Need for Speed: Most Wanted - ekran tytułowy
Need for Speed: Most Wanted - ekran tytułowy

5 gier z serii Need for Speed, w które musisz zagrać

Uwierzycie, że oryginalny The Need for Speed ma już 28 lat?! Jak to mówią – starość, nie radość. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że dorastałem niemalże razem z wyścigami autorstwa Electronic Arts. Dlatego też postanowiłem wykorzystać moment ujawnienia NFS: Unbound, by polecić czytelnikom kilka nieco starszych wydawnictw z tej serii, które wspominam ciepło, a przy tym bronią się nawet dzisiaj na swoje wyjątkowe sposoby.

Need for Speed II: SE

  • Data premiery: 29 października 1997
  • Dostępność: PC

Need for Speed II: SE to prawdopodobnie jedna z pierwszych gier komputerowych, jakie widziałem na żywo. Mówimy tutaj o wielkiej jednostce centralnej z Windows 98 na pokładzie, której majestatycznie akompaniował biały monitor CRT oraz komplet akcesoriów. Czasami odnoszę wrażenie, że odpalanie tych wyścigów na nowoczesnych maszynach powoduje, że gra automatycznie trafi połowę swojego klimatu.

Dlaczego warto dzisiaj zagrać w Need for Speed II: SE? Jest to niewątpliwie odsłona, która najlepiej pokazuje oryginalne założenia serii. Prawdziwa pornografia dla miłośników motoryzacji. Do wyboru oddano tylko najbardziej ekskluzywne auta. McLaren F1, Ferrari F50, Jaguar XJ220 – to wyłącznie szczególnie znane przykłady. Same wyścigi to dalej przyjemna, zręcznościowa zabawa na egzotycznych trasach we wczesnym 3D, które dziś wygląda jak osobny kierunek artystyczny, aniżeli archaizm branży gier.

Oprócz możliwości podjęcia wyścigu, Need for Speed II: SE stanowiło również skarbnicę wiedzy o zawartych w grze pojazdach. Gracz mógł odwiedzić wbudowaną w grę encyklopedię, gdzie lektor opowiadał o historii pojazdu, jego producencie, a nawet pokazywał zdjęcia samochodów oraz krótkie nagrania wideo. Akronim SE wywodzi się od słów Second Edition. Need for Speed II to jedyna odsłona serii, która otrzymała wydanie poprawione. Przeznaczone ekskluzywnie dla pecetów, skupiało się na dodaniu wsparcia dla akceleratorów grafiki 3D, a także czegoś, co dzisiaj nazwalibyśmy drobnym DLC – jedna trasa i trzy dodatkowe pojazdy.

Razem z trance’owymi utworami artysty o pseudonimie Rom Di Prisco, Need for Speed II: SE dziś wygląda jak pomnik czasów, w których samochody sportowe były marzeniem każdego chłopca. Tytuł niesamowicie skupiał się na oddaniu uczucia szybkiej jazdy samochodem, na który mało kogo będzie stać w prawdziwym życiu.

To również idealny przykład tego, że da się zrobić reklamę w taki sposób, aby była naturalnym rozszerzeniem konkretnej branży lub kultury. To m.in. dzięki tej produkcji, takie marki jak McLaren, Jaguar czy też Lotus, mieszkają w głowach fanów motoryzacji od lat.

Need for Speed: V-Rally 2

  • Data premiery: 30 czerwca 1999
  • Dostępność: PC, PlayStation, SEGA Dreamcast

Czy wiedzieliście, że seria Electronic Arts skręciła kiedyś w rajdowe rejony? No dobrze, jest to stwierdzenie nieco na wyrost. Need for Speed: V-Rally 2 to tak naprawdę V-Rally 2: Championship Edition, fenomenalny tytuł Eden Studios. Tak się złożyło, że EA kupiło prawa wydawnicze do gry w Stanach Zjednoczonych, postanawiając przyłożyć do niej znaną już markę. Była to świetna decyzja, ponieważ teraz mogę opowiedzieć Wam o jednej z najlepszych gier rajdowych z czystym sumieniem.

V-Rally 2 miało wszystko, by stać się najlepszą grą wyścigową roku 1999. Grafika zdecydowanie wyprzedzała możliwości innych deweloperów. Pełne dobrodziejstwo licencji Rajdowych Mistrzostw Świata to dostęp do prawdziwych pojazdów oraz lokacji z zawodów. Autorzy postarali się też o kilka trybów rozgrywki, w których gracze mogli odblokowywać następne trasy i pojazdy. Chciałoby się rzec, że system progresji robił większą furorę niż ten z MX vs ATV Legends, recenzowanego przeze mnie w tym roku.

Eden Studios miało jeszcze jednego asa w rękawie – zaskakująco rozbudowany, a przy tym prościutki w obsłudze blokowy edytor tras. Kreacje graczy dało się zapisać na kartach pamięci bądź dyskach twardych, a w programie łatwo można było określić siłę zakrętów, wysokość każdego bloku, a także pogodę oraz lokację, w jakiej odbywał się rajd. Mając grę na oryginalnym PlayStation, tylko w tym trybie spędziłem długie godziny jako dziecko.

Gra była tak zaawansowana, że model jazdy w mistrzostwach reagował na uszkodzenia auta – to dalej rok 1999. Gracze mogli też dostosowywać ustawienia samochodu pod konkretną nawierzchnię tak, by pokonywać odcinki specjalne jak najszybciej. Marka Need for Speed podpięła się wówczas pod fantastyczną produkcję, a jedynym problem było nieco słabe wyczucie czasu.

Rok później na rynku ukazało się Colin McRae Rally 2.0, które zdeklasowało V-Rally 2 w przedbiegach. Po tytuł dalej jednak warto sięgnąć, ze względu na prosty i zręcznościowy model jazdy, a także potężną selekcję rajdowych legend i lokacji z mistrzostw WRC.

Need for Speed: Hot Pursuit 2

  • Data premiery: 2 października 2002
  • Dostępność: PC, PlayStation 2, Xbox, Nintendo GameCube

Need for Speed: Hot Pursuit 2 to z kolei pierwsze wyścigi Electronic Arts, w które grałem już na swoim komputerze. To jednocześnie bardzo ważny kamień milowy w historii tej sagi. Z jednej strony, to debiut na wówczas świeżej generacji sprzętu. Co ciekawe, to również ostatnia gra podejmująca temat ekskluzywnych samochodów sportowych. Wszyscy wiemy, że rok później EA zachłyśnie się filmem Szybcy i Wściekli, tworząc również kultowe Need for Speed: Underground (2003). Nie wyprzedzajmy jednak faktów, bo czeka nas kilka pościgów policyjnych.

Jeżeli marzyliście o grze, w której jadąc Lamborghini Murcielago, omijacie wybuchające beczki zrzucane przez helikopter, to lepszej z pewnością nie znajdziecie. Need for Speed: Hot Pursuit 2 znów zaprasza graczy z drogimi furami do egzotycznych lokacji, w których policja tylko czeka, by zarekwirować kilka samochodów.

Co cechuje ten tytuł, to przede wszystkim bardzo długie przejazdy, nierzadko przekraczające 10 minut. Twórcy z Electronic Arts mieli wówczas tendencję do tworzenia dużych tras, co może dzisiaj nieco odrzucać.

Jednakże to jest również wynagradzane przez zaskakująco wysoki poziom trudności. Sztuczna inteligencja naprawdę się nie patyczkuje, przez co pokonanie drabinek wyzwań z policją i przeciwnikami staje się wyzwaniem. Nie można też zapomnieć o Be the Cop – trybie, w którym to gracz może pokierować radiowozami, uprzykrzając życie innym kierowcom, także przez przywoływanie blokad policyjnych oraz helikopterów.

Chcąc zagrać w Need for Speed: Hot Pursuit 2, wersja na PlayStation 2 będzie najlepszym wyborem. Jej produkcją zajęło się EA Black Box, studio tworzące późniejsze odsłony serii. W tym wydaniu uświadczycie najlepszą grafikę oraz model jazdy, nie tak uproszczony, jak chociażby w wariancie na komputery PC.

Łącząc to z mieszanką rockowych i elektronicznych utworów muzycznych, ta odsłona serii to idealne pożegnanie z ekskluzywnymi korzeniami marki. Warto również zagrać wyłącznie po to, by zobaczyć, jak wielki progres seria poczyniła w następne trzy lata, wchodząc niewątpliwie w szczyt swojej popularności.

Need for Speed: Most Wanted

  • Data premiery: 11 listopada 2005
  • Dostępność: PC, Xbox 360, PlayStation 2, Xbox, Nintendo GameCube

Zanim wściekły tłum wyniesie mnie na widłach, dajcie mi się wybronić. Need for Speed: Underground (2003) oraz Need for Speed: Underground 2 (2004) to również niewątpliwie kultowe pozycje. Rewolucyjnie wręcz wprowadziły serię w otwarty świat nieskończonych możliwości tuningu, w którym każdy Volkswagen Golf IV GTI mógł wyglądać jak potwarz wiejskiej żenady. Serio – to, co dało się zrobić z samochodami w tych produkcjach, nawet dziś przewyższa możliwości wielu producentów gier ze średnim budżetem. Mimo poważnych argumentów, to jednak Need for Speed: Most Wanted jest kulminacją popularności marki w latach 2000., a także jedną z najlepszych zręcznościowych gier wyścigowych, jakie kiedykolwiek ujrzały światło dzienne.

Obok GTA: San Andreas, to była zdecydowanie największa premiera roku 2005 na komputerach PC. To niesamowite, jak ten tytuł ocieka wręcz duszą i osobowością, jakiej wiele dzisiejszych wyścigów może tylko pozazdrościć. Czym więc Need for Speed: Most Wanted tak się wyróżniało? Nawet nie wiem, od czego tak naprawdę zacząć!

Spróbujmy – zawody odbywają się za dnia, w mocno industrialnym mieście Rockport. Tak, klimat jest niewątpliwie ciężki, nie tylko ze względu na ciężką elektronikę i metal, nadające zawrotnego tempa wyścigom. To również model jazdy robi kapitalną robotę – zręcznościowy, lecz wymagający do tego stopnia, iż często czujesz zaledwie skrawek kontroli nad bolidem, szczególnie w dalszych etapach rozgrywki.

Need for Speed: Most Wanted to również prosta, a zarazem kapitalna opowieść o wyrównywaniu rachunków. Gracz, chcąc dostać się do respektowanej czarnej listy kierowców, musi pokonać pierwszą osobę z końca stawki. Ta jednak oszukuje psując nasz pojazd przed wyścigiem, zabierając bezpardonowo legendarne BMW M3 GTR. Cóż zrobisz – pójdziesz na policję, przyznając się do udziału w nielegalnych wyścigach?

Tytuł stawia więc przed graczem listę 15 osób, które trzeba pokonać, by odzyskać srebrno-niebieskie cacko. Zanim jednak podejmiemy kierowcę z klubu, trzeba najpierw udowodnić mu naszą wartość. Bierzemy więc udział w wyścigach, zbieramy pieniądze, kupujemy i ulepszamy samochody tak, by ciągle pozostać w walce. Co jednak najważniejsze, reputacja to również zdolność uciekania przed policją.

Jest 2022 rok, a DALEJ żadna inna gra nie wymyśliła pościgów policyjnych tak dobrze, jak Need for Speed: Most Wanted. Każdy z kierowców czarnej listy wyznaczał kamienie milowe – cele, które trzeba było osiągnąć, by móc z nim się ścigać. Liczba rozwalonych radiowozów, czas trwania pościgu, szybka ucieczka czy też liczba pokonanych blokad, opcjonalnie z kolczatkami. Inteligencja radiowozów rosła z każdym kolejnym poziomem zainteresowania władz. Pościgi działy się na otwartej przestrzeni, więc gracz mógł wykorzystywać prędkość oraz elementy otoczenia do eliminowania jednostek.

Dodając do tego fenomenalny balans samochodów japońskich, amerykańskich oraz europejskich, kiczowate, lecz trzymające klimat przerywniki filmowe, a także charakterystyczną, żółto-zielono-brązową kolorystykę gry, Need for Speed: Most Wanted do dziś pozostaje ikonicznym doświadczeniem wyścigowym. Najlepiej dziś zagrać na komputerze PC – tylko tak dostaniecie tytuł EA Black Box w swojej najlepszej formie.

Need for Speed: Carbon

  • Data premiery: 30 października 2006
  • Dostępność: PC, Xbox 360, PlayStation 3, Xbox, PlayStation 2, Nintendo Wii, Nintendo GameCube

Zbudowana na potężnym fundamencie Need for Speed: Most Wanted, ta odsłona również miała zaskakująco wiele do powiedzenia w temacie stylu oraz rewolucyjnych rozwiązań. Niestety, egzekucja pewnych elementów oraz porzucenie najlepszych pomysłów z poprzedniej gry sprawiły, że dziś Need for Speed: Carbon nie jest tak ciepło wspominany, jak jego starszy brat. A – muszę przyznać – dość niesłusznie.

Choć jest to fabularna kontynuacja Need for Speed: Most Wanted, rozgrywka teraz odbywa się nocą, i to w zupełnie innym mieście. To zostało podzielone przez wyścigowe gangi na strefy, które trzeba im odebrać, by przywrócić własną reputację w Palmont City. Przyzwoity pomysł, gdzie gracz także buduje własną ekipę i ta ma rzeczywisty wpływ na rozwój sytuacji, zarówno w garażu, jak i na torze.

To był naprawdę ambitny pomysł. W każdym wyścigu towarzyszył nam kompan z drużyny. Po naładowaniu zdolności, ten mógł blokować inne pojazdy, wyszukiwać skróty lub tworzyć tunel aerodynamiczny, celem osiągnięcia wyższych prędkości. Niestety, gra przez to stawała się zbyt łatwa. Nie pomagał również fakt, że rola policji została zmarginalizowana do tego stopnia, iż dało się grę ukończyć bez przeprowadzenia pojedynczego pościgu. Sytuację ratował fenomenalny, osobny tryb driftowania na torach i kanionach, do dziś będący jedną z najlepszych implementacji tej mechaniki w grach wyścigowych.

Co do klimatu, pojawił się ogrom japońskich inspiracji. Finał walki z każdym gangiem kończył się emocjonującym pojedynkiem w kanionie. Niebezpieczne wyścigi bez wykorzystania tlenku azotu, w których jeden nieostrożny ruch mógł doprowadzić do wypadnięcia z trasy w przepaść i przegranej. Gęsta atmosfera pompowana przez flety i bębny sprawiała, że gracz automatycznie wpadał w tryb najwyższego skupienia. Need for Speed: Carbon świetnie ograł motyw kanionów, wykorzystując je w dużej porcji głównej kampanii.

Warto też mieć na uwadze rewolucyjny tryb autosculpt, który pozwalał graczom na modyfikacje rozmiaru dowolnej kosmetyki samochodu przez zmianę rozmiaru, kształtu oraz objętości – wszystko za pomocą prostych suwaczków. Jak na 2006 rok, bardzo ambitny pomysł.

Ambicja to też najlepsze słowo, jakie określa Need for Speed: Carbon, mocno ograniczona przez czas – nie było przebacz, Electronic Arts musiało wypuścić kolejny wyścig przed Bożym Narodzeniem. Do tej gry również warto powrócić dla zmodyfikowanego modelu jazdy, świetnie oddającego różnice między ciężkimi pojazdami amerykańskimi, europejskimi egzotykami oraz japońskimi tunerami. Szkoda tylko, że zabrakło powodu do pościgów, by popisać się tymi zręcznościowymi manewrami przed policją.

28 lat wzlotów i upadków

Dlaczego tak bardzo skupiłem się na starszych pozycjach z serii? Cóż, trzeba przypominać Electronic Arts o wspaniałym dziedzictwie Need for Speed. Szczególnie, że żadnej z opisanych gier nie kupicie dziś w cyfrowej dystrybucji. Licencje na samochody i muzykę wygasły, przez co tytuły trafiły w szarą strefę abandonware. Jedyny sposób na zagranie to oryginalne nośniki CD i DVD, z których dziś EA i tak nie zobaczy ani grosza, ponieważ ich już nie sprzedaje!

Mam nadzieję, że moje przemyślenia skłonią Was do odtworzenia chociaż jednej z tych wspaniałych produkcji. Do premiery Need for Speed: Unbound zostały niecałe dwa miesiące, więc czasu na wspominki jest naprawdę wiele. Co do nowej gry – liczę jedynie na to, że będzie ociekać osobowością. Nawet, jeśli coś nie zagra z mechanikami w wyścigach, klimat zawsze obroni taki tytuł na długie lata. Jestem bardzo ciekawy, czy Criterion Games rzeczywiście odrobiło pracę domową.

Pozostaje więc zapytać – jakie gry z serii Need for Speed wspominacie najlepiej? Dajcie upust nostalgii w komentarzach, a sam powracam na tor!