AirPods Pro 3

Recenzja AirPods Pro 3. Dwójki były świetne, trójki są jeszcze lepsze?

Jeśli czytaliście recenzję iPhone’a 17 Pro to wiecie już, że w zasadzie niczym przesadnie mnie nie porwał, ani tym bardziej nie rzucił na kolana. Pokuszę się o stwierdzenie, że spośród tegorocznych premier Apple, to właśnie słuchawki AirPods Pro 3 stanowią tą najbardziej udaną nowość. Choć nie niosą drastycznych zmian, są po prostu świetne, będąc solidną ewolucją poprzedniego modelu. Nie obyło się jednak bez pewnych potknięć i braków.

Specyfikacja techniczna Apple AirPods Pro 3:

  • audio: przetwornik dynamiczny Apple ze wzmacniaczem o szerokim zakresie dynamicznym, adaptacyjna korekcja (EQ), dźwięk przestrzenny Dolby Atmos ze śledzeniem ruchów głowy,
  • konstrukcja: dokanałowa zamknięta,
  • układ Apple H2 w słuchawkach + ultraszerokopasmowy czip U2 w etui,
  • aktywna redukcja hałasu (ANC), tryb kontaktu i dźwięk adaptacyjny,
  • dwa mikrofony kształtujące wiązkę + mikrofon skierowany do wewnątrz,
  • łączność: Bluetooth 5.3 z kodekami SBC i AAC, przełączanie między urządzeniami Apple,
  • bateria: do 8 godzin na jednym naładowaniu z włączonym ANC (do 10 godzin w trybie kontaktu), do 24 godzin z etui ładującym,
  • ładowanie: USB-C, indukcyjne Qi, MagSafe i na ładowarce Apple Watch,
  • sterowanie uszczypnięciami + sensory obecności w uchu,
  • czujnik pomiaru tętna,
  • wymiary słuchawek: 30,9×19,2×27 mm, waga 5,55 g,
  • wymiary etui: 47,2×62,2×21,8 mm, waga 44 g,
  • wodoodporność: IP57 (słuchawki i etui).

Cena słuchawek AirPods Pro 3 w momencie publikacji recenzji wynosi 1099 złotych.

Gdzie kupić?

AirPods Pro 3

ok. 1099 zł
(Przybliżona cena z dnia: 22 listopada 2025)
Zawiera linki afiliacyjne.

Zmiany w konstrukcji trudno dostrzec na pierwszy rzut oka

Od premiery słuchawek Apple poprzedniej generacji, czyli AirPods Pro 2, minęły trzy lata. Na przestrzeni tego czasu pojawiało się wiele spekulacji, także odnośnie ich potencjalnego wyglądu. Ostatecznie, nowe trójki wyglądają niemal identycznie jak dwa poprzednie modele. Zmiany co prawda są, ale nie aż tak spektakularne, jak próbuje to wmówić Apple wspominając na stronie o całkowicie nowym dizajnie.

Tak na dobrą sprawę, nie mając obok siebie drugiej i trzeciej generacji, niełatwo dostrzec co dokładnie się zmieniło. Niezmienne pozostały materiały wykonania – to wciąż białe, błyszczące tworzywo sztuczne wysokiej jakości. Nic się nie ugina, wszystko jest dobrze spasowane, choć zawias klapki delikatnie trzeszczy, gdy zaczynamy poruszać nim na zamkniętym etui.

Niestety, nie wyeliminowano jednej z największych wad estetycznych poprzedników. Plastik, z którego zbudowano etui, rysuje się – dosłownie – od patrzenia i już po pierwszych dniach użytkowania pod światło można dostrzec ogromną ilość rys. Na szczęście, nie rzuca się to w oczy zawsze, ale liczyłem jednak na poprawę w tym zakresie.

Kształt etui pozostał identyczny – klasyczna, prostokątna bryła z zaokrąglonymi krawędziami. Co ciekawe, jest ono nieco większe niż w AirPods Pro 2, choć jest to wręcz symboliczna różnica (etui trójek ma 47,2×62,2×21,8 mm vs 45,2×60,6×21,7 mm w dwójkach).

Różnice w wyglądzie także są bardziej kosmetyczne. Ułatwiające otwieranie klapki wycięcie z przodu jest nieco większe, dioda LED znajduje się w tym samym miejscu, ale została schowana pod plastikiem, a z tylnej ścianki zniknął fizyczny przycisk. Zamiast niego, powierzchnia w okolicy diody na froncie reaguje na dotyk. Dwukrotne stuknięcie palcem aktywuje tryb parowania, a sześć stuknięć (trzy razy po dwa) przywraca ustawienia fabryczne.

Na prawej krawędzi znalazł się uchwyt do przyczepienia smyczy, a od spodu gniazdo USB-C oraz głośnik, który wydaje dźwięki podczas szukania zgubionego etui. Możliwe jest to za sprawą czipu ultraszerokopasmowego U2, który działa jak AirTag i pozwala na precyzyjne lokalizowanie w przestrzeni.

Jeśli zaś chodzi o słuchawki, ich wygląd – w gruncie rzeczy – także jest bardzo podobny, choć zmianom uległo to co ważniejsze, czyli sam kształt. Będąc precyzyjnym, są one o 2,6 mm węższe, ale o 3 mm głębsze, głównie za sprawą dłuższych tulejek. Całościowo, górny element AirPods Pro 3 sprawia wrażenie nieco mniej obłego.

Od wewnętrznej strony znalazł się czujnik podczerwieni reagujący na obecność w uszach (wstrzymuje odtwarzanie), a nowość stanowi drugi sensor, ulokowany bliżej dołu słuchawki – ten służy do pomiaru tętna, ale do tego jeszcze wrócimy. Poza tym, mamy tu dwie maskownice – na froncie i na górnej krawędzi. Na trzpieniach (patyczkach) są natomiast wgłębienia z dotykową powierzchnią sterującą.

Ważną nowością w zakresie konstrukcji jest pełna wodoodporność potwierdzona klasą IP57. Co istotne, obejmuje ona nie tylko same słuchawki (jak to zwykle bywa), ale i etui ładujące. Oznacza to, że AirPods Pro 3 nie boją się zarówno lekkiego zawilgocenia, jak też ulewnego deszczu i intensywniejszego kontaktu z wodą.

Wygoda użytkowania, ergonomia

Zanim przejdziemy do realnych wrażeń z użytkowania, dopowiem jeszcze o dwóch zmianach, które przeszły AirPods Pro 3. Po pierwsze – nowe gumki. I wcale nie chodzi mi wyłącznie o to, że w zestawie są teraz nie cztery (jak wcześniej), a pięć rozmiarów, z dodatkowymi, najmniejszymi XXS. Zmieniło się bowiem także ich wykonanie.

Jak wspomina Apple, poza silikonem zastosowano tutaj dodatkowo piankę, która ma oczywiście zapewniać lepszą pasywną izolację, a – co też za tym idzie – dzięki temu skuteczniejsze działanie ANC. I, rzeczywiście, nowe nakładki są nieco inne już w dotyku, sprawiają wrażenie sztywniejszych, a po włożeniu ich do uszu od razu czujemy mocniejsze wypełnienie kanału słuchowego.

Przez to może się niekiedy okazać, że rozmiar, który zawsze nam pasował, w przypadku gumek od AirPods Pro 3 będzie za duży i konieczna będzie wymiana na oczko mniejszy. Potwierdziły mi to trzy osoby i ja sam również przez pierwsze dni użytkowania miałem wrażenie, że domyślnie założone M-ki, które pasują mi jak ulał w niemal wszystkich słuchawkach, tu nieco za bardzo rozpierały. Ostatecznie jednak nie zmieniłem ich i po kilku dniach przestałem to odczuwać.

Po drugie, zmieniła się również konstrukcja tulejek, czyli tych elementów, na które nakładamy gumki. Te są teraz znacznie dłuższe aniżeli w poprzednikach, co sprawia, że słuchawki umiejscawiają się w uchu sporo głębiej. Przy okazji powoduje to, że nakładki od poprzedniej generacji nie będą pasować do trójek i – analogicznie – na odwrót.

I to jest idealny moment, żeby przejść do tego, jak w praktyce wypada ergonomia użytkowania. Jeśli jednak liczycie na krytykę w tym aspekcie, to tu (jeszcze) jej nie znajdziecie, bo – bez cienia ironii – wygoda nowych AirPods Pro 3 stoi na wprost rewelacyjnym poziomie.

AirPods Pro 3 spędziły w moich uszach grubo ponad półtora miesiąca. W tym czasie – jak to zwykle w testach słuchawek robię – towarzyszyły mi w wielu różnych sytuacjach. Od słuchania muzyki podczas podróży, pracy, spaceru, na wieczornym relaksie przy muzyce zespołu ABBA (no dobra, nie tylko ;)) kończąc. Były to zarówno krótsze, mniej niż godzinne odsłuchy, jak i długie, sięgające kilku godzin.

I nawet podczas tych dłuższych ani razu nie miałem sytuacji, w której czułbym na tyle duży dyskomfort, by musieć wyjąć słuchawki z uszu. Zdarzało mi się odczuwać lekki ucisk po dwóch-trzech godzinach w dolnej części małżowiny, ale – nadal – nie było to coś, co zmuszałoby mnie do przerwania korzystania. Wystarczyła minuta przerwy, by znów wrócić do wygodnego słuchania.

Nie bez znaczenia dla wygody jest też fakt, że słuchawki są lekkie (5,55 g), przez co nie odczuwamy ich ciężaru. Po drugie, różnicą względem poprzedniej generacji jest również jeszcze stabilniejsze ulokowanie w małżowinach m.in. za sprawą wspomnianej głębszej aplikacji. W efekcie, ani razu nie zdarzyło mi się w żadnej sytuacji, by AirPods Pro 3 choćby minimalnie próbowały się wysunąć z uszu.

AirPods Pro 3

Łączność wciąż z jednym brakiem

Za komunikację słuchawek z urządzeniami odpowiada skorelowany z układem Apple H2 interfejs Bluetooth 5.3, a przesył dźwięku odbywa się przy wykorzystaniu kodeków SBC oraz AAC. I tu dochodzimy do kwestii stanowiącej – w moim (i nie tylko moim) odczuciu – piętę achillesową AirPods Pro 3.

Przyznam szczerze, że nie miałem przesadnie ogromnych oczekiwań w kwestii tego, co nowego mogłaby oferować nowa generacja tego modelu, bo już AirPods Pro 2 były wręcz świetnymi słuchawkami. Moim cichym życzeniem było jednak, by Apple wdrożyło do swoich flagowych słuchawek taki kodek audio, który wreszcie oferowałby wyższą rozdzielczość dźwięku.

Dla przypomnienia – AAC, stanowiący podstawowy, głównie wykorzystywany kodek do przesyłu audio przez Bluetooth, na urządzeniach Apple oferuje jakość do 16-bit/48 kHz przy bitrate na poziomie 256 kbps. Tymczasem, dostępny na każdym smartfonie z Androidem kodek LDAC umożliwia uzyskanie wyższej głębi bitowej i próbkowania 24-bit/96 kHz z przepływnością do 990 kbps, a więc niemal czterokrotnie wyższą.

Wyższa jakość dźwięku to – innymi słowy – mniejsze jego zniekształcenie (przez kompresję) i więcej słyszalnych detali w muzyce. Jest to brak o tyle niezrozumiały, że Apple od lat promuje bezstratną jakość dźwięku w swoim serwisie Apple Music, zresztą, dźwięk Lossless (wreszcie) ma już nawet Spotify. Tylko co z tego, skoro flagowe słuchawki firmy w parze z jej sprzętami nie są w stanie wykorzystać choćby połowy potencjału takiej wysokiej jakości.

I to wcale nie jest tak, że Apple nie potrafi tego zrobić. Jest bowiem jedno, jedyne urządzenie, które połączone z AirPods Pro 3, AirPods 4 lub AirPods Pro 2 z etui USB-C oferuje prawdziwie bezstratny dźwięk z niskimi opóźnieniami – są nim gogle Apple Vision Pro. Rozwiązanie to ma opierać się o unikalną łączność między czipem H2 w słuchawkach i drugim H2 w goglach, przy wykorzystaniu dodatkowego pasma (najpewniej 5 GHz) dla wyższej przepustowości.

Jeśli jednak wierzyć plotkom, nowy czip łączności Apple N1 w iPhone’ach 17 ma być gotowy do obsługi takiej (lub podobnie działającej) formy komunikacji, choć finalnie – nie wiadomo dlaczego – miała ona nie zostać aktywowana. Może zatem jeszcze kiedyś Apple miło nas zaskoczy w tej kwestii? Liczę na to.

Kończąc ten długi wywód (wybaczcie!) dopowiem tylko, że nie mam żadnych zastrzeżeń co do łączności. Połączenie z urządzeniami jest w pełni stabilne, zasięg bardzo dobry, a opóźnienia wystarczająco niskie, by oglądanie wideo nie było uciążliwe.

Nie ma tu co prawda typowej funkcji multipoint, ale jej świetnie działającym substytutem jest automatyczne przełączanie między urządzeniami Apple zalogowanymi na nasze konto. AirPods Pro 3 domyślnie od wyjęcia z etui łączą się z jednym z nich, ale gdy zaczniemy odtwarzać coś na drugim, np. MacBooku albo iPadzie, słuchawki samodzielnie mogą się na nie przerzucić. Można też korzystać z nich w parze z Apple TV 4K.

AirPods Pro 3

Oprogramowanie

Z racji, że AirPods to słuchawki w zamyśle przeznaczone do użytkowania w obrębie ekosystemu Apple, nie ma żadnej osobnej aplikacji do zarządzania, a wszystkie ustawienia słuchawek są rozlokowane w obrębie systemów iOS, iPadOS i macOS. Nie będziemy omawiać ich jednak przesadnie szczegółowo, bo – po pierwsze – funkcji nie ma tu zbyt wiele, a – po drugie – względem poprzednich modeli niemal nic się tu nie zmieniło.

Parowania dokonujemy poprzez wyskakujące okienko, które później, przy ponownym łączeniu, pokazuje stan naładowania słuchawek. Gdy AirPods są połączone, z poziomu centrum sterowania możemy szybko przełączyć tryby ANC oraz zmienić opcje dźwięku przestrzennego.

Aby wejść do pełnych ustawień, musimy wejść do ustawień iPhone’a lub iPada – tam, już na samej górze, widoczny jest odnośnik do opcji poświęconych połączonym słuchawkom. Od góry widzimy poziom naładowania baterii oraz przełączniki trybów ANC.

Poniżej ulokowano odnośniki do całej reszty funkcji. Można tutaj wejść w opcje wsparcia i ochrony słuchu oraz wykonać jego test (o tym za moment), delikatnie zmodyfikować interakcje na panelach dotykowych oraz wyłączyć czujnik włożenia do uszu. Poza tym, znalazły się tu jeszcze ustawienia spersonalizowanego dźwięku przestrzennego, aktywacja pomiarów tętna przez słuchawki, a także test nakładek dopasowania do uszu.

Niezmiennie brakuje mi tutaj korektora dźwięku w postaci graficznego equalizera, albo kilku gotowych, nawet najbardziej podstawowych presetów, które pozwoliłyby choć lekko zmodyfikować brzmienie. W zasadzie jedynym, czym możemy się posiłkować, jest equalizer dla aplikacji Apple Music lub Spotify, ale wówczas nie działają one globalnie na całe strojenie słuchawek, a tylko odtwarzając w tych konkretnych apkach.

Jedną z ciekawszych funkcji jest badanie słuchu poprzez test audiometryczny z poziomu słuchawek. Aby go dokonać, musimy odpowiedzieć na parę pytań ankiety, znajdować się w cichym miejscu i zadbać o poprawne ułożenie słuchawek w uszach. Test odbywa się poprzez odtwarzanie dźwięków o różnych częstotliwościach (wyższych i niższych) przy stopniowo zwiększanej głośności. Osobno testowane jest ucho lewe oraz prawe.

Cały test trwa dobrych kilka minut, a po jego ukończeniu ukazuje nam się gotowy wynik w formie audiogramu, który wygląda niemal identyczne jak te wykonywane przez specjalistów. Jest to wykres, który obrazuje nam, jak głośne muszą być dźwięki o danej częstotliwości, byśmy je usłyszeli.

Wynik podawany jest w jednostce dBHL (decbels hearing level) – im niższa liczba, tym mniejszy ubytek słuchu. Przykładowo: -10 dBHL oznacza brak ubytku słuchu, a ponad 85 dBHL to już głęboki ubytek słuchu. Mój test pokazał wartości 1 i 0, co zostało zaklasyfikowane jako mały lub brak ubytku. Ufff.

Jeśli badanie słuchu wykaże ubytki, możemy skalibrować AirPods Pro 3 jako aparat słuchowy, którego działanie opiera się na trybie kontaktu. Z racji, że (na szczęście) mój słuch wciąż jest w bardzo dobrym stanie, nie miałem okazji sprawdzić działania tej funkcji.

Sterowanie odtwarzaniem i funkcjami z poziomu słuchawek

AirPods Pro 3 oferują doskonale znany już sposób sterowania poprzez uszczypnięcia trzpieni słuchawek w odpowiednio wyżłobionych ku temu miejscach. Podobnie jak w poprzedniej generacji, poza szczypaniem panele dotykowe rozpoznają też przesunięcia palcem.

Niezmienne pozostało też znaczenie poszczególnych gestów:

  • jednokrotne uszczypnięcie: wstrzymanie/wznowienie odtwarzania, odebranie połączenia, wyciszenie/włączenie mikrofonu,
  • dwukrotne uszczypnięcie: następny utwór, zakończenie połączenia,
  • trzykrotne uszczypnięcie: poprzedni utwór,
  • uszczypnięcie i dłuższe przytrzymanie: zmiana trybów ANC, odrzucenie połączenia,
  • przesunięcie palcem w górę/w dół: regulacja głośności.

Apple nie daje tu przesadnie dużego pola manewru, jeśli chodzi o edycję wykonywanych akcji. Możemy zmienić tylko część z nich, np. dłuższe przytrzymanie przypisać do wywoływania Siri, zakończenie połączenia do jednego szczypnięcia, a wyciszenie mikrofonu do dwóch. Słuchawki mogą być też używane jako spust migawki aparatu, przy czym domyślnie jest to wyłączone.

Inną formą interakcji przez słuchawki jest sterowanie kiwnięciami głową, co znamy zarówno z poprzedników, jak i konkurencyjnych modeli. Kiwnięcie w górę w i dół (jako potwierdzenie) może odbierać połączenie telefoniczne, a potrząśnięcie w lewo i prawo (jakbyśmy zaprzeczali) odrzuca je.

Są też oczywiście czujniki reagujące na obecność słuchawek w uszach. Jeśli wyjmiemy jedną z nich, wstrzymuje się odtwarzanie i włącza tryb kontaktu na drugiej (chyba, że wyjmiemy obie), zaś po jej ponownym włożeniu słuchawki znów zaczynają odtwarzać oraz przełączają się na poprzedni tryb ANC.

Jak działa mierzenie tętna w AirPods Pro 3?

Funkcja pomiaru tętna jest jednym z ciekawszych nowych bajerów, zaimplementowanych w trzeciej generacji AirPods Pro. Oczywiście, nie jest to żadna przełomowa nowość, bo rozwiązanie to pojawiło się już w paru modelach słuchawek TWS. Mam tu na myśli – chociażby – Beats Powerbeats Pro 2 (notabene też ze stajni Apple), Sennheiser Momentum Sport czy Soundcore Liberty 4, które testowałem już jakiś czas temu.

Działanie tej funkcji opiera się o sensor optyczny, ulokowany od wewnętrznej strony słuchawek, niemal tuż przed tulejką (elementem, na który nakładamy gumkę). W dużym uproszczeniu, czujniki te emitują niewidzialne światło 256 razy na sekundę, a następnie rejestrują jego odbicia od skóry ucha. Intensywność tych odbić odpowiada częstotliwości uderzeń serca.

Choć może się to wydawać dziwne, to wnętrze ucha jest dobrym miejscem do pomiaru tętna, niekiedy nawet lepszym od nadgarstka. Przede wszystkim, słuchawki zakotwiczają się w uchu stabilnie i praktycznie nie poruszają w nim, podczas gdy zegarek na nadgarstku może być zapięty ciaśniej lub luźniej, przez co może zmieniać swoje położenie i zakłócać stały, prawidłowy pomiar.

AirPods Pro 3

AirPods Pro 3 mierzą tętno w zasadzie przez cały czas, gdy znajdują się w uszach i na bieżąco przesyłają dane do aplikacji Zdrowie na iPhonie. Te pojawiają się w postaci wykresów, dokładnie tak, jak w przypadku pomiarów zapisywanych przez Apple Watcha.

Przy tym, łączą się one również z apką Fitness i mogą być wykorzystywane do rejestrowania treningów, odczytując podczas nich tętno oraz informacje z akcelerometrów znajdujących się w słuchawkach (m.in. do obliczania spalanych kalorii). Oznacza to mniej więcej tyle, że część form aktywności można zarejestrować używając samego iPhone’a i AirPods Pro 3, bez zegarka.

I, muszę przyznać, że w praktyce spisuje się to lepiej niż się spodziewałem. Wyniki pomiarów tętna pojawiają się w aplikacji Zdrowie już w pierwszych dwóch minutach od włożenia słuchawek do uszu i są stale odświeżane, w około minutowych interwałach.

Same wyniki również są z reguły bardzo dokładne, co jest dla mnie kolejnym miłym zaskoczeniem. Względem smartwatcha różniły się one maksymalnie o 7 uderzeń na minutę, z kolei pomiar z ciśnieniomierza był jeszcze bliższy temu ze słuchawek – tu różnica wynosiła tylko 3 uderzenia (o tyle więcej wskazał ciśnieniomierz).

Solidny czas pracy z pewnym haczykiem

Jednym z ulepszeń, którym chwaliło się Apple podczas prezentacji, była jeszcze wydajniejsza bateria. I, rzeczywiście, dokonał się tutaj progres, ale – jednocześnie – jest też w tym wszystkim pewien haczyk, stanowiący regres względem poprzedniego modelu.

Według deklaracji, AirPods Pro 3 na jednym naładowaniu potrafią działać do 8 godzin już z włączonym ANC, podczas gdy w drugiej generacji było to 6 godzin. W trybie kontaktu jako aparat słuchowy, czas pracy ma sięgać nawet do 10 godzin. Doładowania w etui pozwalają na działanie do 24 godzin łącznie, przy czym – i tutaj jest ten haczyk – AirPods Pro 2 w parze z futerałem oferowały więcej, bo 30 godzin.

Nie da się ukryć, że to dość spora różnica, ale finalnie nowe trójki i tak są w stanie posłużyć nam przynajmniej przez parę dni bez ładowania. Sprawia to, że – w ogólnym rozrachunku – czas pracy AirPods Pro 3 wypada po prostu dobrze, choć bez większych zachwytów.

Rozładowanie słuchawek podczas jednej sesji słuchania jest wręcz nierealne, bo z reguły raczej nie korzystamy z nich przez aż tyle godzin ciągiem. Najdłużej używałem ich podczas około pięciogodzinnej podróży pociągiem – po tym czasie wskazywały jeszcze 38% zapasu baterii. Na co dzień, przy korzystaniu po około 2-3 godziny ciągiem, w zasadzie nigdy nie udało mi się rozładować ich poniżej 60%.

Całościowo to bardzo solidny wynik, sprawiający, że AirPods Pro 3 powinny wytrzymać nawet przez większość długiego, międzykontynentalnego lotu samolotem czy – jak w moim przypadku – ładnych kilka godzin w pociągu.

AirPods Pro 3

Etui ma nam pozwolić naładować słuchawki od najniższych poziomów do pełna co najmniej dwa razy – i tu akurat oczekiwałbym choć trochę lepszego wyniku. Niemniej jednak, w przypadku mniej intensywnego (jak na moim przykładzie) użytkowania, pudełko może uzupełnić akumulatory pchełek jakieś 4-5 razy.

W aspekcie ładowania nie doszło do żadnych większych zmian. Akumulator w etui uzupełnimy w zasadzie na cztery sposoby – przewodowo, czyli poprzez USB-C, indukcyjnie, z wykorzystaniem znanego z iPhone’ów ładowania MagSafe lub na ładowarce od zegarka Apple Watch.

Pełne naładowanie całego zestawu (słuchawek i futerału) trwa trochę ponad półtorej godziny, przy czym, używając MagSafe lub indukcji, musimy liczyć się z wydłużeniem tego czasu.

AirPods Pro 3

Świetne ANC i jeszcze lepszy tryb kontaktu

Już dwie poprzednie generacje AirPods Pro mogły pochwalić się topową, jedną z najlepszych w swojej klasie, aktywną redukcją hałasów. W przypadku najnowszych trójek, Apple szczyci się ANC dwa razy lepszym od AirPods Pro 2 i aż cztery razy od pierwszych AirPods Pro. Jeśli spodziewacie się aż tak drastycznej różnicy, możecie się delikatnie zawieść.

Bo, choć bezapelacyjnie firmie znowu udało się stworzyć absolutnie rewelacyjne ANC, które – rzeczywiście – jest słyszalnie skuteczniejsze od poprzedników, to z pewnością nie jest ono aż dwukrotnie lepsze. Nie mam jednak wątpliwości, że jest to jedna z najlepszych aktywnych redukcji hałasu wśród wszystkich dostępnych na rynku słuchawek TWS.

I chyba największą zaletą ANC w AirPods Pro 3 jest bardzo wysoka skuteczność przy eliminowaniu prawie wszystkich rodzajach hałasów. Słuchawki doskonale radzą sobie z niższymi, bardziej jednostajnymi dźwiękami (silnik samolotu, autobusu, wewnątrz jadącego pociągu), które są izolowane w bardzo znacznym stopniu. W efekcie, nawet nie włączając muzyki jesteśmy w stanie niemal zupełnie się odciąć.

Niewiele gorzej redukcja hałasów spisuje się też w starciu z hałasami o zmiennym charakterze i wyższymi dźwiękami, jak np. przejeżdżające auta, gwar rozmów czy płacz dziecka. Słychać, że tłumienie nie jest tak perfekcyjne, jak na powyższym przykładzie, ale stają się one co najmniej o połowę cichsze, a nawet jeszcze bardziej.

Zaskakująco dobra jest też reakcja na wiatr. Oczywiście, ekstremalnie silne podmuchy wprost w mikrofony są w stanie spowodować lekkie trzeszczenie (stanowi to dość rzadkie przypadki), ale każdy inny, zarówno słabszy, jak i silniejszy wiatr jest bardzo skutecznie blokowany przez ANC.

Sprawia to, że aktywna redukcja hałasów w AirPods Pro 3 jest wybitnie uniwersalna do zastosowania w bardzo różnych miejscach oraz scenariuszach. Naprawdę trudno się tu czegoś czepiać.

AirPods Pro 3

Aspektem, w którym słuchawek Apple w dalszym ciągu pozostaje niedoścignione, jest tryb kontaktu. Bez cienia wahania uważam, że wypada on zdecydowanie najlepiej spośród – dosłownie – wszystkich testowanych przeze mnie pchełek TWS.

Mimo braku manualnej regulacji głośności, jest ona w punkt wyważona i – niezależnie od warunków – dźwięk pozostaje czysty oraz wyraźny. Jego niepodważalną zaletą jest wysoka naturalność dźwięku. Jest ona na tyle fantastyczna, że niekiedy można wręcz zapomnieć, że w ogóle mamy w uszach słuchawki i wszystko dookoła nas słyszymy właśnie przez nie.

Pomiędzy trybami ANC i kontaktu jest jeszcze Tryb Adaptacyjny. Pierwszy raz wprowadzono go dwa lata temu jako aktualizacja dla modelu AirPods Pro 2.

W dużym skrócie, tryb adaptacyjny ma być fuzją pomiędzy ANC oraz trybem kontaktu i dynamicznie reagować na warunki panujące w naszym otoczeniu. Na przykład: w transporcie publicznym słuchawki powinny podbijać redukcję hałasów, a podczas spaceru odwrotnie – przechodzić w tryb kontaktu, by pozwolić nam kontrolować to, co dzieje się wokół.

Działa on całkiem nieźle i na plus odnotowuję, że przejścia między ANC i kontaktem są bardzo płynne, choć reakcja na zmiany w otoczeniu bywa niekiedy trochę opóźniona. W efekcie, znacznie częściej wolałem ręcznie przerzucać się między trybami. Zwłaszcza, że zdarzały się sytuacje, gdzie chciałem uzyskać pełną izolację od hałasu, a słuchawki albo w pewnym stopniu pozostawały w trybie przezierności, albo włączały ANC, ale nie na najwyższą moc.

Wypada też wspomnieć, że AirPods Pro 3 oferują funkcję wykrywania rozmów, która dokonuje automatycznego przełączenia na tryb kontaktu w momencie, gdy zaczniemy mówić. Po kilku sekundach ciszy następuje powrót do poprzedniego trybu ANC.

AirPods Pro 3

Jakość dźwięku i brzmienie AirPods Pro 3

Przyzwyczailiśmy się, że Apple nie jest przesadnie wylewne, jeśli chodzi o szczegóły techniczne dotyczące kwestii dźwięku. Za brzmienie AirPods Pro 3 odpowiadają autorskie przetworniki dynamiczne o dużej amplitudzie drgań wraz ze wzmacniaczami o szerokim zakresie dynamicznym, mające razem zapewniać niski poziom zniekształceń. Zmianie uległa konstrukcja akustyczna, której zadaniem jest lepsza kontrola przepływu powietrza.

Tyle teorii, czas na praktykę. Już dwójki było za co chwalić – tu znów jest równie świetnie, a może nawet jeszcze lepiej, choć to akurat zależy w pewnej mierze od preferencji brzmieniowych. Niemniej jednak, AirPods Pro 3 to wprost świetnie brzmiące słuchawki, które niemal bez cienia wstydu mogą konkurować z innymi flagowcami. Niemal, bo względem konkurencji wciąż brakuje im kodeku wysokiej rozdzielczości, który stanowiłby taką kropkę nad i.

Sposób strojenia dźwięku zdecydowanie może się podobać i mi osobiście naprawdę przypadł do gustu. Brzmienie AirPods Pro 3 jest pełne i rozdzielcze praktycznie w całym zakresie, choć przypomina ono nieco strojenie na kształt litery V.

Bas jest mięsisty, a przy tym bardzo zwarty, energiczny oraz bardzo dobrze kontrolowany. Absolutnie nie można powiedzieć, by dawał poczucie na siłę wypchniętego i dudniącego – jest go dużo, ale nie za dużo. W rozrywkowych, dynamicznych utworach, niskie tony są w punkt wyeksponowane, a już w spokojniejszych partiach potrafią być bardziej wycofane i spokojne. Co więcej, słychać tutaj nie tylko środkowy bas, ale i niższe, subbasowe partie, które potrafią fajnie pomrukiwać.

Średnica – z jednej strony – może sprawiać wrażenie odrobinę cofniętej względem dołu i góry pasma (to miałem na myśli mówiąc o brzmieniu na planie V-ki), ale – z drugiej – wciąż pozostaje bardzo bliska, neutralna w barwie i wysoce rozdzielcza. Wokale brzmią naturalnie i blisko, a detali oraz niuansów słychać naprawdę dużo. Jednocześnie, jestem pewny, że przy wsparciu kodeków hi-res byłoby na tym polu jeszcze lepiej.

Wysokie tony są na dużej ekspozycji, przy czym nie powiedziałbym, by były za bardzo bliskie albo zbyt ostre. Góra brzmi łagodnie, nic tutaj nie kłuje w uszy, ale wciąż nie brakuje detaliczności.

AirPods Pro 3 są też wyposażone w doskonale znaną z poprzednich modeli obsługę dźwięku przestrzennego Dolby Atmos wraz z funkcją dynamicznego śledzenia ruchów głowy i opcją personalizacji poprzez skan geometrii głowy. W Apple Music znajdziemy coraz więcej utworów w tym formacie (nie tylko nowych), a i seriali oraz filmów z dźwiękiem Dolby Atmos nie brakuje.

AirPods Pro 3

Jakość rozmów

Zmiany zaszły również w aspekcie prowadzenia połączeń telefonicznych. Zastosowane mikrofony mają mieć niższy poziom szumów własnych, a mechanizmy redukcji hałasów działać lepiej, by skuteczniej odizolować nasz głos od niepożądanych dźwięków w tle.

I – faktycznie – Apple nie rzuca słów na wiatr. Nowe AirPods Pro 3 oferują naprawdę bardzo wysoką jakość mikrofonów, które sprawdzają się w niemal każdych warunkach. Podczas rozmowy w cichym otoczeniu, głos dociera do rozmówcy czysty i w pełni zrozumiały, także wtedy, gdy mówimy nieco ciszej.

Wstydu nie ma jednak także w głośniejszym otoczeniu. Niejednokrotnie zdarzało mi się przeprowadzać rozmowy – na przykład – podczas spaceru, w zatłoczonej komunikacji miejskiej i gwarnym centrum handlowym. Dosłownie raz, w sytuacji przechodzenia obok ruchliwej ulicy, rozmówca prosił mnie o powtórzenie pojedynczych słów mówiąc, że przez chwilę bardziej przebijał się szum przejeżdżających samochód niż mój głos. Również wiatr nie stanowi większej przeszkody podczas rozmów, o ile nie są to zbyt silne porywy.

Tu w ramach ciekawostki dopowiem, że AirPods Pro 3 (jak i inne modele w ramach aktualizacji) zyskały możliwość używania ich mikrofonów podczas kręcenia wideo i tworzenia nagrań głosowych. Ma to zapewniać wysoką jakość głosu, ale – niestety – jako użytkownicy na terenie Unii Europejskiej (póki co) nie możemy skorzystać z tej funkcji. A szkoda.

AirPods Pro 3

Podsumowanie

Teraz już chyba rozumiecie, dlaczego na wstępie stwierdziłem, że AirPods Pro 3 są dla mnie bardziej udaną premierą od iPhone’ów 17. To po prostu znów świetne, prawie bezkompromisowe słuchawki, stanowiące niemal najlepszy możliwy wybór dla użytkowników sprzętu Apple.

Zalet jest znacznie więcej niż wad. AirPods Pro 3 mogą pochwalić się świetną jakością dźwięku, doskonałym ANC, wprost bezkonkurencyjnym trybem kontaktu, a także bardzo dobrą baterią, fantastyczną wygodą i nowością w postaci mierzenia tętna.

Do ideału w dalszym ciągu brakuje lepszych kodeków audio, które pozwoliłyby na uzyskanie wyższej jakości dźwięku. Stanowi to – w moim odczuciu – dużą opieszałość ze strony Apple. Poza tym, etui nadal rysuje się w zawrotnym tempie, a łączny czas pracy jest jednak niższy niż w poprzedniej generacji.

Zaskakująco dobrze AirPods Pro 3 wypadają w kwestii ceny. Dla przypomnienia, trzy lata temu AirPods Pro 2 debiutowały w astronomicznej cenie 1449 złotych, a wydana rok później wersja z USB-C kosztowała 1299 złotych. Z kolei za nowe trójeczki trzeba zapłacić 1099 złotych, co czyni je najtańszą (na start) generacją AirPods Pro, począwszy od pierwszego modelu tej linii z 2019 roku.

Z drugiej jednak strony, AirPods Pro 2 USB-C kosztują obecnie około 800 złotych, przez co mogą dla wielu być korzystniejszą opcją. Zwłaszcza, jeśli nie zależy nam na najlepszym dźwięku i ANC.

Osobiście, stojąc przed wyborem nowych AirPodsów Pro, bezwzględnie wolałbym dopłacić do trójek, tak samo posiadając jeszcze ich pierwszą generację. A co, jeśli mamy AirPods Pro 2 – wymieniać? Tu odpowiedź wcale nie jest tak jednoznaczna, no chyba, że jest to jeszcze ich pierwsza wersja z Lightning sprzed trzech lat i zaczynamy już odczuwać ich leciwość.

AirPods Pro 3
Recenzja AirPods Pro 3. Dwójki były świetne, trójki są jeszcze lepsze?
Zalety
świetne brzmienie
doskonałe ANC i tryb kontaktu
świetny czas pracy słuchawek (etui już niekoniecznie)
wysoka jakość rozmów
ogromna integracja z ekosystemem Apple
świetna wygoda użytkowania
dźwięk przestrzenny Dolby Atmos
mierzenie tętna i możliwość wykorzystywania przy treningach
Wady
nadal brak kodeków wysokiej jakości
ograniczone możliwości użytkowania z Androidem i Windowsem
rysujące się etui
łączny czas pracy z etui gorszy niż w poprzedniej generacji
8.8
Ocena
Redaktor, recenzent