Sprawdziłem, jak działa Adaptive Audio w AirPods Pro 2. Czy tak wygląda przyszłość słuchawek TWS?

Od kilku dni użytkownicy iPhone’ów mogą już instalować na swoich urządzeniach najnowszą wersje systemu operacyjnego Apple, czyli iOS 17. Wraz z nią pojawiło się sporo mniejszych i większych nowości, a jedną z nich jest funkcja Adaptive Audio, mająca wnosić korzystanie ze słuchawek AirPods Pro 2. generacji na wyższy poziom. O co z tym właściwie chodzi i jak działa? Postanowiłem to dokładnie sprawdzić.

Jak skorzystać z Adaptive Audio?

Zanim przejdę do najważniejszego, czyli testów w boju, zacznijmy od podstawowych informacji. Adaptive Audio (lub po prostu „dźwięk adaptacyjny”) to nowy tryb zarezerwowany tylko dla słuchawek AirPods Pro 2. generacji.

Oznacza to, że nie będzie działać on ani z AirPods Max, ani z poprzednim modelem AirPods Pro. Aby móc z niego korzystać, należy posiadać iPhone’a XS, XR lub nowszego z systemem iOS 17.

Same słuchawki także muszą mieć zainstalowaną najświeższą wersję firmware – na dzień publikacji materiału jest to 6A301. Aktualizacja oprogramowania naszych AirPodsów odbywa się automatycznie, gdy znajdują one w pobliżu iPhone’a połączonego z siecią WiFi.

To, jaką wersję softu mamy zainstalowaną, możemy łatwo sprawdzić w ustawieniach telefonu, przechodząc do sekcji poświęconej zarządzaniu słuchawkami.

Na czym polega Adaptive Audio w AirPods Pro 2?

No dobrze, ale na czym to polega? Jak zapowiadano podczas konferencji WWDC 2023 i jest to pokrótce opisane na stronie poświęconej iOS 17, dźwięk adaptacyjny to tryb będący połączeniem znanych użytkownikom aktywnej redukcji hałasu i trybu kontaktu. Automatycznie dostosowuje się on do naszego otoczenia oraz tego, co robimy i gdzie się znajdujemy.

W teorii więc oznacza to, że jeśli na przykład jesteśmy na spacerze czy przechodzimy przez ulicę, AirPods Pro pozostają w trybie kontaktu, by pozwolić nam kontrolować otoczenie. Gdy jedziemy pociągiem lub autobusem, albo wokół nas dzieje się coś głośnego, słuchawki wykryją niepożądany hałas i samodzielnie włączą ANC, a także dostosują poziom wytłumienia.

Oprócz tego, znalazły się tu takie opcje, jak wykrywanie rozmów oraz głośność spersonalizowana. Pierwsza z nich ma automatycznie rozpoznawać, że zaczynamy mówić i włączać tryb kontaktu celem ułatwienia nam komunikacji z drugą osobą. Z kolei druga ma dostosowywać głośność odtwarzanej np. muzyki względem warunków panujących w naszym otoczeniu.

No dobrze, tyle o działaniu teoretycznym. Przejdźmy do konkretów – czas pomówić o tym, jak to naprawdę działa.

Sprawdzam tryb dźwięku adaptacyjnego w boju

Z recenzji AirPods Pro 2, którą przygotowałem dla Was kilka miesięcy temu, mogliście się już dowiedzieć, że słuchawki te dysponują zarówno bardzo dobrą aktywną redukcją hałasów, jak i najlepszym na rynku, niesamowicie naturalnie brzmiącym trybem kontaktu (wciąż żaden producent tego nie pobił). Jak więc spisuje się połączenie tych dwóch funkcji?

Podczas testów korzystałem ze słuchawek w bardzo różnych scenariuszach, poprzez spacery, zakupy, podróże transportem zbiorowym, tudzież po prostu w domu w czasie pracy. Tryb adaptacyjny cały czas uczy się sposobu użytkowania oraz dźwięków, jakie nas otaczają i całościowo z każdą kolejną godziną korzystania działa on coraz lepiej.

Co najistotniejsze, słuchawki rzeczywiście starają się właściwie dobrać, czy w danym momencie powinny redukować dźwięki otoczenia, czy je wzmacniać. I tak na przykład, podczas spaceru pozostaje włączony tryb kontaktu, choć o znacznie mniejszym natężeniu, aniżeli ten uruchamiany ręcznie.

W momencie, gdy pojawił się w pobliżu mnie przejeżdżający samochód albo rowerzysta, sygnalizujący dzwonkiem zbliżanie się, wówczas AirPods Pro 2 na pewną chwilę maksymalnie podbijały tryb kontaktu, a także przyciszały muzykę. I to jest naprawdę świetne, biorąc pod uwagę, że realnie pomaga nam zareagować w odpowiednim momencie.

Tryb adaptacyjny dobrze spisuje się też w odwrotnym scenariuszu. Przykładowo, gdy przechodziłem koło remontowanego budynku, albo w miejscu, gdzie koszono trawę, a zatem wokół słychać było cięższy sprzęt, słuchawki bezbłędnie rozpoznawały to jako coś, czego mam nie słyszeć. Wówczas przełączały się w tryb ANC, a w razie potrzeby delikatnie podbijały też głośność odtwarzanych multimediów.

Oczywiście, analogicznie jeśli wsiadłem do pociągu lub autobusu, gdzie z reguły jest dość głośno, AirPods Pro 2 również uruchamiały redukcję hałasów, a jego moc dostosowywały w zależności od poziomu hałasu. Zdarzało się jednak, że przełączenie następowało dopiero po dłuższej chwili, a siła redukcji była trochę za słaba i koniec końców musiałem ręcznie włączyć standardowe ANC.

Z Adaptive Audio powiązane są dwie dodatkowe funkcje – wykrywanie rozmów i głośność spersonalizowana. O tej drugiej wspomniałem już nieco w poprzednich akapitach.

W skrócie ma ona za zadanie automatycznie dopasowywać głośność do warunków otoczenia – przycisza multimedia, gdy mamy bardziej skupić się na tym, co dzieje się dookoła i podgłaśnia, jeśli hałas wokół jest zbyt intensywny. Co ważne, są to bardzo delikatne przeskoki głośności, w żadnym wypadku nie gwałtowne. Co do jej działania nie mam zastrzeżeń.

Wykrywanie rozmów aktywuje się w sytuacji wykrycia przez słuchawki, że zaczynamy coś mówić – wówczas muzyka jest mocno ściszana i włączany jest tryb kontaktu. Istotne jest jednak to, że aktywacja tego odbywa się dopiero w momencie, gdy my sami rozpoczynamy mówienie. Oznacza to, że jeśli przypadkowe osoby dookoła nas rozmawiają między sobą (np. w kolejce w sklepie), to słuchawki nie wykryją tego przypadkowo jako rozmowy z nami.

Jeśli jednak lubicie podśpiewywać na głos podczas słuchania muzyki, to polecam wyłączyć wykrywanie rozmów, bowiem reaguje ono na każde wypowiadane przez nas słowo. Nawet jeśli z nikim nie rozmawiamy, a zaczniemy mówić do siebie (tudzież właśnie śpiewać), to i tak poskutkuje to aktywacją trybu rozmów.

Na koniec jeszcze jedna kwestia. Za ogromny plus trybu dźwięku adaptacyjnego uznaję to, że przejścia między trybem kontaktu a ANC odbywają się bardzo płynnie i delikatnie, tak samo jak automatyczne dostosowywanie głośności. Całościowo sprawia to, że korzystanie z tego trybu jest po prostu przyjemniejsze.

Podsumowanie

Muszę przyznać, że jeszcze przed zainstalowaniem iOS 17 oraz rozpoczęciem testów dźwięku adaptacyjnego w AirPods Pro 2 byłem nastawiony dość sceptycznie, a wręcz za pewnik brałem, że to nie może działać nazbyt dobrze.

Na szczęście (dla Apple), opcja ta zaskoczyła mnie pozytywnie, choć na samym początku trzeba okazać jej nieco cierpliwości i pozwolić algorytmom „uczyć się” podczas użytkowania. Z każdą kolejną godziną, kolejnym dniem korzystania spisuje się coraz lepiej, przez co rzeczywiście wielu osobom może zastąpić klasyczne, ręczne przełączanie się między ANC i trybem kontaktu.

Nie jest to funkcja arcyidealna od razu (potrzebuje chwili), która momentalnie kompletnie zrewolucjonizuje rynek słuchawek true wireless. Nie zdziwię jednak, jeśli za jakiś czas inni producenci zaczną kopiować to rozwiązanie do swoich produktów. Póki co, trudno odmówić Apple stworzenia czegoś na swój sposób bardzo unikatowego i dopracowanego w skali całego segmentu.

Oczywiście, inne marki implementowały już podobne rozwiązania, np. automatyczne zmienianie trybów kontroli hałasu na podstawie naszej lokalizacji w słuchawkach Sony czy wykrywanie rozmów w TWS-ach Samsunga. Nie były to jednak aż tak rozbudowane mechanizmy, jak omawiany dźwięk adaptacyjny, zaprezentowany przez Apple.

Uważam, że dzięki wprowadzeniu dźwięku adaptacyjnego, AirPods Pro 2 stają się jeszcze lepszym kompanem dla każdego iPhone’a i całego ekosystemu firmy z Cupertino.

Do pełni szczęścia wciąż brakuje nam bezstratnego dźwięku Lossless. Ma on być wkrótce obsługiwany, ale… wyłącznie na goglach Vision Pro. Choć, kto wie, może i na resztę sprzętów nadejdzie czas?