Recenzja AirPods Pro 2. Nareszcie świetne słuchawki autorstwa Apple

Mijają ponad dwa miesiące odkąd korzystam z najnowszej, drugiej generacji słuchawek AirPods Pro. Przez ten czas zdążyłem się sporo o nich dowiedzieć i szczerze z nimi polubić. Pod wieloma względami wypadają świetnie, ale to wciąż nie są najlepsze słuchawki true wireless na rynku.

Apple długo kazało czekać na drugą generację AirPods Pro. Jedynki zostały wypuszczone przeszło 3 lata temu. To, w moim odczuciu, wystarczająco długo, by porządnie pochylić się nad projektem, poprawić, co trzeba i wypuścić słuchawki niemal idealne.

Tylko czy Apple faktycznie sumiennie odrobiło lekcję i AirPods Pro 2. generacji są więcej niż „dobre” choć w jakimś stopniu? 

Zawartość zestawu

Pudełko wygląda identycznie, jak w przypadku słuchawek poprzedniej generacji na tyle, że można je pomylić. Różnicę widać dopiero w środku, po zdjęciu wieczka i wyjęciu słuchawek. W zestawie otrzymujemy łącznie cztery pary nakładek silikonowych – „nowością” są te w rozmiarze XS.

Nieco śmieszny jest natomiast fakt, że gumki z drugiej generacji nie pasują do jednek – to tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał „przycwaniaczyć” i kupić XS-ki do swoich starszych AirPods Pro. Wiecie już, że nie będą pasować.

Do dyspozycji dostajemy też kabel USB-C – Lightning. 

Wygląd i jakość wykonania

Na pierwszy rzut oka naprawdę trudno rozróżnić obie generacje. To ten sam, prostokątny kształt etui z zaoblonymi krawędziami i rogami, wycięcie w miejscu klapki i dioda na froncie w tym samym miejscu. Niestety, to także identyczny rodzaj tworzywa. Biały, błyszczący plastik, który strasznie łatwo zbiera rysy. Mój egzemplarz po dwóch miesiącach użytkowania patrząc pod światło wygląda tragicznie. Już po pierwszym ładowaniu na ładowarce od Watcha obrysował się jej ślad. 

W moim egzemplarzu zawias, niestety, nieco lata na boki i przy tym trzeszczy. Jedyne różnice, jakie możemy zauważyć w etui względem jedynek, to zaczep na smycz na prawej krawędzi i głośniczek na dole, tuż obok Lightning. Z tyłu ulokowano przycisk do parowania. 

Słuchawki również niemal się nie zmieniły. Jedyna różnica to umiejscowienie na górnej krawędzi maskownicy z mikrofonem, a czujnika zbliżeniowego na środku. Nadal mamy do czynienia z niewielką konstrukcją, krótkim „patyczkiem” ze spłaszczeniami, które są panelami dotykowymi. Gumki mają specjalne plastikowe ramki, które muszą zatrzasnąć się na słuchawce, by dobrze się trzymały. Zarówno słuchawki, jak i etui, mają normę odporności na pot i wodę IPX4.

Wygoda użytkowania

Tak, jak poprzednia generacja, AirPods Pro 2 to bardzo, bardzo wygodne słuchawki. Z uwagi na niewielkie wymiary dobrze leżą w małżowinie, są lekkie i w moim przypadku potrafią nie powodować ucisku przez godziny słuchania – przetestowałem to podczas 5-godzinnej podróży.

Jak zawsze zaznaczam – wygoda użytkowania słuchawek TWS, jakie by one nie były, to kwestia indywidualnej budowy ucha. Jestem jednak przekonany, że dodatkowe gumki w rozmiarze XS pomogą dopasować słuchawki osobom z małymi uszami, tym samym podnosząc komfort korzystania z nich na co dzień.

Łączność

W testowanym sprzęcie Apple zastosowało moduł Bluetooth 5.3 oraz oczywiście autorskie chipsety. Apple H2, będący sercem słuchawek, odpowiada m.in. za ANC, dźwięk przestrzenny oraz łączność z urządzeniami marki i szybkie przełączanie między nimi. Z kolei chip Apple U1, zaimplementowany w etui, ma wspomagać lokalizowanie słuchawek, o czym za chwilę. 

Zabrakło wsparcia dla dźwięku bezstratnego. Jest to o tyle zawód, że Apple samo lobbowało dźwięk Lossless w swojej usłudze Music i szkoda, że słuchawki „Pro”, za bagatela półtora tysiąca złotych, go nie wykorzystują. Rozumiem jednak, że to coś, czym raczej nie zachwyca się zwykły użytkownik. To, co dostrzeże bardziej, to Dolby Atmos.

Co ważne, że sama stabilność połączenia i zasięg nie dają mi powodów do narzekania i są dobre. Nie odnotowałem też opóźnień podczas gier czy przede wszystkim oglądania filmów.

Lokalizowanie słuchawek

AirPods Pro 2, tak jak inne sprzęty Apple, wyświetlają nam się w aplikacji Znajdź. Możemy w niej sprawdzić ich ostatnie położenie oraz włączyć tryb szukania. Tutaj ogromną rolę odgrywają chip U1 i głośnik w etui.

Słuchawki da się lokalizować osobno, futerał też. Ten drugi, dzięki U1, możemy dokładnie namierzać w przestrzeni, jak AirTaga – na ekranie iPhone’a wyświetlają nam się komunikaty ile metrów od nas leży i w którą stronę musimy się kierować. 

Głośnik w etui da się wywołać klikając Odtwórz dźwięk. Wówczas, oprócz samego piszczenia z głośnika, miga także dioda etui. Przyznaję, że samo to działa naprawdę dobrze. Wydobywający się dźwięk jest na tyle donośny, że z powodzeniem możemy znaleźć słuchawki, gdy np. wpadły nam pod łóżko i nie wiemy gdzie są. 

Żeby jednak nie było zbyt miło. Nie wiedzieć czemu, aplikacja Znajdź potrafi wyrzucać komunikat, że rzekomo słuchawek nie ma już ze mną, gdy te są w kieszeni albo… w uszach. Przyprawiało mnie to niejednokrotnie o nerwowe obmacywanie się po kieszeniach czy na pewno mam je ze sobą. Ewidentnie jest tu coś do poprawy.

Specyfikacja techniczna

  • audio: przetwornik Apple o dużej amplitudzie drgań, dźwięk Dolby Atmos, dynamiczne EQ,
  • łączność: Bluetooth 5.3, kodeki AAC i SBC,
  • chipset: autorskie układy Apple H2 i Apple U1,
  • bateria: do 6 h na jednym naładowaniu, do 30 h z etui ładującym (z włączonym ANC),
  • ładowanie: poprzez port Lightning, indukcyjnie lub MagSafe,
  • wodoodporność: norma IPX4 (słuchawki i etui),
  • waga: 5,3 g jedna słuchawka, 50,8 g etui ładujące.

W momencie premiery AirPods Pro 2 kosztowały 1449 złotych, ale aktualnie bez problemu możemy kupić je w polskich sklepach za około 1300 złotych.

Oprogramowanie i funkcje

Nie będę tutaj specjalnie pochylać się nad działaniem w ekosystemie Apple, bo wszystko jest doskonale znane z poprzednich modeli AirPods. Po otwarciu etui ładującego, na ekranie iPhone’a i iPada wyświetla się okno pop-up z poziomami naładowania. Słuchawkami możemy sterować z poziomu ustawień Bluetooth oraz w centrum sterowania – po zsunięciu belki w dół. 

Na Macu po połączeniu słuchawek pojawia się ikonka na górnym pasku. Po jej kliknięciu wyświetlają się przełączniki do szybkiej zmiany trybów kontroli hałasów oraz dźwięku przestrzennego. Oczywiście, słuchawki płynnie przełączają się między urządzeniami podpiętymi do tego samego Apple ID. 

Obsługa słuchawek – gesty

Podobnie, jak w przypadku poprzedników, AirPods Pro 2. generacji obsługujemy uszczypnięciami końcówek słuchawek, w wyznaczonych spłaszczeniami miejscach. Nowością względem jedynek jest tutaj gest przesunięcia palcem w górę lub w dół, którym zmieniamy głośność.

Bynajmniej nie jest to żadna rewolucja na rynku – słuchawki, takie jak Huawei FreeBuds Pro, czy Oppo Enco X, oferowały to od dawna. Mimo wszystko uznaję to za spory plus. Wszystkie interakcje, jakich możemy dokonać przy pomocy gestów to:

  • pojedyncze uszczypnięcie: wstrzymanie/wznowienie odtwarzania, odebranie/zakończenie połączenia,
  • dwa uszczypnięcia: przewinięcie do kolejnego utworu, odrzucenie połączenia,
  • potrójne uszczypnięcie: rozpoczęcie odtwarzania utworu od nowa, przeskoczenie do poprzedniego,
  • dłuższe przytrzymanie: zmiana trybów redukcji hałasu (lub wywołanie Siri – można to zmienić w ustawieniach),
  • przesunięcie palcem w górę/w dół: regulacja głośności.

Oprócz tego, nie zabrakło czujników zbliżeniowych, które odpowiadają za automatyczne wstrzymywanie odtwarzania, gdy wyjmiemy choć jedną słuchawkę z ucha.

Bateria

AirPods Pro 2 są w stanie działać do 6 godzin na jednym naładowaniu oraz do 30 godzin z etui ładującym. Wyniki te są podawane, wedle danych, z włączonym ANC i dźwiękiem przestrzennym. Pierwsza generacja Pro miała, kolejno, 4,5 h i 24 h, zatem pewien progres jest zauważalny. W moich rękach (a raczej uszach ;)) słuchawki spokojnie wytrzymywały lekko ponad 5 godzin, więc można uznać to za względnie zbieżne z danymi Apple. To nadal nie są oszałamiające wyniki, a tylko dobre. 

Co do ładowania, mamy w zasadzie cztery możliwe metody. Kablowo, złączem Lightning, indukcyjnie na każdej ładowarce Qi, przez MagSafe oraz – tu nowość – na ładowarce od Apple Watcha. I to z tym ostatnim sposobem polubiłem się najbardziej, choć zaznaczam, że jest on zarazem najdłuższy. Pełne ładowanie etui i słuchawek na trzech pozostałych sposobach trwa trochę ponad 2 godziny, podczas gdy na watchowej ładowarce zajmuje to bliżej 3-4 godzin. Jest to więc raczej opcja na noc.

Aktywna redukcja hałasów, tryb kontaktu

Apple twierdzi, że nowy czip H2 odpowiada za dwa razy lepsze ANC względem poprzedników. I rzeczywiście, od razu można usłyszeć progres. ANC w dwójkach jest kapitalne i radzi sobie z niemal wszystkimi rodzajami hałasów.

Rewelacyjnie wycina dźwięki ulicy, samolotu, pociągu, stukania w klawiaturę i nie tylko. Gdy do tego jeszcze włączymy muzykę, całkowicie odcinamy się od otoczenia. To definitywnie jedno z najlepszych ANC w słuchawkach TWS na rynku, o ile nie najlepsze.

Kolejnym aspektem, który muszę pochwalić, jest adaptacyjny tryb kontaktu, czyli przepuszczanie dźwięków zewnętrznych do naszych uszu. Już poprzednio był świetny, tu jest nawet lepszy. Dźwięk w tym trybie jest niesamowicie naturalny, wystarczająco głośny, a głosy bardzo wyraźne. W efekcie mamy wrażenie, jakbyśmy w ogóle nie mieli włożonych słuchawek.

Nowością jest tutaj ten przedrostek „adaptacyjny”. Polega to na tym, że gdy wokół nas dzieje się coś głośnego (np. jedzie karetka na sygnale), to słuchawki przyciszają ten dźwięk. Sprawdza się to dobrze, algorytmy faktycznie wychwytują, co faktycznie powinno zostać wyciszone. 

Jakość dźwięku i brzmienie

W akapicie wyżej chwaliłem, w tym też muszę. Wygląda na to, że Apple skrupulatnie odrobiło lekcje i nauczyło się, jak powinny grać topowe słuchawki. AirPods Pro 2. generacji wreszcie mogą godnie stawać w szranki z innymi flagowymi słuchawkami true wireless, a z wieloma są w stanie wygrać. Brzmienie AirPods Pro 2 jest krystalicznie czyste, pełne detali i po prostu miłe dla uszu. Ale po kolei.

Basy nabrały mocy względem jedynek. Dół jest teraz bardziej masywny i dociążony, dobrze schodzi, jest rozdzielczy i świetnie kontrolowany – nie zamula całości, ale gdy trzeba wchodzi z hukiem na scenę. Tony średnie są bliskie, neutralne w barwie i bardzo szczegółowe. Aż żal, że przez brak kodeków bezstratnych nie możemy cieszyć się tą detalicznością w pełni. Wysokie tony są wystarczająco blisko, nie brakuje ich, ale mimo to wciąż są łagodne. Udało się uchronić przed zbyt ostrą, kłującą górą. Scena dźwiękowa ma duże rozmiary i, co ważne, jest rozciągnięta w każdą ze stron. 

Wspomnę tutaj, że AirPods Pro 2 wspierają dźwięk przestrzenny Dolby Atmos z dynamicznym śledzeniem ruchów głowy. Oczywiście głównie jest on dostępny w Apple Music i TV+. Dolby Atmos robi ogólnie dobre wrażenie, ale klucz leży w masteringu danego utworu. Wielokrotnie natknąłem się na utwory, które w Atmos brzmią gorzej niż w stereo. W iOS 16 dodano też personalizację dźwięku przestrzennego – odbywa się ona przez skanowanie naszej twarzy i uszu przednią kamerą. 

Jakość rozmów telefonicznych

AirPods Pro 2 także i na tym polu mnie nie zawiodły. Mikrofony zastosowane w słuchawkach świetnie spisują się podczas rozmów – zarówno telefonicznych, jak i przez komunikatory internetowe.

Nawet, gdy prowadziłem rozmowę w głośnym otoczeniu, przy ruchliwej ulicy czy w galerii handlowej, moi rozmówcy nie narzekali na to, jak mnie słyszą. Słuchawki bardzo dobrze izolują hałasy zewnętrzne i przekazują rozmówcy tylko nasz głos.

Podsumowanie

Rozpoczynając korzystanie z AirPods Pro 2 brałem pod uwagę, że gdyby były słabe, to zwrócę je w ciągu ustawowych 14 dni. Minęły dwa miesiące, a ja nadal je mam. A to dlatego, że Apple wreszcie stworzyło słuchawki kompletne w większości aspektów. Pozytywne wrażenie zrobiły na mnie wygoda, ich brzmienie, ANC i tryb kontaktu, czyli de facto kluczowe cechy. Bateria jest dobra, ale mogłaby być lepsza.

Nie obyło się jednak bez wad. Plastik, z którego wykonano etui, jest absurdalnie zły, jak na tą cenę i rysuje się od byle czego. Zawias mógłby zdecydowanie mniej trzeszczeć i latać. Irytujące bywają także problemy z błędnym lokalizowaniem słuchawek. Może być to jednak błąd, który nie występuje u każdego. 

Za sprawą tego modelu, AirPodsy w końcu przestały być wyborem niejako koniecznym dla posiadaczy sprzętu Apple tylko ze względu na to, że najlepiej dogadują się w ekosystemie marki, a odstają w innych aspektach. To wreszcie słuchawki, które są godnym wyborem, także z uwagi na bardzo dobrą jakość dźwięku i wybitnie dobre ANC. A funkcje ekosystemowe to oczywiście wciąż niepodważalny atut.

Nie ma co ukrywać, że są one drogie. Znam jednak osoby, które z pierwszej generacji AirPods Pro korzystają od dnia premiery, a więc przeszło trzy lata. Patrząc w ten sposób, nieco bardziej można usprawiedliwić tak duży wydatek.

AirPods Pro 2 to z pewnością słuchawki, które są w stanie posłużyć długo. Domyślam się jednak, że dla wielu pewnie lepszym i dużo rozsądniejszym wyborem będą poprzednie Pro, kosztujące teraz często o kilkaset złotych mniej.

Ja, mimo to, wybieram i polecam dwójki.

Recenzja AirPods Pro 2. Nareszcie świetne słuchawki autorstwa Apple
Zalety
Świetne brzmienie
Dźwięk przestrzenny Dolby Atmos
Rewelacyjna aktywna redukcja hałasów i tryb kontaktu
Integracja z ekosystemem Apple i przełączanie między urządzeniami
Głośnik w etui ułatwiający lokalizowanie
Jakość mikrofonów - przydatne przy połączeniach
Wygoda noszenia przez długie godziny
Kompaktowe wymiary etui
Dobra bateria, mnogość opcji ładowania
Intuicyjna obsługa gestami
Wady
Tworzywo z którego wykonano etui rysuje się od samego patrzenia
Trzeszczący i luźny zawias
Brak kodeków bezstratnego audio
Cena
8.5
Ocena