Victoria 3 - grafika z pamiętników deweloperskich
Victoria 3 - grafika z pamiętników deweloperskich

Victoria 3 to strategia nie dla każdego. I dobrze!

Lubię podejmować się wyzwań. Lubię gry, które testują moją cierpliwość, zarówno w zręcznościowy, jak i strategiczny sposób. Victoria 3 jednak to bestia jedyna w swoim rodzaju. Tytuł tak rozbudowany i brutalny dla nowicjuszy, że nawet nie byłem pewien czy ten tekst w ogóle się ukaże. W swojej karierze nie pamiętam pozycji, która tak sprowadziłaby mnie do parteru, jak właśnie najnowsze dzieło Paradox Interactive.

Władza dla ludu

Victoria 3 to strategia, którą rozgrywamy na przełomie pełnego wieku, w latach 1836-1936. Cele? Jakie sobie tylko wymarzysz! Możemy rozegrać kampanię z dokładnymi założeniami, skupiającymi się na dominacji ekonomicznej lub terytorialnej. Dla najbardziej odważnych przygotowano scenariusze obierające za cel wyzwolenie mas od władzy arystokratów oraz – w miarę postępu technologicznego – właścicieli fabryk.

Nie będę ukrywał, samo przebrnięcie przez samouczek to jest jakaś katorga. Victoria 3 zalewa gracza takim nakładem informacji, że zapoznanie się z podstawowymi funkcjami państwa można uznać za sukces. Trzeba jednak oddać grze to, że wszystko wydaje się nad wyraz logiczne. Głównie za sprawą zaawansowanego systemu podpowiedzi, który przy każdym zadaniu podpowiada, w jaki sposób je zaliczyć oraz, co ważniejsze, dlaczego jego zaliczenie ma sens w kontekście całej rozgrywki.

Rozwój technologii został podzielony na trzy kategorie – produkcję, wojsko i społeczeństwo (fot. Szymon Baliński | Tabletowo)

Co więc należy do zadań gracza? Wytaczanie szlaków handlowych, rozbudowa inwestycji opłacalnych dla państwa, kontrola polityki wewnętrznej i ustanawianie praw czy wreszcie rozwój technologiczny, kluczowy dla wsparcia konkretnych grup interesu. Dopóki arystokracja będzie stanowić większą część społeczeństwa, nie ma mowy o przegłosowaniu wolności słowa.

Gra w czytanie

Jeżeli zdecydujecie się na zakup Victoria 3 (cena na Steam – 199 złotych), to wiedzcie, że przede wszystkim czekają Was długie godziny nauki mechanik rozgrywki. Wybór jakiegokolwiek z państw to właściwie zupełnie nowa rozgrywka. Poznawanie stosunków z sąsiadami, identyfikacja najmocniejszych stron w kontekście dóbr do produkcji i eksportu oraz zrozumienie potrzeb ludności kraju to podstawa do podjęcia sensownych działań.

Największą trudność sprawiło mi skupienie się na jednej konkretnej aktywności, gdy w tle czas nieubłagalnie tyka, a inne kraje również podejmują ważne ruchy. Następuje tu swego rodzaju przebodźcowanie – nawet, jeśli wstrzymamy chwilowo rozgrywkę i zaplanujemy kilka aktywności.

Ciekawostką są też wydarzenia, odbywające się w skutek decyzji gracza. Dotyczą one zazwyczaj sporów między grupami interesów, gdy chcemy przegłosować jakąś kontrowersyjną ustawę – prawa kobiet, kto to widział.

Co jest też ważne, pewne technologie są odblokowywane niezależnie od ruchów gracza. Przykładowo, w 1837 roku otrzymujemy dostęp do parostatków, co prowadzi do dalszych usprawnień pod kątem żeglugi. Tu ponownie tytuł stawia na mozolną naukę. Po kilku kampaniach rozwój cywilizacji będzie już nam lepiej znany, przez co łatwiej planować wstępne ruchy, w zależności od położenia geograficznego i dostępu do określonych technologii.

Parostatkiem w piękny rejs… (fot. Szymon Baliński | Tabletowo)

Victoria 3 to symulacja na rok porządnej nauki

Nie pamiętam w swojej karierze produkcji, która przytłoczyłaby mnie tak bardzo, jak właśnie Victoria 3. Paradoksalnie, jest to jednak dobry znak. Mało które studio może sobie pozwolić na tworzenie gier z tak skomplikowanymi mechanikami, a Paradox Interactive ma przecież oddaną rzeszę fanów, głównie za sprawą kultowej i dochodowej serii Europa Universalis.

Mogę jedynie zagwarantować, że będąc gotowi poświęcić dziesiątki godzin na naukę Victoria 3, odkryjecie w niej niesamowitą strategię państwowo-ekonomiczną, wiernie oddającą klimat epoki wiktoriańskiej. Choć moje próby utworzenia rządów ludu zakończyły się fiaskiem, wierzę, że znajdziecie w sobie znacznie więcej pokładów determinacji.

To również tytuł, która pokazuje, że pięknem branży gier jest zróżnicowanie. Nie lubisz trendów w nowoczesnych produkcjach z dużym budżetem? Zawsze możesz zainteresować się indykami lub mniejszymi wydawnictwami, które powracają do gatunków wielbionych lata temu przez polskich graczy. Sam też przecież podbijałem dziesiątki państw w Medieval II: Total War, lecz tam decydował istotny czynnik – miałem zdecydowanie więcej wolnego czasu na tę zabawę. A, wierzcie mi, najnowszy hit Paradox Interactive pożre go w mgnieniu oka.