fot. Pixabay

DSA i DMA to nowe akty prawne, które uderzą w gigantów technologicznych i zwiększą bezpieczeństwo w sieci

Mroczny sen wielkich firm technologicznych właśnie się spełnił. Parlament Europejski przegłosował nowe przepisy, które nałożą na te podmioty dodatkowe regulacje i obowiązki. Co zmieni się w funkcjonowaniu największych graczy na rynku?

Akt o usługach cyfrowych nieco namiesza

We wtorek 5 lipca 2022 roku Parlament Europejski zatwierdził dwa nowe pakiety regulacji, celujące w największe firmy technologiczne. Pierwszym z nich jest DSA, czyli akt o usługach cyfrowych, który został przyjęty 539 głosami za (54 głosy były przeciw, zaś 30 europosłów wstrzymało się od głosu). Jak podaje Unia Europejska, nowy dokument określa obowiązki dostawców mediów cyfrowych.

Na jego mocy serwisy, takie jak Facebook, Twitter czy YouTube, będą zobowiązane do dokładniejszej moderacji treści na swoich platformach. Nowy akt prawny celuje przede wszystkim w walkę z rozprzestrzenianiem nielegalnych treści i dezinformacji. Skala działań ma być dopasowana do wielkości danej platformy, lecz równocześnie nie obejmie najmniejszych usług o zasięgu lokalnym.

Digital Services Act nakłada następujące obowiązki na technologicznych gigantów:

  • Walka z nielegalnymi treściami przy jednoczesnym zachowaniu wolności słowa i ochrony danych,
  • Poprawienie identyfikacji i kontroli użytkowników serwisów internetowych,
  • Wyrywkowe kontrole, pozwalające sprawdzić, czy na serwis nie powróciły zabronione treści,
  • Zwiększenie przejrzystości – dodanie klarownych zapisów na temat prowadzenia moderacji treści oraz stosowania algorytmów rekomendacji,
  • Pozostawienie w rękach użytkowników decyzji o profilowaniu prezentowanych im treści,
  • Umożliwienie użytkownikom odwołania się od decyzji w przypadku usunięcia treści przez administrację serwisu,
  • Zakaz nieuczciwych praktyk i wycofanie się z niektórych rodzajów reklamy ukierunkowanej, np. reklamy skierowanej do dzieci,
  • Zaniechanie wykorzystania niejasnych interfejsów, mających na celu zmanipulowanie wyborów użytkowników.
przepisy DSA akt o usługach cyfrowych digital services act
źródło: Komisja Europejska

Komisja Europejska rozpocznie egzekwowanie tych zasad wobec platform, z których, w granicach Unii Europejskiej, korzysta minimum 45 mln osób miesięcznie. Serwisy zostaną zobowiązane do udostępniania danych i wykorzystywanych algorytmów odpowiednim organom oraz badaczom, którzy będą je bacznie analizować pod kątem naruszeń lub nieuczciwych praktyk.

Dzięki temu Unia Europejska oraz jej podmioty będą mogły dokładnie przyjrzeć się, w jaki sposób tak właściwie giganci zarabiają na swoich platformach, a także zrozumieć, jakie zagrożenia ze sobą niosą. Ma znacznie wzrosnąć stopień moderacji w lwiej części internetu, co zwiększy bezpieczeństwo użytkowników.

Nieprzestrzeganie nowych regulacji może spowodować nałożenie wysokiej grzywny – do 6% światowego rocznego obrotu firmy.

DMA wesprze DSA w kontrolowaniu sieci

Drugi pakiet regulacji, który został przyjęty przez europosłów (588 głosów za, 11 przeciw, 31 osób wstrzymało się od głosu) to akt o rynkach cyfrowych (Digital Markets Act, w skrócie DMA). Skupia się on na największych platformach internetowych, stanowiących tak zwanych „strażników dostępu”.

Jak podają prawodawcy, dzięki DMA stworzenie alternatywy dla podmiotów dominujących na rynku będzie prostsze – pozycja gigantów, takich jak Meta czy Google nie będzie już odgrywała na tyle znaczącej roli, że użytkownicy będą zmuszeni do korzystania z ich serwisów. Nowy akt prawny pozwoli na stworzenie szerokiej interoperacyjności pomiędzy usługami, co wyeliminuje nieuczciwe praktyki monopolistyczne. Dzięki DMA konkurencja na rynku ma stać się znacznie zdrowsza i bezpieczniejsza dla małych i średnich podmiotów.

Strażnicy dostępu będą zobowiązani do:

  • Umożliwienia połączenia ich platform z mniejszymi podmiotami, co pozwoli na przesyłanie m.in. wiadomości i plików pomiędzy usługami,
  • Udostępnienia użytkownikom biznesowym dostępu do generowanych danych w celu promowania swoich usług i zawierania umów z innymi podmiotami,
  • Zaprzestania faworyzacji swoich usług i produktów na własnej platformie – wymagane będzie zrównanie ich rangi z ofertami stron trzecich,
  • Umożliwienia odinstalowania preinstalowanego oprogramowania z urządzenia,
  • Udostępnienia użytkownikom możliwości korzystania z dowolnej aplikacji lub sklepu z aplikacjami innego podmiotu,
  • Zaprzestania przetwarzania danych osobowych użytkownika w celach reklamowych bez jego wyraźnej zgody na profilowanie.

Przepisy o rynkach cyfrowych umożliwiają nałożenie na podmiot grzywny w wysokości 10% światowego obrotu z poprzedniego roku handlowego jako formę kary za złamanie tych zasad. Jeśli taka sytuacja się powtórzy, maksymalna kwota może wzrosnąć nawet dwukrotnie. Komisja Europejska będzie mogła prowadzić badania rynku w celu kontrolowania działań strażników dostępu i wdrażania zatwierdzonych zmian.

Oprócz KE, egzekwowaniem przepisów zajmą się krajowe organy nadzorujące. Niewykluczone, że w Polsce ten obowiązek spadnie na UOKiK. Wybrany podmiot w każdym kraju będzie mógł również przyjmować zgłoszenia o naruszeniach przepisów DMA.

Komisja Europejska Unia Europejska

Zmian jest sporo

Najnowsze akty prawne są wciąż dopracowywane od strony języka prawniczego, a przed DSA i DMA jeszcze kilka kroków legislacyjnych. Mają one zostać formalnie zatwierdzone w najbliższych miesiącach, a od tamtej pory państwa członkowskie oraz podmioty, których te przepisy dotyczą, będą miały kilka miesięcy na dostosowanie swoich regulacji prawnych.

Przepisy o usługach cyfrowych (DSA) zaczną obowiązywać 15 miesięcy po ich wejściu w życie lub od 1 stycznia 2024 roku, w zależności od tego, która z tych dat nastąpi później. Największe platformy i wyszukiwarki internetowe będą jednak miały jedynie 4 miesiące na dostosowanie swoich narzędzi.

Akt o rynkach cyfrowych (DMA) będzie obowiązywał po 6 miesiącach od jego wejścia w życie, a strażnicy dostępu będą mieli nie więcej niż pół roku na dostosowanie się do nowych zasad od uznania ich za dominujący podmiot na rynku.

Przepisy mają być stosowane bezpośrednio, więc nie ma potrzeby „przepisywania ich” do polskich aktów prawnych. Dopóki nie mają one jeszcze wpływu na obowiązujące regulacje, rządy państw członkowskich UE muszą dostosować różne procedury i zasady sprzeczne lub pokrywające się z dokumentami unijnymi.