nowy Mercedes klasy E
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Nowy Mercedes klasy E to smartfon na kołach! Widziałem go na żywo

Nowy Mercedes klasy E to spora limuzyna, w której wśród aplikacji znajdziemy TikToka, a we wnętrzu kamerkę do selfie. Brzmi kontrowersyjnie, ale warto zaznaczyć, że nadal mamy do czynienia z przedstawicielem segmentu E, który ma w sobie całkiem sporo z klasycznego Mercedesa.

To naprawdę ładny samochód

Przyznam się, że najbardziej w moje gusta wpisują się sedany i coupé należące do segmentu D (np. BMW serii 3, Mercedes klasy C czy Volvo S60), a także większe modele z segmentu E (np. BMW serii 5, Mercedes klasy E czy Volvo S90). To w nich czuję się najlepiej, to nimi jeździ mi się najwygodniej i to zazwyczaj ich sylwetka podoba mi się najbardziej. W związku z tym nie mogłem się doczekać, aby wreszcie na żywo zobaczyć nową generację klasy E, oznaczoną jako W214. Niestety, nie miałem jeszcze okazji zasiąść za kierownicą, ale liczę, że niebawem uda się to nadrobić.

Dodam, że z poprzednim Mercedesem klasy E (W213) miałem styczność cztery razy, robiąc łącznie kilka tysięcy kilometrów. Udało mi się poznać go w wersji hybrydowej, czysto spalinowej, a także w różnych wariantach nadwoziowych. Zdecydowanie spodobał mi się ten samochód, więc oczekiwania względem następcy mam naprawdę wysokie.

Jeśli chodzi o design, to BMW serii 5 G30, zwłaszcza po faceliftingu, trafia do mnie bardziej niż poprzednia klasa E W213, aczkolwiek Mercedes także jest pięknym autem. Jednak w przypadku nowych generacji, to już Mercedes klasy E W214 jest samochodem przyjemniejszym wizualnie niż nowa „Piątka” G60. Oczywiście BMW również widziałem na żywo – i5 M60 w świetnej konfiguracji stało na parkingu w Monachium, gdy wybierałem się na pokaz BMW Vision Neue Klasse.

Nowy Mercedes klasy E
(fot. Mateusz, Budzeń, Tabletowo.pl)

Nowy Mercedes klasy E prezentuje się atrakcyjnie, nowocześnie, ale też klasycznie. Linia boczna to typowy sedan, przypominający mocno poprzednika lub klasę S. Nie mamy tutaj zabiegów stylistycznych, które mają przede wszystkim wzbudzić kontrowersje – całość jest stonowana. Uwagę zwracają tylne światła, których elementy nawiązują do logo Mercedesa. Przód prezentuje się dobrze, chociaż niekoniecznie jestem fanem podświetlonego grilla, ale to tylko opcja, z której można zrezygnować.

Na żywo nowa klasa E sprawia wrażenie większej od poprzedniczki, ale tak naprawdę różnice są niewielkie. Samochód urósł tylko nieznacznie – długość zwiększono o 2 cm, a szerokość o 3 cm. Natomiast wysokość pozostała niezmieniona. Dokładne wymiary dla sedana przedstawiają się następująco: 4949 mm długości, 1880 mm szerokości i 1480 mm wysokości. Rozstaw osi to natomiast 2961 mm.

Nowy Mercedes klasy E
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Elektryfikacja, ale bez pełnego elektryka

Wszystkie wersje zostały zelektryfikowane, ale nie mamy pełnego elektryka. Wynika to z polityki Mercedesa – BEV-y zostały wydzielone i umieszczone w rodzinie EQ. Elektrycznym odpowiednikiem klasy E jest EQE, który wyraźnie różni się od spalinowego modelu.

Mercedes klasy E oferowany jest z 2-litrowymi, 4-cylindrowymi silnikami benzynowymi i dieslami. Do oferty mają dołączyć również silniki 6-cylindrowe, ale niestety zabraknie V8. Jeśli chodzi o elektryfikację, to mamy miękkie hybrydy, a także hybrydy plug-in. W przypadku tych drugich na pokładzie znajduje się spory akumulator o pojemności aż 25,4 kWh. Podejrzewam, że około 80-100 km na samym prądzie będzie osiągalne bez jakichkolwiek wyrzeczeń ze strony kierowcy. Co ciekawe, Mercedes jako jedna z nielicznych firm na świecie oferuje plug-iny również z silnikami diesla – 80-100 km na prądzie i najpewniej około 800 km na silniku spalinowym brzmi zdecydowanie interesująco.

Obecnie podstawowa benzyna o oznaczeniu E200 zapewnia 204 KM z silnika spalinowego i 23 KM z niewielkiej jednostki elektrycznej. Przyspieszenie od 0 do 100 km/h wynosi 7,5 sekundy, a napęd przenoszony jest wyłącznie na tylne koła. Następnie mamy dwa plug-iny – E300e i E400e. Pierwsza wersja występuje z napędem na tył, a także z opcjonalnym napędem 4Matic. Każda wersja to 204 KM z silnika spalinowego i 129 KM z elektrycznego. Sprint od 0 do 100 km/h trwa 6,4 sekundy (+0,1 s w 4Matic).

nowy Mercedes klasy E
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Jeśli poszukujemy mocniejszego wariantu, to obecnie na górze listy znajduje się wspomniany plug-in E400e 4Matic, w którym mamy 252 KM z silnika spalinowego i 129 KM z elektrycznego. Pierwsza „setka” pojawia się po 5,3 sekundy, a moc trafia na wszystkie cztery koła. Dla miłośników diesli przygotowano dwie wersje E220d – podstawową i z napędem na wszystkie koła. Obie zapewniają 193 KM z silnika spalinowego i 23 KM z jednostki elektrycznej. Przyspieszenie 0-100 km/h to 7,6 sekundy (+0,2 s dla wersji 4Matic).

MBUX SuperScreen robi wrażenie, ale…

W podstawie otrzymujemy dwa ekrany – pierwszy tuż za kierownicą, a drugi na środku deski rozdzielczej. Natomiast, gdy dopłacimy, dostaniemy MBUX SuperScreen, czyli rozwiązanie składające się z aż trzech ekranów. Niestety, w pierwszym wariancie wnętrze prezentuje się gorzej, ale nie wynika to z braku trzeciego ekranu, tylko z tego, że centralny ekran wygląda jakby został doklejony trochę na siłę. Deska znacznie bardziej spójnie wygląda w przypadku MBUX SuperScreen, bowiem cała pokryta jest przezroczystą warstwą, a ekrany wyglądają wówczas jakby zostały zatopione w środku.

Nowy Mercedes klasy E
Podstawowy wygląd wnętrza vs. MBUX SuperScreen (fot. Mercedes)

Na żywo w MBUX SuperScreen, tak samo jak na wcześniej widzianych zdjęciach, przeszkadza mi sposób zamontowania ekranu z cyfrowymi zegarami. Ten wystający tablet jest po prostu wątpliwie atrakcyjny. Boli to tym bardziej, że Mercedes potrafi to rozwiązać lepiej – wystarczy spojrzeć na ekran MBUX Hyperscreen w elektrycznym EQE, gdzie wszystkie trzy ekrany znalazły się pod jedną taflą.

Docenić należy jednak sprawność działania nowego systemu infotainment, który natychmiast reaguje na każde polecenie użytkownika. Nie chcę tutaj wystawiać ostatecznej oceny, ale podczas prezentacji włączyłem nawigację, przeszedłem do ustawień, a następnie uruchomiłem ekran z informacji o jeździe – każda czynność została wykonana sprawnie i bez jakichkolwiek przycięć. Można to porównać do działania iOS na najnowszych iPhone’ach. Dodam, że nawet podczas korzystania z ekranu dla pasażera, gdy inna osoba grzebała w środkowym ekranie, nie zauważyłem żadnej zadyszki. Mercedes klasy E cały czas zachowywał wysoką szybkość pracy oprogramowania.

Nowy Mercedes klasy E
(fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Nowy system infotainment wprowadza możliwość instalowania aplikacji ze sklepu. Nie jest to Android Automotive, ale autorski system Mercedesa. Wśród dostępnych apek mamy chociażby Spotify, Apple Music, Zoom czy nawet TikToka. Nie zabrakło też gier, jak Angry Birds i przeglądarki internetowej Vivaldi. Co więcej, w aplikacjach oferujących funkcję wideorozmów możemy korzystać z wbudowanej kamerki, która znalazła się na górze deski rozdzielczej. Kamerkę można również wykorzystać do zrobienia selfie.

Jeśli siedzieliście w nowszym Mercedesie, to prawdopodobnie zwróciliście uwagę na rozbudowane oświetlenie ambientowe. W nowej generacji klasy E wygląda ono jeszcze bardziej efektownie, a dodatkowo może dostosowywać się do aktualnie odtwarzanego utworu. Tak, to tylko gadżet, dla niektórych nawet kiczowaty, ale mi się podoba. Można poczuć się prawie jak na dyskotece. Świetną jakość dźwięku zapewni natomiast system Burmester 4D – co prawda jeszcze nie miałem okazji go sprawdzić w klasie E, ale jeździłem wieloma Mercedesami i wiem, że producent naprawdę potrafi dostarczyć dobre audio.

Nie zabrakło bezprzewodowej obsługi Android Auto i Apple CarPlay. Mamy jeszcze wsparcie dla cyfrowego kluczyka, a także technologii UWB, co oznacza, że iPhone może zostać w kieszeni, a Apple Watch na ręce, gdy będziemy chcieli uruchomić silnik. Właściciele smartfonów z Androidem obecnie nie skorzystają z funkcji cyfrowego kluczyka.

Nowy Mercedes klasy E – krótkie podsumowanie i ceny

Całościowo nowa generacja klasy E zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Jeśli chodzi o wygląd, a także pracę oprogramowania, to jestem więcej niż zadowolony. Nie mogę jednak wystawić temu samochodowi jeszcze jakiejkolwiek oceny, bowiem nie miałem okazji nim pojeździć. Podejrzewam jednak, że podczas pierwszych jazd spodoba mi się przede wszystkim wysoki komfort i najpewniej będę trochę narzekał, że układ kierowniczy nie jest równie świetny jak w konkurencyjnym BMW serii 5.

nowy mercedes klasy E
Opcjonalnie przedni grill może być podświetlany (fot. Mateusz Budzeń, Tabletowo.pl)

Przejdźmy teraz do cen, które – co raczej nikogo nie zdziwi – do niskich nie należą. Podstawowa wersja, czyli E200, startuje od 269,9 tys. złotych, za E300e trzeba zapłacić 315,9 tys. złotych (329,2 tys. złotych za 4Matic), a model E400e 4MATIC został wyceniony na 365,3 tys. złotych. Natomiast diesel to 285,9 tys. złotych lub 299,2 tys. złotych, gdy zdecydujemy się na napęd 4Matic. Oczywiście podane ceny to dopiero początek i łatwo jest dodać do nich 100-150 tys. złotych, gdy wybierzemy wyposażenie opcjonalne.