Kia EV9
(fot. Kia)

Kia EV9 to elektryczny gigant. Widziałem ją na żywo i jestem pod sporym wrażeniem

Wciąż nie mogę wyjść z podziwu, jak ogromny postęp w ciągu ostatnich lat wykonała Kia, zarówno w kwestii technologii, jak i designu. Mimo iż wiem, że teraz po koreańskim producencie można spodziewać się naprawdę sporo, to elektryczny model Kia EV9 mnie zaskoczył.

To naprawdę duży samochód

Zostańmy jeszcze na chwilę przy postępie wykonanym przez Kię. Wystarczy spojrzeć na pierwszą lub drugą generację Sportage, a następnie na najnowszą, piątą, aby zrozumieć, że to zupełnie inne samochody. Z wątpliwie atrakcyjnych i tanich aut wyrosły pojazdy, które nie tylko są nowoczesne i zaawansowane, ale potrafią wzbudzić chęć posiadania u wielu kierowców. Potwierdzają to również wyniki sprzedażowe – nowa generacja Sportage cieszy się w Polsce ogromną popularnością.

Jeśli przykład Sportage jest dla Was niewystarczający, to przejdźmy do Stingera, czyli usportowionego fastbacka. Firma, która kiedyś była kojarzona raczej z przeciętnie atrakcyjnymi autami, stworzyła pojazd, który prezentuje się świetnie, ma niezłe właściwości jezdne oraz jest szybki. Mamy do czynienia z modelem, który może konkurować z BMW serii 4 czy Audi A5. Jeśli ktoś kilkanaście lat temu powiedziałby mi, że Kia zaprojektuje taki samochód, to bym w to nie uwierzył.

Kolejnym, dużym krokiem, okazała się Kia EV6, czyli samochód elektryczny, który nie tylko „może konkurować” z BMW czy Audi, ale będący w wybranych aspektach lepszym BEV-em. Oparty jest na architekturze 800 V, potrafi wykorzystać potencjał ładowarek 350 kW, a w odmianie GT w sprincie o 0 do 100 km/h może pokonać BMW M4. Niesamowite auto, które jest jednym z najlepszych elektryków na rynku.

KIA EV9
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Sportage rzucił wyzwanie BMW serii 4 czy Audi A5, Kia EV6 była silną odpowiedzią na elektryki Tesli i innych dużych graczy, a teraz przyszedł moment, aby Kia spróbowała swoich sił w segmencie E-SUV, znanym głównie z BMW X5, Mercedesa GLE czy Audi Q7. Konkurencja tutaj jest naprawdę silnia, ale Kia udowodniła już, że nie boi się wyzwań i potrafi sprostać postawionym sobie celom.

Przed chwilą wspomniałem o BMW X5 i innych przedstawicielach segmentu E-SUV, ale w związku z tym, że Kia EV9 jest pełnoprawnym BEV-em, przejdźmy do elektrycznych przeciwników. Mamy chociażby BMW iX, Audi Q8 e-tron czy Mercedesa EQE SUV, a więc auta skomputeryzowane do granic możliwości, będące popisem możliwości niemieckich inżynierów. Kia EV9 ma jednak z nimi szanse w rywalizacji o klienta. Jasne, nie znajdziemy na niej równie prestiżowego logo, ale przecież technologicznie i wizualnie ma czym konkurować, a do tego jest tańsza.

Kia EV9 już na zdjęciach wygląda na dużego SUV-a, ale na żywo sprawia wrażenie jeszcze większego. Można odnieść wrażenie, że to elektryczny czołg na kołach. Długość wynosi 5,015 m, rozstaw osi to 3,1 m, szerokość (bez lusterek) to 1,98 m, a wysokość to aż 1,78 m. Wymienione wyżej, elektryczne samochody z Niemiec, są mniejsze – owszem, nieznacznie, ale jednak ustępują koreańskiemu SUV-owi.

Kia EV9
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Elektryczna Kia zapewnia też trochę więcej przestrzeni wewnątrz niż Mercedes EQE czy Audi Q8 e-tron (BMW iX ma kilka milimetrów więcej). Dodatkowo możemy zdecydować się na trzeci rząd siedzeń, co powinno zainteresować duże rodziny. Z kolei w drugim rzędzie możemy mieć dwa fotele obracane o 180 stopni, co umożliwia przykładowo ustawienie się tyłem do kierunku jazdy.

Platforma stworzona z myślą o elektrykach

Kia EV9 została oparta na platformie Electric Global Modular Platform (E-GMP), którą wykorzystano również w przypadku mniejszego modelu EV6. Omawiana platforma już od początku była zaprojektowana pod elektryki, co widać po sporym rozstawie osi czy chociażby dodatkowym bagażniku „pod maską”.

Bagażnik ten ma pojemność 52 litrów w wersji AWD i 90 litrów w modelu RWD. Różnica wynika z konieczności umieszczenia drugiego silnika z przodu w wariancie z napędem na wszystkie cztery koła. Skoro już poruszyliśmy temat przestrzeni bagażowej, to wypada wspomnieć, że z tyłu otrzymujemy 333 litrów z trzecim rzędem siedzeń, 828 litrów z drugim rzędem i aż 2393 litrów z pierwszym rzędem siedzeń.

Wróćmy jednak do platformy E-GMP. Oferuje ona architekturę 800 V, której jedną z głównych zalet jest możliwość szybkiego uzupełniania energii w akumulatorze. Maksymalna moc ładowania wynosi 240 kW (10,5 kW na AC), a pojemność akumulatora – w obu wersjach napędowych – to 99,8 kWh.

Producent nie podał jeszcze oficjalnych zasięgów, ale podobno mają one wynosić ponad 500 km w obu wariantach, aczkolwiek ten RWD ma mieć większy zasięg.

Kia EV9
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Podane przed chwilą liczby robią wrażenie, ale zastanawiam się, jaki zasięg zapewni Kia EV9 na drogach szybkiego ruchu. W końcu jest to naprawdę duży samochód, którym możemy pojechać całą rodziną na wakacje, ale jego rozmiar może mieć jednak negatywny wpływ na średnie zużycie energii. Odpowiedź na to pytanie mam nadzieję, że poznam już niebawem, gdy otrzymam EV9 na testy.

Elektryczna Kia będzie oferowana w dwóch wersjach napędowych. W pierwszej otrzymujemy 203 KM, jeden silnik elektryczny umieszczony z tyłu i napęd na tylne koła. Maksymalna prędkość wynosi 185 km/h, a przyspieszenie od 0 do 100 km/h trwa 9,4 sekundy.

Drugi, mocniejszy wariant, to już 384 KM z dwóch silników elektrycznych (przód i tył) i napęd przenoszony na wszystkie cztery koła. Maksymalna prędkość to równe 200 km/h, a przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 6 sekund (Earth).

Wersja GT-Line AWD przyspiesza do „setki” w 5,3 sekundy. Odmiana AWD to nie tylko więcej mocy, ale również lepsza trakcja i przyczepność, co może mieć kluczowe znaczenie na drogach o śliskiej nawierzchni. Należy jednak pamiętać, że AWD cechuje się jednak słabszym zasięgiem.

Sporo ekranów we wnętrzu

Koreańczycy chwalą się wykorzystaniem ekologicznych zamienników skóry i materiałów pochodzących z recyklingu, ale dziś nie o tym. Dodam, że przy pierwszym spotkaniu wnętrze sprawia wrażenie dobrze wykonanego, a materiały są przyjemne w dotyku. Obecnie jest jednak za wcześnie, aby wydać finalną opinię na temat spasowania i jakości materiałów – z EV9 spędziłem stanowczo zbyt mało czasu.

Panoramiczny, szeroki panel, umieszczony na desce rozdzielczej, składa się z 12,3-calowego zestawu wskaźników za kierownicą, 12,3-calowego ekranu systemu multimedialnego i z 5,3-calowego ekranu systemu klimatyzacji, który jest umieszczony między nimi. Elektryczna Kia jest również wyposażona w wyświetlacz Head-Up (HUD).

To jednak nie koniec ekranów, bowiem dwa dodatkowe zastępują klasyczne lusterka, w których miejscu mamy kamery.

Kia eV9
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Nie zabrakło oczywiście obsługi Android Auto i Apple CarPlay – oba rozwiązania dostępne są już w standardzie. Mamy też obsługę cyfrowego kluczyka, a więc smartfonem nie tylko odblokujemy zamek w drzwiach, ale również uruchomimy samochód (wspierana jest technologia UWB). Wypada jeszcze dodać, że aktualizacje oprogramowania, także tego zarządzającego pracą silników elektrycznych, dostarczane są w formie OTA.

Kia EV9 to naprawdę bogaty zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy. Mamy przykładowo nową generację asystenta jazdy po autostradzie z funkcją zmiany pasa ruchu – wystarczy, że kierowca włączy kierunkowskaz.

W tak dużym SUV-ie, którym najpewniej właściciele będą jeździć również po mieście, przyda się system Forward Collision-Avoidance Assist 2.0 (FCA 2) z funkcją skręcania na skrzyżowaniach, którego zadaniem jest unikanie kolizji z innymi uczestnikami ruchu – w razie wykrycia zagrożenia system może aktywować awaryjne hamowanie.

Nie muszę chyba wspominać, że dostępny jest system kamer 360 stopni i wiele innych rozwiązań charakterystycznych dla 2. poziomu jazdy autonomicznej.

Kia EV9 – krótkie podsumowanie i cennik

Muszę przyznać, że na żywo Kia EV9 robi spore wrażenie. To ogromny SUV, naszpikowany nową technologią, a dodatkowo oparty na platformie E-GMP z architekturą 800 V. Mimo iż ma nowoczesny design i wyróżnia się w tłumie innych SUV-ów, to jego stylistyka nie jest przesadzona i wulgarna.

Projektantom niemal perfekcyjnie udało się połączyć nowoczesne linie z elegancją i dobrym stylem. Po pierwszym, krótkim spotkaniu, jestem zaintrygowany i nie mogę się już doczekać, gdy Kia EV9 wpadnie do mnie na dłuższy test.

Podstawowy poziom wyposażenia, nazwany Earth, z pewnością nie jest biedny. W standardzie otrzymujemy pokaźny zestaw systemów bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy, światła w technologii LED, fotele przednie regulowane elektrycznie, trójstrefową klimatyzację, pompę ciepła i system przygotowywania akumulatora do ładowania czy cyfrowy kluczyk.

Wyższa wersja, czyli GT Line, to m.in. adaptacyjne światła LED, funkcja masażu w fotelach, 12-calowy Head-Up, system audio Meridian z 14 głośnikami, system kamer 360 stopni, system zdalnego parkowania i elektronicznie regulowana kierownica.

Kia EV9
(fot. Kia)

Ceny startują od 323,9 tys. złotych za wersję Earth RWD. Za wariant Earth AWD trzeba zapłacić już 343,9 tys. złotych, a za GT Line AWD musimy wydać 368,9 tys. złotych. Owszem, drogo, jak na samochód z portfolio Kii, ale taniej niż konkurencja z segmentu E-SUV. Producent oferuje dodatkowo liczne rabaty i promocje, które mają zachęcić do kupna potencjalnych klientów.

Przykładowo osoby, które zamówią EV9 między 20 września 2023 roku a 20 marca 2024 roku, w cenie samochodu otrzymają Pakiet Premium, który zawiera 3-fazową ładowarkę mobilną, umożliwiającą ładowanie z mocą do 10,5 kW, 3-fazowy kabel do ładowania (Typ 2), abonament Kia Charge Plus na 3 lata, pakiet Ionity Power na 3 lata i pakiet serwisowy na 4 lata lub 60000 km, który obejmuje 2 przeglądy.

Kia przewiduje, że sprzedaż EV9 w Polsce wyniesie 200 sztuk w 2023 roku i 1000 sztuk w 2024 roku. Śmiem twierdzić, że przyjęte cele Koreańczycy zrealizują bez problemu, a niewykluczone, że finalna sprzedaż będzie jednak wyższa.