Mający promować elektromobilność program NaszEauto przejdzie zmiany. Co ciekawe, może to być koniec dopłat do wybranych samochodów chińskich i amerykańskich.
Co się zmieni w programie NaszEauto?
Na początku tego roku został zapowiedziany program NaszEauto, którego zadaniem jest zachęcenie osób szukających nowego samochodu do wyboru elektryka. Za sprawą dopłat zakup BEV-a ma stać się atrakcyjniejszy niż wybór ICE, HEV-a czy PHEV-a.
Wówczas dowiedzieliśmy się, że ramach rządowej inicjatywy będzie można otrzymać wsparcie w wysokości do 40 tys. złotych. Oczywiście uzyskanie pełnej kwoty wymaga spełnienia określonych warunków, takich jak chociażby premia za niski dochód czy zezłomowanie dotychczas używanego samochodu.
Natomiast we wrześniu tego roku Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej ogłosił rozpoczęcie konsultacji dotyczących projektu zmian w programie NaszEauto. Potrwają one do 12 września i będą dotyczyć dopłat do zakupu, leasingu i wynajmu długoterminowego aut elektrycznych kategorii M1, M2 oraz N1, finansowanego z Krajowego Planu Odbudowy (KPO).
Najważniejsze założenia projektu zmian zakładają rozszerzenie wsparcia dla pojazdów kategorii M2, czyli małych busów do 5 ton, a także pojazdów N1, a więc samochodów dostawczych do 3,5 ton. W przypadku pojazdów M2 wsparcie może wynieść do 600 tys. złotych, a dla pojazdów N1 do 70 tys. złotych.

Dowiedzieliśmy się również, że zmiany pozwolą rozszerzyć listę grup, które mogą liczyć na wsparcie. Wśród nowych grup znajdą się organizacje pozarządowe, parki narodowe, instytucje edukacyjne, medyczne i opiekuńcze. Natomiast wsparcie dla pojazdów M1 (samochody osobowe) – oprócz osób fizycznych i JDG – będzie dostępne również dla parków narodowych.
Ponadto budżet programu zostanie obniżony z 1,6 mld złotych do około 1,1 mld złotych. Z kolei premia za niski dochód zostanie zlikwidowana.
Co z dopłatami do chińskich samochodów?
Na stronie rządowej, która przedstawia zmiany w programie NaszEauto, znalazł się ciekawy zapis o braku możliwości zgłoszenia do wsparcia pojazdów, dla których naliczony został podatek celny. Oczywiście chodzi o cło.
Powyższy zapis oznacza, że z programu zostaną wyrzucone BEV-y, które są produkowanie poza Unią Europejską. Dotyczy to więc samochodów chińskich, amerykańskich, japońskich czy koreańskich. Jednak – jak zauważa serwis elektrowoz.pl – możliwy jest scenariusz, że UE może zdecydować się na dodatkowe porozumienia i zerowe cła z wybranymi partnerami handlowymi. Wówczas takie auta będą mogły załapać się do programu NaszEauto, aczkolwiek dopiero te egzemplarze, który przypłyną do nas i nie będą już objęte podatkiem celnym.
Wspomniana zmiana wydaje się mieć na celu promowanie przede wszystkim europejskiej motoryzacji. Przykładowo elektryczny Volkswagen po dopłatach ma stać się dla klienta atrakcyjniejszym wyborem niż konkurencja wyprodukowana w Chinach.