szereg tapet interaktywnych, które reagują na to, co aktualnie robimy na smartfonie, są też i te klasyczne, statyczne obrazy.

Przechodząc do bardzo lubianych przez użytkowników gestów, dostajemy aż 8 propozycji. Jest włączanie latarki dwukrotnym potrząśnięciem, jest też włączenie aparatu przez obrót smartfona. Nie brakuje także robienia screenów przy użyciu trzech palców i wyciszenia dzwonka po położeniu telefonu ekranem do dołu. Jest więc wszystko to, za co użytkownicy polubili gesty Moto.

Recenzja Motorola Moto G100 - Gesty Moto - fot. Tabletowo.pl

W opcjach wyświetlacza dostajemy natomiast wspomniany wcześniej podgląd powiadomień, a także opcję „Uważny ekran”, która ma na celu pozostawić ekran włączony, gdy na niego patrzymy. Muszę przyznać, że ta druga opcja w czasie testów sprawdzała się tak, jak powinna. Smartfon w istocie nie wygaszał ekranu, kiedy na niego spoglądałem, a akurat nie dotykałem ekranu.

Ostatnia dostępna opcja to szereg funkcji, które mają ułatwić życie przede wszystkim graczom. Włączając funkcję „Gametime”, gdy system wykryje grę, pojawi się na ekranie mała ikonka, dając dostęp do kilku opcji, takich jak: wyciszenie powiadomień, nagrywanie ekranowe czy też blokada połączeń. Jest też systemowy equalizer, a więc osoby, dla których strona audio jest ważna, także znajdą coś dla siebie.

Jeśli chodzi o działanie Moto G100, to przez cały okres trwania testów było po prostu wzorowo. Optymalizacja systemu nie zawodziła. Animacjom nie zdarzało się chrupać, przeskakiwanie pomiędzy zakładkami było szybkie, a gesty Moto robiły swoje i często ułatwiały życie. W tej kwestii najnowsze dziecko Motoroli nie zawodzi.

Sprawa aktualizacji systemu to temat dość wrażliwy przy niemalże każdym smartfonie Motoroli. Początkowo w przypadku ostatniego flagowego modelu Edge, producent obiecywał update do tylko jednej kolejnej wersji Androida. To spotkało się z ogromną krytyką ze strony użytkowników, po czym Motorola zmieniła zdanie i stwierdziła, że zapewni co najmniej dwie kolejne aktualizacje.

Jak będzie w przypadku Moto G100? Trudno powiedzieć. Możemy mieć nadzieję, że obietnica przynajmniej dwóch kolejnych wersji Androida jest aktualna. Testowany przeze mnie model pracował na wersji oprogramowania oznaczonej symbolami RRT31.Q1-20-14, z poprawkami bezpieczeństwa datowanymi na 1 stycznia 2021 roku. Mogłoby być lepiej.

Wydajność, czas pracy na baterii i ładowanie

Moto G100 napędza „prawie flagowy” układ autorstwa Qualcomma – Snapdragon 870. Motorola w nasze ręce oddaje tylko jedną wersję z 8 GB RAM LPDDR5 i 128 GB pamięci UFS 3.1 na pliki użytkownika. Jedyny odstęp od pełnej „flagowości” urządzenia widać w zasadzie tylko w przypadku procesora.

Od razu na wstępie pragnę zaznaczyć, że zaliczając przesiadkę z urządzenia z flagowym procesorem Snapdragon 888, na smartfon wyposażony w wersję 870, nie zauważyłem praktycznie żadnej różnicy w płynności działania. Multitasking? Bez problemu. Bardziej wymagające graficznie tytuły, jak CoD Mobile, Genshin Impact? Na wysokich ustawieniach i bez wyraźnych spadków płynności.

Na duży plus zasługuje fakt, że pomimo długich sesji obciążających urządzenie, to – w porównaniu do tych z flagową wersją procesora – ten grzeje się mniej.

Jak już zapewne wiecie, nie jestem fanem benchmarków i spoglądania na wydajność urządzenia z poziomu liczb i cyferek, jednakże dla zainteresowanych zamieszczam wyniki testów syntetycznych z Geekbench 5 i 3D Mark.

Jak widać, wyniki prezentują się nieźle, aczkolwiek widoczna jest wyraźna różnica w stosunku do urządzeń pracujących z wykorzystaniem Snapdragona 888 – nie zmienia to jednak faktu, że Snapdragon 870 również wykręca bardzo przyzwoite wyniki. W branży dużo mówiło się o tym, że Snapdragon 870 to tak naprawdę przypudrowany model Snapdragon 865+ i wyniki w istocie to pokazują. Trzeba jednak pamiętać, że to dalej bardzo wydajna jednostka i na ten moment radzi sobie ona z niemalże wszystkimi postawionymi przed nią zadaniami.

Muszę przyznać, że Motorola Moto G100 bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie w kwestii czasu pracy na baterii. Urządzenie wyposażono w niemałą baterię o pojemności 5000 mAh. Dwa dni pracy, pomimo całkiem intensywnego użytkowania, są jak najbardziej do osiągnięcia. Korzystając tylko i wyłącznie z WiFi, telefon potrafił osiągać do prawie 9 godzin SoT (Screen-On-Time). W przypadku wyłącznie internetu mobilnego, czas ten skracał się do 7 godzin. W trybie hybrydowym, czyli korzystając i z WiFi i zasięgu sieci, czasy układały się na ogół w okolicach 7-8 godzin.

Trzeba przyznać, że to naprawdę niezłe wyniki, tym bardziej biorąc pod uwagę fakt, że przez większość czasu korzystałem z adaptacyjnej częstotliwości odświeżania ekranu, która na dobrą sprawę obniżała odświeżenie dopiero po tym, jak wskaźnik baterii zbliżał się do zera. Za to należy się Moto G100 duży plus.

Recenzja Motorola Moto G100 - Ładowarka z zestawu - fot. Tabletowo.pl
Motorolę Moto G100 naładujemy 20 W ładowarką z zestawu – fot. Tabletowo.pl

Jeśli chodzi o ładowanie, urządzenie autorstwa Motoroli naładujemy wyłącznie po kablu. W zestawie dołączona jest ładowarka 20 W w technologii TurboPower. Cóż, trzeba uczciwie powiedzieć, że za dużo mniejsze pieniądze widuje się szybsze rozwiązania ładujące. Pół godziny ładowania to zysk w postaci ok. 35%. Pełne naładowanie baterii od zera zajmowało mi na ogół 1 godzinę i 40 minut.

Na dzisiejsze czasy są to wyniki dość przeciętne i jeżeli ktoś wcześniej korzystał z szybszych rozwiązań ładujących, w przypadku Moto G100 będzie musiał się trochę przestawić.

Biometria i łączność

Opisując design Moto G100 zwróciłem uwagę na płytkę na prawej krawędzi telefonu. To czytnik linii papilarnych, który jednocześnie pełni rolę przycisku zasilania smartfona. Takie umieszczenie skanera jest zrozumiałe z uwagi na wykorzystanie ekranu IPS. Co prawda pojawiają się głosy o możliwości zaimplementowania czytnika pod ekranem LCD, ale na komercyjne wykorzystanie takiego rozwiązania na dobrą sprawę nie zdecydowała się jeszcze żadna znacząca firma.

Skaner umieszczony na krawędzi spisuje się znakomicie. Jest szybki, celny i przez cały okres trwania testu nie pomylił się ani razu. Same pozytywy, żadnego zastrzeżenia w tym temacie.

Możemy też zabezpieczyć Motorolę wizerunkiem twarzy, ale uwaga, bo to rozwiązanie nie należy do najbezpieczniejszych. Co prawda na froncie mamy dwa obiektywy, jednakowoż żaden z nich nie jest skanerem przestrzennym.

W tym wypadku również nie mam żadnych uwag co do jego działania. Jest szybko i sprawnie. Istnieje oczywiście możliwość symultanicznego wykorzystania obu zabezpieczeń.

Dla fanów klasyki jest także opcja odblokowania telefonu pinem i wzorem rysowanym na ekranie.

Recenzja Motorola Moto G100 - Tył urządzenia - fot. Tabletowo.pl
Motorola Moto G100 – fot. Tabletowo.pl

Przechodząc do łączności, w testowanym telefonie dostajemy Bluetooth 5.1, WiFi kat. 6, dwupasmowy GPS i moduł NFC do szybkiego parowania urządzeń i płatności zbliżeniowych. Szkoda natomiast braku AtpxHD. W trakcie testów nie odnotowałem ani razu zaniku sygnału sieci, GPS czy też Bluetooth. Wszystko działało w tych kwestiach wzorowo.

Jak na 2021 rok przystało, jest oczywiście wsparcie dla sieci 5G. Już na wstępie pragnę dodać, że Motorola zadbała o pokrycie pasm sieci najnowszej generacji wykorzystywanych w naszym kraju (n1, n38 i n78). Pełny wykaz poniżej:

  • 5G: NR sub-6GHz | 4G: LTE (UL kat. 13 / DL kat. 18) | 3G: UMTS / HSPA+ | 2G: GSM / EDGE
  • 5G: pasmo sub-6GHz n1/n3/n5/n7/n8/n28/n38/n41/n66/n77/n78
  • 4G: pasmo LTE 1/2/3/4/5/7/8/12/13/17/20/26/28/32/34/38/39/40/41/42/43/66
  • 3G: pasmo UMTS 1/2/4/5/8
  • 2G: pasmo CDMA 0/1
  • 2G: pasmo GSM 2/3/5/8

Z uwagi na aktualną ofertę mojego dostawcy usług komórkowych, nie byłem w stanie w pełni sprawdzić możliwości tejże sieci. Urządzenie jest hybrydowym dual SIM-em. Mamy więc do wyboru układ 2x nanoSIM (5G + 4G) lub nanoSIM + microSD.

Czym jest Ready For?

Warto także wspomnieć o Ready For, czyli rozwiązaniu, które pozwala zamienić nasz smartfon w mini komputer po podpięciu telefonu do zewnętrznego ekranu. Aby było to możliwe konieczne jest posiadanie specjalnego adaptera, który na szczęście znajduje się w zestawie sprzedażowym. Jedną stronę kabla podpinamy do naszego smartfona poprzez złącze USB-C, a drugą część do telewizora lub monitora poprzez port HDMI lub także USB-C.

Podłączając do takiego zestawu bezprzewodową myszkę, jak i klawiaturę, cały system ma przypominać doświadczenie z desktopów. W innym wypadku ekran Moto G100 będzie pełnić rolę touchpada, a kiedy to potrzebne wyświetli także klawiaturę.

Możemy wybierać wśród 4 oferowanych trybów działania:

  • mobilny pulpit,
  • telewizor,
  • gra,
  • czat wideo.

Pierwszy z nich, czyli „Mobilny pulpit”, to w zasadzie dostosowanie urządzenia do większego wyświetlacza. Multitasking od razu staje się dużo łatwiejszy. Możemy bez najmniejszego problemu wyświetlić kilka okien, a także zarządzać obszarem pulpitu. Do głowy od razu przychodzi skojarzenie z Samsung DeX. Ale nie ma w tym nic złego, tym bardziej, że jest to bardzo cenione i uznane rozwiązanie.

Po wybraniu drugiej opcji, smartfon automatycznie wyszukuje aplikacje odpowiedzialne za wszelkiego rodzaju streaming. Uruchomienie jednej z nich powoduje, że dostosowują się one w pełni do znacznie większego formatu wyświetlacza. Wszelkie zakłócacze w postaci powiadomień czy połączeń mogą wedle naszego uznania zostać na czas oglądania całkowicie wyłączone.

Bez zaskoczenia trzecia opcja „Gra” znajduje zainstalowane na Moto G100 gry i jednym kliknięciem pozwala przenieść się do rozgrywki. Warto zaznaczyć, że te tytuły, które nie są przystosowane do horyzontalnego układu (jak np. Szachy), będą korzystać tylko z części ekranu. Najlepiej sprawdzą się tutaj gry, które wykorzystują poziome ułożenie smartfona. Motorola deklaruje, że po podpięciu bezprzewodowego kontrolera możemy zamienić ich najnowszy smartfon w mobilną konsole niewielkich rozmiarów.

Ostatnia opcja, „Czat Wideo”, grupuje aplikacje do rozmów, takie jak WhatsApp, Duo czy Messenger. Największym atutem takiego rozwiązania jest fakt, że w trakcie połączeń możemy wykorzystać tylny zestaw aparatów, który – jak wiadomo – z reguły jest zdecydowanie lepszy od tego, co znajdziemy na froncie. Aby ułatwić rozmowy w wiele osób, możemy skorzystać z obiektywu szerokokątnego.

Recenzja Motorola Moto G100 - Ready For - fot. Tabletowo.pl

Muszę przyznać, że Ready For to bardzo ciekawa funkcja. Wszystkie wymienione tryby może i nie należą do najbardziej odkrywczych, jednakże zostały zaprojektowane w sposób przemyślany i widać, że Motorola włożyła w nie trochę pracy.

Jakość audio

W kwestii jakości audio najbardziej boli brak głośników stereo, które często można znaleźć w dużo tańszych Motorolach, jak chociażby w Moto G8 Power czy też Moto G8 Plus. Ten pojedynczy w Moto G100 może i gra całkiem głośno i donośnie, ale niestety bardzo płasko. Możemy zapomnieć o jakichkolwiek basach czy sopranach. Ogromna szkoda, że Motorola pozbawiła się jednego ze swoich czołowych atutów.

Recenzja Motorola Moto G100 - Dolna krawędź urządzenia - fot. Tabletowo.pl
Motorola Moto G100 – fot. Tabletowo.pl

W ustawieniach znajdziemy wspomniany wcześniej equailzer i możliwość dostosowania tego, jak urządzenie gra. Nie oddamy jednak w ten sposób efektu stereo. W przypadku gry na słuchawkach jest bardzo dobrze, tutaj nie brakuje niczego, a obecność jacka 3,5mm cieszy niezmiernie.

Jakość rozmów nie zawodzi. Jest flagowo. Moi rozmówcy słyszeli mnie głośno i wyraźnie, nawet w wietrzne dni na krakowskim polu. W drugą stronę także było absolutnie bezproblemowo. Niewielki głośniczek zaszyty w ramce telefonu potrafi zaskoczyć swoją mocą i jakością.

Recenzja Motorola Moto G100- Moduły aparatów - fot. Tabletowo.pl
Motorola Moto G100 – fot. Tabletowo.pl

Zaplecze fotograficzne

Przechodząc do jakości zdjęć, od początku nie miałem wysokich oczekiwań względem Moto G100. Motorola słynie z tego, że zdjęcia wyprodukowane przez ich urządzenia są po prostu poprawne. Być może to kwestia moich początkowo niezbyt wygórowanych oczekiwań, ale muszę powiedzieć, że Motka kilka razy pozytywnie mnie zaskoczyła w trakcie testu.

RozdzielczośćJasnośćRozmiar czujnikaRozmiar pikselaOIS
Obiektyw główny64 Mpixf/1.71/2.0″0.7µmnie
Obiektyw ultraszeroki16 Mpixf/2.2b/d1.0µmnie
Czujnik głębi2 Mpixf/2.4b/db/dnie
Czujnik TOF 3D

Zacznijmy od jakości zdjęć zrobionych za dnia. Tutaj jest naprawdę bardzo dobrze. Główny obiektyw Moto G100, 64 Mpix, produkuje domyślnie zdjęcia w rozdzielczości 16 Mpix, w efekcie łączenia 4 pikseli w jeden. Efekt pracy tego obiektywu naprawdę pozytywnie zaskakuje. Kolory są ładne i wyraziste, a co ważne – rzetelnie odwzorowane. Rozpiętość tonalna jest bardzo dobra, a fotografie ostre i pełne detali. Balans bieli także nie zawodzi.

W przypadku zdjęć z ultraszerokiego kąta, robionych w ciągu dnia, sytuacja się powtarza. Fotografie są ostre, kolory zbliżone do tych z głównego obiektywu, z tym wyjątkiem, że saturacja minimalnie spada. Szumy w pewnych fragmentach zdjęcia potrafią być widoczne, ale tylko i wyłącznie przy bardzo dokładniej inspekcji zdjęcia. Nie widać efektu zniekształcenia, 117 stopniowy kąt widzenia pozwala ująć sporo kadru.

Istnieje specjalny tryb „Ultra-Res”, pozwalający wykonywać fotografie w 64 Mpix, jednakże różnice są tak marginalne, że w rezultacie nie warto po niego sięgać, aby bardziej zapychać sobie pamięć telefonu.

Z poziomu aplikacji dostajemy także możliwość 8-krotnego zoomowania. Oczywiście musimy pamiętać, że ze względu na brak dedykowanego teleobiektywu jest to tylko i wyłącznie zbliżenie cyfrowego. Co jednak mocno zadziwiające, rezultaty takiego zoomowania są zaskakująco dobre.

Widać wyraźnie, że algorytmy oprogramowania aparatu naprawdę dają radę, gdyż zdjęcia nawet w przy 4-krotnym zbliżeniu wyglądają zaskakująco dobrze na ekranie telefonu. Jasnym jest, że przeglądając te same zdjęcia na większym wyświetlaczu łatwo dostrzec pewne mankamenty, ale mając w pamięci, że to zoom cyfrowy, jestem pod dużym wrażeniem. Tym bardziej, że aparat nie oferuje OIS. Zoomowanie powyżej 4x ma raczej średni sens, kiedy obiekt znajduje się bardzo daleko. Czar wtedy pryska dość szybko.

Jest laserowy autofocus, a więc możemy wykonywać fotografie macro przy użyciu modułu ultraszerokokątnego 16 Mpix. Co ciekawe, wokół tego modułu umieszczono okrąg, który może posłużyć do doświetlania zdjęć, dzięki czemu zdjęcia makro w ciemnych warunkach oświetleniowych nie muszą straszyć szumami czy też innymi defektami związanymi z brakiem wystarczającego światła. Jakość ujęć makro potrafi pozytywnie zaskoczyć. Jeśli ktoś lubi pstrykać tego typu zdjęcia, to na pewno doceni te wykonane przy pomocy Moto G100.

Kiedy światła zaczyna brakować, ogólna jakość zdjęć z najnowszej Motoroli w dalszym ciągu broni się na czwórkę w szkolnej notacji. Rozpiętość tonalna jest wyraźnie słabsza, fotografie mniej ostre, ale Moto G100 jest w stanie zanotować trochę szczegółów na zdjęciach.

Jest dedykowany tryb nocny, jednakże z niego możemy skorzystać wyłącznie w przypadku obiektywu głównego. Poprawia on odrobinę szczegółowość zdjęć. To, na co należy zwrócić uwagę to fakt, że tryb działa bardzo agresywnie i znacząco rozjaśnia nawet najciemniejsze fotografie. Może się to podobać, jednakże rezultatom daleko od tego, co w rzeczywistości. Zdjęcia potrafią wyglądać, jakby uwieczniane miejsca były doświetlane lampą. Czuć brak optycznej stabilizacji obrazu (OIS), gdyż nawet niewielkie poruszenie smartfonem potrafi skutkować całkiem rozmytą fotografią.

Ultraszeroki kąt poddaje się natomiast bez walki i absolutnie nie polecam korzystać z niego w nocy. Może gdyby był tryb nocny, byłoby lepiej. Jednakże, w tym przypadku, jest po prostu słabo.

Zdjęcia portretowe, zrobione przy użyciu Moto G100, potrafią się obronić. W aplikacji dostajemy suwak, pozwalający kontrolować intensywność efektu rozmycia. Co ciekawe, przy jego niskich ustawieniach efekt jest ledwo widoczny. Dopiero przy wyższych wartościach rozmycie nabiera wyrazu. Przy zadowalającym poziomie światła portrety wyglądają dobrze. Podobnie, jak w przypadku innych zdjęć, kiedy tylko robi się odrobinę ciemniej, jakość spada. Motka także wyraźnie lepiej radzi sobie z ludźmi, aniżeli innymi obiektami.

Oprócz standardowych trybów fotografii, dostajemy także znany z innych Motoroli „Kolor spotowy”, pozwalający zachować wybraną barwę na zdjęciu. Jest też panorama, filtry na żywo, ruchome zdjęcia, grupowe selfie, a także rozbudowany tryb profesjonalny, pozwalający na zapisywanie ujęć w formacie RAW.

Na froncie urządzenia znalazło się miejsce na dwa obiektywy. Główny o rozdzielczości 16 Mpix i ultraszeroki 8 Mpix. Jak wypadają zdjęcia zrobione przy ich użyciu? W przypadku głównego modułu jest nieźle, ale bez rewelacji. Rozpiętość tonalna jest dość średnia, ale zdjęciom mimo wszystko nie można odmówić przyjemnych dla oka kolorów i przyzwoitego poziomu szczegółowości.

Szeroki kąt spisuje się natomiast dokładnie tak, jak można się spodziewać. W zamian za więcej na ekranie, dostajemy też więcej szumów i wyraźnie ciemniejsze zdjęcia. Do uwiecznienia większej gromady ludzi sprawdzi się doskonale, jednakże szczegółowość tych osób na zdjęciu będzie już wątpliwa. Miły dodatek, znajdzie kilkukrotne zastosowanie, ale jakościowo wyraźnie odbiega od reszty. Brak obsługi HDR w tym przypadku także nie pomaga.

Podsumowując fotograficzne możliwości Moto G100 uważam, że i tak jest nieźle. Zaskakują bardzo dobre zdjęcia za dnia – zarówno z ultraszerokiego, jak i głównego obiektywu. Miłym dodatkiem są także ujęcia makro, jak i nadzwyczajnie dobre zbliżenia pomimo braku teleobiektywu. Nocą jest słabiej, ale też nie są to najgorsze fotografie. Uważam, że poprawki w oprogramowaniu mogłoby pozwolić wycisnąć nawet jeszcze więcej.

Zawodzą zdjęcia selfie. Tutaj mogłoby być zdecydowanie lepiej. Ja osobiście nie należę do ludzi, którzy przesadnie dużo korzystają z tychże aparatów, ale wiem, że takich jest sporo. Im raczej odradziłbym zakup Moto G100.

Najnowsza Motorola zaskakuje w kwestii wideo. Co prawda nie mamy możliwości nagrywania w 8K, ale trzeba przyznać, że nawet najdroższe flagowce z krwi i kości radzą sobie z tym formatem dość przeciętnie. W przypadku Moto G100 dostajemy natomiast możliwość nagrywania głównym obiektywem w 6K i 30 klatkach na sekundę. Szczegółowość nagrań jest znakomita, jednakże stabilizacja mocno wątpliwa.

Przejście na nagrywanie w 4K niweluje wyżej wymieniony problem. Stabilizacja doskonale radzi sobie z utrzymaniem obrazu w ryzach nawet w trakcie biegu. Szczegółowość pozostaje natomiast na znakomitym poziomie. Zdecydowanie rekomendowałbym używanie tych ustawień w przypadku Moto G100. Przy tej rozdzielczości możemy wybrać nagrywanie zarówno w 30 lub 60 klatkach na sekundę.

Recenzja Motorola Moto G100 - Aplikacja aparatu - fot. Tabletowo.pl
Motorola Moto G100 – fot. Tabletowo.pl

Rozczarowuje niestety fakt, że nagrywanie z szerokiego kąta dostępne jest tylko w jakości 1080p. Szkoda, bo trochę psuje to wizerunek urządzenia w kategorii wideo. Detali w takich nagraniach jest zdecydowanie mniej, stabilizacja jest słaba, a w dodatku szumy stają się wyraźnie widoczne, gdy tylko na moment mniej światła trafi do obiektywu.

Oprócz standardowych trybów nagrywania Moto G100 oddaje garść trybów, takich jak: portret wideo, zwolnione tempo (Full HD, 120 klatek), film poklatkowy, naklejki AR, kolor spotowy czy też podwójne nagrywanie z frontu i tyłu urządzenia.

Podsumowanie

Podsumowując, jestem pod naprawdę dużym wrażeniem nowej Motoroli. Dostajemy bardzo wydajny sprzęt, który w dodatku potrafi zaskoczyć możliwościami fotograficznymi za dnia. Producent pokusił się o urządzenie „prawie flagowe”, dokonując cięć we właściwych sektorach. Ekran IPS LCD to, owszem, nie jest OLED, ale ten panel zastosowany w Moto G100 potrafi zaskoczyć świetnymi kolorami i bardzo naturalnymi czerniami. Plastikowy tył i rama urządzenia pozwoliły natomiast zaoszczędzić kilka gramów, a obecność jacka 3,5 mm cieszy niezmiernie. Dodając do tego świetne wyniki pracy na baterii, Motorola Moto G100 to urządzenie warte polecenia.

Oczywiście są miejsca do poprawek, jak jakość zdjęć nocnych czy szczególnie tych produkowanych przez przednie aparaty. Najbardziej boli brak stereo, z którego Motorola słynęła w tańszych urządzeniach. Ciut szybsze ładowanie także byłoby bardzo mile widziane.

Motorola w naszym kraju wyceniła Moto G100 na 2499 złotych. Nie jest to najniższa cena, ale patrząc na to, jak drogie zrobiły się w dzisiejszych czasach flagowce, uważam ją za względnie zasadną. Sądzę, że przy tej cenie to w dalszym ciągu bardzo dobry wybór, a biorąc pod uwagę to, że Motki lubią szybko tanieć i trafiać na promocje, tak nie pozostaje mi nic, jak z czystym sumieniem ten model Wam polecić. Wydaje się, że obecnie tylko Xiaomi będzie zdolne wydać model o podobnej wydajności, a niższej cenie.

A co Wy sądzicie o nowej Motoroli? Czy producent dokonał cięć w dobrych sektorach? Wolicie bardzo dobry ekran IPS czy niższej klasy OLED? Dajcie nam znać w komentarzach!

Recenzja Motorola moto g100 - Tył urządzenia - fot. Tabletowo
Recenzja Moto G100 – Motorola, jak ty mnie zaimponowałaś w tej chwili
Zalety
Wyśmienite czasy pracy na baterii
Snapdragon 870 zapewnia świetną wydajność
Bardzo dobrej jakości ekran IPS
Czysty Android i funkcjonalne gesty Moto
Zdjęcia za dnia, szczególnie z obiektywu głównego, zaskakująco dobry zoom cyfrowy
Szczegółowość wideo i stabilizacja w 4K
Jack 3,5mm !!!
Możliwość rozbudowania pamięci przez kartę microSD
Jakość rozmów
Pełne zaplecze komunikacyjne, w tym 5G które działa w Polsce
Pełny zestaw sprzedażowy - jest ładowarka i miły dodatek w postaci przeźroczystego etui
Ciekawa funkcja Ready For
Wady
Zdjęcia nocne mogłyby być lepsze
Mocno przeciętna jakość selfie z głównego i szerokiego kąta
Poprawki bezpieczeństwa to dalej bolączka Motoroli
Trochę za grube ramki i podbródek
Czemu tylko głośnik mono?
Ładowanie mogłoby być szybsze
8.8
Ocena