Wieża telekomunikacyjna, nadajnik, internet, sieć, GSM, 5G, LTE
(źródło: hello_world_2022 | Pixabay)

Jak działa 5G SA i czym różni się od 5G NSA?

Niedawno Orange rozpoczęło testy architektury SA sieci mobilnej piątej generacji. Sieć 5G ma stać się szybsza, bardziej niezawodna i oferować niższe opóźnienia. Przyjrzyjmy się, czym 5G SA różni się od 5G NSA.

Orange testuje 5G SA. Co to jest 5G Standalone?

O sieci 5G mówi się wiele, a operatorzy intensywnie rozwijają swoją architekturę – spójrzmy np. na Orange, które w drugim kwartale 2025 roku uruchomiło sporo nowych nadajników. I choć wielu z nas coraz częściej decyduje się na korzystanie z technologii mobilnej piątej generacji oraz kupuje sprzęty z nią kompatybilne, nie jesteśmy do końca świadomi, w jaki sposób ona działa.

Warto na początek wspomnieć, że korzystając z sieci mobilnej, nasze urządzenia łączą się wpierw z siecią radiową, a następnie rdzeniową. W przypadku pierwszej uzyskujemy dostęp do sieci bezprzewodowej, druga natomiast odpowiedzialna jest za miejsce usług.

Jak zaznacza Orange – obecnie sieć mobilna piątej generacji działa w wariancie Non-Standalone (NSA). Oznacza to, że sieć radiowa działa w 5G, natomiast rdzeniowa w oparciu o technologię 4G (LTE). Jednakże Orange rozpoczęło już testy sieci 5G SA (Standalone), w której zarówno rdzeń, jak i sieć radiowa będą oparte na 5G. Co ważne – rozwiązanie to ma przynieść użytkownikom sieci realne korzyści, w tym zagwarantować bardzo niski poziom opóźnienia.

Różnice pomiędzy działaniem 5G NSA Non-Standalone a 5G SA Standalone
Różnice pomiędzy działaniem 5G NSA a 5G SA (źródło: Orange)

Czym przede wszystkim różni się architektura 5G SA od 5G NSA?

Skoro znamy już podstawy sieci Non-Standalone i Standalone, przyjrzymy się istotnym różnicom w architekturze rdzenia. Jedną z najważniejszych jest to, że nowa architektura bazuje na technologii chmurowej CloudReady, a nie na fizycznym sprzęcie zlokalizowanym w centrach danych operatorów. Dzięki temu sieć 5G może lepiej dostosować się do chwilowych nadwyżek ruchu, które obserwowane są m.in. podczas masowych wydarzeń, takich jak festiwale czy koncerty.

Obecnie wykorzystywana sieć 5G NSA bazuje na wyżej wspomnianych, fizycznych sprzętach. Jednakże operatorzy lokalizują swoje centra danych w największych miastach, np. Warszawie, Wrocławiu, Krakowie czy Gdańsku. Odległości pomiędzy takim centrum a użytkownikiem są więc duże, co bezpośrednio wpływa na opóźnienia rzędu 5-20 ms. Architektura 5G SA ma oferować wyższy poziom rozproszenia, być bliżej użytkownika i w praktyce sprawiać, że opóźnienia staną się dużo niższe – nawet poniżej 1 ms.

Ponadto nowa architektura 5G Standalone ma pozwolić na wydzielanie prywatnych sieci mobilnych, co w branży nazywane jest „slicingiem” (z ang. krojeniem na plasterki). Taki „kawałek” sieci ma charakteryzować się wysoką niezawodnością i niskim opóźnieniem. Będzie to możliwe dzięki kanałowi radiowemu o dwóch niezależnych kanałach w warstwie IP – aktywnym i dominującym. Pierwszy będzie głównym, zaś drugi awaryjnym, gdy sieć z tego pierwszego zaniknie.

Zaznaczę, że Orange dopiero testuje architekturę 5G SA. I jak wspomina – na efekty i jeszcze szybszą sieć mobilną przyjdzie nam jeszcze poczekać.