steam deck oled grafika
Źródło: IGN

Niespodzianka! Oto świeżutki Steam Deck OLED

Valve to jednak ma tempo. Nintendo potrzebowało czterech lat po premierze Switcha, aby zrobić odświeżenie konsoli w wersji z lepszym wyświetlaczem (Nintendo Switch OLED). Tymczasem Steam Deck lekko ponad rok po premierze już za kilka dni zaliczy solidny lifting.

Jak japońska konkurencja

Człowiek siedzi sobie wieczorem, niczego nieświadomy, a tu takie wieści. Jak możecie się domyślić z tytułu, najbardziej spektakularną zmianą w nowym Steam Decku jest pojawienie się ekranu OLED. Nie jest to jednak zwykła podmiana technologii, w jakiej wykonany jest panel.

W poprawionej wersji powiększono przekątną z 7 do 7,4-cala, podbito maksymalną częstotliwość odświeżania z 60 do 90 Hz, a średnia jasność z 400 nitów wzrosła do 600. Dodatkowo główna strona produktu wspomina o obecności HDR czy pokryciu gamy barw 110% DCI-P3.

Chipset, jaki pojawia się w Steam Deck OLED, jest niemal kropka w kropkę taki sam, jak w podstawowej edycji. Zagęszczono tylko litografię z 7 do 6 nm. 16 GB RAM-u LPDDR5 zaliczyło skok prędkości z 5500 na 6400 MT/s (megatransfery na sekundę). Przy okazji Valve pozbywa się najmniejszej pojemności (64 GB) i dodaje wyczekiwaną przez graczy opcję 1 TB SSD.

Steam Deck będzie charakteryzował się czymś, o czym marzył każdy właściciel konsoli – lepszym czasem pracy na baterii. Akumulator 40 Wh zastąpiono bowiem ogniwem o pojemności 50 Wh. Valve sugeruje, że zamiast 2-8 godzin rozgrywki na jednym ładowaniu, konsola będzie w stanie działać przez 3-12 godzin, zanim zacznie dopraszać się o kontakt z kablem zasilającym.

Steam Deck OLED (Źródło: IGN)

Steam Deck 1.5

Ostatnimi zmianami wewnętrznymi, jakimi chwali się producent, są: moduł Wi-Fi 6E, Bluetooth 5.3 zamiast 5.0, lepszy dźwięk oraz lepszy system chłodzenia. Być może teraz dłuższa sesja w Starfielda czy Baldur’s Gate III nie poparzy opuszków Waszych palców.

Na zewnątrz, oprócz mniejszych ramek wokół ekranu, to po prostu stary, dobry Steam Deck. Co ciekawe, przy tych wszystkich zmianach udało się firmie nieco odchudzić urządzenie – wariant OLED waży 640 gramów, czyli o 29 gramów mniej od poprzednika.

Wszystko pozostało na swoim miejscu, a jedyną dostępną opcją kolorystyczną jest opcja czarna. No, chyba że mieszkacie w Stanach Zjednoczonych lub Kanadzie. Tam Valve chce zbadać rynek limitowaną edycją konsoli w wersji 1 TB. „Limitka” – oprócz czerwonych akcentów – oferuje mój ulubiony kolor każdego urządzenia elektronicznego – przezroczysty.

Od 16 listopada będziecie mogli zamówić swojego handhelda Valve na oficjalnej stronie producenta. Jeżeli jednak wolicie kupić poprzednika, mam dla Was dwie dobre wiadomości. Pierwsza – wersja 256 GB zostaje w ofercie, a jej cena ulegnie obniżeniu. Druga – wersje 64 GB i 512 GB LCD są dostępne w niższej cenie do wyczerpania zapasów.

Ceny w dniu 9 listopada 2023 roku prezentują się następująco:

  • Steam Deck LCD 256 GB – 1899 złotych,
  • Steam Deck OLED 512 GB – 2599 złotych,
  • Steam Deck OLED 1 TB – 3099 złotych.

Do wyczerpania zapasów są też dostępne dwie wersje modelu LCD:

  • Steam Deck LCD 64 GB – 1699 złotych,
  • Steam Deck LCD 512 GB – 2099 złotych.

Czas dostawy wersji LCD to obecnie 1-2 tygodnie. Intuicja mi podpowiada, że OLED – wypuszczony w okresie przedświątecznym – to przepis na sporą popularność urządzenia i świetne wyniki sprzedaży.

Oby nie przełożyło się to na dostawę po świętach…