smartfony smartphones

Jaki smartfon do 400 złotych warto kupić? (październik 2019)

Cztery stówy do wydania na telefon? Cóż, trzeba powiedzieć sobie w pełni szczerze, że nie jest to porywająca kwota, która pozwoli Wam przebierać w ofertach. Jestem jednak przekonany o tym, że z pomocą tego poradnika dokonacie wyboru, z którego będziecie zadowoleni.

Motorola Moto E5 Play

Cena od: 399 złotych

W tym najniższym przedziale cenowym ważna jest zwłaszcza jedna cecha smartfona. Chodzi oczywiście o to, by system operacyjny nie był przeładowany różnymi bajerami. Telefon ma działać dobrze na niezbyt rozwojowej specyfikacji technicznej, która w tej cenie jest raczej czymś oczywistym. W mojej opinii, cechy te świetnie spełnia Motorola Moto E5 Play, z którą miałem przyjemność spędzić trochę czasu. Jasne, nie jest to rakieta, jednak do codziennej pracy i prostych gier, wystarczy aż nadto.

Taniusieńka Motorola Moto E5 Play już dostępna w Polsce – stanie się przebojem wśród budżetowców?

Budżetowa Motka oferuje 5,3-calowy ekran, który wykonany jest w formacie 18:9. Rozdzielczość, na jaką zdecydował się producent, to FWVGA+. Warto odnotować, że sercem konstrukcji jest układ od Qualcomma. Precyzując, Snapdragon 425 z grafiką Adreno 308. Mamy tu 1 GB pamięci RAM i 16 GB na pliki. Co nikogo nie powinno dziwić, producent daje możliwość dalszej rozbudowy w oparciu o slot microSD o dalsze 128 GB.

Aparat główny to 8 Mpix ze światłem f/2.2. Na froncie czeka 5 Mpix kamera selfie. W tej cenie warto podkreślić też obecność czytnika linii papilarnych (który działa naprawdę dobrze), Dual SIM oraz radia FM. Motorola nie oszczędza na modułach łączności, a do pełnej puli zabrakło tylko NFC. Telefon debiutował z Androidem 8 Oreo GO Edition. Akumulator ma pojemność 2800 mAh, a dzięki zastosowaniu lekkiej wersji Androida, o dobre czasy na baterii można być w miarę spokojnym.

Motorola Moto E5 Play w Media Expert (w cenie wynoszącej 399 złotych)

Motorola Moto E5 Play

Alcatel 1

Cena od: 250 złotych

Pozostajemy w klimatach Androida GO, czyli nieco „odchudzonej” wersji zielonego systemu. Przez pewien czas telefony działające w oparciu o to oprogramowanie pojawiały się raczej na rynkach wschodzących, jednak cieszyły się tak dużą popularnością, że producenci coraz śmielej zaczęli wdrażać je do swojego portfolio także i w Europie. Dokładnie tak zrobił Alcatel i wiele wskazuje na to, że była do dobra, przemyślana decyzja.

Alcatel 1 to kolejny smartfon bez bajerów, ale z Androidem Go

Urządzenie oferuje 5-calowy ekran (18:9, FWVGA+), który powinien w pełni wystarczyć do podstawowych zastosowań. Sprzęt napędza procesor od MediaTek, a konkretnie nieśmiertelny MT6739 z grafiką PowerVR GE8100. Świat poszedł do przodu, a ten procesor stale i niezmiennie pojawia się w tańszych telefonach. Fenomen, jakby nie patrzeć. Całość płynnie zamykamy informacją o 1 GB pamięci RAM i – uwaga, uwaga – 8 GB na pliki. Na szczęście mamy slot kart microSD, jednak ten maksymalnie obsłuży karty z 32 GB pamięci.

Aparat główny ma 5 Mpix, a kamerka selfie oferuje rozdzielczość 2 Mpix. Ciekawostką jest to, że zdjęcia możemy interpolować kolejno do 8 oraz 5 Mpix. To jeden ze znaków rozpoznawczych Alcatela. Jak już wiecie, telefon debiutował z Androidem Oreo w wersji GO. Producent nie zmieścił czytnika linii papilarnych, jednak udało mu się zaimplementować wsparcie dla dwóch kart SIM. Akumulator ma pojemność 2000 mAh.

Alcatel 1 w Media Expert (w cenie wynoszącej 269 złotych)

Alcatel 1 (fot. Alcatel)

MyPhone Prime 18×9 LTE

Cena od: 399 złotych

Mówiąc o telefonach z najniższej półki cenowej, nie sposób nie wymienić polskiej firmy myPhone. Producent działa na kilku niszach, a jedną z nich od lat pozostaje atrakcyjne kryterium cenowe. Warto też w tym miejscu odnotować, że myPhone pokazuje, że można stworzyć telefon tani, a zarazem atrakcyjny wizualnie. To atut, który dla pewnej grupy osób może mieć spore znaczenie. Tak czy owak, na pewno warto pochylić się nad tą propozycją uważnie.

myPhone Prime 18×9 LTE – niezły przedstawiciel niskiej półki cenowej (recenzja)

Mamy tu 5,5-calowy ekran IPS TFT, który pracuje w rozdzielczości 640 x 1280 pikseli. Jak podpowiada nazwa urządzenia, wyświetlacz ma format 18:9. Ramki może i nie są najsmuklejsze, jednak bryła frontowa wygląda naprawdę nieźle. Urządzenie pracuje pod kontrolą MediaTeka MTK6737W z grafiką Mali T-720. W tej cenie to sensowne podzespoły, które pozwolą pograć w kilka niezłych gier. Mamy też zaimplementowane 2 GB pamięci RAM i 16 GB na pliki z opcją rozbudowy o dalsze 32 GB. Nie zabrakło też łączności LTE.

Aparat główny to pojedyncze, 13 Mpix oczko ze światłem f/2.8. Na frontowej tafli czeka 5 Mpix kamerka selfie. Jak wychodzą zdjęcia? Tego możecie dowiedzieć się, klikając powyższy link do recenzji, którą popełnił mój redakcyjny kolega, Kacper. Telefon debiutował z Androidem 8.1 Oreo. Dopowiem też, że mamy tu hybrydowy slot na dwie karty SIM, a akumulator ma pojemność wynoszącą 3000 mAh. A! No i nie zabrakło nieźle działającego skanera linii papilarnych.

MyPhone Prime 18×9 LTE w Media Expert (w cenie wynoszącej 399 złotych)

myPhone Prime 18×9 / fot. Kacper Żarski (Tabletowo.pl)

Xiaomi Redmi 6A

Cena od: 350 złotych

Tworzenie rankingu tanich smartfonów bez Xiaomi? To by nie przeszło. Ostatecznie, to właśnie lubiany producent z Chin uparcie walczy kryterium cenowym w niemal każdym segmencie rynku, od low-endów, przez średniaki, na flagowcach kończąc. I co najważniejsze, ta walka jest naznaczona pasmem sukcesów. Właśnie z tego względu zdecydowałem się umieścić w tym zestawieniu jeden z najtańszych telefonów od Xiaomi, jaki można obecnie odnaleźć na rynku.

Premiera: Xiaomi Redmi 6 i Redmi 6A. Fani odetchnęli z ulgą – smartfony nie mają wcięcia w ekranie

Powiedzmy to sobie już na wstępie. Nie jest to telefon wybitny, o czym zdecydowanie warto pamiętać. Mimo wszystko, wciąż jest to ciekawa opcja dla tych, którzy nie chcą wydać zbyt wiele. Ekran ma przekątną 5,45 cala, oferując format 18:9. Xiaomi postawiło na rozdzielczość HD+, która dla wielu osób będzie w pełni wystarczająca. Telefon pracuje pod kontrolą MediaTeka Helio P22, któremu towarzyszą 2 GB pamięci RAM i 16 GB na dane użytkownika.

Aparat główny telefonu ma 13 Mpix, a z przodu znajdziemy kamerę o rozdzielczości 5 Mpix. Akumulator ma pojemność 3000 mAh. Niestety, nie znajdziemy tu czytnika linii papilarnych. Tę funkcję producent zarezerwował dla nieco droższego (ale i w paru aspektach, lepszego) Xiaomi Redmi 6. Podejrzewam też, że nie wszyscy z Was pokochają głośnik, który ulokowany jest na tylnej ścianie urządzenia. Na pewno można do niego przywyknąć, ale potrzeba trochę czasu.

Xiaomi Redmi 6A w Media Expert (w cenie wynoszącej 399 złotych)

fot: producenta

Nokia 2.1

Cena od: 269 złotych

Propozycja od HMD Global, które zarządza prawami do smartfonów z logo Nokii, to – o ironio – kawał naprawdę niezłego sprzętu. Oczywiście, zwłaszcza jak na tak niską cenę. Nie sposób nie przypomnieć też w tym miejscu o tym, że Nokia aktualizuje swoje telefony wręcz wzorowo. Jeśli więc jesteście tym typem użytkownika, dla którego szybkie łatki oprogramowania mają spore znaczenie, spójrzcie ciepłym wzrokiem na Nokię 2.1… lub dołóżcie trochę grosza do nowszej Nokii 2.2.

Nokia 5.1, Nokia 3.1 i Nokia 2.1 na dniach trafią do sprzedaży w Polsce. Znamy ceny wszystkich modeli

Telefon ma na wyposażeniu 5,5-calowy ekran, który pracuje w rozdzielczości HD. Ekran ma proporcje 16:9. Można więc stwierdzić, że jest to raczej propozycja dla „tradycjonalistów”. Pochwały za zastosowanie procesora z logo Qualcomm – Snapdragona 415, który może i nie jest wybitnym sprinterem, jednak zwykle pozwala na płynną, komfortową pracę. Zwieńczeniem całości jest 1 GB pamięci RAM i 8 GB na dane użytkownika. Oczywiście, wraz z opcją dalszej rozbudowy.

Aparat główny ma 8 Mpix, a na przedzie czeka 5 Mpix oczko do zdjęć selfie. Podejrzewam, że nie zaszokuje Was informacja o tym, iż Nokia 2.1 debiutowała z Androidem 8.1 Oreo GO Edition na pokładzie. Tak się jednak fajnie stało, że producent jakiś czas temu udostępnił aktualizację do Androida Pie. To duży atut. Pochwały należą się też za akumulator o imponującej pojemności wynoszącej 4000 mAh. O dobre czasy na baterii można być więc spokojnym.

Nokia 2.1 w Media Expert (w cenie wynoszącej 299 złotych)

Ławka rezerwowych (zamiast zakończenia)

Dzisiejsza lista smartfonów, jakie przygotowałem dla Was na ławce rezerwowych, to raczej zestawienie typu „do jakiego telefonu warto dozbierać”. Chodzi oczywiście o to, że tworząc dla Was tego typu materiały, bazujemy na oficjalnej dystrybucji sklepowej. Nie patrzymy na portale aukcyjne, oferty z Chin czy sklepy, które oferują produkty niewiadomego pochodzenia. Wspominam o tym z jednej, bardzo prostej przyczyny – kupując poza oficjalnym modelem dystrybucji, czasem można wyrwać w tej cenie lepszy smartfon.

Pozwolę sobie szczególnie zachęcić Was do zapolowania na takie urządzenia, jak:

W mojej opinii, każdy z tych telefonów oferuje wiele ciekawych cech, które powinny przypaść Wam do gustu. Jeśli ktoś liczy na NFC, proszę bardzo, można kupić Motkę G6 i cieszyć się z płatności zbliżeniowych. Rozbudowana nakładka? Proszę uprzejmie, telefony od Xiaomi i Huawei już czekają. Niemal czysty system operacyjny? Motorola i Sony już są na posterunku. Wydaje mi się też, że w tej cenie aparaty, jakie mają wszystkie te telefony zdołają się obronić w Waszych oczach całkiem dobrze.

Cóż, czasem lepiej po prostu wstrzymać decyzję o zakupie, poczekać i dozbierać nieco grosza lub szukać promocji. Do czego gorąco Was zachęcam. Pamiętajcie tylko o tym, aby w promocji za atrakcyjną ceną nie zapędzić się za daleko i nie kupować urządzeń ze źródła, które budzi Wasze wątpliwości.