Wiemy, że Google płaci Apple, ale tego chyba nikt się nie spodziewał

Brzmi absurdalnie, ale podobno Google ma oddawać część przychodów Apple z wyszukiwania, które jest generowane przez użytkowników w przeglądarce Chrome na iOS.

Korzystasz z Chrome na iOS? Apple może na tym zarabiać

Wcześniej mogliśmy już wielokrotnie usłyszeć, że Google płaci Apple ogromne pieniądze, aby ich wyszukiwarka była domyślną na urządzeniach z Cupertino. Oczywiście firma Tima Cooka nie jest tutaj wyjątkiem, bowiem Google ma podpisane podobne umowy z innymi graczami na rynku. Wszystko w celu, aby ich wyszukiwarka nie utraciła obecnej pozycji i generowała możliwie jak największe przychody.

Najnowsze rewelacje mogą jednak dla wielu osób okazać się zaskoczeniem. Otóż jak informuje The Register, powołując się na własne źródła, Google ma rzekomo płacić również za przychody generowane z wyszukiwania, które odbywa się w przeglądarce Chrome na iOS. Jak już wcześniej wspomniałem, brzmi to absurdalnie, ale z drugiej strony Apple ma pełną władzę i może dyktować różne warunki na swojej platformie. Oczywiście Google ma w tym również swój interes – utrzymanie użytkowników przy ich wyszukiwarce.

Co więcej, oddawanie części przychodów Apple ma mieć również inne korzyści – m.in. pozostawanie domyślną wyszukiwarką w Safari, a także inne bonusy. Podobna umowa o podziale przychodów z wyszukiwania w Chrome na iOS znana jest tylko niewielkiej grupie osób. To jak najbardziej możliwy scenariusz, bowiem wcześniej nie słyszeliśmy żadnych poważniejszych przesłanek, aby miało mieć to miejsce.

chrome ios
(fot. Tabletowo.pl)

Niestety, kwota i bardziej szczegółowe warunki opisywanej umowy zostały usunięte z raportów CMA. Należy tutaj dodać, że brytyjski Urzędu ds. Konkurencji i Rynków (CMA) przygląda się działalności firmy Tima Cooka, w tym również relacjom Apple z Google i ewentualnym umowom pomiędzy tymi gigantami.

Podział rynku i korzyści w utrzymaniu dominacji

Pamiętacie jeszcze przecieki na temat autorskiej wyszukiwarki Apple? Możliwe, że jakieś prace są prowadzone, ale może to być tylko jeden z pobocznych projektów, który nie trafi nigdy w ręce użytkowników. Skąd takie domysły?

Otóż podejrzewa się, że Apple już zarabia na wyszukiwarce – owszem nie swojej, ale tej należącej do Google. Po drugie, rozwinięcie i wprowadzenie własnej wyszukiwarki mogłoby zniechęcić Google do dalszego płacenia – w końcu pojawiłaby się konkurencja, a tak usługa firmy z Mountain View ma dominująca pozycję na sprzęcie Apple.

Jeśli faktycznie potwierdzą się rewelacje dostarczone przez The Register, to możliwe, że zespół Tima Cooka ponownie znajdzie się na celowniku rządów i różnych regulatorów rynku. Tym bardziej, że z przedstawionych informacji kreuje się obraz, że obie firmy po prostu „podzieliły między sobą rynek”, a także niekoniecznie chcą bezpośrednio rywalizować, a dodatkowo zawarte umowy mogą negatywnie wpływać na zainteresowanie produktami mniejszych graczy.