Beyerdynamic Amiron 300

Recenzja Beyerdynamic Amiron 300. Namiastka studyjnego dźwięku w słuchawkach TWS

Są takie marki, które już na pierwszą myśl kojarzą nam się z solidnością. Jedną z takich – w moim odczuciu – jest Beyerdynamic. Ta niemiecka firma już od stu lat zajmuje się produkcją cenionych przez profesjonalistów słuchawek i mikrofonów, które wykorzystywane są między innymi w studiach nagraniowych. Beyerdynamic Amiron 300 to flagowe słuchawki TWS, które obiecują – między innymi – wysoką, studyjną jakość dźwięku, znaną z innych produktów marki, w połączeniu ze skutecznym ANC i perfekcyjną wygodą.

Odpowiedzmy sobie zatem na pytanie czy tak popularnej i uznanej w kręgach pro-audio firmie udało się przenieść choć odrobinę sznytu swojego charakterystycznego strojenia i wysokiej jakości brzmienia do słuchawek o bezprzewodowej konstrukcji typu true wireless.

Specyfikacja techniczna Beyerdynamic Amiron 300:

  • audio: przetworniki dynamiczne ∅10 mm, pasmo przenoszenia 20 Hz – 40 kHz, poziom zniekształceń harmonicznych THD <0,3% (1 kHz), 95 dB SPL, certyfikacja Hi-Res Audio Wireless,
  • konstrukcja: dokanałowa zamknięta,
  • aktywna adaptacyjna redukcja szumów (ANC) i tryb transparentny,
  • 6 mikrofonów MEMS,
  • łączność: Bluetooth 5.3 z kodekami SBC, AAC, LDAC (24-bit/96 kHz), tryb multipoint,
  • bateria: do 10 h na jednym naładowaniu przy wyłączonym ANC (do 7 h z ANC), do 38 h z etui,
  • ładowanie: USB-C oraz indukcyjne Qi, 10 min ładowania = 2 h odtwarzania,
  • sterowanie dotykowe + czujniki obecności w uszach,
  • waga słuchawek: 4,4 g,
  • wymiary etui: 29 x 51 x 61 mm,
  • waga etui: 51,3 g,
  • wodoodporność: IP54,
  • obsługa aplikacji Beyerdynamic.

Cena słuchawek Beyerdynamic Amiron 300 w momencie premiery na polskim rynku została ustalona na 1099 złotych, przy czym obecnie można je kupić za 1059 złotych. Dostępne są dwa warianty kolorystyczne – czarny oraz kremowy.

Gdzie kupić?

Beyerdynamic Amiron 300

ok. 1059 zł
(Przybliżona cena z dnia: 26 czerwca 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.

Amiron 300 docierają do nas w bardzo estetycznie wyglądającym, dość sporym pudełku, utrzymanym w czarno-pomarańczowej kolorystyce. Wewnątrz, poza samymi słuchawkami z etui, możemy znaleźć sześć par nakładek silikonowych w gamie rozmiarów od XS do XL, z kolei siódma para, w rozmiarze M, nałożona jest na słuchawki. Jest także krótki przewód ze złączami USB-A i USB-C oraz cała (nie)zbędna papierologia.

Beyerdynamic Amiron 300

Wzornictwo i konstrukcja

Z uwagi na to, że Beyerdynamic Amiron 300 to słuchawki z tej wyższej półki cenowej, ich wykonanie oraz użyte materiały stoją na wysokim poziomie. Całość zbudowana jest z tworzyw sztucznych wysokiej jakości o matowym, przyjemnym w dotyku wykończeniu.

Etui ładujące cechuje się bardzo solidną konstrukcją. Jest świetnie wykończone, plastiki są odpowiednio grube, dzięki czemu nic się tutaj nie ugina. Ma ono kształt prostokąta ze ściętymi krawędziami o relatywnie niewielkich wymiarach. Co prawda nie należy do tych całkowicie kompaktowych, ale całkiem nieźle mieści się w kieszeniach. Wieczko otwiera się z pozycji trzymania etui poziomo, a nie pionowo, jak to ma często miejsce.

Klapka zdobiona jest mieniącym się, srebrnym logo Beyerdynamic, a od frontu umieszczono wcięcie ułatwiające otwieranie. Tu od razu mogę napomknąć, że otwarcie etui jedną dłonią jest relatywnie łatwe. Z tyłu ulokowano przycisk do parowania i resetu, złącze USB-C oraz diodę LED. Widoczny jest tutaj także metalowy element konstrukcji zawiasu.

Pochwała należy się również właśnie zawiasowi. Cały jego mechanizn został wykonany z metalu (co dodaje poczucia solidności), jest bardzo stabilny i w fajny sposób odskakuje na sprężynie przy otwieraniu. Co prawda można wyczuć niewielki luz wieńczony delikatnym trzeszczeniem przy poruszaniu wieczkiem zamkniętego etui, ale w zasadzie jest to rzecz obecna w wielu parach słuchawek TWS. Trudno więc bezwzględnie się tego czepiać.

Zaskakująca jest natomiast wielkość samych słuchawek. Mówiąc wprost, to jedne z najmniejszych, flagowych TWS-ów, z jakimi miałem do czynienia w ostatnim czasie. Mniejsze od nich są w zasadzie tylko Pixel Buds Pro 2, choć przy tym są też nieco inaczej zbudowane.

Słuchawki mają owalną bryłę z dużą ilością obłości, bo w zasadzie jedynymi spłaszczeniami są boczne krawędzie oraz frontowe panele dotykowe, choć i te znajdują się w zagłębieniu. Ciekawym elementem są błyszczące, przypominające metalowe pierścienie biegnące wokół krawędzi oraz mieniące się oznaczenia marki i modelu bliżej wewnętrznej części. Zresztą, logo na przodzie również mieni się w podobny sposób. Nad logotypem znalazła się jeszcze dobrze ukryta dioda.

Wygoda użytkowania i ergonomia na piątkę

Z powyższych akapitów mogliście już dowiedzieć się, że Beyerdynamic Amiron 300 to relatywnie niewielkie słuchawki. A skoro tak, to powinny też co najmniej dobrze leżeć w uszach, prawda? No i faktycznie.

Już po pierwszym ulokowaniu ich w małżowinach czułem w kościach, że ich wygoda będzie stała na wysokim poziomie i chyba nie będę miał czego się czepiać w tym aspekcie. Mówiąc wprost – jeśli szukacie świetnych ergonomicznie i przy tym nie odstających nadto od uszu słuchawek TWS, to trafiliście pod dobry adres.

Jak to zwykle w przypadku testów słuchawek u mnie bywa, Amiron 300 towarzyszyły mi zarówno podczas codziennego, krótszego i dłuższego słuchania muzyki, ale też i podczas przeszło czterogodzinnych podróży pociągiem. Dosłownie ani razu, podczas żadnego z użyć, nie miałem na tyle dużych problemów ergonomicznych, bym porzucił korzystanie ze słuchawek.

Beyerdynamic Amiron 300 układają się w uszach bardzo dobrze, wprost doskonale. Z racji małych obudów, nawet osoby o niewielkich uszach nie powinny mieć problemów z ich użytkowaniem. W moim przypadku słuchawki świetnie lokowały się w małżowinach, trzymały stabilnie, ale jednocześnie nie zakotwiczały się w nich tak mocno, jak np. większe i bardziej obłe Technics AZ100. Niemniej jednak, ani razu nie wypadły samoczynnie.

Patrząc na kwestię wygody z drugiej strony, nie odczuwałem też żadnego większego dyskomfortu podczas dłuższego korzystania, poza wyłącznie delikatnym uciskiem w dolnej części małżowiny, który znikał po wyjęciu na chwilę, tudzież poprawieniu ułożenia. Naprawdę, nie mogę się tutaj przesadnie czepiać.

Beyerdynamic Amiron 300

Łączność i obsługiwane kodeki Bluetooth

Połączenie słuchawek z urządzeniami końcowymi odbywa się za pośrednictwem protokołu Bluetooth 5.3, przy czym Beyerdynamic Amiron 300 wykorzystują kodeki audio SBC, AAC oraz LDAC. Ten ostatni pozwala na uzyskanie dźwięku o wysokiej rozdzielczości na poziomie 24-bit/96 kHz (bitrate do 990 kb/s).

Chcąc być precyzyjnym, muszę na wstępie wspomnieć, że podczas całych testów, słuchawki były sparowane z trzema różnymi smartfonami, tabletem i laptopem. Niezależnie od wykorzystywanego urządzenia, Beyerdynamic Amiron 300 nawiązywały połączenie bezbłędnie, przez co nie mam tu żadnych powodów do narzekania.

Nie odnotowałem problemów z ogólną stabilnością łączności. Zarówno na kodeku AAC, jak i LDAC nie pojawiały się zakłócenia w odtwarzaniu. Zasięg był bardzo dobry, przez co słuchawki pozwalały mi na absolutnie bezproblemowe poruszanie się w obrębie mieszkania, nie nosząc przy tym smartfona ze sobą.

Opoźnienia stoją na akceptowalnym poziomie – podczas codziennego oglądania filmów, desynchronizacja obrazu z dźwiękiem nie jest przesadnie dostrzegalna, choć sporadycznie zdarzają się sytuacje, w których sprawia ona wrażenie delikatnie większej.

Nie zabrakło też funkcji multipoint, dzięki której słuchawki potrafią łączyć się z dwoma urządzeniami jednocześnie. Co do jej działania również nie mam zastrzeżeń – Amiron 300 poprawnie łączą się i samodzielnie przełączają między aktywnymi źródłami dźwięku, przy czym priorytet ma zawsze to, które rozpoczęło odtwarzanie pierwsze.

Beyerdynamic Amiron 300

Aplikacja Beyerdynamic jest prosta, ale potrafi sporo

Aby zyskać możliwość pełnego zarządzania ustawieniami słuchawek, a przede wszystkim opcję zmian korektora brzmienia, należy pobrać aplikację Beyerdynamic. Jest dostępna w obu sklepach na oba systemy, zatem zainstalujemy ją zarówno z Google Play, jak i z App Store.

Z racji, że jest to moja pierwsza styczność ze słuchawkami marki Beyerdynamic, toteż pierwszy raz mam do czynienia z tą dedykowaną aplikacją. Od samego początku apka ta zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie i pozostało ono ze mną do końca. Może nie powala na kolana mnogością funkcji dodatkowych (brakuje np. personalizacji dźwięku testami słuchu lub preferencji), ale jest tutaj w zasadzie wszystko, czego możemy potrzebować w codziennym użytkowaniu.

Interfejs utrzymany jest w ciemnoszarej kolorystyce, wygląda bardzo estetycznie i jest prosty w obsłudze, choć – niestety – nie ma języka polskiego. Całość apki opiera się przede wszystkim o ekran główny, na którym wyświetlany jest poziom baterii słuchawek (i ich orientacyjny czas pracy) oraz etui, a wszystkie dostępne funkcje wyprowadzone są w postaci kafelków na pulpicie. Dzięki temu nie musimy przekopywać interfejsu w poszukiwaniu jakiejś opcji.

Aplikacja oferuje nam przede wszystkim korektor dźwięku składający się z pięciu gotowych ustawień oraz możliwości stworzenia własnych, bazując na pięciozakresowym equalizerze. Możemy też sterować trybami ANC, przełączać się miedzy adaptacyjnym i ręcznym, włączyć redukcję szumu wiatru lub tryb kontaktu. Jest również opcja włączenia trybu niskich opóźnień oraz automatycznego wyłączania słuchawek po bezczynności.

Co ciekawe – i czego nie spotkałem do tej pory w żadnej aplikacji sterującej – możemy nie tylko zmienić język komunikatów głosowych (jest tylko angielski i niemiecki) lub je całkowicie wyłączyć, ale też dokonać wyłączenia tylko poszczególnych z nich. Świetną funkcją jest Sidetone, która podczas rozmów telefonicznych włącza tryb kontaktu dla lepszego słyszenia samych siebie. Możemy też aktywować lub wyłączyć kodek LDAC.

Choć aplikacja nie wyświetla takowej sekcji, umożliwia aktualizację oprogramowania sprzętowego słuchawek (w trakcie testów dostałem takowe dwie). Tyle tylko, że nie możemy ręcznie sprawdzić, czy jest dostępna aktualizacja do zainstalowania – stosowny komunikat pojawia nam się wówczas bezpośrednio na ekranie głównym.

Na koniec wypada wspomnieć, że Beyerdynamic Amiron 300 oferują też znaną z wielu innych słuchawek funkcję Google Fast Pair. Pozwala ona – jak sama nazwa wskazuje – na szybkie sparowanie ze smartfonem z systemem Android.

Gdy słuchawki są w trybie parowania, na ekranie wyświetla się okno umożliwiające sparowanie ich jednym kliknięciem. Przy każdym kolejnym połączeniu pojawia się powiadomienie o stanie naładowania, choć ten akurat bywa rozbieżny ze stanem faktycznym. Z kolei, gdy włączymy słuchawki przy innym urządzeniu z Androidem, ukaże nam się sugestia możliwości ich sparowania z nim – również jednym kliknięciem.

Sterowanie odtwarzaniem z poziomu słuchawek

Jak to bywa w większości słuchawek true wireless, Beyerdynamic Amiron 300 zostały wyposażone w panele dotykowe, umiejscowione na frontach. Ich zlokalizowanie jest o tyle ułatwione, że – co już zdążyłem wspomnieć przy okazji konstrukcji – powierzchnię czułą na dotyk stanowią wyraźne wgłębienia.

Dostępnych form interakcji jest pięć, a każdą z nich możemy w pewnym zakresie dostosować w apce. Przy tym, fabryczne ustawienia są logiczne i proste do zapamiętania. Wyglądają one tak:

  • jednokrotne dotknięcie: wstrzymanie/wznowienie odtwarzania,
  • dwukrotne dotknięcie: zmiana trybu ANC,
  • trzykrotne dotknięcie: przewijanie utworów – poprzedni (lewa), następny (prawa),
  • przytrzymanie 2 sekundy: regulacja głośności – ciszej (lewa), głośniej (prawa),
  • jedno dotknięcie i przytrzymanie: asystent głosowy (systemowy).

Działanie sterowania z poziomu paneli oceniam pozytywnie. Przez cały okres testów nie miałem większych problemów z błędnym lub spowolnionym interpretowaniem dotknięć, nawet gdy wykonywałem je szybko. Nie reagują też przypadkowo podczas np. poprawiania słuchawek w uszach.

Amiron 300 oferują też wykrywanie obecności w uszach, która oparta jest o czujniki pojemnościowe (nie optyczne, jak to zwykle bywa). Aplikacja pozwala nam je wyłączyć, a także zdecydować, czy po wyjęciu z uszu panel dotykowy ma być nieaktywny. Możemy także ustawić, by włożenie słuchawek automatycznie odbierało połączenie przychodzące, a wyjęcie – jego zakończenie.

Do działania czujników nie mam poważnych zastrzeżeń. Słuchawki bez zwłoki reagują na ich wyjęcie z uszu i ponowne włożenie, ale zdarza się, że jeśli trzymamy je w dłoni, sensory niekiedy interpretują to tak, jakby pchełki zostały umieszczone wewnątrz ucha i wznawiają odtwarzanie. Potrafi to niekiedy lekko irytować.

Czas pracy Beyerdynamic Amiron 300

Producent nie informuje o dokładnej pojemności zastosowanych ogniw, ale – bądźmy szczerzy – nie jest to szalenie istotna informacja. Ważniejsze jest to, że – wedle zapewnień – Beyerdynamic Amiron 300 mają działać do 10 godzin na jednym naładowaniu. Jest to jednak czas deklarowany przy korzystaniu ze słuchawek bez włączonej redukcji hałasów. Gdy ANC będzie w użyciu, ma to być już 7 godzin odtwarzania. Futerał powinien pozwolić wydłużyć czas pracy nawet do 38 godzin.

Osobiście nie należę do osób, które przesadnie często korzystają ze słuchawek z wyłączonym ANC. Zdecydowanie najczęściej redukcję hałasów pozostawiam włączoną, używając jej naprzemiennie z trybem kontaktu. Ponadto, z racji, że do testów najczęściej wykorzystywałem smartfony z Androidem, w przeważającej większości przypadków aktywny był kodek LDAC, co stanowi kolejny prądożerny czynnik.

W takim scenariuszu, po równych pięciu godzinach odtwarzania, Amiron 300 miały jeszcze 19% naładowania baterii, a po kolejnej godzinie zostało im 7%. Wygląda więc na to, że nawet z kodekiem LDAC, śmiało jesteśmy w stanie przebić granicę sześciu godzin słuchania.

Etui pozwalało mi na około czterokrotne pełne naładowanie słuchawek, wciąż mając kilkunastoprocentowy zapas energii. Zatem przybliżony, łączny czas pracy całego zestawu przy aktywnych ANC i LDAC, wynosi – według moich obserwacji – do około 27-28 godzin. Koniec końców, uznaję to za naprawdę dobre wyniki.

Później, gdy już musimy całość naładować, możemy to zrobić z wykorzystaniem przewodu USB-C, ale też indukcyjnie, bowiem Beyerdynamic Amiron 300 wspierają bezprzewodowe ładowanie Qi.

Ładując po kablu, uzupełnienie akumulatorów w słuchawkach i futerale zajmowało mi nieco ponad 2 godziny. To całkowicie akceptowalny wynik, zbliżony do konkurencyjnych modeli.

Beyerdynamic Amiron 300

ANC i tryb transparentny

Beyerdynamic Amiron 300 oferują aktywną redukcję szumów, która może działać w dwóch trybach – adaptacyjnym, gdzie algorytmy dostosowują moc ANC do warunków otoczenia, a także ręcznym, w którym my sami możemy wybrać poziom izolacji od 1 do 5. Jest też tryb wykrywania i redukowania szumu wiatru, czyli ANC wind noise detection.

Generalnie, aktywna redukcja hałasów w tym modelu spisuje się naprawdę bardzo dobrze. To zdecydowanie na tyle wysoki poziom, jakiego oczekuję od flagowych słuchawek. Przy tym, mimo wszystko, wypadają one trochę słabiej od najlepszych modeli w tej kategorii, jak Technics AZ100, Sony WF-1000XM5 czy AirPods Pro 2, ale sprawdzają się podobnie do Huawei FreeBuds Pro 4.

Opis działania ANC zaczniemy od łatwiejszych dla słuchawek warunków. Chyba nie będzie żadnym zaskoczeniem, że najwyższą skuteczność wykazują one przy izolowaniu niskich i raczej jednostajnych dźwięków. Odgłosy wewnątrz jadącego pociągu, dźwięk silnika autobusu komunikacji miejskiej, szum klimatyzatora – te hałasy wycinane są zdecydowanie najlepiej. To jeszcze nie jest stuprocentowa izolacja, ale – na moje ucho – ANC potrafi przyciszyć takowe dźwięki o około 70%, a więc bardzo dobrze.

W sytuacji, gdy hałas naszego otoczenia ma charakter nieciągły, np. dźwięk samochodów przejeżdżających na ulicy, moment przyspieszania pojazdu albo stukanie w klawiaturę, Beyerdynamic Amiron 300 radzą sobie już nieco gorzej. Zresztą, podobnie jest też z wyższymi dźwiękami, a więc – przykładowo – gwarem rozmów w pobliżu czy płaczem dziecka. Tego typu hałasy wciąż są w dużym stopniu przyciszane, ale trochę mniej efektywnie, przy czym włączenie muzyki i tak jest w stanie załatwić sprawę.

Bardzo dobra jest też reakcja na wiatr. Wspomniany tryb ANC wind noise detection wykazuje się naprawdę dobrą skutecznością. Oczywiście, nie jest tak, że czyni on cuda i izoluje absolutnie każdy wiatr, bo dużo zależy od jego intensywności. Przy wietrze o umiarkowanej oraz trochę większej sile, blokowanie przedostawania się szumu do uszu wypada znakomicie. Z kolei, gdy wokół nas mamy bardzo porywisty, silny wiatr (pozdrowienia znad morza ;)), te co mocniejsze podmuchy przebijają się i powodują lekki trzask z mikrofonów, ale i tak są blokowane w dużej mierze i nie zakłóca to przesadnie słuchania.

Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie tryb kontaktu. To jeszcze nie jest liga AirPods Pro 2, które oferują wybitnie naturalnie brzmiący dźwięk, gdzie niekiedy możemy wręcz zapomnieć, że słyszymy otoczenie przez mikrofony słuchawek, ale i tak jest wprost świetnie, nawet nieco lepiej od przywoływanych już wielokrotnie AZ100 i FreeBuds Pro 4.

Tryb transparentny ma pięć poziomów głośności, przy czym z reguły korzystałem z czwartego lub piątego, bo – w moim odczuciu – dawały one wówczas najlepsze efekty. Dźwięk brzmi naturalnie, odpowiednio głośno i bardzo wyraźnie, choć słyszalne są lekkie szumy. Najważniejsze jest jednak to, że korzystając z tego trybu mamy pełną kontrolę otoczenia i wszystko słyszymy dokładnie tak, jak powinniśmy, także głosy osób.

Beyerdynamic Amiron 300

Brzmienie Beyerdynamic Amiron 300, czyli namiastka studyjnego dźwięku w słuchawkach TWS

Wspomniałem już o tym, że Beyerdynamic słynie przede wszystkim ze słuchawek wykorzystywanych w studiach nagraniowych i do szeroko pojętej produkcji muzycznej. Można więc przypuszczać, że marka chciałaby przenieść choć trochę tej charakterystyki brzmieniowej także do pchełek TWS. I, faktycznie, coś w tym jest.

Za reprodukcję dźwięku w Beyerdynamic Amiron 300 odpowiadają pojedyncze, 10-milimetrowe przetworniki dynamiczne. Producent chwali się, że mają one oferować wyjątkowo rozdzielczy dźwięk, którego strojenie w całości zostało wykonane w Niemczech.

Nie będę tu zbędnie owijać w bawełnę, bo całość brzmi naprawdę bardzo dobrze, wprost świetnie. Sygnatura brzmienia jest neutralna barwowo, wysoce szczegółowa i bardzo dobrze zrównoważona.

Beyerdynamic Amiron 300 nie będą słuchawkami dla fanów potężnego, wylewającego się wszędzie basu. Niskie tony cechują się tutaj wysokim poziomem kontroli i wybrzmiewają dokładnie tam, gdzie trzeba, oraz w takich ilościach jak trzeba.

Bynajmniej absolutnie nie oznacza to ich anemiczności – gdy wymaga tego utwór, potrafią mocno zaatakować, delikatnie falować, jak i pokazać niezłe zejście w najniższe partie basowe. Tu objawia się swego rodzaju zaleta Amiron 300 – sprawiają wrażenie wręcz trochę przezroczystych dla muzyki, bardzo plastycznych zależnie od gatunku i utworu.

Beyerdynamic Amiron 300

Tony średnie są – można by wręcz powiedzieć – ostoją neutralności niczym Szwajcaria na mapie świata. Nie skręcają ani w nadmierne ciepło (zresztą, nie mają powodu, bo bas nie jest tu dominujący), ani w chłód. Środek jest bliski oraz przede wszystkim wybitnie rozdzielczy – ilość reprodukowanych niuansów i smaczków w utworach stoi na kapitalnym poziomie. Ma to zalety, ale też i pewne minusy – słuchając gorzej zrealizowanych czy też starszych utworów niekiedy możemy wychwycić wszystkie artefakty nagrania. Wokale brzmią blisko i czysto.

Góra jest podawana w zasadzie w punkt – wysokie tony ani nie są one przytłumione, ani też nie syczą i nie kłują nadmiernie. Wybrzmiewają blisko i szczegółowo, ale przy tym zachowują wysoką łagodność i czystość.

Generowana scena dźwiękowa cechuje się bardzo dobrymi rozmiarami. Jest odpowiednio duża i może pochwalić się dobrą proporcjonalnością, bowiem nie słyszymy tu tylko rozciągnięcia na szerokość, ale i niekiedy sporo głębi oraz dobrego napowietrzenia.

słuchawki tws beyerdynamic amiron 300 technics az100 Huawei freebuds pro 4
Technics AZ100, Huawei FreeBuds Pro 4 i Beyerdynamic Amiron 300

Jakość rozmów

W aspekcie prowadzenia rozmów z poziomu słuchawek, Beyerdynamic Amiron 300 oferują zestaw sześciu mikrofonów, po trzy w jednej słuchawce, które do pomocy mają algorytmy mające odfiltrowywać hałasy otoczenia od naszego głosu.

Przez te przeszło półtora miesiąca testów, Amiron 300 wzięły udział w dużej ilości połączeń, zarówno telefonicznych, jak i tych prowadzonych przez komunikatory internetowe. W ogólnym rozrachunku, jakość rozmów wypada tu bardzo dobrze, choć jednocześnie to jeszcze nie jest poziom aż tak wysoki, jak chociażby w Huawei FreeBuds Pro 4 czy Technics AZ100, które – na ten moment – uważam za najlepsze słuchawki w kwestii mikrofonów.

W scenariuszach połączeń dokonywanych np. w domowym zaciszu, Amiron 300 są praktycznie bezbłędne. Dźwięk jest bardzo czysty i niezależnie od tego, czy mówiłem donośnie, czy trochę ciszej, rozmówcy nie mieli cienia problemów ze słyszeniem wszystkich wypowiadanych przeze mnie słów.

Gdy w tle pojawia się hałas, tu już bywa różnie. W sytuacji, gdy rozmawiałem w pociągu, autobusie lub zatłoczonym sklepie, algorytmy z reguły skutecznie izolowały głos od niepożądanych dźwięków tła, które przebijały się co najwyżej sporadycznie i w niewielkim stopniu. Jeśli jednak hałasów było naprawdę sporo, np. podczas spaceru przy ruchliwej ulicy albo w silnym wietrze, słyszalne było mocne zniekształcenie głosu, a hałas końcowo i tak potrafił trochę przebić się do rozmówcy.

Beyerdynamic Amiron 300

Podsumowanie – czy warto kupić Beyerdynamic Amiron 300?

Nie ukrywam, że Beyerdynamic Amiron 300 to dla mnie spore zaskoczenie. Z jednej strony – owszem – po marce z taką renomą spodziewałem się wysokiej jakości, ale z drugiej, moja poprzeczka podniesiona była wysoko, głównie przez przywoływane już propozycje Technicsa i Huawei. Mimo to, Beyerdynamic sprostał moim oczekiwaniom i to bardzo.

Na szczególne wyróżnienie bezwzględnie zasługuje wysoka jakość dźwięku oraz brzmienie, które – faktycznie – ma w sobie sznyt studyjności, jest neutralne i bardzo rozdzielcze. ANC wykazuje się bardzo dobrą skutecznością w większości scenariuszy, tryb transparentny wypada wprost świetnie, a aplikacja jest przejrzysta i pozwala sporo pozmieniać. Do zalet dodać mogę też czas pracy, obecność kodeku LDAC i opcji multipoint, bardzo dobrą wygodę noszenia oraz wysoką jakość wykonania całości.

Przyznaję bez bicia, że nie znalazłem w tych słuchawkach wybitnie rażących wad. Czujniki obecności w uszach nieco nadgorliwie reagują na trzymanie w dłoniach, a aplikacja mogłaby wspierać język polski i oferować dodatkowe funkcje personalizacji dźwięku. No i jakość rozmów – z reguły jest w porządku, ale pojawiają się jednak spore zniekształcenia głosu, których innym producentom udaje się uniknąć.

Konkludując zatem, Beyerdynamic Amiron 300 to po prostu bardzo, bardzo dobre słuchawki true wireless. Stanowią one – w moim odczuciu – szalenie ciekawą i godną wyboru alternatywę dla wielu popularnych modeli. Może i nie są to bezwzględnie najlepsze TWS-y na rynku, ale też zdecydowanie nie mają się czego wstydzić w starciu właśnie z tymi najlepszymi.

Beyerdynamic Amiron 300
Recenzja Beyerdynamic Amiron 300. Namiastka studyjnego dźwięku w słuchawkach TWS
Zalety
wysoka jakość dźwięku, neutralne i rozdzielcze brzmienie
skuteczne ANC
świetny tryb transparentny
kodek LDAC i tryb multipoint
bardzo dobra wygoda użytkowania
przejrzysta aplikacja
ładowanie indukcyjne
Wady
brak języka polskiego w aplikacji
czujniki włożenia potrafią reagować na trzymanie w dłoniach
brak dodatkowych opcji personalizacji dźwięku w apce
lekkie zniekształcenie głosu przy rozmowach w trudniejszych warunkach
8.5
Ocena
Redaktor, recenzent