Gry mobilne w 2023 roku. W co zagrać, by się dobrze bawić?

Gry przeznaczone na urządzenia mobilne budzą skrajne emocje. Jedni je uwielbiają, innym nie podoba się fakt, że za zasłoną darmowości, kryją się dość agresywnie promowane mikropłatności. Czy jednak w 2023 roku znajdziemy jakieś perełki, przy których można się dobrze bawić? Okazuje się, że tak!

Gry mobilne to poważna sprawa

Rzecz jasna możecie się z powyższym nie zgodzić, macie do tego wszelkie prawa, niemniej wpierw spójrzcie na liczby. Jeśli dobrze pamiętam, to temat ten był przeze mnie poruszany już przy okazji mojego zestawienia gier mobilnych oraz recenzji kontrolera Turtle Beach Atom. Nie sposób jednak zrezygnować ze swego rodzaju powtórki (oraz aktualizacji) wiedzy, którą już wtedy Wam przekazałem.

Zacznijmy może od danych, do których w powyżej wspomnianych artykułach nie miałem dostępu. W 2022 roku wartość rynku gier wideo wynosiła 184,4 mld, z czego 92,2 mld (zatem niemal połowa) to wartość rynku gier mobilnych. Inne badania z kolei podają, że wartość rynku gier wideo odpowiada za ponad połowę przychodów całej branży gier. Nie dziwi więc fakt, iż wszelkiego rodzaju studia i twórcy są bardzo chętni na wydawanie swoich produkcji na urządzenia mobilne…

Mobilki warte uwagi

Żeby w ogóle wziąć się za tego typu zestawienie, wpierw należałoby się cofnąć o krok i zapytać, czy w ogóle istnieją takie produkcje. Antyfani gier mobilnych będą powtarzać mantrę, na którą składają się zaprzeczenia i podkopywanie sensu istnienia tego typu rozrywki. Zwolennicy pójdą natomiast w drugą stronę – część do tego stopnia, że byłaby skłonna zaprzeczyć sensowi istnienia grania na PC i konsolach, wychwalając swoje Asus ROG Phone 7 Ultimate czy inne gamingowe smartfony, ponad wszystko.

Gdybym miał takie cudo do ogrywania co ciekawszych mobilek, byłbym wniebowzięty… (fot. Tabletowo.pl)

Czy i kto ma rację, to inna kwestia, jednak przyjmijmy na potrzeby tego zestawienia, że istnieją produkcje warte naszej uwagi. Dla spokoju ducha zaprzeczmy też temu, że gry mobilne wyprą granie na komputerach oraz konsolach. Jakie produkcje więc warto zainstalować na naszych smartfonach bądź tabletach, aby dobrze się bawić, nawet bez wydawania pieniędzy na waluty premium…?

Ile za tę przyjemność…?

Zastanawiałem się nad tym, czy dać tutaj produkcje jedynie darmowe, jednak zrezygnowałem z tego zamysłu. Nie wstawię tu także produkcji pokroju GTA: San Andreas, które kosztują w Google Play ponad 30 złotych. Złoty środek pomiędzy 0 złotych i 30 złotych również mnie średnio satysfakcjonuje, bo mówimy tutaj o 15 złotych (tak, złotym środkiem zawsze jest dla mnie średnia, jeśli chodzi o ceny).

Zdecydowałem więc, że interesują mnie produkcje, zarówno darmowe, jak i takie, za które zapłacimy nie więcej niż 5 złotych. Dlaczego akurat tyle? Cóż, nie mam na to dobrej odpowiedzi – wydaje mi się, że raczej mało kto będzie chciał zainwestować zbyt dużo w zakup gry mobilnej (zaznaczam: w zakup gry – wydawanie pieniędzy na przedmioty w niej to zupełnie inna kwestia). Ta „piątka” w mojej opinii jest kwotą, która nie powinna zaboleć nas w portfel, jeśli produkcja nam nie przypadnie do gustu…

Wiem, wiem, już mnie nie lubicie, bo będą produkcje, za które trzeba płacić. Spokojnie, znalazła się tutaj tylko jedna płatna mobilka ;)

5. EVE Echoes

Gry kosmiczne mają swoich zwolenników i nie inaczej jest w przypadku EVE Online. Ten MMORPG na stałe zapisze się na kartach historii komputerowej rozrywki, ponieważ bogata jest w niesamowicie intrygujące opowieści. Co najlepsze, wszystkie zostały napisane przez graczy. Na ten temat jednak Arasz zrobił jakiś czas temu materiał (a nawet kilka), więc nie będę może odkrywał koła na nowo i pozwolę sobie tu zostawić ten, który w mojej opinii jest najciekawszy ;)

Po co jednak wspominam o grze na PC, skoro jest to zbiór gier mobilnych? Widzicie, jeśli chodzi o duże gry, które zostały wydane na duże platformy, to (o ile odniosły sukces) przeważnie twórcy nie mają nic przeciwko portowaniu ich na urządzenia mobilne. Ewentualnie na tworzeniu nowych wersji, specjalnie dopasowanych do sprzętu mniej wydajnego. Nie inaczej stało się z EVE.

Produkcja o podtytule Echoes jest znanym i lubianym EVE Online, tylko w formie dostosowanej do mniejszych ekranów dotykowych. Mam też wrażenie, że jest nieco mniej skomplikowana niż podstawowa gra, choć może ono być złudne. Gracz wybiera swoją rasę, awatar oraz głos AI, po czym… umiera w pierwszym starciu. Ciekawy sposób na pokazanie, że produkcja ta nie wybacza błędów…

Grę można nazwać kosmicznym sandboxem i jest to również jej dobre podsumowanie. Gracze nie są w zasadzie niczym ograniczani – mogą kroczyć własną ścieżką, mogą wykonywać misje, mogą eksplorować, cokolwiek. Wielkość galaktyki mnie przeraża (podobnie zresztą, jak poziom grafiki na moim smartfonie), jednak posiadacze mocniejszych urządzeń, którym tego typu gry się podobają, będą zachwyceni rozmiarem tej produkcji.

4. Infinite Langrange

Produkcja tematycznie podobna do EVE Echoes, jednak zupełnie różna, jeśli chodzi o model rozgrywki. Nie pilotujemy tutaj bowiem swojego statku, a jesteśmy od samego początku odpowiedzialni za całą stację kosmiczną (i nie tylko). Stopniowo rozszerzamy swoją flotę, ulepszamy bazę, rozwijamy technologię i to wszystko w ogromnej galaktyce, w której stale coś się dzieje.

Potrzeba surowców? Stwórz flotę statków wydobywczych i wyślij ją na poszukiwania złóż. Piraci dają Ci się we znaki? Czas najwyższy ich przepędzić, wykorzystując maksymalną siłę ognia nowiutkich fregat, niszczycieli lub krążowników. Stacja kosmiczna nie jest w stanie obronić się przed atakiem innego gracza? Trzeba było ją ulepszyć, kiedy była ku temu okazja…

Nic nie stoi także na przeszkodzie, aby rozwinąć swoje małe imperium i zbudować nowe stacje kosmiczne w innych miejscach. Niechaj ekspansji stanie się zadość! Rzecz jasna jest to produkcja, w której aż roi się od mikropłatności, ale nie zauważyłem, żeby niestosowanie się do agresywnych sugestii bardzo się na nas odbijało. Inna sprawa, że nie zrobiłem tu wielkich postępów i być może im dalej się zajdzie, tym trudniej jest utrzymać tempo rozwoju na wysokim poziomie.

Pierwsze wrażenie jest jednak bardzo dobre i po kilku godzinach nie miałem żadnych negatywnych odczuć. Gra wciąż gości w pamięci mojego smartfona (podobnie jak LEGO 2K Drive na dysku mojego PC) i nie zapowiada się na zmiany w tej sprawie.

3. Evertale

Coś dla miłośników gier z gatunku jRPG oraz jedyna płatna produkcja w dzisiejszym zestawieniu. Gra kosztuje 1,79 złotych w Google Play i jest doprawdy intrygująca. Turowy system walki, eksploracja dość bogatego świata, całkiem ciekawa fabuła oraz… mikropłatności. Tak, dobrze widzicie, twórcy chcą od nas niecałych 2 złotych, za produkcję naszpikowaną mikropłatnościami.

Nie jest to najpiękniejsza wizja, jednak na całe szczęście nie ma potrzeby z nich korzystać. Przynajmniej dopóki nie macie w planach toczyć bitew z graczami online – w trybie fabularnym inwestowanie w kamienie przyzywające bohaterów, nie ma większego sensu. Możemy bowiem łapać potwory, na które się natkniemy, albo rekrutować towarzyszy (poprzez dokonywanie postępów fabularnych lub po pokonaniu ich, jeśli staną na naszej drodze). Nie ma więc potrzeby przyzywania dodatkowych bohaterów, za walutę premium.

Podnoszenie poziomu naszych towarzyszy, jest dość proste, bardzo opłacalne i zdecydowanie pomocne. Moja rada – przyzwijcie jednego bohatera premium (będzie to możliwe nieodpłatnie w pewnym momencie fabuły) i wszystkie surowce wrzućcie w jego ulepszenie. Jedna OP postać w drużynie jest zdecydowanie czymś, czego chcecie. Reszta niechaj awansuje standardowo, to jest poprzez wygrywanie bitew.

Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda faktyczna rozgrywka, to poniżej zamieszczam fragment z dość wczesnego etapu fabularnego.

2. Bad 2 Bad: Apocalypse

Najnowsza część Bad 2 Bad, serii gier, która mam wrażenie, że nie jest u nas przesadnie rozpoznawalna (ma jednak ponad 1 mln pobrań). Sam grałem kilka lat temu w pierwszą chronologicznie produkcję, jednak po zmianie telefonu, kompletnie o niej zapomniałem. Jest to też jedyny tytuł offline, który ponadto ma wsparcie dla języka polskiego (choć o jego jakości lepiej nie wspominać…). Szczerze pisząc, gra mi się w to całkiem przyjemnie!

Fabularnie ma jakiś sens, gameplay jest dość prosty i zarazem łatwy do ogarnięcia, a mapa, po której się poruszamy – rozległa i wymagająca (przynajmniej w nocy). Jeśli miałbym to do czegoś porównać, to stwierdziłbym, że jest to nieślubne dziecko Don’t Starve, Dying Light i Vampire Survivors. Niemniej to moje skojarzenia, które prawdopodobnie wyjadaczom indyków wydadzą się mało zasadne…

Mamy własną bazę, którą możemy (a nawet musimy) ulepszać, organizujemy z niej wypady, w ramach których zapuszczamy się coraz głębiej i dalej na dużej mapie, zabijamy potwory, ratujemy ludzi (zwierzęta?) i szukamy towarzyszy. Nie zabrakło także systemu lootowania przedmiotów oraz szybkiej podróży, o ile ją sobie odblokujemy. Ogólnie rzecz biorąc, gra jest zdecydowanie warta uwagi!

1. Pokemon Unite

Moje osobiste odkrycie roku – gra Pokemon Unite przeszła pod moim nosem niezauważona, czego do tej pory nie mogę sobie darować! Kiedy tylko usłyszałem o tej produkcji, pomyślałem, że w sumie pewnie będzie to kolejna dziwna i średnio grywalna podróbka League of Legends. Och, jakże się myliłem!

Faktycznie zabawa przypomina tą, którą możemy kojarzyć ze wspomnianego LoLa. Mamy bowiem trzy ścieżki i 5 bohaterów, którzy starają się zniszczyć wieże przeciwnika, nabić sobie poziom i zebrać jak najwięcej punktów. Istnieją także mobki (czytaj: dzikie pokemony), za których unicestwianie (łapanie) dostajemy PD oraz punkty. Te ostatnie należy „wrzucić” do bramki przeciwnika, która zostanie zniszczona po przyjęciu wystarczającej liczby punktów.

Różne Pokemony są przystosowane do różnych ról w rozgrywce i tak na przykład mamy stworki stworzone z myślą o uprzykrzaniu życia przeciwnej drużynie, wspierające sojuszników, czy mające spory zapas na punkty, które bez litości zostaną władowane w przeciwną bramkę. Osobiście zakochałem się w Charizardzie (zresztą nie po raz pierwszy) i chyba nawet z wzajemnością, ponieważ robię nim naprawdę niemiłe rzeczy…

Jest w co grać!

To oczywiście nie wszystkie warte uwagi produkcje, jakie dostępne są w Google Play czy App Store. Mamy na przykład świetny city builder, jakim jest SimCity Buildit, stary, ale wciąż przyjemny Fallout Shelter, mobilną grę roku 2022, Marvel Snap czy perełkę, jaką jest Armello. W 2023 roku mamy więc możliwość ogrania całkiem intrygujących produkcji na urządzeniach mobilnych.

Nie wspominając zresztą o fakcie, że nowe gry, wychodzące na platformy, które operują na systemie Android czy iOS, pojawiają się niczym grzyby po deszczu. Nie jest więc wykluczone, że w niedalekiej przyszłości lista ta przestanie być aktualna, ponieważ pojawią się inne, o wiele bardziej intrygujące gry mobilne.

Sobie i Wam życzę jedynie, aby tytuły te były nie tylko ciekawe, ale i darmowe!

A tymczasem dajcie znać w co Wy gracie :)