Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl

Recenzja OnePlus Nord 2 – na takie smartfony czekamy!

Są takie smartfony, które potrafią imponować specyfikacją. Potem jednak następuje mocne zderzenie z rzeczywistością, kiedy weźmiemy urządzenie do ręki lub spojrzymy na wyjściową cenę. OnePlus słynął swego czasu z bezkompromisowej wydajności przy zachowywaniu bardzo konkurencyjnej ceny nim producent zdecydował się mocniej skręcić w segment premium. Jaki jest OnePlus Nord 2? Czy to rzeczywiście powrót do korzeni, do tworzenia „pogromców flagowców”? Na te i wiele innych pytań postaram się odpowiedzieć w tej recenzji, na którą Was teraz serdecznie zapraszam!

Nord świeżości

OnePlus ostatnimi czasy notuje bardzo dobre wyniki niemalże na wszystkich rynkach. Duża w tym zasługa zmiany polityki i wprowadzania na rynek smartfonów bardziej przystępnych cenowo, co poniekąd kiedyś było znakiem firmowym marki. Rozsądnie wyceniane modele, oznaczane kolejnymi cyferkami ze zbioru liczb naturalnych, były obiektem westchnień niejednej osoby. Dobra wycena, a przy tym bezkompromisowa wydajność, w połączeniu z niemalże czystym systemem, brzmi jak prosty przepis na sukces.

Potem jednak władze firmy zdecydowały, że czas zmienić koncepcję i wypróbować swoich sił w walce z urządzeniami, znajdującymi się na szczycie półki podpisanej jako „premium”. Poszły za tym nie tylko podzespoły montowane w kolejnych modelach, ale także cena. Pomimo, że dla wielu fanów marki był to moment odwrotu, tak trzeba przyznać, że nawet najdroższe urządzenia z dopiskiem „Pro” odniosły sukces sprzedażowy, a – jak pokazały liczne testy i recenzje – były to po prostu bardzo udane sprzęty.

Seria Nord to w pewien sposób ukłon w stronę początków marki. Smartfony, które mają kusić stosunkiem ceny do jakości, zdają się przywoływać wspomnienia z pierwszych kroków producenta na rynku. OnePlus mierzy nawet w coś więcej i pragnie także stworzyć urządzenia dla mniej wymagających użytkowników, jak modele N100 czy Nord CE. Pierwszy model z serii z pewnością można zaliczyć do udanych, co sprawdziła dla Was w recenzji Kasia. Czy sequel jest równie dobry, a może i lepszy za sprawą doświadczenia jakie przyniósł pierwowzór? Sprawdźmy to! Na starcie zgodnie z tradycją spójrzmy, co na temat OnePlusa Nord 2 ma do powiedzenia sam producent.

OnePlus Nord 2 w Media Expert

Zestaw sprzedażowy OnePlus Nord 2 – fot. Tabletowo.pl

OnePlus Nord 2 – specyfikacja techniczna

ModelOnePlus Nord 2 5G
Opcje kolorystyczneGray Sierra, Blue Haze (testowany), Green Wood (dostępny tylko na rynku indyjskim)
Wymiary i waga158,9 x 73,2 x 8,3 mm, 189 g
Ekran6,43 cala, Fluid AMOLED 90 Hz, 2400 x 1080, 409 ppi, 20:9
ProcesorMediaTek Dimensity 1200-AI 5G (6 nm)
GrafikaMali-G77 MC9
RAM12 GB
Pamięć wewnętrzna256 GB
Aparatyfront: 32 Mpix, f/2.5
tył: 50 Mpix, f/1.9 – główny
8 Mpix, f/2.3, 119 stopnie z stałym focusem – ultraszeroki
2 Mpix, f/2.4 – monochromatyczny
Zaplecze komunikacyjne5G, Bluetooth 5.2 A2DP, LE, AptX HD, NFC, Wi-Fi 6, GPS dwupasmowe A-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, SBAS, NavIC
Audiogłośnik stereo, brak jacka 3,5 mm
Wodoszczelnośćbrak deklarowanej
PortyUSB Type-C
GSMhybrydowy Dual-SIM na karty nano (5G + 5G)
Ładowanie przewodowe65 W
Ładowanie bezprzewodowebrak
Bateria4500 mAh
SystemAndroid 11, OxygenOS 11.3
Zawartość pudełkasmartfon, silikonowe etui, ładowarka 65 W, Kabel USB-C – USB-A, szpilka do wyciągania tacki SIM, dokumentacja
CenaTestowana wersja 12/256 – 2349 złotych
wersja 8/128 – 1899 złotych

Zbędnie nie przedłużając, specyfikacja na pierwszy rzut oka jest kompletna. Mocne podzespoły powinny zagwarantować, że Nord 2 nie będzie narzekał na brak mocy w bardziej wymagających zadaniach. Bardzo cieszy, że tak potężna, bo aż 65 W ładowarka, jest dodawana w zestawie. Nie dość, że naładujemy nią naszego smartfona błyskawicznie, tak może i ona posłużyć do uzupełniania energii w chociażby laptopie. Warto także zwrócić uwagę na bardzo dobrej klasy silikonowe etui, które producent dorzuca do zestawu w gratisie.

Wzornictwo, czyli kompaktowość i styl

Będąc zupełnie szczerym muszę powiedzieć, że Nord 2 od samego początku mocno przypadł mi do gustu w kwestii wzornictwa. Do testów przypadła mi wersja kolorystyczna o nazwie Blue Haze i, choć trudno mi się zgodzić z pierwszym członem tej nazwy (Panie niech pomogą w komentarzach! ;)), tak ten naprawdę wpada w oko. Połączenie turkusu i mięty, daje bardzo ciekawy efekt, który może sie podobać. Kolorystyka ta przypomina mi nieco zielonego iPhone 11.

Flagowa seria smartfonów OnePlusa z serii 9 dała początek designowi, który wyraźnie wpływa na wygląd bohatera dzisiejszego tekstu. Pierwsze i zarazem najbardziej widoczne nawiązanie to wyspa aparatów. Wszystkie trzy obiektywy, jak i diodę doświetlającą, umieszczono na prostokącie z zaoblonymi bokami. W porównaniu do podstawowej „dziewiątki” w zasadzie jedyną różnicą jest to, że szerokość wyspy jest nieco mniejsza, a dwa obiektywy wyraźnie szersze.

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
OnePlus Nord 2 to naprawdę całkiem kompaktowy smartfon – fot. Tabletowo.pl

Warto zaznaczyć, że ten element smartfona nieco wystaje z obudowy, przez co urządzenie luźno położone na blacie będzie chybotać się na boki. Problem ten niweluje nieco dołączone do zestawu etui. Reszta plecków to w zasadzie „cały” OnePlus, przez co jest po prostu schudnie. Na środku znalazło się miejsce na delikatne logo producenta, a cała reszta pozostaje wolna. Krawędzie schodzą się do ramy urządzenia pod niewielkim kątem, co sprawia, że chwyt jest nieco pewniejszy. Cieszy, że obudowa jest odporna na zbieranie odcisków, przez co nie musimy urządzenia przecierać co chwila.

Na froncie umieszczono 6,43-calowy, płaski wyświetlacz, przykryty warstwą ochronną Gorilla Glass 5. Aparat do samopstryków znajduje się zaś w lewym górnym roku. Górne i boczne ramki są symetryczne, dolna jest nieznacznie szersza.

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
Dorzucone na gratisie silikonowe etui pozwala zniwelować efekt chybotania się smartfona na boki – fot. Tabletowo.pl

Rama OnePlusa Nord 2 została wykonana z plastiku, jednakże przez cały okres trwania testów nie zwracałem na to kompletnie uwagi. Gdybym nie przeczytał o tym w specyfikacji, pewnie myślałbym, że to stop aluminium. Po lewej stronie znalazło się miejsce dla pojedynczego przycisku do regulacji głośności, po prawej znajdziemy przycisk zasilania i świetny patent w postaci suwaka do regulacji głośności urządzenia. Dziwi mnie, że w zasadzie tylko OnePlus i Apple decydują się na tak praktyczne i przyjazne użytkownikowi rozwiązanie w swoich urządzeniach. Co do samych przycisków nie mam żadnych zastrzeżeń. Leżą one pewnie w ramie telefonu, nie skrzypią i nie bujają się na boki.

Na górnej ramie znajdziemy mikrofon do redukcji szumów, a na dole miejsce na tackę SIM, mikrofon, jeden z głośników stereo (drugi w ramce ekranu) i port ładujący USB-C. Czy czegoś brakuje w tym zestawie? Niestety tak i jest to brak nieco bolesny, mianowicie sprzęt nie ma złącza słuchawkowego. Jest to swego rodzaju konsekwencja ze strony projektantów urządzenia, gdyż pierwszy Nord cierpiał na podobny brak. Szkoda.

To, za co chcę pochwalić w tej sekcji Norda 2 najbardziej, to ergonomia sprzętu. 6,43 cali w połączeniu ze stosunkowo niewielką wagą na poziomie 189 gramów i delikatne zaoblenia plecków sprawiają, że smartfon leży w dłoni doskonale. Wykonywanie wszelkich operacji na urządzeniu nawet jedną ręką jest możliwe, a do tego po prostu przyjemne. Widać, że inżynierowie OnePlusa wiedzą, w czym rzecz, gdyż podobne odczucia miałem testując OnePlusa 9. Ogólne wrażenie z obcowania ze smartfonem są po prostu świetne. Miło odpocząć od ciężkich i nieco cegłowatych urządzeń, która są dziś tak bardzo popularne.

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
OnePlus przygotował garść ciekawych etui które można nabyć osobno w ich oficjalnym sklepie internetowym – fot. Tabletowo.pl

Wyświetlacz Fluid AMOLED, 90 Hz

Ekrany to zawsze mocny punkt smartfonów marki OnePlus. Nie inaczej jest tym razem, choć – jeśli spojrzy się z perspektywy – to może zostać delikatny niedosyt.

Patrząc na cenę urządzenia, jak i na to, jaki ekran został zamontowany w Nord 2, wszystko jest jak najbardziej na miejscu. Matryca Fluid AMOLED o podwyższonym, 90 Hz odświeżaniu zapewnia, że konsumpcja treści to prawdziwa przyjemność. Co więcej, jest to praktycznie uciecha nieprzerwana, gdyż nawet najostrzejsze słońce pozwala bez większych problemów odczytać to, co widnieje na ekranie. Jasność maksymalna jak i minimalna, nie zawodzi. Warto dodać, że od momentu wyjęcia smartfona z pudełka ekran pokryty jest fabryczną folią ochronną.

Ogromna zaleta omawianego wyświetlacza to kalibracja kolorów. Dzięki technologii I Color Boost i AI Resolution Boost obraz nie dość, że cieszy pięknymi i żywymi barwami, to wydaje się być miejscami ostrzejszy. Ten segment smartfona to naprawdę najwyższa półka.

Bez większych zaskoczeń jest tryb nocny, a także od jakiegoś czasu na telefonach OnePlusa Always-on-Display z opcją harmonogramu. Wracając do odświeżania ekranu, zaskakuje zaś brak możliwości wyboru trybu adaptacyjnego. Musimy się decydować „na sztywno” czy chcemy 90 czy 60 Hz. Na pocieszenie jednak pozostaje fakt, że różnica w zużyciu baterii pomiędzy oboma trybami jest znikoma.

Na temat różnicy pomiędzy 90 i 120 Hz wypowiadać się nie chcę, gdyż ja po prostu kolosalnych zmian nie widzę. Biorąc pod uwagę, że – co jest dość logiczne – 120 Hz wyświetlacze szybciej zużywają ogniwo naszego smartfona, tak przy znikomej różnicy osobiście preferuję 90 Hz rozwiązanie.

Na początku powiedziałem, że jest jeden mały niedosyt. Całościowo wyświetlacz w OnePlus Nord 2 jest naprawdę dobry i tego jednego mankamentu nie będę traktował w kategorii minusów, ale warto wiedzieć, że na dobrą sprawę wyświetlacz z wydanego równo rok wcześniej pierwszego Norda, jest niemalże taki sam. Dokładniejsze testy mówią nawet, że ten w Nordzie 2 jest nieznacznie ciemniejszy. Nie zmienia to jednak faktu, że ekran to dalej bardzo mocna strona recenzowanego urządzenia.

Oxygen OS 11.3 – nakładka z możliwościami

Gdyby prześledzić historię nakładki Oxygen OS to tak naprawdę najłatwiej podzielić ją na dwa etapy. W pierwszym producent starał się raczej podchodzić minimalistycznie do jakichkolwiek większych zmian w interfejsie w stosunku do tego, co oferuje natywnie Google. Drugi etap to już skręt w nurt, który panuje na rynku od lat, czyli ogromna ilość zmian nie tylko kosmetycznych, ale i funkcjonalnych.

Nakładkę Oxygen OS w wersji 11 opisywałem szerzej w przypadku recenzji OnePlusa 9, więc dzisiaj postaram się raczej skupić bardziej na działaniu samego oprogramowania, aniżeli stricte jego możliwościach. Jest też pewna ciekawostka związana z bliską współpracą OnePlusa z Oppo, która ostatnio nabrała na znaczeniu.

Obcowanie ze znanym mi oprogramowaniem w przypadku Norda 2 nie zmieniło mojej opinii, którą wyrobiłem sobie wcześniej, korzystając ze smartfonów chińskiego producenta. Uważam, że w dalszym ciągu jest to jedna z najlepszych nakładek systemowych dostępnych obecnie na androidowym rynku.

Jest w niej po prostu wszystko. Opcje, które być powinny, czyli tryb ciemny, zmiana koloru wiodącego, Always-on-Display czy też dostosowywanie paska powiadomień, a także kilka miłych dodatków. Zaliczyłbym do nich szeroką personalizację w postaci zmian kształtu ikon czy wyglądu podświetlania krawędziowego, a także Canvas, czyli edytowalnych wzorach AoD. Oprócz tego dostajemy także garść funkcji, pozwalających zwiększyć naszą produktywność, jak chociażby Zen Mode.

To wszystko zamknięte w schludnym i nieprzeładowanym opakowaniu. Ciekawostką jest natomiast zmiana podglądu ustawień baterii. Menu, jakie zobaczymy po wybraniu stosownej zakładki w opcjach, to dokładnie to samo, co zobaczą wszyscy użytkownicy najnowszej nakładki Oppo, czyli Color OS. Podobieństw można się także doszukiwać w innych częściach systemu.

Użytkownicy Nord 2 dość szybko dostrzegli podobieństwo, co zaowocowało sporym poruszeniem w internecie. OnePlus niemalże od razu zabrał głos w sprawie, stawiając jasną deklarację, że Oxygen OS pozostanie oddzielnym tworem, a fakt wymiany informacji i zasobów pomiędzy obiema markami (należącymi do BBK Electronics) może wpłynąć tylko i wyłącznie pozytywnie na finalny produkt.

Warto nadmienić, że OnePlus w przypadku modelu Nord 2 deklaruje przynamniej 2 lata aktualizacji do najnowszych wersji systemu (do Androida 13) i minimum 3 lata updatów zabezpieczeń. Flagowe serie smartfonów mogą liczyć zaś na, odpowiednio, 3 i 4 lata wsparcia. Czy to dużo, czy to mało? Z perspektywy kilku lat wstecz jest to całkiem długie wsparcie, jednakże biorąc pod uwagę to jak dzisiaj postępuje ze swoimi smartfonami Samsung czy Google, wynik należy uznać za po prostu przeciętny. Szkoda, że biorąc pod uwagę całkiem niezłe podzespoły, Nord 2 nie został wrzucony do koszyka z 3/4 letnim wsparciem.

Niemalże flagowiec – wydajność, czas pracy i ładowanie

OnePlus Nord 2 napędza 6-nanometrowy procesor autorstwa MediaTeka – Dimenisty 1200 5G w zmodyfikowanej wersji, która została stworzona we współpracy z firmą OnePlus, aby zmaksymalizować możliwości sztucznej inteligencji urządzenia (oficjalna nazwa chipu to Dimensity 1200-AI 5G). O ile trudno jest mi realnie ocenić wpływ modyfikacji, tak mogę powiedzieć, że pod kątem czystej wydajności Nord 2 zachowywał się jak flagowiec z krwi i kości. Ani przez moment nie miałem chwili, w której życzyłbym sobie przesiadki na teoretycznie mocniejszy i szybszy smartfon. Po prostu nie było takiej potrzeby.

Urządzenie radzi sobie z każdym, nawet najbardziej wymagającym zadaniem, doskonale. Multitasking pomiędzy kilkoma zasobożernymi aplikacjami? Bez najmniejszego problemu. Długie sesje w Call of Duty czy Wiedźmin Pogromca Potworów z wykorzystaniem AR na najwyższych detalach? Drobnostka. Trudno jest mi wyobrazić sobie scenariusz, w którym OnePlus Nord 2 mógłby złapać zadyszkę, a muszę przyznać, że męczyłem go bardzo, ale to bardzo mocno.

Jedyny mały zarzut w stronę nowego OnePlusa to fakt, że urządzenie potrafi bardzo szybko osiągnąć wysokie temperatury. Co istotne, nie wpływa to na pojawienie się zjawiska throttlingu, jednakże warto tym wspomnieć. Zimą Nord 2 przyda się do ogrzania rąk, latem może to nieco irytować.

W sprawnym działaniu z pewnością pomaga 12 GB RAM (LPDDR4X) i aż 256 GB pamięci wewnętrznej UFS 3.1. Jest też dostępna wersja 8/128 i w tym miejscu chciałbym się na chwilkę zatrzymać. Obie konfiguracje kosztują, odpowiednio, 2349 złotych i 1899 złotych. Mi do testów przypadła mocniejsza wersja. Czy warto dopłacić prawie 500 złotych dla większych pamięci? Jeśli tylko ktoś nie potrzebuje aż 256 GB na pliki, tak uważam, że jest to zbędny wydatek. Szczególnie z uwagi na fakt, że obie wersje 8 i 12 GB RAM to w dalszym ciągu pamięć LPDDR4X.

Jak wypada OnePlus Nord 2 w testach syntetycznych? Jeśli ktoś kojarzy moje recenzje, wie, że nie przywiązuję do nich praktycznie żadnej uwagi. Czyste liczby, a odczuwalna wydajność, to dwie różne sprawy. Niemniej jednak dla fanów cyfr śpieszę donieść, że najnowsze dziecko OnePlusa plasuje się gdzieś w Exynosa 990 i Snapdragona 855. To chyba całkiem przyzwoity wynik. Poniżej zamieszczam wyniki testów z Geekbench 5.

W dzisiejszych czasach bardzo rzadko wysoka wydajność idzie w parze z długim czasem pracy na jednym ładowaniu. Jak wygląda to w Nord 2? Jest całkiem nieźle. W cyklu mieszanym byłem w stanie wyciągać wyniki SoT (screen-on-time) na poziomie od 5 do 7 godzin. Samo Wi-Fi owocowało przedziałem 6,5-8 godzin. W przypadku samego LTE najkrótszy odnotowany przeze mnie czas to nieco ponad 4 godziny, a maksymalny to nieco ponad 6 godzin.

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
30 minut ładowania i OnePlus Nord 2 wskaże na pasku powiadomień 100% – fot. Tabletowo.pl

Jeśli dodamy do tego znakomite 65 W ładowanie po kablu WarpCharge 65, nawet, kiedy zapomnimy o wcześniejszym naładowaniu smartfona, obecność technologii OnePlusa uratuje nas niejeden raz. Od 0 do 100 procent, smartfon potrzebuje tylko 30 minut w okolicy gniazdka. Producent reklamuje się hasłem, że 15 minut ładowania to pełen dzień pracy i w istocie mogę powiedzieć, że jest to stwierdzenie bliskie prawdy, jeśli tylko przesadnie często nie będziemy sięgać po smartfon.

Szkoda, że projektanci nie zdecydowali się umieścić nawet wolnego ładowania bezprzewodowego, jednakże uważam, że w tym przedziale cenowym jest to wybaczalne. Aczkolwiek warto zauważyć, że pojawią się powoli smartfony, które tę funkcję mają, jak przykładowo recenzowany niedawno TCL 20 Pro 5G.

Z recenzenckiego obowiązku muszę nadmienić, że mój egzemplarz Nord 2 potrafił kilka razy zresetować się w trakcie przeglądania Internetu, a więc przy stosunkowo mało wymagającym zadaniu. Przeglądając internetowe fora nie znalazłem osoby z podobnym problemem, więc jest to najpewniej przypadłość mojego testowego egzemplarza. Nie jestem jednak w stanie tego w pełni zweryfikować.

Biometria i łączność – 5G i czytnik pod ekranem

Skoro w trakcie opisywania wyglądu smartfona nie wspomniałem o żadnej płytce umieszczonej w ramce urządzenia, ani wcięciu na pleckach (to rozwiązanie chyba odeszło już do lamusa) to rozwiązanie w przypadku telefonu z Androidem może być tylko jedno. 6,43-calowy ekran AMOLED skrywa optyczny sensor umieszczony u dołu wyświetlacza. Choć widywałem już szybsze czytniki, ten w Nord 2 uważam za jeden z lepszych w swojej klasie cenowej. Na duży plus zasługuje fakt, że w trakcie testu nie pomylił się on praktycznie ani razu.

Jest także możliwość odblokowania urządzenia wizerunkiem twarzy, jednakże z racji, że odbywa się one za pomocą zwykłej kamery do selfie, nie jest ono najbezpieczniejsze. Niemniej Nord 2 przeszedł pozytywnie test kartki i nie dał się nabrać na mój wydrukowany wizerunek. Samo rozwiązanie działa zaś bardzo szybko i sprawnie. Powiedziałbym nawet, że w dobrych warunkach oświetleniowych jest szybciej aniżeli w przypadku skanera odcisków.

Premiera OnePlus Nord2
W Europie OnePlus Nord 2 dostępny jest w dwóch wersjach kolorystycznych – fot. OnePlus

Dla wyznawców tradycji oczywiście istnieje możliwość zabezpieczenia smartfona kodem lub wzorem rysowanym na 9-punktowej planszy.

W kwestii łączności jest niemalże flagowo. Jest Bluetooth 5.2 z obsługą A2DP, LE i aptX HD, a także dwupasmowy GPS, i NFC. Warto zaznaczyć, że urządzenie jest dual-SIMem (5G + 5G), ale nie jest to rozwiązanie hybrydowe. Producent nie przewidział miejsca dla kart microSD. W trakcie testów nie odnotowałem żadnych problemów z jakimkolwiek modułem łączności.

Jeśli zaś chodzi o 5G, tak Nord 2 obsługuje następujące pasma:

  • GSM: GSM850, GSM900, DCS1800, PCS1900
  • WCDMA: B1/2/4/5/8/19
  • LTE-FDD: B1/2/3/4/5/7/8/12/17/18/19/20/26/28/38/32/34/39/40/41/66
  • NR NSA: N1, N3, N7, N8, N20, N28, N38, N41, N78
  • NR SA: N1, N3, N7, N20, N28, N78, N41, N8

Z punktu widzenia polskiego użytkownika najważniejsze jest to, że urządzenie wspiera wszystkie pasma, jakimi posługują się obecnie lokalni operatorzy (n1, n38, n41 i n78). Osobiście niestety nie miałem okazji przekonać się jak prezentują się prędkości sieci 5-tej generacji, gdyż mój operator aktualnie nie wspiera sygnału 5G w posiadanej przeze mnie ofercie abonamentowej.

Audio – blisko ideału

W przypadku jakości audio zacznijmy od tego, że OnePlus Nord 2 ma wbudowane głośniki stereo, które grają naprawdę dobrze. Dźwięk jest bardzo przyjemny, donośny i, co najważniejsze, nie traci swojej barwy nawet na najwyższym poziomie głośności, który to jest naprawdę wysoki.

Oczywiście z racji tego, że jeden głośnik znajduje się w ramie smartfona, drugi w wąskiej szczelinie, czuć delikatną dysproporcję, jednakże nie jest to nic, co odbiera przyjemność z odsłuchiwanego utworu. W takiej cenie trzeba przyznać, że OnePlus robi to naprawdę dobrze.

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
Głośniki stereo w OnePlus Nord 2 naprawdę dają radę! – fot. Tabletowo.pl

Ogromnie ubolewam, że Nord 2 powtórzył brak pierwowzoru i niestety złącze słuchawkowe nie znalazło miejsca w omawianej dzisiaj konstrukcji. Prywatne sesje muzyczne muszą ograniczyć się do wykorzystania słuchawek bezprzewodowych, wspieranych bibliotekami aptX HD. Dźwięk transmitowany do naszych uszu przez Bluetooth jest bardzo przyjemny i nie ustępuje klasą droższym urządzeniom, jednakże należy pamiętać, że w tym wypadku wiele decyduje o tym jakie słuchawki podłączymy do smartfona.

Jeśli zaś chodzi o jakość rozmów mogę powiedzieć, że przez cały okres trwania testów było wyśmienicie. Doskonale słyszałem swoich rozmówców, a i w drugą stronę nie było żadnego problemu, aby oni mogli usłyszeć, co mam akurat do powiedzenia.

Zaplecze fotograficzne, czyli postęp we właściwym kierunku

Nie jest chyba żadną tajemnicą, że OnePlus nigdy nie należał do czołówki pod względem możliwości fotograficznych. Owszem, najdroższe urządzenia producenta z dopiskiem „Pro” potrafiły zaskoczyć jakością i ogólnie pojętą plastyką, jednakże w dalszym ciągu do ścisłej czołówki nieco brakowało. Nord 2 nie kontynuuje współpracy z legendarną firmą Hasselblad, jak to miało miejsce w przypadku serii „9”. Jak jednak widać było na przykładzie podstawowego modelu, kooperacja ta niewiele dała. W przypadku modelu Pro efekty były zdecydowanie bardziej widoczne.

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
Trzy obiektywy w tym realnie dwa użyteczne – fot. Tabletowo.pl

Producent deklaruje, że OnePlus Nord 2 to fotografia napisana na nowo. W przekazie marketingowym słyszymy, że moduł główny nowego Norda został wzięty z OnePlusa 9 Pro, który potrafił pozytywnie zaskoczyć w kwestii fotografii. Jest w tym jednak pewien mały szkopuł. Wiele osób słysząc takie słowa zapewne pomyśli, że to moduł główny Z OP9 Pro trafił do Norda 2. Nie jest to jednak prawda. Chodzi o przeniesienie modułu ultraszerokokątnego z tegorocznego flagowego modelu na miejsce głównego oczka aparatu. Pomieszanie z poplątaniem, które ładnie wygląda na papierze. Nie odbierajmy jednak OnePlusowi szansy i sprawdźmy, jak spisują się aparaty w rzeczywistości.

RozdzielczośćJasnośćRozmiar czujnikaRozmiar pikselaOIS
Obiektyw główny50 Mpixf/1.91/1.56″1,0 µmtak
Obiektyw ultraszeroki8 Mpixf/2.25b/db/dnie
Obiektyw mono2 Mpixf/2.4b/db/dnie

Fotografie zrobione za dnia zaskakują bardzo pozytywnie. Ilość szczegółów jest duża, zdjęcia są wystarczająco ostre, a dynamika trzyma odpowiedni poziom. Kolory są nieco podbite, ale nie jest to efekt przesadzony, z czym często mają problem chińskie smartfony. Śmiem twierdzić, że plastyka i wykończenie zdjęć z obiektywu głównego jest bardzo podobne do flagowych Samsungów, czyli tych, które uważane są za wzór w kwestii przygotowania fotografii do wrzucenia na social media.

50 Mpix moduł główny, Sony IMX766, produkuje domyślnie 12,5 Mpix zdjęcia w efekcie łączenia 4 pikseli w jeden. Jest to więc klasyczne rozwiązanie Quad-Bayer. Pomimo stosunkowo ciemnej przysłony (f/1.9) sprawdza się ono w Nordzie 2 naprawdę dobrze. Na uwagę zasługuje obecność optycznej stabilizacji obrazu, która pomaga przy dłuższym naświetlaniu zdjęć, które jest konieczne w gorszych warunkach oświetleniowych.

Ultraszeroki kąt to zaś 8 Mpix Sony IMX355 z przysłoną f/2.25 (znowu dość ciemną), która niestety nie oferuje już tak przyjemnych efektów, jak w przypadku modułu głównego. Wydaje się, że w dzisiejszych czasach 8 Mpix w szerokim kącie to niestety troszkę za mało. Jeśli tylko światła jest wystarczająco dużo, zdjęcia potrafią dalej cieszyć oko, a ilość szczegółów pozostaje na przyzwoitym poziomie. Należy zauważyć, że różnice między obiektywami nie są wtedy zbyt duże. Sytuacja pogarsza się w ciemniejszych scenariuszach. Ilość szczegółów spada, pojawiają się szumy, a fotografie stają się wyraźnie miększe. Należy jednak zaznaczyć, że jak na tą półkę cenową, są to mimo wszystko bardzo przyjemne rezultaty.

Prawie bym zapomniał, a jest także i trzeci obiektyw! To 2 Mpix moduł monochromatyczny, który nie robi absolutnie nic. Dokładnie taki sam efekt czarnobiałej fotografii (śmiem twierdzić, że i lepszy) osiągniemy w każdym prostym edytorze zdjęć. Ba, często nawet w systemowej galerii. Naprawdę bardzo bym chciał, aby sztuczne podbijanie ilości modułów aparatów w końcu zniknęło z marketingowego przekazu.

Zamiast modułu mono czy macro, dużo chętniej zobaczyłbym obiektyw tele do bezstratnych zbliżeń. Tego niestety w OnePlusie Nord 2 nie znajdziemy. Musimy posługiwać się stratnym zoomem cyfrowym. Aplikacja aparatu pozwala nam na maksymalnie 10-krotny zoom, jednakże z testów wynika, że zbliżanie większe niż 4-5 razy po prostu mija się z celem. Fotki z 2x zoomem prezentują się bardzo dobrze, jednakże idąc dalej, bez zaskoczenia, ilość detali spada. Po przekroczeniu wspomnianego progu, uważam, że efekt ten przekracza akceptowalny próg. Ot, wyłącznie ciekawostka.

No dobrze, a jak prezentuje się tryb nocy? OnePlus chwali się, że nowa wersja NightScape Ultra pozwala zrobić dobre ujęcie nawet w przypadku oświetlenia na poziomie 1 luksa, co ma odpowiadać 1 zapalonej świecy. Przyznam szczerze, że nie próbowałem odtworzyć takich warunków, ale wziąłem smartfon na długie nocne spacery. Efekty pracy trybu oceniam bardzo pozytywnie.

Tryb nocny możemy wywołać zarówno w przypadku modułu głównego, jak i ultraszerokiego. Bez zaskoczenia najlepsze efekty przynosi ten pierwszy. Ilość detali potrafi pozytywnie zaskoczyć nawet w bardzo ciemnych warunkach, a oprogramowanie dobrze kontroluje szumy. Jeśli jednak chcemy uzyskać efekt zbliżony do tego, co widzą nasze oczy w danych warunkach, lepiej powstrzymać się od dodatkowego trybu i po prostu pstryknąć zdjęcie bez niego. W dalszym ciągu zdjęcie potrafi pozytywnie zaskoczyć.

W przypadku ultraszerokiego kąta nie jest już tak wesoło, a widać, że smartfon robi, co może, aby uratować co nieco ze zdjęcia. Gdy fotografowany obiekt jest dobrze oświetlony, OnePlus Nord 2 potrafi wyprodukować przyjemne zdjęcie. Nie warto jednak celować tym obiektywem w kompletną ciemność. Mija się to z celem, raz z uwagi na brak jakiejkolwiek stabilizacji, dwa na ciemną przysłonę.

Bardzo dobrze prezentują się zaś zdjęcia portretowe i to niezależnie od tego czy celujemy pod światło. Urządzenie radzi sobie dobrze z wykrywaniem krawędzi i tworzy przyjemny dla oka efekt. Warto dodać, że w aparacie znajdziemy kilka ciekawych filtrów, dających pomysły na nowe ujęcia. Oprogramowanie pozwala na wykonywanie portretów na dowolnych obiektach.

Oprócz standardowych trybów fotografii Nord 2 oferuje także tryb Extra HD do zdjęć w pełnej rozdzielczości i klasyczną panoramę. Nad tym pierwszym nie będę się dłużej zatrzymywać z uwagi na mniejszą ilość detali, zdecydowanie więcej szumów, większy rozmiar zdjęć i brak obsługi HDR. Jest także tryb profesjonalny, pozwalający zapisywać ujęcia w formacie RAW.

Na froncie urządzenia znalazło się miejsce dla 32 Mpix modułu do selfie. Efekt pracy tego aparatu oceniam jako bardzo zadowalający, wręcz flagowy. Ilość szczegółów jest spora, zdjęcia są ostre i wyraźne, kolory przyjemne dla oka, a odcienie skóry rzeczywiste. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku portretów. Efekt odcięcia krawędzi jest celny, nawet w przypadku bardziej skomplikowanego tła. W przypadku selfie działa także tryb nocny, jednakże wraz z nieco jaśniejszymi zdjęciami dostajemy w pakiecie szumy i nieco zmiękczone krawędzie. Rekomendowałbym zostać przy trybie normalnym z ewentualnym doświetlaniem (choć to w przypadku okularników może się nie sprawdzić :-))

Podsumowując możliwości fotograficzne OnePlusa Nord 2 – jestem nimi bardzo pozytywnie zaskoczony. Jak na omawianą półkę cenową jest co najmniej ponadprzeciętnie. To spory krok w dobrym kierunku, jeśli chodzi o foto możliwości OnePlusa. Oczywiście w dalszym ciągu znajdziemy scenariusze, gdzie smartfon radzi sobie wyraźnie gorzej, ale na ogół są to takie sytuacje, w których problemy mają urządzenia zdecydowanie droższe.

Jeśli chodzi zaś o wideo, to moduł główny urządzenia jest w stanie nagrywać w 4K przy 30 klatkach na sekundę. Jeśli koniecznie chcemy 60 fps, wtedy zmuszeni jesteśmy do obniżenia jakości do Full HD. Obiektyw ultraszerokokątny, jak i kamera do selfie, pracują maksymalnie przy rozdzielczości 1080p i w 30 klatkach. Troszkę szkoda, tym bardziej, że pierwszy Nord nagrywał kamerą do selfie w 4K, co z pewnością doceniały osoby lubiące nagrywać wideoblogi. OnePlus Nord 2 oferuje także specjalny tryb nocy do nagrywania, ale przy tym jednocześnie zmusza nas do obniżenia jakości do Full HD.

Jakościowo nagrania z Nord 2 prezentują się bardzo dobrze. Żywe kolory, wzorowa stabilizacja, dużo szczegółów i mało szumów i to w przypadku wszystkich kamer, nawet tych działających maksymalnie w 1080p. Tryb nocny także prezentuje się przyzwoicie, rozjaśniając filmowany kadr i eliminując częściowo ziarnienie, które nasila się wraz z mniejszą ilością światła wpadającego do obiektywu. Niestety, w trakcie nagrywania nie ma możliwości przenoszenia się między obiektywami. Pozostaje cyfrowe zbliżanie do 10 razy.

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
OnePlus Nord 2 – fot. Tabletowo.pl

Oprócz standardowych trybów nagrywania, OnePlus Nord 2 oferuje także tryb dual-view (znany z nowych smartfonów Oppo), zwolnione tempo (maksymalnie 1080p), film poklatkowy (od 10 do 960 razy) i dedykowany tryb profesjonalny.

Podsumowanie – najlepszy OnePlus od lat?

Podsumowując, uważam, że OnePlus Nord 2 to bardzo udana kontynuacja pierwowzoru i zarazem kolejny krok w dobrą stronę. Właśnie takich smartfonów na rynku potrzebujemy w obecnych czasach. Konkurencyjna wycena, kompaktowość, świetna wydajność, niezłe możliwości foto, to wszystko sprawia, że Nord 2 to smartfon, który powinien zadowolić zdecydowaną większość potencjalnych użytkowników.

Czy jest to najlepszy OnePlus od lat? Na pewno jest to najlepszy OnePlus od lat na starą modłę. Podgryzanie droższych konkurentów w wielu istotnych aspektach, a jednocześnie rozsądne cięcia, które nie wpływają istotnie na jakość i możliwości urządzenia. Jeśli nowy Nord to zwiastun tego, do czego zmierza teraz firma (i o czym otwarcie mówi), to może być początek bardzo ciekawego rozdziału na rynku mobilnym.

Co Wy myślicie na temat nowego Norda? Czy w Waszym mniemaniu jest to najlepszy OnePlus od lat? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!

Recenzja OnePlus Nord 2 - fot. Tabletowo.pl
Recenzja OnePlus Nord 2 – na takie smartfony czekamy!
Zalety
Topowy stosunek ceny do jakości
Dimensity 1200-AI 5G zapewnia flagową wydajność
Błyskawiczne ładowanie 65 W
Dobre czasy pracy na jednym ładowaniu
Aparaty zapewniają ponadprzeciętny poziom w każdym scenariuszu
Kompaktowy design, stosunkowo niska waga... to się dzisiaj ceni
Całkiem jasny wyświetlacz 90Hz o pięknych barwach z możliwością konfiguracji
Oxygen OS 11 = płynność i możliwości
Głośniki stereo dają radę
Suwak do kontroli głośności!
Jakość rozmów
Kompletny zestaw sprzedażowy z bardzo przyjemnym etui
Wady
Brak złącza słuchawkowego jack 3,5 mm
2 Mpix moduły monochormatyczne powinny zostać zdelegalizowane
Urządzenie potrafi się dość szybko nagrzać
Brak certyfikacji IPxx
Obecność ładowania bezprzewodowego byłaby miłym dodatkiem
Prawie 500 złotych różnicy między wersją 8/128 i 12/256
9
Ocena
Gdzie kupić?