iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Recenzja iMaca z Apple M3. Mam mieszane uczucia

iMac z układem Apple M3 przez niemal miesiąc stał na moim biurku. Korzystałem z niego prawie codziennie, a teraz postanowiłem podzielić się moimi wrażeniami. Zapraszam do testu tego komputera z Cupertino.

Nadal nie przekonałem się do jego przodu

Uważam, że każdy komputer z logo nadgryzionego jabłka zasługuje na uwagę. W końcu to właśnie od komputerów zaczynała firma z Cupertino i to dzięki nim stała się bardziej rozpoznawalna. Owszem, prawdziwą popularność przyniosły iPhone’y, ale prawdopodobnie nie mielibyśmy dziś iPhone’ów, iPadów czy nawet słuchawek AirPods, gdyby nie znajomość Jobsa i Wozniaka, która zaowocowała komputerem Apple I, protoplastą 24-calowego iMaca z układem M3.

Od wprowadzenia pierwszego komputera Apple do premiery nowego iMaca zmieniło się naprawdę dużo, a po drodze pojawiło się wiele świetnych komputerów. Wśród nich znalazły się urządzenia z serii Macintosh, która następnie stała się serią Mac. Owszem, nowe urządzenia są niewyobrażalnie bardziej wydajne i oferują zupełnie inne możliwości, ale koncepcja znana z Macintoshów pozostała bardzo podobna w przypadku iMaców. W końcu dostajemy sprzęt typu All-in-One, a płyta główna i inne podzespoły wciąż zamknięte są w jednej obudowie wraz z ekranem.

Najnowszy przedstawiciel iMaców, czyli model wyposażony w procesor Apple M3, kontynuuje rozwiązania bezpośredniego poprzednika. Zespół Tima Cooka w 2021 roku zaprezentował 24-calowe iMaci, które – najpewniej nawiązując do słynnych modeli z 1998 roku – otrzymały kolorowe obudowy. Do tego doszły inne zmiany w designie i, przede wszystkim, przejście z procesorów Intela na własne układy ARM.

Specyfikacja 14-calowego MacBooka Pro z Apple M3:

  • 24‑calowy wyświetlacz Retina 4,5K (rzeczywista przekątna ekranu wynosi 23,5 cala), rozdzielczość 4480 na 2520 pikseli przy 218 pikselach na cal, jasność 500 nitów, szeroka gama kolorów (P3), technologia True Tone,
  • procesor Apple M3 z 8-rdzeniowym CPU, 8-rdzeniowym GPU i 16‑rdzeniowym systemem Neural Engine,
  • 8 GB RAM (dostępne są jeszcze wersje 16 i 24 GB RAM),
  • dysk SSD o pojemności 256 GB (dostępne są jeszcze wersje 512 GB lub 1 TB),
  • Gniazdo słuchawkowe 3,5 mm oraz dwa porty Thunderbolt / USB 4 obsługujące: DisplayPort, Thunderbolt 3 (do 40 Gb/s), USB 4 (do 40 Gb/s), USB 3.1 drugiej generacji (do 10 Gb/s),
  • Wi‑Fi 6E (802.11ax) i Bluetooth 5.3,
  • kamera FaceTime HD 1080p,
  • system sześciu głośników hi‑fi z przetwornikami niskotonowymi w technologii force‑cancelling,
  • wymiary: 54,7 x 46,1 x 1,15 cm,
  • waga: 4,43 kg.

iMac w podstawowej konfiguracji, którą otrzymałem na testy, kosztuje 7499 złotych w oficjalnym sklepie Apple.

iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Kolejne wcielenie iMaców zobaczyliśmy pod koniec 2023 roku. Wzornictwo pozostało niezmienione i Apple skupiło się przede wszystkim na odświeżeniu procesorów. Układy M1 zostały zastąpione przez M3, które – co oczywiście nie powinno być zaskoczeniem – oferują lepszą wydajność, a także szereg innych usprawnień.

Na testy trafił do mnie iMac z Apple M3 w podstawowej konfiguracji w kolorze niebieskim. Dostępne są jeszcze inne warianty kolorystyczne: zielony, różowy i srebrny. Niestety, jeśli chcemy kolor żółty, pomarańczowy lub fioletowy, musimy zdecydować się na droższą wersję iMaca, co wiąże się z dopłatą minimum 1200 złotych.

Przód to przede wszystkim spory, 23,5-calowy ekran, który – niezależnie od wybranego wariantu kolorystycznego – otoczony jest białą ramką. Tuż pod nim znajduje się słusznych rozmiarów, kolorowy „podbródek”. Jego kolor jest jednak sporo jaśniejszy niż pozostałej obudowy – boków i tyłu. Przyznam, że wolałbym ciemniejszy i bardziej intensywny kolor, a także niekoniecznie podobają się białe ramki wokół ekranu.

iMac Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Sam „podbródek” jest naprawdę duży i w mojej opinii jego obecność postarza wizualnie nowego iMaca. Efekt jest potęgowany przez fakt, że nie umieszczono na nim żadnych elementów. Nawet zwykłe logo Apple sprawiłoby, że zyskałby on na atrakcyjności i możliwe, że wówczas wizualnie wydawałby się trochę mniejszy. W ramach ciekawostki dodam, że to jedyny iMac w historii, który ma tak czysty „podbródek”. Pozostałe miały umieszczone nadgryzione jabłko, a w modelu G4 mieliśmy napis „iMac”.

Oczywiście „podbródek” pełni ważną funkcję. To w nim kryje się płyta główna i większość innych podzespołów. Takie rozmieszczenie elementów we wnętrzu pozwoliło na stworzenie bardzo smukłej obudowy, która ma niecałe 11,5 mm. Jeśli chodzi o pozostałe wymiary, to przedstawiają się one następująco: szerokość (od lewej do prawej krawędzi) 54,7 cm, a wysokość wynosi 46,1 cm.

iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Czuć, że to produkt z wyższej półki

Przód nie trafia w mój gust. Po prostu jest brzydki. Nie mogę jednak tego samego powiedzieć o tyle, który w intensywnym niebieskim kolorze prezentuje się fenomenalnie i jak najbardziej nowocześnie. Wygląd wzbudza więc mieszane uczucia, ale już w przypadku użytych materiałów i jakości wykonania każdy przyzna, że jest bardzo dobrze.

Cały przód pokrywa warstwa szkła, a boki i tył obudowy to już aluminium. Apple chwali się, że 100% zastosowanego aluminium pochodzi z recyklingu, co jak najbardziej należy docenić. Pamiętam, że opisując moje pierwsze wrażenia stwierdziłem, że nie mam żadnych zarzutów w kwestii jakości wykonania, a także użytych materiałów. Po kilku tygodniach podtrzymuję tę opinię. Tak, iMac M3 został poskładany w sposób, którego wymagam od sprzętu Apple.

W iMacu znajdziemy też jedną z tych małych rzeczy, które oferowane są przez komputery Apple i wpływają na odczucie, że faktycznie obcujemy z produktem z wyższej półki. W MacBookach górną pokrywę możemy otworzyć jedną ręką, a w iMacu jedną ręką możemy zmieniać kąt nachylenia ekranu. Mimo iż mechanizm stawia bardzo minimalny opór, to nawet przypadkowe uderzenie w biurko czy potrząśnięcie nim nie zmienia pozycji ekranu – cały czas jest on w miejscu, który został ustawiony przez użytkownika. Szkoda tylko, że możemy skonfigurować wyłącznie jego kąt nachylenia i nie ma opcji zmiany wysokości.

Dobry ekran, ale z problemami

Testowany komputer często nazywany jest 24-calowym iMaciem. Należy jednak zaznaczyć, że rzeczywista przekątna ekranu wynosi 23,5 cala. Skąd więc te „24 cale”? Podejrzewam, że to przede wszystkim chęć uproszczenia nazwy, aby wymawiało się ją szybciej i łatwiej. Przyznacie chyba, że zdanie „widziałem tego nowego, 23,5-calowego iMaca” brzmi dość nieciekawie, więc nie dziwię się, że mówimy o „24-calowym iMacu”.

Ekran Retina 4,5K oferuje obraz w bardzo dobrej jakości. Nie jest to panel OLED czy nawet mini LED, ale i tak powinien bez problemów spełnić wymagania potencjalnych użytkowników. Rozdzielczość to 4480 na 2520 pikseli, co przekłada się na 218 pikseli na cal. Mamy jeszcze technologię True Tone, maksymalną jasność na poziomie 500 nitów (jasność może być dostosowywana automatycznie do otoczenia), a także szeroką gamę kolorów (P3).

Podejrzewam, że potencjalny odbiorca iMaca będzie jak najbardziej zadowolony z obrazu oferowanego przez ekran. Sprawdzi się on wyśmienicie podczas przeglądania internetu, oglądania filmów, pracy biurowej, a także prostych zadań związanych z grafiką. Dodam, że gdyby nie potrzeba mobilności, którą zapewnia mi MacBook Air, też mógłbym znaleźć się wśród potencjalnych klientów rozważających zakup iMaca i jak najbardziej ekran spełniłby moje oczekiwania.

iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Skoro jest tak dobrze, to gdzie te problemy? Przez niemal prawie cały okres testów ich nie zauważałem, bowiem biurko mam ustawione w takim miejscu, że przed sobą widzę okno, a komputer stoi tyłem do niego. Minimalizuje to odbicia światła.

W słoneczny dzień postanowiłem jednak ustawić iMaca w taki sposób, aby światło i promienie słońca docierały do ekranu. Wówczas odbicia stały się na tyle intensywne, że zauważalnie spadł komfort korzystania. Owszem, wciąż widzimy elementy na ekranie i możemy przeczytać dowolny tekst, ale dość szybko stwierdzamy, że brakuje wyższej jasności i/lub porządnej powłoki antyrefleksyjnej.

Docenić należy natomiast łatwość usuwania wszelkich zabrudzeń z ekranu, jak i pozostałych części obudowy iMaca. Zazwyczaj wystarczy wilgotna szmatka. Dla mnie, jako osoby potrafiącej nawet 2 razy w ciągu dnia dokładnie czyścić iPhone’a, jest to sporą zaletą.

iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Mocny procesor, ale poproszę więcej niż 8 GB RAM

Główną nowością w nowej generacji iMaców są procesory z rodziny Apple M3, które zastąpiły wcześniejsze układy M1. Nie dostaliśmy modeli z procesorami M2 – Apple w przypadku tych komputerów postanowiło dłużej zostać z procesorami M1 i od razu przeskoczyć do M3. Jak łatwo się domyślić, nowsze układy charakteryzują się lepszą specyfikacją.

Rodzina Apple M3 wykonana jest w technologii 3 nm, co zapowiada nie tylko skok wydajności, ale też jeszcze lepszą efektywność energetyczną. Wypada dodać, że wcześniej Apple korzystało z 5 nm. Przeprojektowania doczekała się też architektura graficzna. Na uwagę zasługuje szczególnie technologia Dynamic Caching, której zadaniem jest dynamiczne przydzielanie pamięci w czasie rzeczywistym, aby jak najlepiej wykorzystać potencjał GPU, bez marnowania zasobów.

W podstawowej konfiguracji dostajemy chip Apple M3, który składa się 8‑rdzeniowego CPU (4 rdzenie zapewniające wydajność i 4 rdzenie energooszczędne). Do tego dochodzi zintegrowany, 8-rdzeniowy układ graficzny, który – oprócz wspomnianej technologii Dynamic Caching – oferuje też sprzętową akcelerację ray tracingu. Mamy jeszcze 16‑rdzeniowy system Neural Engine.

Różnice między podstawowym iMaciem, a jego droższymi wersjami, sprowadzają się nie tylko do liczby rdzeni. W najtańszej wersji mamy jeden wentylator, podczas gdy w wyższych znajdziemy dwa. Nie powinno to jednak być odczuwalne dla większości użytkowników. Otóż w codziennych zadaniach, nawet jeśli mamy otwartą przeglądarkę internetową z kilkunastoma kartami, a także wykonujemy proste prace w programie graficznym, komputer cały czas pracuje cicho. Cisza utrzymywana jest też podczas mocniejszego obciążenia, aczkolwiek iMac w okolicach środka „podbródka” robi się wówczas odczuwalnie cieplejszy.

W bazowym wariancie dostajemy 8 GB RAM i dysk SSD o pojemności 256 GB. W tej cenie, a także patrząc chociażby na to, co znajdziemy w komputerach innych producentów, a nawet w smartfonach, oczekiwałbym jednak 16 GB RAM. Nawet, jeśli teraz taka pamięć nie jest przydatna, to zawsze może okazać się konieczna w przyszłości. Tym bardziej, że iMaca raczej niewiele osób będzie często wymieniać.

Ponadto nie mamy możliwości późniejszego dołożenia pamięci. Ustalmy, że za 16 GB RAM przemawia jeszcze jeden fakt – otóż nie mogę Wam wrzucić testu GPU z programu Cinebench, bowiem w przypadku komputerów Apple z układami ARM wymagane jest więcej pamięci niż 8 GB RAM, aby wykonać ten test.

(fot. Tabletowo.pl)

Oczywiście dodatkową pamięć możemy dorzucić podczas konfiguracji na stronie Apple. Należy jednak nastawić się na spore wydatki. Dodatkowe 8 GB RAM to wydatek 1200 złotych. Tyle samo kosztuje dodatkowe 256 GB na dane użytkownika. Skoro już jesteśmy przy dysku, to w Blackmagic Disk Speed Test wykręcił on następujące wyniki: odczyt 1515 MB/s i zapis 1553 MB/s.

Za dodatkowe złącza również trzeba dopłacić

Mam wrażenie, że zbyt często przy nowym iMacu pojawia się stwierdzenie „trzeba dopłacić”. Cóż, należy przyznać, że firma Tima Cooka do perfekcji opanowała wyciąganie pieniędzy z kieszeni klientów. Oczywiście nie można jej za to winić. Jeśli jest klient, który chętnie zapłaci, to trzeba z tego korzystać – najpewniej każdy zrobiłby to samo na miejscu Apple.

Jak więc wygląda sytuacja ze złączami? W podstawowej konfiguracji otrzymujemy dwa porty Thunderbolt / USB 4 i gniazdo słuchawkowe minijack 3,5 mm, natomiast w droższych wersjach mamy dodatkowo dwa porty USB 3 i złącze Gigabit Ethernet.

Można ratować się adapterami i różnego typu przejściówkami, gdy wybierzemy najtańszy model. Jeśli jednak nie chcemy się męczyć, zalecałbym sięgnięcie głębiej do kieszeni.

Warto tutaj wspomnieć jeszcze o złączu zasilania, w którym wykorzystywano magnesy, podobnie jak w MagSafe w MacBookach. Ułatwia do włożenie kabla w odpowiednie miejsce – to kolejna z tych małych rzeczy, które cieszą.

Klawiatura i myszka do wymiany

Pamiętam, że kiedyś zastanawiałem się nad kupnem klawiatury Magic Keyboard do mojego MacBooka, aby mieć możliwość pisania, gdy ten jest podłączony do zewnętrznego monitora i znajduje się dalej ode mnie na biurku. Na szczęście tego nie zrobiłem. Popełniłem jednak inny błąd – kupiłem prywatnie myszkę Magic Mouse.

Nie mamy do czynienia z naprawdę złymi produktami. Mogę nawet stwierdzić, że są całkiem poprawne. Owszem, poprawne, ale oferują zbyt mało, jak na cenę, w której są sprzedawane.

Do skromnej funkcjonalności dochodzi wątpliwa ergonomia i przeciętny komfort korzystania. Po prostu podczas dłuższej pracy z myszką odczuwałem delikatny ból w okolicach nadgarstka. Jeśli chodzi o klawiaturę, leży ona zbyt płasko i nie możemy tego zmienić.

iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Skok klawiszy jest niewielki, pracują one cicho i jest możliwe sprawne wpisywanie tekstu. Tutaj klawiatura jak najbardziej spełniła moje oczekiwania. Szkoda tylko, że klawisze nie są w żaden sposób podświetlane, co dla mnie jest dużą wadą.

Co więcej, do podstawowej wersji iMaca dołączana jest klawiatura bez czytnika linii papilarnych Touch ID. Dostępna jest ona za dodatkową opłatą (+250 złotych) lub w droższych wersjach iMaca. Brak Touch ID przeszkadza, bowiem nie mamy wygodnej metody biometrycznego zabezpieczenia i częściej musimy korzystać z klasycznego wpisywania hasła.

Przyznam, że trochę rozbawił mnie fakt konieczności ładowania myszki i klawiatury za pomocą złącza Lightning. Apple ostatnio często chwali się bardziej zieloną i ekologiczną polityką. Tymczasem myszki i klawiatury nie możemy naładować tym samym kablem, który dołączany jest do iPhone’ów 15 czy wielu modeli iPadów.

Na szczęście, ładowanie nie będzie odbywać się zbyt często. Po prawie miesiącu korzystania poziom naładowania klawiatura Magic Keyboard spadł ze 100% na 45%, a myszka Magic Mouse miała jeszcze prawie 60%.

iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

iMac z Apple M3 – jeszcze kilka uwag

Docenić z pewnością należy wbudowane głośniki. Na pokładzie mamy bowiem system sześciu głośników hi‑fi z przetwornikami niskotonowymi w technologii force‑cancelling. iMac potrafi dostarczyć całkiem przyjemny i czysty dźwięk, a głośniki sprawdzą się chociażby podczas oglądania filmów. Oczywiście, gdy chcemy lepszej jakości i przykładowo często słuchamy muzyki, poleciłbym mimo wszystko sięgnąć po dobre, zewnętrzne głośniki lub jakieś słuchawki.

Nie zamierzam rozpisywać się na temat macOS, bowiem w każdym komputerze Apple mamy niemal ten sam system operacyjny, który nie przeszedł od dłuższego czasu istotnych zmian, które mógłby zauważyć przeciętny użytkownik. Pozwolę sobie jednak dodać, że przez cały okres testów nie miałem żadnych problemów, zarówno z systemem operacyjnym, jak i aplikacjami Apple. Bez żadnych błędów instalowały się również aktualizacje macOS.

W pudełku, oprócz oczywiście iMaca, mamy ładowarkę z tkanym kablem, który dostosowany jest do wersji kolorystycznej wybranego modelu komputera oraz odpowiedni zasilacz. Mamy też klawiaturę i myszkę, a także kabel z USB-C na Lightning do ładowania tych dwóch akcesoriów. Kable sprawiają wrażenie dobrze wykonanych i powinny wytrzymać cały okres użytkownika w dobrej kondycji.

iMac z Apple M3 – podsumowanie

Zacznijmy od tego, że podstawowy iMac z Apple M3 powinien sprawdzić się jako komputer domowy i biurowy. Jak najbardziej może być dobrym wyborem dla całej rodziny, która szuka komputera stacjonarnego z macOS. Może on służyć do przeglądania internetu, nawet jeśli lubimy mieć otwartych dużo kart w przeglądarce. Możemy go wykorzystać do pracy z Microsoft Office, a także do edytowania zdjęć czy tworzenia filmów.

W takich codziennych zadaniach, które pewnie wiele osób dość często wykonuje, iMac wypada bardzo dobrze. Nie czujemy, że brakuje mu mocy. Do tego dochodzi wzorowa jakość wykonania, zazwyczaj niesłyszalna praca systemu chłodzenia i ekran, który w wielu scenariuszach przez użytkownika zostanie uznany za bardzo dobry.

iMac z Apple M3
fot. Katarzyna Pura | Tabletowo.pl

Mam jednak mieszane uczucia. W końcu przód zdecydowanie nie zachwyca designem. Nie spodobał mi się też komfort pracy z klawiaturą Magic Keyboard i myszką Magic Mouse. Do tego dochodzi konieczność głębszego sięgania do kieszeni, gdy podstawowa specyfikacja nam nie wystarcza.

Chcemy więcej złączy? Musimy dopłacić do droższego modelu. Chcemy mieć Touch ID? Musimy dopłacić do lepszej klawiatury lub kupić droższy wariant iMaca. Obawiamy się, że 8 GB RAM i 256 GB nie wystarczy? Za dodatkowe 8 GB RAM i dysk większy o 256 GB musimy dopłacić łącznie aż 2400 złotych.

iMac z Apple M3 startuje od 7499 złotych. Drogo, tym bardziej, że jednak trochę tych wad mamy, a ich rozwiązanie oznacza wydanie niemałej gotówki. Dodam, że prywatnie sięgnąłbym raczej po Maca mini, a następnie oddzielnie dokupił monitor, myszkę i klawiaturę.

Jeśli jednak szukacie komputera All-in-One z macOS, który będzie gotowy do pracy już po wyjęciu z pudełka, a także zaakceptujecie niektóre niedociągnięcia, to mimo wszystko warto rozważyć bohatera tego tekstu.

iMac z Apple M3
Recenzja iMaca z Apple M3. Mam mieszane uczucia
Zalety
Wysoka jakość wykonania
Atrakcyjny wygląd, ale tylko, gdy patrzymy od tyłu
Naprawdę niezły ekran
Bardzo dobra wydajność już podstawowego układu Apple M3
Sprawna i bezproblemowa praca macOS i aplikacji Apple
Wbudowane głośniki dostarczają dźwięku w dobrej jakości
Wady
Wysoka cena
Tylko 8 GB RAM i 256 GB na dane użytkownika w podstawie
Wysoka dopłata za więcej RAM-u i pojemniejszy dysk
Za dodatkowe złącza też trzeba dopłacić
Przeciętna klawiatura i myszka w zestawie
Brak Touch ID w standardowej wersji
Niektóre wersje kolorystyczne tylko w droższych modelach
7
Ocena