Jeździłem BMW X5 – potężny SUV, który sam wyjedzie ze ślepej uliczki (test)

Nowe BMW X5, tak samo jak poprzednie generacje, to potężny SUV, zarówno pod względem rozmiarów, jak i stosowanych silników. Po kilku dniach testów śmiem twierdzić, że równie dobrym określeniem jest „mocarny komputer na kołach”.

Pokaz zdolności inżynierów BMW

Miałem dużą przyjemność spędzić weekend z najnowszym wcieleniem dużego SUV-a z Bawarii. Muszę przyznać, że zrobił na mnie spore wrażenie już podczas odbioru spod siedziby BMW Polska w Warszawie. Egzemplarz, który otrzymałem do testów, został fenomenalnie skonfigurowany – lakier, wnętrze, m-pakiet, felgi i do tego jeszcze system audio sygnowany logiem Bowers & Wilkins. Oczywiście nie zabrakło masy innych opcjonalnych dodatków, znacząco podnoszących cenę. Wisienką na torcie był silnik – benzynowe 6 cylindrów ułożonych w rzędzie i 340 KM.

No dobrze, w tym teście nie będziemy skupiać się na osiągach, prowadzeniu czy ilości miejsca w środku. Przejdźmy więc do rozwiązań z zakresu oprogramowania, systemu infotainment i technologii wsparcia kierowcy. Tutaj BMW X5 również ma się czym pochwalić. Producent zastosował wszystko, co ma obecnie w ofercie, dzięki temu mamy do czynienia z jednym z najbardziej nowoczesnych SUV-ów na rynku.

Wystarczy zasiąść na miejscu kierowcy, aby zrozumieć, że faktycznie BMW wykonało kolejny krok do przodu w cyfryzacji wnętrza. Do dyspozycji otrzymujemy dwa duże ekrany – pierwszy umieszczony jest tuż za kierownicą, drugi znajduje się na środku deski rozdzielczej. Dodatkowo najważniejsze informacje związane z jazdą mogą być wyświetlane na sporym wyświetlaczu Head-Up na przedniej szybie. Początkowo trudno się w tym wszystkim odnaleźć. Przesiadając się ze starszego samochodu do X5, można poczuć się, jakby po kilku latach spędzonych ze zwykłym telefonem, nagle do ręki wzięło się smartfon.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Miałem już do czynienia z kilkoma samochodami BMW wyposażonymi w rozwiązania zastosowane w X5. Nie miałem więc problemu, aby szybko odnaleźć się we wnętrzu. Wsiadłem, dostosowałem fotel, ustawiłem lusterka, wpisałem cel w nawigacji i wybrałem w miarę akceptowalną stację radiową. Jeśli jednak byłby to mój pierwszy kontakt, to coś czuję, że musiałbym spędzić kilkanaście minut na parkingu BMW, aby móc w ogóle wyruszyć do domu.

Mniej intuicyjnie, ale wciąż z pokrętłem

W X5, tak samo jak w nowej serii 3 czy serii 8, otrzymujemy najnowsze wcielenie oprogramowania BMW. Na pokładzie znalazł się bowiem iDrive w wersji 7.0.

Względem poprzedniej wersji, przebudowany system infotainment zyskał zestaw nowych opcji, co niestety odbiło się na intuicyjności. Tak, to ten moment, gdy będę wreszcie trochę narzekał na BMW. Chociażby w BMW F30 (iDrive 6.0) po kilku minutach znałem całe oprogramowanie, w tym również potrafiłem zmienić bardziej zaawansowane funkcje. W przypadku iDrive 7.0 potrzebowałem odczuwalnie więcej czasu, aby go dobrze poznać.

Nie twierdzę, że korzystanie z iDrive’a stało się niewygodne. Nowa wersja to wciąż jedno z lepszych rozwiązań na rynku, aczkolwiek w obecnym wydaniu całość jest bardziej skomplikowana. Na szczęście, BMW nie zdecydowało się na większe zmiany w dostępnych metodach sterowania. W przeciwieństwie do wielu konkurentów, bawarski producent nadal stosuje bogaty zestaw przycisków i fizyczne pokrętło.

Na środkowym tunelu umieszczone jest pokrętło, które w połączeniu z przyciskami zapewniającymi dostęp do najważniejszych funkcji samochodu, zapewnia naprawdę komfortową metodą nawigacji po oprogramowaniu. Pokrętło można obracać, przechylać, wciskać, a ponadto jego góra odczytuje ręcznie wpisywane znaki, np. podczas wprowadzania celu w nawigacji. Nie musimy dokładnie rysować każdej literki, nawet przy dość niechlujnym pisaniu system poprawnie odczytuje znaki.

Pokrętło systemu iDrive sprawia, że nie musimy sięgać do dotykowego ekranu. Sterowanie zostało rozwiązane w taki sposób, aby jak najmniej angażować kierowcę. Wystarczy oprzeć rękę na środkowym tunelu i tuż pod dłonią mamy całe centrum sterowania. Brawo dla BMW, że nie podąża za obecnymi trendami, stosując tylko dotykowe ekrany. Oczywiście, jeśli chcemy, to jak najbardziej można zacząć macać palcem centralny wyświetlacz – obsługuje on dotyk.

Mamy przyciski na środkowym tunelu, fizyczny panel do sterowania klimatyzacją, kierownicę naszpikowaną przyciskami, a ponadto jeszcze system rozpoznawania gestów w powietrzu. Wykrywanie ruchów dłoni nie jest zupełną nowością w BMW. Technologia zadebiutowała w 2015 roku wraz z pojawieniem się nowej serii 7, a następnie trafiła do kolejnych modeli producenta.

W BMW X5 otrzymaliśmy kilka usprawnień. Po pierwsze, wprowadzono nowe gesty, jak ruch kciuka w prawo lub lewo. Po drugie, czujniki zbierają ruchy dłoni z większej przestrzeni i robią to sprawniej. Gestami możemy ustawić głośność audio, zmienić piosenkę lub stację radiową, a nawet obracać widokiem z kamery 3D. Co ciekawe, obsługa za pomocą gestów to dzieło polskiej firmy z Krakowa i należy zaznaczyć, że technologia działa naprawdę sprawnie.

Widżety na centralnym ekranie i łączność ze światem

Interfejs oprogramowania na głównym ekranie został oparty na widżetach. Służą one do dostarczania różnych informacji, takich jak aktualna stacja radiowa, odtwarzany utwór, nawigacja, pogoda, wskaźniki sportowe, dane o jeździe, kalendarz, nieodebrane powiadomienia ze smartfona czy dane o sytuacje na drodze.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Dzięki zastosowaniu widżetów, na jednym ekranie mamy dostęp do większej liczby informacji – nie ma konieczności uruchamiania nawigacji czy radia na pełnym ekranie. Strony, na których rozmieszczone są widżety, w pewnym stopniu są konfigurowalne. iDrive pozwala na wybranie jednego z dwóch rozmiarów kafelka – większy widżet to oczywiście więcej informacji z poszczególnej aplikacji. Na jednej stronie może znajdować się od 2 do 4 widżetów w następujących układach: dwa duże, jeden duży i dwa małe lub cztery o mniejszych rozmiarach.

BMW X5 ma wbudowaną kartę SIM. Ciągłą łączność z siecią zapewnia dodatkowe, przydatne funkcje. Nawigacja informuje o natężeniu ruchu na obranej trasie i w razie potrzeby może zaproponować alternatywną drogę. Dodatkowo podczas podawania przypuszczalnego czasu dotarcia do miejsca docelowego, pod uwagę brane są właśnie dane o korkach.

Kolejną zaletą łączności z internetem jest usługa BMW Connected. Pozwala ona na zdalny dostęp do samochodu z poziomu smartfona, a nawet smartwatcha. Po zainstalowaniu aplikacji i dodaniu samochodu, użytkownik może sprawdzić poziom paliwa, odblokować i zablokować drzwi, zobaczyć czy zamknął wszystkie szyby oraz zapisać ostatnią lokalizację zaparkowania BMW. Usługę przetestowałem już wcześniej, więc zainteresowanych Czytelników zapraszam do tekstu o współpracy nowej serii 3, smartfona i Apple Watcha.

Na duży plus zasługuje jeszcze wbudowana nawigacja. Oferuje ona aktualną siatkę dróg – nie zauważyłem żadnych braków w Warszawie, Łodzi i okolicach Łowicza, a często podróżowałem po wsiach. Nowa trasa obierana jest sprawnie i poprawnie. W przeciwieństwie do chociażby Map Google, nawigacja BMW nie predyspozycji do wyznaczania szybkiej trasy przez mało popularne i często kiepskiej jakości drogi. Nieźle wypada również baza punktów POI, aczkolwiek tutaj Mapy Google mają sporą przewagę.

Wskazania nawigacji mogą być wyświetlane na centralnym ekranie, na wirtualnym kokpicie między zegarami, a także pojawiają się na wyświetlaczu Head-Up. Nawigacja na szybie nie jest ograniczona tylko do prostych strzałek. Podczas zbliżania się do drogi, w którą musimy skręcić, pojawia się sporych rozmiarów mapa. Nie tylko wygląda to efektownie, ale również ułatwia przejazd przez bardziej skomplikowane skrzyżowania.

Najwyższy czas zapomnieć o analogowych wskazówkach

Mimo iż miałem już do czynienia z kilkoma modelami BMW z nowym, wirtualnym zestawem zegarów, to wciąż nie potrafię się przekonać do wyglądu prędkościomierza i obrotomierza. Względem poprzednich zegarów, całość stała się mniej czytelna i po prostu jest brzydsza. Nie to, że nie lubię wirtualnych zegarów – np. te w Audi bardzo mi się podobają. Natomiast BMW chyba przesadziło, starając uzyskać zbyt futurystyczny wygląd. Wolałbym wskaźniki, które starają imitować bardziej klasyczne, okrągłe tarcze.

(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Na szczęście, ekran za kierownicą nie jest totalnie złym rozwiązaniem, bowiem oferuje kilka przydatnych funkcji. Między zegarami może być wyświetlana nawigacja – nie musimy spoglądać na centralny ekran, który odciążony od pokazywania mapy, może w tym samym momencie służyć tylko do pokazywania interfejsu odtwarzacza muzyki czy innych funkcji.

Treści w środku obrotomierza może dostosować. Za pomocą przycisku na manetce, przełączamy się pomiędzy różnymi informacjami, takimi jak wskazania zużycia paliwa, podgląd przeciążeń, aktualne wykorzystanie koni mechanicznych i momentu obrotowego czy bieżący utwór/stacja radiowa. Ponadto, wspomnianą mapę między zegarami można całkowicie wyłączyć lub wybrać pokazywanie tylko prostych strzałek.

Na wyświetlaczu podawane są również informacje o obowiązujących znakach zakazu (BMW pobiera dane z nawigacji i rozpoznaje znaki z użyciem przedniej kamerki), trybie pracy aktywnego tempomatu i funkcji wykrywania pasów na jezdni.

BMW potrafi zaparkować i wyjechać z ślepej uliczki

Asystent parkowania dostępny jest w samochodach BMW już od kilku lat. Korzystałem z niego w serii 7 (G11), jakoś dwa lata temu, jeszcze przed przeprowadzeniem liftingu tego modelu. Owszem, komputer potrafił zaparkować, ale dość często zdarzały mu się małe błędy, jak chociażby zbyt bliskie zaparkowanie obok samochodu z lewej strony.

W najnowszych modelach, jak właśnie X5, a także seria 3 i seria 8, asystent otrzymał kilka usprawnień, co jest naprawdę odczuwalne. Zauważyłem, że komputer szybciej wykrywa wolne miejsce parkingowe, a także sprawniej parkuje. Wcześniej cały manewr był przeprowadzany naprawdę ostrożnie, jakby komputer nie był zbyt pewny swoich działań.

Owszem, wciąż człowiek potrafi szybciej zająć wolne miejsce, aczkolwiek teraz parkowanie w wykonaniu BMW z pewnością nie wygląda, jakby za kierownicą usiadł średnio doświadczony kierowca. Ponadto, znacznie rzadziej zdarzają się błędy. Powiem więcej, system w końcu działa na tyle dobrze, że powinno znaleźć się grono osób, które zaczną z niego korzystać.

W celu skorzystania z asystenta parkowania, należy wcisnąć jeden przycisk na tunelu środkowym i ruszyć, aby komputer mógł rozpocząć skanowanie wolnego miejsca. Jeśli zostanie znaleziona odpowiednia przestrzeń, pozostaje tylko potwierdzić zamiar zaparkowania. Komputer włączy kierunkowskaz (tak, w BMW są kierunkowskazy) i przejmie kontrolę nad kierownicą, gazem i hamulcem.

Mimo iż system działa poprawnie, to wciąż obowiązkiem kierowcy jest nadzorowanie jego pracy. Najlepiej więc trzymać nogę tuż nad hamulcem i gdy nie mamy pewności, co do działań komputera, warto lekko wytracać prędkość. Przyznam, że na załączonym wideo dość często zdarzyło mi się delikatnie naciskać hamulec, co wydłużało czas manewru. Cóż, po prostu wciąż nie potrafię aż tak bardzo zaufać elektronice.

Nowością, która niedawno zadebiutowała w BMW, jest asystent cofania, który w założeniach ma sprawdzić się podczas wyjazdu z parkingu czy ślepej uliczki. Komputer zapamiętuje ostatnio przejechaną drogę i jest w stanie ją odtworzyć jadąc na biegu wstecznym.

Należy pamiętać, że BMW zapisuje ostatnie 50 metrów pod warunkiem, że poruszamy się z prędkością do 30 km/h. To jak najbardziej wystarczająca wartość, aby przykładowo komputer mógł sam wyjechać z garażu czy wycofać z parkingu. Oczywiście sam pod warunkiem, że w środku będzie znajdował się kierowca, który musi uruchomić system i nadzorować jego pracę. Na biegu wstecznym asystent osiąga maksymalnie 7 km/h, aczkolwiek komputer ma tendencje do przekraczania tej prędkości, więc trzeba go spowalniać hamulcem. Jeśli nie zmniejszymy prędkości, to asystent zostanie dezaktywowany. Raczej nie jest to błąd – BMW prawdopodobnie w ten sposób chciało wymusić na kierowcy większe zaangażowanie i czuwanie nad manewrami podejmowani przez samochód.

Trasa jest trzymana w pamięci przez 48 godzin. W celu uruchomienia automatycznego wyjazdu należy wrzucić wsteczny bieg, a następnie na ekranie kamery cofania wybrać opcję Asystent cofania. Obowiązkiem kierowcy pozostaje wspomniane wytracanie prędkości, całą resztą zajmuje się już elektronika.

Asystent cofania potrafi sobie poradzić nawet w ciaśniejszych miejscach, chociaż zdarzają mu się wpadki. Na nagranym filmie pod koniec widać, jak dla BMW przeszkodą nie do pokonania okazał się żywopłot. Manewr wyjazdu powinien być jeszcze kontynuowany przez kilkadziesiąt metrów, ale komputer zbyt blisko podjeżdżał do żywopłotu i kończył pracę. Próbowałem podejść do tego wyjazdu kilkukrotnie, efekt zawsze ten sam – koniec pracy asystenta. Byłem trochę zaskoczony, bowiem wcześniej samochód bez problemów pokonał dość ciasny tor ułożony z pachołków, gdzie wyjazd był bardziej skomplikowany.

Podczas parkowania, gdy robimy to sami, świetnie sprawdza się system kamer 360 stopni. Obraz jest w wysokiej rozdzielczości, więc dobrze widzimy każdą przeszkodę. Do tego dochodzą jeszcze czujniki parkowania. Nie zabrakło też widoku 3D – na obraz przechwytywany przez cztery kamery nanoszony jest wirtualny model BMW X5. Jedna kamera znajduje się z tyłu, druga jest w przednim grilu, a do tego dochodzą kamery w bocznych lusterkach.

Jak niektórzy z pewnością zauważyli, nad wyświetlaczem ze wskaźnikami znajduje się niewielki moduł – to kamerka na podczerwień. Bez obaw, nie chodzi o inwigilację – cały proces przeprowadzany jest lokalnie. Tak, kamerka służy do obserwacji twarzy i wzroku kierowcy. Wykorzystywana jest podczas pracy pracy aktywnego tempomatu w połączeniu z asystentem pasa ruchu. Dzięki temu, BMW znacznie dłużej potrafi autonomicznie poruszać się w korku, nie prosząc kierowcy o dotknięciu kierownicy czy gazu i hamulca. Komputer jest wówczas przekonany, że mimo braku ingerencji w chociażby układ kierowniczy, cały czas obserwujemy otoczenie i czuwamy nad pracą elektroniki.

BMW X5 – podsumowanie

Uważam, że obecnie duży SUV, mający na sobie logo marki premium, powinien nie tylko oferować mocarny silnik, wysoką jakość wykonania czy świetnie zawieszenie. Ważne są również systemy wsparcia, oprogramowanie, łączność z internetem, smartfonem i inne rozwiązania podnoszące komfort podróży.

Owszem, BMW X5 potrafi zrobić wrażenie swoim wyglądem czy osiągami. Mimo tego, naprawdę interesująco i czasami nawet efektownie robi się, gdy zaczniemy bawić się elektroniką. System infotainment, mimo mniejszej intuicyjności względem poprzednika, wciąż pozostaje jednym z najlepszych rozwiązań na rynku. Brawa dla BMW za pozostawienie fizycznego pokrętła. Spodobał mi się również rozbudowany Head-Up, szczególnie podczas korzystania z nawigacji.

Skoro już wspomniałem o nawigacji, to ta wbudowana w BMW jest na tyle dobra, że nie będziemy zbytnio tęsknić za Mapami Google. No dobrze, baza punktów POI i różnych lokalizacji jest jednak uboższa. Warto jeszcze wspomnieć o nowych cyfrowych zegarach, które owszem nie przypadły mi pod względem wizualnym, ale nadrabiają dostarczaniem sporej dawki potrzebnych danych i personalizacją. Na pokładzie nie zabrakło bezprzewodowego Apple CarPlay, a w przyszłym roku pojawi się Android Auto.

Prowadzenie BMW X5 w mieście może być całkiem komfortowe, mimo iż mamy do czynienia z dużym SUV-em. Spora tutaj zasługa systemów wsparcia, które mogą ułatwić chociażby parkowanie, wyjazd z ciasnej uliczki czy nawet poruszanie się w korkach. Owszem, to wciąż kierowca jest najważniejszy i elektronika nie jest lekarstwem na brak odpowiednich umiejętności, ale nawet bardziej doświadczeni uczestnicy ruchu powinni docenić rozwiązania oferowane przez BMW.

Polecamy również:

Mercedes CLA – atrakcyjne auto, z którym można… porozmawiać