Fani Samsunga mogą nie być zadowoleni. Przesiadka na nowego flagowca może okazać się bez sensu

(fot. Andrzej Libiszewski, Tabletowo.pl)

Klienci mają coraz większe wymagania i producenci starają się w jak największym stopniu je zaspokoić, bo w pełni nigdy nie jest to możliwe. Samsung zdaje się jednak chcieć wystawić cierpliwość swoich fanów na próbę – wiele osób może nie zdecydować się na kupno najnowszego flagowca.

Znajdujemy się pod ścianą

Bezpowrotnie minęły czasy, gdy różnice pomiędzy generacjami były naprawdę widoczne. Z jednej strony trochę tęsknimy za tym, ale z drugiej to dowód na to, że smartfony są już bardzo dojrzałymi urządzeniami i trudno w nich o rewolucję. Właśnie dlatego część firm zaczęła skupiać się na innych, potencjalnie bardziej rozwojowych segmentach rynku – jak HTC, dla którego smartfony to „działalność poboczna”, podczas gdy główną stało się VIVERSE.

Producenci mimo wszystko nie stoją w miejscu i cały czas starają się dodawać nowe funkcje w smartfonach oraz stosować coraz bardziej zaawansowane podzespoły, w tym wydajniejsze procesory i aparaty o wyższych rozdzielczościach. Widać jednak, że software zaczyna mieć większe znaczenie niż hardware, a najnowsze rozwiązania systemowe można za pomocą aktualizacji wdrożyć w starszych modelach, jak zrobił to właśnie Samsung.

Mimo to konsumenci wciąż oczekują postępu, bo sprzedawanie dwa razy tego samego (jak robi to obecnie OPPO w przypadku aż trzech modeli z serii Reno 8) jest zwykłą bezczelnością i robieniem klientów w konia. Coraz więcej wskazuje jednak na to, że cierpliwość i lojalność fanów Galaxy zostanie wystawiona na wymagającą próbę.

Nowy Samsung ≠ dużo lepszy Samsung

Jako że premiera serii Galaxy S23 zbliża się nieuchronnie, w sieci pojawia się coraz więcej informacji na temat smartfonów, które wejdą w jej skład. Niestety, zamiast brzmieć ekscytująco, wywołują niepokój. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Galaxy S23 Ultra ma mieć identyczne wymiary jak Galaxy S22 Ultra oraz wyświetlacz o takich samych parametrach (tj. o przekątnej 6,8″ i rozdzielczości 3088×1440 pikseli) i akumulator o bliźniaczej pojemności (5000 mAh).

Co więcej, aparaty na panelu tylnym zostaną ułożone w identyczny sposób jak w Galaxy S22 Ultra, choć mówi się, że główny ma bazować na nowej matrycy ISOCELL HP2 o rozdzielczości 200 Mpix. Nowością będzie również nowszy procesor – Qualcomm Snapdragon 8 Gen 2 (możliwe, że we wszystkich egzemplarzach, w tym sprzedawanych w Polsce), a największą – jak twierdzi Ice universe – większa szerokość bocznej ramki, bowiem zakrzywiona część szkła na przodzie i tyle zostanie zredukowana.

fot. Ice universe

Przy okazji Ice Universe zdradził kilka szczegółów na temat Galaxy S23 i Galaxy S23+. Niestety, jego informacje nie są optymistyczne, bowiem według niego nowe smartfony mają mieć identyczny design jak swoi poprzednicy, a także takie same ekrany, sensory, aparaty i akumulatory o bliźniaczych pojemnościach. Jedynie procesor zostanie „zaktualizowany” do najnowszego Snapdragona 8 Gen 2.

Jeśli doniesienia te znajdą odzwierciedlenie w rzeczywistości, a niestety są na to duże szanse, gdyż Ice universe jest jednym z najbardziej wiarygodnych informatorów, to Samsung będzie musiał się bardzo postarać, żeby namówić klientów do kupna smartfona z serii Galaxy S23. Największy potencjał ma Galaxy S23 Ultra z uwagi na aparat o rozdzielczości 200 Mpix, natomiast w przypadku pozostałych dwóch modeli klienci mogą uznać za bardziej sensowne kupienie tańszych poprzedników.

Szczególnie że Samsung będzie długo wspierał Galaxy S22 i Galaxy S22+, a ponadto z pewnością dostaną one nowe funkcje z następców, gdyż Koreańczycy często udostępniają nowości starszym modelom.

Exit mobile version