Hyundai N Vision 74
(fot. Hyundai)

Jeśli tak mają wyglądać elektryki, to mogę zapomnieć o silnikach spalinowych

Submarka N, należąca do Hyundai Motor, zaprezentowała dwa koncepcyjne elektryki, które mają zwiastować wizję samochodów sportowych w erze elektryfikacji. Jeśli faktycznie w niedalekiej przyszłości tak będą wyglądać auta sportowe, to jestem jak najbardziej na tak.

Elektryfikacja w wizualnie atrakcyjnym stylu

Spalinowa oferta Hyundaia składa się ze świetnych samochodów, które po prostu dobrze wyglądają. Nie brakuje wśród nich także aut o sportowym charakterze – to modele oznaczone literą N. Mimo to śmiem twierdzić, że żaden spalinowy samochód z Korei Południowej nie wzbudza aż takich emocji wśród fanów motoryzacji jak chociażby BMW M czy Mercedes AMG. Co ciekawe, niebawem może się to zmienić, aczkolwiek za sprawą elektryków.

Nowe elektryki Hyundaia, należące do rodziny IONIQ, prezentują się bardzo ciekawie. Zarówno w przypadku IONIQ 5, jak i IONIQ 6 producent postawił na bardziej odważny design. Trzeba przyznać, że oba auta zwracają uwagę i jak najbardziej mogą się podobać. Nie jest to jednak ostatnie słowo firmy, bowiem zamierza ona poszerzyć elektryczne portfolio o bardziej sportowe model N, które jak najbardziej mogą namieszać na rynku.

Sportowe elektryki mogą również wzbudzić sporo emocji wśród fanów motoryzacji i zagrozić obecnej, silnej pozycji BMW M czy Mercedesów AMG. Nie tylko będą prezentować się atrakcyjnie, ale najpewniej zapewnią naprawdę dużo mocy.

RN22e – zapowiedź nadchodzącego elektrycznego modelu N

Nie bez powodu wspomniałem przed chwilą o dużych emocjach wśród fanów motoryzacji, do których jak najbardziej się zaliczam. Hyundai pokazał bowiem wizję swojej przyszłości, która zapowiada się równie intrygująco jak w przypadku droższych marek premium.

Hyundai n samochód elektryczny
(fot. Hyundai)

Pierwszy pokazany model został oznaczony jako RN22e. Mamy do czynienia z konceptem zbudowanym na podstawie IONIQ 6, a więc bazującym na nowej, modułowej platformie E-GMP. Producent chwali się tutaj m.in. częściami wydrukowanymi na drukarce 3D, co zmniejsza masę całego pojazdu, a także zdolnością do szybkiego pokonywania zakrętów.

W celu zwiększania możliwości RN22e na torze wyścigowym, w sportowej dywizji N skupiono się na układach chłodzenia i hamulcowym. Zastosowano czterotłoczkowe zaciski i 400-milimetrowe tarcze hamulcowe, aby elektryk bez problemów radził sobie z masą układu napędowego. Do tego dochodzi zoptymalizowane hamowanie rekuperacyjne, a także zestaw specjalnych dźwięków generowanych przez wbudowane głośniki.

Na brak mocy raczej nikt nie powinien narzekać. W koncepcyjnym Hyundaiu otrzymujemy 585 KM, czyli więcej niż chociażby w BMW i4 M50. Moment obrotowy wynosi natomiast 740 Nm, a prędkość maksymalna to 250 km/h.

N Vision 74 – jeden z najładniejszych konceptów

Druga propozycja Hyundaia, czyli koncepcyjny N Vision 74, wygląda jak auto z lat 70. lub 80., które przeszło modyfikację i zostało dostosowane do obecnych czasów. Należy mieć na uwadze, że N Vision 74 jest pojazdem hybrydowym, wykorzystującym wodorowe ogniwa paliwowe, a jego stylistyka nawiązuje do modelu N 2025 Vision Gran Turismo oraz Pony Coupe z 1974 roku.

Pojazd ten mierzy 4952 mm długości, 1995 mm szerokości i 1331 mm wysokości, a jego rozstaw osi to 2905 mm. Na pokładzie znajduje się specjalnie opracowany układ hybrydowy, stanowiący połączenie akumulatorów wysokonapięciowych z systemem wodorowych ogniw paliwowych. Dwa różne źródła zasilania mogą być wykorzystywane w zależności od warunków jazdy.

Osiągi N Vision 74 przedstawiają się następująco: 680 KM, moment maksymalny 900 Nm, akumulator o pojemności 62,4 kWh, stos ogniw paliwowych 85 kW (maksymalnie 95 kW), pojemność zbiornika wodoru 4,2 kg, prędkość maksymalna 250 km/h i zasięg ponad 600 km.

Hyundai N Vision 74
(fot. Hyundai)

Niestety, Hyundai N Vision 74 raczej nie trafi do produkcji i skończy jako koncept. Szkoda, bo to jeden z najładniejszych samochodów, jakie ostatnio zostały zaprezentowane. Dodam, że właśnie tak powinien wyglądać następca kultowego już DeLoreana DMC-12, bo jego duchowy spadkobierca, mimo iż całkiem atrakcyjny, pozbawiony jest własnego stylu.