Mercedes EQ Tour
(fot. Mercedes)

Jeździłem elektrycznymi Mercedesami i w ogóle nie tęskniłem za autami spalinowymi

Mercedes EQ Tour to cykl szkoleń, które pozwalają nie tylko poznać elektryczną ofertę producenta ze Stuttgartu, ale również sprawdzić, co oferują samochody elektryczne i jak się nimi jeździ. Dzięki zaproszeniu Mercedes-Benz Polska miałem przyjemność uczestniczyć w takim szkoleniu.

Przede wszystkim BEV-y

Przyznam, że przed przyjechaniem do Józefosławia, gdzie było zaplanowane szkolenie, spodziewałem się, że flota samochodów szkoleniowych będzie składać się zarówno z hybryd, jak i elektryków, tak gdzieś w proporcjach 50:50.

Zapomniałem jednak, że Mercedes ma już w ofercie całkiem sporo w pełni elektrycznych modeli, a portfolio jest ciągle poszerzane o kolejne samochody. Wypada tutaj wspomnieć, że firma zamierza sprzedawać wyłącznie elektryczne modele po 2030 roku. Nic więc dziwnego, że już teraz dostępnych jest kilka BEV-ów, reprezentujących różne segmenty.

Mercedes EQ Tour
(fot. Mercedes)

Po dotarciu na miejsce okazało się, że do dyspozycji zostanie oddana tylko jedna hybryda plug-in, a pozostałe samochody to już BEV-y, napędzane wyłącznie silnikami elektrycznymi. Wraz z pozostałymi uczestnikami szkolenia mogłem sprawdzić limuzynę EQS w mocarnej wersji 580, elektryczne AMG w postaci EQE 43, miejskie EQA, miejsko-rodzinne EQB, EQC oraz elektrycznego vana EQV.

Warto zauważyć, że jeszcze w 2018 roku w ofercie znajdował się tylko jeden przedstawiciel rodziny EQ – elektryczny EQC. Co więcej, był to elektryk zbudowany na podstawie spalinowego SUV-a GLC. Natomiast teraz portfolio składa się z kilku modeli, a w najbliższych latach czekają nas premiery kolejnych BEV-ów i to tych zbudowanych od podstaw. Docelowo najpewniej każdy spalinowy Mercedes doczeka się elektrycznego odpowiednika.

Mercedes EQ Tour
(fot. Mercedes)

Teoria i praktyka

Szkolenie podzielone jest na dwie główne części – teorię i praktykę. Na pierwszej poznamy zagadnienia związane z elektromobilnością, a także obecne i przyszłe plany Mercedesa związane z elektryfikacją samochodów. Wiem, że siedzenie i słuchanie wykładów jest znacznie mniej przyjemne niż jeżdżenie ponad 500-konnym elektrykiem i to takim, jak przykładowo EQS, ale teoretyczna część to dobra okazja dla wszystkich, którzy dopiero zaczynają interesować się elektryczną motoryzacją.

Praktyka to już jeżdżenie samochodami – podczas EQ Tour po publicznych drogach. Jasne, nie wyszalejmy się tak, jak na torze, ale – co ważniejsze – możemy sami przekonać się, jak na co dzień jeździ się elektrykami. Dzięki temu, że do dyspozycji jest kilka różnych modeli, możemy zobaczyć, co oferują zelektryfikowane auta w różnych segmentach. Dodatkowo pomocą zawsze służą instruktorzy.

Mercedes EQ Tour
(fot. Mercedes)

Ponadto możemy sprawdzić, co oferują systemy wsparcia kierowcy w zakresie poruszania się elektrykami. Tak, mamy do czynienia z wyjątkowymi rozwiązaniami, które niekoniecznie sprawdziłyby się w autach spalinowych.

Przykładowo Mercedes oferuje tryb automatycznej rekuperacji, w którym siła hamowania i odzyskiwania energii jest na bieżąco dostosowywana do zewnętrznych warunków. Na drogach pozamiejskich czy autostradach, samochód przechodzi w tryb żeglowania, natomiast w mieście lub w sytuacji, gdy poruszamy się cały czas za innym samochodem, siła rekuperacji zostaje odczuwalnie zwiększona. Wówczas nie tylko więcej energii jest odzyskiwanej podczas hamowania, ale również samo hamowanie prawie eliminuje konieczność sięgania do hamulca.

Poznałem kilka elektrycznych Mercedesów

Nie mogę stwierdzić, że przetestowałem elektryczne modele producenta ze Stuttgartu, bowiem w każdym samochodzie z testowej floty spędziłem od kilkunastu do kilkudziesięciu minut. Bardziej trafnym określeniem będzie zapoznanie się z tymi autami – z tym, jak się prowadzą, jak się nimi jeździ, jak się w nich siedzi czy jak korzysta się z systemów infotainment, a także z systemów wspierających kierowcę.

Mercedes EQ Tour
(fot. Mercedes)

Oczywiście podczas EQ Tour nie wyrobimy sobie finalnej opinii o żadnym z modeli – nie to jest celem całego szkolenia. Przede wszystkim chodzi o poznanie elektrycznych samochodów i tego, w jakich aspektach różnią się od aut spalinowych. Jeśli, po przejściu szkolenia, zainteresuje nas temat elektromobilności i jeden z dostępnych modeli zwróci naszą uwagę, zawsze jest opcja odbycia dłuższej jazdy testowej u dealera.

Warto mieć na uwadze, że flota samochodów dostępnych w ramach EQ Tour może się nieznacznie różnić. Sporo zależy od tego, czym aktualnie dysponuje Mercedes i jakie auta zamierza promować. Mimo wszystko, zawsze mamy możliwość poznania różnych modeli w praktyce.

Trzy różne elektryczne światy i jedna hybryda

Zacznijmy od jednej hybrydy dostępnej na szkoleniu, bowiem było to auto wcale nie mniej interesujące od elektryków. Znalazło się w niej dość nietypowe połączenie silników – elektryczny i 2-litrowy diesel. Hybrydowy Mercedes GLE 350 de z dwóch silników zapewnia 320 KM, 700 Nm i przyspieszenie od 0 do 100 km/h w czasie 6,8 sekundy. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle, jak na dużego i wygodnego SUV-a.

Owszem, niecałe 7 sekund do „setki” to dobry wynik, aczkolwiek na tle mocniejszych elektryków, które miałem okazję sprawdzić podczas EQ Tour, GLE wydawał się dość powolny i ociężały. Przykładowo EQS 580 robi 0-100 km/h w czasie 4,3 sekundy. GLE jest trochę ociężały, ale zaskakująco cichy w środku. Dobre wyciszenie sprawiło, że pod względem docierających dźwięków czułem się, jakbym prawie siedział w elektryku. Dodam, że miałem bezpośrednie porównanie – do GLE przesiadłem się po „przetestowaniu” kilku BEV-ów.

Przejdźmy teraz do trzech elektrycznych światów, które poznałem na szkoleniu Mercedesa. Pierwszy z nich to nieduże elektryki, przeznaczone raczej do jeżdżenia po mieście, aczkolwiek ich zasięg umożliwia dłuższe podróże – EQA i EQB. Drugi to topowe limuzyny, którymi ze względu na rozmiar niekoniecznie wygodnie manewruje się w ciasnych, miejskich uliczkach, ale powinny bardzo dobrze sprawdzić się w trasie – EQE i EQS. Trzeci świat to elektryczny VAN, czyli EQV, oferujący naprawdę sporo przestrzeni w środku.

Mercedes EQ Tour
(fot. Mercedes)

Wymienione przed chwilą auta różnią się od siebie i czuć to już po przejechaniu kilku kilometrów. Mimo tego, pod pewnymi względami, są do siebie podobne. Chodzi o odczucia podczas mocniejszego dotknięcia pedału przyspieszania – wszystkie chętnie reagują i sprawnie zwiększają aktualną prędkość. Nie można tego samego powiedzieć o ich spalinowych odpowiednikach, które bez mocniejszego silnika i często znaczka AMG na tylnej klapie, potrafią być ospałe i wręcz zniechęcające do bardziej dynamicznej jazdy.

Sprawia to, że elektrykami Mercedesa, niezależnie od wydanych pieniędzy, jeździ się po prostu przyjemnie. Mamy trzy różne światy, ale zbliżone do siebie. Nawet taki EQB, który raczej przeznaczony jest do jeżdżenia na zakupy czy odwożenia dzieci do szkoły, potrafi pozytywnie zaskoczyć oferowana dynamiką. Również spory EQV, ze względu na nisko umieszczony środek ciężkości (jak na vana), ma w sobie sportowy charakter i zachęca do sprawnego poruszania się w zakrętach.

Czyli nie warto kupować EQS, skoro jest EQA? Oczywiście, że nie! W elektrycznej limuzynie otrzymujemy znacznie wyższy komfort, wyciszenie na topowym poziomie (mimo bezramkowych szyb), świetny zasięg, a także najnowocześniejsze rozwiązania, którymi dysponuje Mercedes. Można to porównać chociażby do iPhone’ów – podstawowy iPhone 13 to dobry smartfon, ale jeśli chcemy rozwiązań z najwyższej półki to musimy sięgnąć po iPhone’a 13 Pro Max.

Tegoroczny sezon EQ Tour za nami

Polski oddział Mercedesa poinformował, że w tym sezonie szkoleń EQ Tour wzięło udział około 700 kierowców, którzy zelektryfikowanymi modelami pokonali łącznie blisko 50 tys. kilometrów.

Szkolenia odbywały się przez około 3 miesiące, a wszystkie samochody testowe pokonały w tym czasie łącznie 49,3 tys. kilometrów i zużyły 9807 kWh energii elektrycznej. Daje to średnie zużycie prądu na poziomie 19,9 kWh/100 km. Jeśli przyjąć średnie spalanie na poziomie 8 l/100 km, podczas tego dystansu flota testowych aut zaoszczędziła około 4000 litrów paliwa – lub uniknęła wyemitowania do atmosfery 9,2 tony dwutlenku węgla.

Mercedes EQ Tour
(fot. Mercedes)

Od siebie dodam, że udział w szkoleniu EQ Tour to naprawdę ciekawe przeżycie – nawet, jeśli posiadamy większą wiedzę na temat elektromobilności. Jak najbardziej warto się wybrać.

Zainteresowani? Następny sezon szkoleń ruszy w przyszłym roku. Niewykluczone, że wówczas dostępne będą jeszcze inne elektryki Mercedesa – np. EQS SUV.

_
Na EQ Tour zaprosił nas Mercedes, ale nie jest to w żadnym wypadku wpis sponsorowany, a typowa relacja z wydarzenia.