Recenzja Poco X7 Pro. Mów mu „Pan Wszechstronny”

Seria Poco X powraca na salony po raz kolejny. Tym razem miałem okazję przetestować model Poco X7 Pro, którego cena jest akceptowalna, a oczekiwania wobec niego niemałe. Czy w tym przypadku można mówić o szczęśliwej siódemce?

Coraz trudniejsze zadanie

Z biegiem lat odnoszę wrażenie, że smartfony ze średniej półki to koszmar. Choć doceniam i rozumiem potrzebę konkurencji i uczciwej rywalizacji, to w przypadku flagowych urządzeń z Androidem liczy się zaledwie garść producentów – większość w 2025 roku wybierze coś z linii Galaxy S25 (może Samsunga Galaxy S25 Ultra), modele Google Pixel 9 lub serię Xiaomi 15. Chętni do pójścia nieco pod prąd kupią natomiast coś z logo Oppo (Oppo Find X8 Pro), Honora (Honor Magic 7 Pro) lub Sony (Sony Xperia 1 VI).

Biada jednak temu, kto szuka sprzętu w pułapie cenowym 1500-2500 złotych. Trzeba brać pod uwagę ze dwa tuziny producentów, nowe konstrukcje, które czasami okazują się przypudrowanym poprzednikiem, sprawdzać promocje na świeżynki i mieć z tyłu głowy świadomość, że czasami – dorzucają stówkę czy dwie – otrzymamy np. telefon z lepszym aparatem, ale gorszą pamięcią wbudowaną.

Z drugiej strony recenzenci nie mogą się tym znudzić – każdy chętny na zyskanie o promil większego udziału na rynku będzie stosował różne metody – Nothing idzie w znany i awangardowy design, Samsung obiecuje, że urządzenie będzie wspierane aktualizacjami przez wiele długich lat, a Poco…

No właśnie, co takiego wyjątkowego ma w swojej klasie Poco X7 Pro?

Poco X7 Pro
fot. Katarzyna Pura

Specyfikacja Poco X7 Pro

WyświetlaczAMOLED, 6,67 cali, rozdzielczość 1.5K, częstotliwość odświeżania do 120 Hz, próbkowanie dotyku 480 Hz (2560 Hz w grach), jasność 3200 nitów (max), przyciemnianie PWM 1920 Hz, HDR10+, Dolby Vision
CPUMediaTek Dimensity 8400-Ultra
GPUMali-G720
RAM8 GB / 12 GB LPDDR5X
Pamięć wewnętrzna256 GB / 512 GB UFS 4.0
System operacyjnyAndroid 15 z nakładką HyperOS 2
Aparat z tyłu #150 Mpix, OIS, f/1.5, matryca 1/1,95″, nagrywanie 4K 60 kl./s
Aparat z tyłu #28 Mpix, ultraszeroki kąt, f/2.2
Aparat z przodu20 Mpix, sensor OV20B 1/4″, f/2.2, nagrywanie 1080p 30 kl./s
Akumulator6000 mAh, ładowanie HyperCharge 90 W
Łączność i komunikacjaNFC, GPS, 5G, Wi-Fi 6, port podczerwieni, dual SIM
eSIM
BluetoothBluetooth 5.4/6.0
microSD
Gniazdo słuchawkowe 3,5 mm
GłośnikiStereo, Dolby Atmos
Wymiary160,7 x 75,2 x 8,3
Waga195 g
Klasa wodoszczelnościIP69
Opracowano na podstawie: mi.com/pl/

Pierwsze wrażenia

Poco X7 Pro to pierwsze urządzenie ze średniej półki, jakie przyszło mi testować w 2025 roku. Już na sam start producent dał niemałe powody do radości – w pudełku znalazło się miejsce na ładowarkę wykorzystującą w pełni moc urządzenia oraz etui dopasowane kolorystycznie do smartfona. Oprócz tego – wiadomo – celuloza z instrukcją i gwarancjami, kawał giętej blaszki do wsunięcia karty SIM i całość zamknięta w zwykłym, czarnym pudełku.

Odkładając na bok dodatki biorę w końcu do rąk smartfon, który trafił do mnie w czarnym wariancie kolorystycznym. Trzeba zatem w tym miejscu docenić próby przełamania nudy przez Poco – asymetryczne podzielenie plecków na część gładką i fakturowaną sprawia, że światło inaczej odbija się od lewej i prawej strony, więc nie jest to najnudniejszy tył w historii urządzeń mobilnych.

Trapi go jednak kluczowa wada. Ten niemodny, połyskujący plastik bardzo delikatnie (ale jednak) ugina się pod większym naciskiem, zbiera odciski palców i w trakcie testów złapał kilka rysek, w tym jedną wyczuwalną pod paznokciem.

Do reszty elementów nie mam zastrzeżeń. Plastikowa, matowa ramka z zaobleniami nadaje całości łagodny wygląd i dobry chwyt w dłoni, wyspa na aparaty nie jest karykaturalna, a przyciski mają przyjemny i wyczuwalny klik. Matowe i elastyczne etui zakłada się z łatwością, choć producent przegapił szansę na powtórzenie zabiegu z plecków, przez co większość użytkowników czarnego wariantu telefonu skończy z zabezpieczoną, ale nieco nudną bryłą w kieszeni.

HyperOS 2 w praktyce

Po testach Xiaomi 14T Pro miałem okazję wrócić na chwilę do prywatnego smartfona. Teraz, po spędzeniu kilku tygodni z OnePlus 13, ponownie mam okazję na powrót do UI spod znaku HyperOS. Jako że mówimy tu o zaledwie kilku tygodniach odstępu, nie spodziewałem się gigantycznych zmian i rewolucyjnych poprawek.

Ponownie jednak zadałem sobie pytanie, czy nowa nakładka jest intuicyjna i dobrze skrojona dla osób przesiadających się ze smartfonów konkurencji.

Nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem stwierdzenie, że „to zależy”. Na pewno środkowa półka cenowa sprawia, że na start otrzymałem więcej śmieciowych aplikacji niż w przypadku Xiaomi 14T Pro.

Poco X7 Pro
fot. Katarzyna Pura

Wydajność flagowca za ułamek ceny

Po tytule nagłówka wiecie już, czego spodziewać się po testach syntetycznych. Zanim oczywiście oskarżycie mnie o naciąganie rzeczywistości – chodzi tu o osiągi gwarantowane przez flagowe urządzenia sprzed około dwóch lat.

Mimo to wyniki sprzętów typu Poco X7 Pro zawsze są dla mnie zaskoczeniem i dowodem na to, że żyjemy w erze naprawdę potężnych urządzeń mobilnych. Kolejne generacje flagowców w tej kategorii to bardziej dodatkowe punkty w benchmarkach i kilka klatek więcej w grach (które i tak chodzą już w 60 FPS-ach) niż graficzne rewolucje. Fani szybkiego przeglądania treści docenią pamięć UFS 4.0, która prędkością zapisu i odczytu zbliża telefon do flagowych konstrukcji.

Wyniki uzyskane w 3D Marku czy Geekbench 6 mają oczywiście przełożenie na gry mobilne. Zenless Zone Zero działa płynnie w 60 klatkach na sekundę na średnich ustawieniach, podobnie jak Rainbow Six Mobile czy Titan Quest.

Poco X7 Pro
fot. Katarzyna Pura

Wyświetlacz i audio

Ech, gdzie się podziały te czasy, kiedy urządzenia do 2000 złotych wyraźnie odstawały od flagowych sprzętów – czy to głośnikiem mono, czy niską częstotliwością odświeżania ekranu lub zastosowaniem paneli LCD.

I, nie, to nie jest sarkastyczny opis rzeczywistości – no, może trochę. Poco X7 Pro to gwarancja, że otrzymacie wyświetlacz o przekątnej 6,67 cala, rozdzielczości 1.5K (2712 x 1220 pikseli), częstotliwość odświeżania 120 Hz, maksymalnej jasności 3200 nitów oraz ze wsparciem technologii Dolby Vision czy HDR10+. Do uczucia płynności i oglądania multimediów absolutnie niczego więcej nie potrzebujecie – co nie oznacza, że producent nie dorzucił kilku niezłych funkcji, kojarzących się z flagowością.

Smartfon ma więc wbudowany zaawansowany korektor barw, tryb czytania dostosowujący się do pory dnia i oświetlenia wokół czy personalizację Always on Display. Warto też dodać, że całość chroniona jest szkłem Gorilla Glass 7i – brak jakichkolwiek rys po dwóch tygodniach używania to dobry znak sugerujący, że oznaki zużycia nie będą pojawiać się na tafli tak chętnie jak u niektórych rywali.

Z audio nie ma już tak łatwo. Choć głośniki mono spotkamy już tylko w smartfonach za kilkaset złotych, to flagowce wciąż potrafią grać zauważalnie lepiej i oferować solidne kodeki dźwiękowe. X7 Pro oferuje wystarczające kombo A2DP, LE i aptxHD i podobnie jest z dźwiękiem – jego jakość jest akceptowalna w tej półce cenowej.

Powyżej 80% głośności raczej nie wyczuwa się wyraźnego wzrostu głośności, co najwyżej wypłaszczenie basów i średnich tonów, jednak nawet wtedy nie zachodzą żadne nieprzyjemne dla ucha zjawiska.

2/3 paska głośności daje standardowe brzmienie, gdzie żadna częstotliwość nie dominuje nad drugą i utwory nie brzmią „obco”. Może nie zastąpi dedykowanych głośników, ale do okazjonalnego słuchania muzyki w mieszkaniu w zupełności wystarczy.

Poco X7 Pro
fot. Katarzyna Pura

Bezpieczeństwo i komunikacja

Poco X7 Pro oferuje w kwestii bezpieczeństwa tyle, ile można się spodziewać po urządzeniu do 2000 złotych. Zastosowano w nim podekranowy czytnik linii papilarnych, który – dzięki połączeniu z szybkim układem mobilnym – sprawia, że odczyt jest bardzo szybki, choć nie natychmiastowy.

Oprócz tego można skorzystać z PIN-u, hasła i rozpoznawania twarzy, jednak ze względu na fakt, że system oparty jest wyłącznie o dane z przedniego aparatu, słabe warunki oświetleniowe sprawiają problemy z odblokowywaniem urządzenia.

Czytając specyfikację urządzenia co niektórzy mogą zostać zaskoczeni. Oczywiście nie będzie to Wi-Fi 6, stanowiące raczej standard w 2025 roku, czy GPS oraz NFC. Port podczerwieni również stanowi fajną ciekawostkę, jednak nie taką, przy której drgnie Wam powieka.

Pozostał zatem moduł Bluetooth – to Bluetooth 6.0, który zaprezentowano we wrześniu 2024. Jako że nowa generacja wprowadza lepsze sposoby lokalizacji i nie wpływa na jakość połączenia z urządzeniami w starszej technologii mogę tylko dodać, że żadne używane przeze mnie słuchawki czy głośniki nie miały problemów ze sparowaniem i stabilnością pracy. Jeżeli jednak przyjdzie Wam w przyszłości kupić sprzęt w standardzie BT 6.0, to wiedzcie, że Poco X7 Pro powinien wykorzystać jego potencjał w pełni.

Główne zastosowanie smartfona, czyli połączenia głosowe, spisują się dobrze, zapewniając jakość rozmów na nienagannym poziomie. Mikrofon i głośnik robią to, co do nich należy, a rozmówcy nie zauważyli jakiegokolwiek pogorszenia połączenia względem poprzedniego telefonu. Szkoda tylko, że zabrakło wsparcia dla eSIM.

Poco X7 Pro
fot. Katarzyna Pura

Czas pracy Poco X7 Pro i ładowanie

Z ogniwami krzemowo-węglowymi miałem już styczność w OnePlus 13, jednak z jakiegoś powodu w trakcie kilku tygodni testów nie odczułem, żeby był to jakiś gamechanger. Widząc zatem podobne parametry w Poco X7 Pro, czyli akumulator o pojemności 6000 mAh, spodziewałem się trochę lepszego czasu pracy, nieco niwelowanego przez mocniejszy procesor.

Czasami jednak fajnie jest się pomylić w przewidywaniach. Najgorszy wynik w trybie Ultimate to 25 godzin działania telefonu (nie SoT, bo tego oprogramowanie niestety nie pokazuje) wyłącznie na 5G, z przeglądaniem mediów społecznościowych i okazjonalnym graniem w gierki. Rekord uzyskałem spędzając większość czasu w zasięgu Wi-Fi, w trybie oszczędzania energii i raczej sporadycznym odpalaniu ekranu – prawie 120 godzin z 12-procentowym zapasem.

Jeżeli następnym razem ktoś będzie się przy Was śmiał, że współczesne smartfony wytrzymują tylko od rana do wieczora i „kiedyś to było”, przytoczcie mu ten fragment recenzji.

Jakby tego było mało, smartfon oferuje także szybkie ładowanie o mocy 90 W. Czy jest zatem coś, na co mógłbym narzekać w tej sekcji? Zawsze coś się znajdzie – wspomnę zatem, że do 2000 złotych możemy kupić w miarę świeże urządzenie ze średniej półki z ładowaniem indukcyjnym, którego Poco X7 Pro nie oferuje.

Poco X7 Pro
fot. Katarzyna Pura

Fotografia, czyli jakie zdjęcia robi Poco X7 Pro?

W porównaniu do urządzeń ze średniej półki sprzed kilku lat, bohater recenzji prezentuje się dość skromnie – nie ma tu żadnych rozbudowanych wysp na aparaty i kamerek makro lub czujników głębi, których skuteczność często jest poddawana w wątpliwość. Zamiast tego jest pastylka z dwoma obiektywami – głównym z matrycą 50 Mpix i ultraszerokim kątem 8 Mpix. Czy Poco w tym przypadku idzie na jakość, a nie ilość? Niech przemówią zdjęcia.

Jak zawsze szlaki musi przetrzeć domyślna soczewka i, trzeba przyznać, początek wygląda obiecująco. Domyślna aplikacja aparatu straszy często prześwietlonymi zdjęciami, jednak prawie każdy kadr zostaje poprawiony przez HDR. Aparat nie gubi szczegółów na dalszym planie, nie ma problemów ze złapaniem ostrości w środku kadru, a migawka reaguje na dotyk niemal natychmiastowo.

Brak teleobiektywu smartfon próbuje nam wynagrodzić dwukrotnym zoomem techniką crop-in. Pełen zakres to 10-krotne przybliżenie z podziałką na „2x” i „4x” i, ustalmy, że powyżej tego czterokrotnego przybliżenia jakość zdjęć raczej nie spełni Waszych oczekiwań.

Skoro już zahaczyłem o ultraszeroki kąt, prezentując pełen zakres pracy aparatów powyżej, przejdźmy do drugiego obiektywu. Wynik końcowy był dla mnie poniekąd przewidywalny – matryca 8 Mpix na 2025 rok to wybór, który będzie sprawował się poniżej oczekiwań i widać to w wielu kadrach.

Niska rozdzielczość, rozmazująca szczegóły, widoczny spadek jakości już przy lekkim zachmurzeniu, różnice w kolorystyce względem głównego oczka. Jednym słowem – aparat, którego zaletą jest to, że pojawił się na pleckach urządzenia, a nie to, jakiej jakości zdjęcia robi.

A co z przednim aparatem o rozdzielczości 20 Mpix? Jest dobrze – same zdjęcia łapią wystarczająco dużo szczegółów na twarzy, jak i za nią, więc nie będzie wstydu przy udostępnianiu zdjęć na mediach społecznościowych.

Algorytm portretowy również radzi sobie nieźle, a jego główną zaletą jest możliwość korekty „przysłony” po zrobieniu zdjęcia domyślną aplikacją – funkcja, którą można było spotkać w dwa razy droższym Xiaomi 14T Pro. Tak na marginesie – tryb portretowy raczej nie współpracuje z obiektami i rozpoznaje wyłącznie ludzkie sylwetki.

Pozostając w klimacie funkcji i algorytmów warto rzucić również dwa słowa o trybie nocnym. O ile w droższych modelach rozmiar matrycy oraz wartość przysłony sprawia, że „najtmołdy” nie za bardzo mają co robić, tutaj widać, że coś tam pod kopułą pracuje – znika ziarno, a zostają uwypkulone niewidoczne wcześniej szczegóły.

Dwie uwagi – tryb nocny nie ratuje jakoś drastycznie zdjęć z ultraszerokiego kąta, jak również nie obsługuje 2-krotnego przybliżenia.

Właścicielom smartfonów zdarza się także kręcić wideo. Poco X7 Pro ma w tej kwestii całkiem niezłą ofertę – główny obiektyw umożliwia bowiem kręcenie wideo w 4K i 60 klatkach na sekundę. W przypadku ultraszerokiego kąta maksimum wynosi 1080p oraz 30 kl./s i tylko w tym formacie możemy swobodnie przełączać się pomiędzy obiektywami oraz korzystać ze stabilizacji obrazu.

Podsumowanie – jaki jest Poco X7 Pro?

Poco X7 Pro to przykład tego, jak może wyglądać kompromis za 1699 złotych. Producent przyoszczędził nieco na drugim aparacie i nie inwestował w wyróżniający się design – to smartfon, który przy pierwszym kontakcie z łatwością zostaje przyćmiony przez Nothing Phone (3a) czy Realme 14 Pro.

Urządzenie wynagradza to szybką pamięcią UFS 4.0, chipsetem, którego nie powstydziłyby się urządzenia droższe o 1000 złotych, czy obecnością Bluetooth 6.0. Prawdziwym bohaterem jest jednak akumulator krzemowo-węglowy, który oferuje większą pojemność bez pogrubiania urządzenia. Może to trochę głupie, ale to naprawdę miłe uczucie, kiedy możesz naładować smartfon w poniedziałek i zauważyć, że urządzenie prosi cię o podłączenie do ładowarki dopiero w czwartek wieczorem.

To nie jest król uniwersalności, ale Poco X7 Pro należy się choć trochę szacunku, dlatego możecie mu mówić „Pan Wszechstronny”. Fani nietuzinkowego designu czy rozbudowanej sekcji aparatów raczej nie wezmą tego urządzenia pod uwagę przy zakupie, ale ci, którzy szukają długiego czasu pracy i solidnej wydajności, mogą się z nim polubić.

Gdzie kupić?

Poco X7 Pro 12/512

ok. 1699 zł
(Przybliżona cena z dnia: 22 marca 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.
Recenzja Poco X7 Pro. Mów mu „Pan Wszechstronny”
Zalety
Potężny układ mobilny i szybka pamięć UFS 4.0
Niezły aparat główny
Genialny czas pracy
Jasny ekran z szerokim spektrum personalizacji
Wady
Łatwobrudzący się tył urządzenia
Brak eSIM
Aparat ultraszerokokątny robiący zdjęcia poniżej oczekiwań
8
Ocena