Producenci smartfonów znów zaczynają licytować się na liczbę megapikseli. Samsung, Honor i Vivo celują w aparaty 200 Mpix, czasem nawet podwójne. Coś Wam to przypomina?
Samsung i Honor w natarciu z 200 Mpix na pokładzie
Pamiętacie, że jeszcze kilka lat temu naprawdę głośno mówiło się o „wyścigu na liczbę Mpix” w smartfonach, a producenci przerzucali się deklaracjami na temat tego, jakie sensory zastosują w swoich nadchodzących urządzeniach? Kiedy zobaczyłem doniesienia, które zaraz Wam przedstawię, to od razu skojarzył mi się ten obraz. Nie pomyliłem się.
Niemal dokładnie 3 lata temu (był to mój pierwszy tekst na Tabletowo.pl – pewnie dlatego go zapamiętałem) pisałem, że Samsung może zaprezentować flagowy smartfon z 200 Mpix sensorem, a pracuje nawet nad 450 Mpix. Teraz wygląda na to, że historia zatoczyła koło, ale liczby nie są już tak wielkie.
Samsung nie zamierza schodzić z obranej ścieżki, która zakłada maksymalne wyśrubowanie możliwości fotograficznych swoich flagowców. Według najnowszych doniesień Galaxy S27 Ultra otrzyma kolejną generację 200 Mpix aparatu. Będzie to Isocell HP7, czyli następca znanego już z Samsunga Galaxy S24 Ultra sensora Isocell HP2.
Nowy czujnik ma być nieco większy (1/1,12 cala zamiast 1/1,3 cala) i obsługiwać technologię Tetra2Pixel. To przełoży się na jeszcze lepsze zdjęcia w nocy i bardziej precyzyjne odwzorowanie detali w dobrym świetle.
Z kolei Honor planuje pójść jeszcze dalej. Z doniesień wynika, że producent pracuje nad smartfonem z dwoma aparatami o rozdzielczości aż 200 Mpix każdy. Pierwszy sensor miałby być jednostką główną, a drugi peryskopowym teleobiektywem.
Urządzenie roboczo nazwane Magic 8 Ultra miałoby wyznaczać nowe standardy w zakresie zoomu i przetwarzania obrazu z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Honor już wcześniej stawiał na technologie AI wspierające zoom i poprawę jakości zdjęć, a nowy układ ma zaoferować nawet 100-krotne przybliżenie cyfrowe.
Co planują inni producenci smartfonów?
Na tle zapowiedzi wyczynów Samsunga i Honora, podejście Xiaomi wygląda wręcz zachowawczo. Chiński producent zrezygnował z licytowania się na liczbę obiektywów i megapikseli. Nadchodzący Xiaomi 16 Ultra ma mieć tylko trzy aparaty zamiast czterech, jak w Xiaomi 15 Ultra.
Firma chce skupić się na praktyczności i spójności jakości zdjęć, a nie na imponujących liczbach w specyfikacji. W praktyce oznacza to zastosowanie głównego 1-calowego sensora, ultraszerokiego kąta Sony LYT-600 i nowego teleobiektywu S5KHHE. Zrezygnowano z dwóch oddzielnych telemodułów na rzecz jednego, bardziej zaawansowanego.
Dla porównania: w poprzedniku, czyli Xiaomi 15 Ultra, znajduje się 200 Mpix sensor w peryskopie oraz trzy dodatkowe obiektywy po 50 Mpix każdy. Wygląda na to, że Xiaomi chce być bardziej jak Vivo, które w modelu Vivo X300 Pro również ograniczy się do trzech matryc, ale wyciśnie z nich maksimum możliwości.
Według przedpremierowych informacji w Vivo X300 Pro znajdziemy m.in. 200 Mpix w peryskopie i główny sensor Sony LYT-828 z technologią HDR.
Wracając jednak do pytania z tytułu – tak, wygląda na to, że wyścig na liczbę megapikseli wraca. Choć nie wszyscy biorą w nim udział, ci, którzy to robią, inwestują ogromne środki w rozwój technologii fotograficznych. Warto jednak podkreślić, że ostateczna jakość zdjęć wciąż zależy od wielu czynników, takich jak algorytmy przetwarzania obrazu czy jakość optyki.