smartfon realme C30 smartphone
realme C30 (źródło: @OnLeaks, @CompareDial)

Ten realme dobitnie pokazuje tragedię na rynku smartfonów

Sytuacja w segmencie elektroniki użytkowej już od dawna jest tragiczna. Najpierw kryzys wywołała globalna pandemia, a od ponad trzech miesięcy swoje trzy grosze dołożyła również wojna w Ukrainie. Producenci, pomimo trudności, starają się jednak robić swoje, lecz widać przeciwności, z jakimi muszą się mierzyć.

Sytuacja na świecie mocno wpływa na rynek smartfonów

Producenci nieustannie ścigają się ze sobą. Już kilka lat temu nastała moda na wieloobiektywowe moduły aparatów – na rynku pojawiły się nawet modele z pięcioma aparatami na panelu tylnym, na przykład Nokia 9 PureView i Xiaomi Mi Note 10. Jednocześnie więcej niż jednym aparatem mogły się pochwalić także budżetowe urządzenia. Inna sprawa, że firmy często szły na ilość, a nie jakość, ale to właśnie ilość działała na wyobraźnię klientów – utwierdzano ich w przekonaniu, że smartfon z większa liczbą aparatów jest lepszy niż ten, który ma ich mniej.

Kryzys wywołany globalną pandemią zatrzymał jednak ten trend – w minionych miesiącach zadebiutowało wiele nowych smartfonów z mniejszą liczbą aparatów niż dysponowali ich bezpośredni poprzednicy. Jednocześnie znów coraz częściej pojawiają się budżetowce z jednym aparatem, jak na przykład vivo Y01. Kolejnym będzie realme C30.

realme C30 jest odzwierciedleniem kryzysowej sytuacji na świecie

Jak wspomniałem – kiedyś nawet bardzo tanie smartfony miały pod dwa, trzy, a czasem nawet i cztery aparaty na panelu tylnym. Producenci mieli bowiem swobodny dostęp do sensorów, które kosztowały „grosze”, więc pchali je do każdego modelu, gdyż nie wpływało to znacząco na cenę końcową. Dziś jednak podaż matryc jest mniejsza, a na dodatek ich ceny są wyższe, więc firmy muszą ograniczać ich ilość, żeby utrzymać rekomendowaną cenę detaliczną urządzenia na oczekiwanym poziomie.

Kryzys w branży pokazuje również nadchodzący realme C30, który otrzyma tylko dwa aparaty – po jednym na tyle i przodzie. Ten pierwszy będzie miał rozdzielczość 13 Mpix, natomiast drugi 5 Mpix. Co więcej i równie zaskakujące, smartfon zostanie też wyposażony w archaiczne złącze microUSB, podczas gdy USB-C stało się niemal standardem w każdej półce cenowej.

W smartfonie nie zabraknie natomiast 3,5 mm złącza słuchawkowego. Ponadto najnowszy budżetowiec marki zaoferuje wyświetlacz o przekątnej 6,5 cala (i zapewne rozdzielczości HD+), procesor MediaTek Helio G80 i akumulator o pojemności 5000 mAh.

Sugerowana cena nadchodzącej nowości i data jej oficjalnej premiery nie są jeszcze znane. Na tę chwilę nie wiadomo również, czy trafi ona do Europy, a trzeba tu przypomnieć, że Unia Europejska zamierza wymusić implementację złącza USB-C w dużej części elektroniki użytkowej.