iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Recenzja iPhone’a 16 Plus. Trochę nudny, ale potrafi zachwycić

iPhone 16 Plus to smartfon, który mnie – wieloletniego użytkowania urządzeń Apple – momentami strasznie nudził, ale czasami zachwycał. Przyznam nawet, że miałbym spory problem z podjęciem ostatecznej decyzji dotyczącej kupna tego modelu.

Na iPhone’a 16 Plus nie musiałem patrzeć przez różowe okulary

Różowe okulary były zbędne, bowiem iPhone 16 Plus trafił do mnie w różowej wersji kolorystycznej. Wiem, że to słaby suchar, ale nie mogłem się powstrzymać. Podejrzewam, że ktoś w Apple uznał, że ten kolor jest jednym z moich ulubionych – w końcu Apple Watcha Series 9 też otrzymałem na testy w wariancie różowym. Nie narzekam jednak, bo mam przecież możliwość przyjrzenia się wersjom, na które z pewnością nie zdecydowałbym się w przypadku prywatnego sprzętu. Po prostu wolę ciemniejsze kolory.

To jednak nie kolor był dla mnie najciekawszy, ale fakt, że miałem możliwość spędzić ponad miesiąc z tym większym iPhonem. Ze smartfonami Apple mam bliższe relacje od 2017 roku, gdy kupiłem iPhone’a 7. Następnie przez moje ręce przeszło kilka różnych generacji i zawsze decydowałem się na mniejszy model – Plusy czy Maxy po wzięciu do ręki w sklepie sprawiały wrażenie zbyt dużych, niekoniecznie wygodnych w obsłudze.

Oczywiście krótki kontakt w sklepie nie wystarcza, aby wyrobić sobie ostateczną opinię. Myślę, że trzeba z urządzeniem spędzić kilka tygodni, co właśnie zrobiłem z iPhonem 16 Plus. Na pytanie dotyczące zalet i wad większego rozmiaru postaram się odpowiedzieć w dalszej części, a teraz skupię się na obudowie – na użytych materiałach i ogólnej jakości. Spróbuję też wskazać, czy bohater tego testu jest wizualnie przyjemny dla oka.

iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

iPhone 16 Plus – parametry techniczne:

  • wyświetlacz OLED, Super Retina XDR, 6,7” o rozdzielczości 2796 x 1290 pikseli, 460 ppi, jasność maks. 1000 nitów (typowo), jasność szczytowa 1600 nitów (HDR), jasność szczytowa 2000 nitów (w plenerze), jasność minimalna 1 nit
  • procesor Apple A18 Bionic, 6‑rdzeniowe CPU z 2 rdzeniami zapewniającymi wydajność i 4 rdzeniami energooszczędnymi, 5-rdzeniowe GPU, 16‑rdzeniowy system Neural Engine,
  • iOS 18,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej (lub 256 / 512 GB),
  • aparat 48 Mpix, 26 mm, ƒ/1,6, system OIS z automatyczną stabilizacją matrycy, maksymalnie 10-krotny zoom cyfrowy, inteligentny HDR 5,
  • drugi aparat 12 Mpix, 13 mm, ƒ/2,2, obiektyw ultraszerokokątny, pole widzenia 120°,
  • aparat przedni 12 Mpix ƒ/1,9, inteligentny HDR 5,
  • 5G (sub‑6 GHz) z technologią 4×4 MIMO, Gigabit LTE z technologią 4×4 MIMO i LAA5, Voice over LTE (VoLTE), rozmowy przez Wi‑Fi,
  • Wi‑Fi 7 (802.11be) z technologią 2×2 MIMO6,
  • Bluetooth 5.3,
  • Ultraszerokopasmowy czip drugiej generacji,
  • Technologia łączności Thread,
  • NFC z funkcją czytnika, karty ekspresowe działające również na rozładowanym urządzeniu w trybie rezerwy energii,
  • dual SIM (nanoSIM + eSIM),
  • GPS, GLONASS, Galileo, QZSS, BeiDou,
  • gniazdo USB-C,
  • akumulator o pojemności 4674 mAh mAh, ładowanie bezprzewodowe Qi2 15 W i Qi 7,5 W, bezprzewodowe z MagSafe 25 W, w przypadku przewodowego Apple wspomina tylko o zasilaczu o mocy 20 W lub wyższej,
  • IP68, Ceramic Shield,
  • wymiary: 160,9 x 77,8 x 7,8 mm,
  • waga: 199 g.
Gdzie kupić?

iPhone 16 Plus

ok. 4499 zł
(Przybliżona cena z dnia: 7 grudnia 2024)
Zawiera linki afiliacyjne.

Lubię patrzeć na kanciaste kształty iPhone’ow, ale niekoniecznie lubię czuć te kształty w dłoni. W związku z tym, zarówno moje prywatne modele, jak i testowe, prawie od razu wkładam do etui. W prywatnych etui pozwala dodatkowo zachować obudowę w dobrej kondycji, co z kolei umożliwia sprzedaż używanego iPhone’a w wyższej cenie.

Tak, testowy iPhone 16 Plus również wylądował w etui, więc musicie mi wybaczyć – nie odpowiem, jak znosi on dłuższe użytkowanie. Podejrzewam jednak, że lepiej niż droższe iPhone’y Pro. Apple w smartfonach z wyższej półki niedawno stosowało stal nierdzewną do pokrycia boków, która ostatnio została zastąpiona tytanową ramą. Stal nierdzewna rysowała się od samego patrzenia. Tytan wypada już sporo lepiej, ale właściciele iPhone’ów Pro nadal skarżą się na drobne uszkodzenia, które powstają podczas normalnego korzystania z urządzenia.

iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Natomiast aluminium, które ma już dość długą historię występowania w wielu produktach Apple, także w iPhone’ach, wydaje się wypadać najlepiej. Podstawowe iPhone’y zauważalnie rzadziej pojawiają się w skargach dotyczących odporności materiałów na warunki i sytuacje, z którymi smartfony spotykają się podczas codziennego użytkowania. Dodam, że aluminiowe Apple Watche również są trwalsze od swoich braci wykonanych ze stali nierdzewnej czy tytanu.

Z tyłu mamy matowe szkło, które jest całkiem przyjemne w dotyku, ale niekoniecznie stawia jakikolwiek opór skórze dłoni czy innym materiałom. Oznacza to, że łatwiej jest o przypadkowe wysunięcie smartfona z dłoni czy jego zsunięcie z innej powierzchni – to kolejny argument za tym, że warto sięgnąć po etui. Przód pokrywa warstwa szkła Ceramic Shield – przez ponad miesiąc testów nie pojawiła się żadna rysa, a tutaj nie korzystałem z żadnej dodatkowej ochrony.

Wróćmy jeszcze na chwilę do tyłu, bowiem tam zaszła wyjątkowo znacząca zmiana dla osób, które chcą pokazać światu, że kupiły najnowszego iPhone’a. Apple przeprojektowało wyspę z aparatami, które teraz umieszczone są pionowo, jeden pod drugim. Układ ten przypomina to, co mogliśmy zobaczyć w iPhonie X, ale wyspa z aparatami nie jest identyczna. Nikt nie powinien więc się pomylić, a sporych rozmiarów aparaty zapowiadają, że zmiana powinna być widoczna z nieco większej odległości.

Wymiary wynoszą 160,9 x 77,8 x 7,8 mm, z kolei waga to 199 gramów. Przyznam, że dla mnie ten smartfon jest dość lekki, szczególnie, gdy spojrzę na jego wymiary. Zaznaczę jednak, że prywatnie korzystam z iPhone’a 14 Pro, co może zaburzać moje spojrzenie – ten sporo mniejszy model waży… więcej.

iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Ekran to nic specjalnego, więc porozmawiajmy o większych iPhone’ach

Uważam, że dłuższa dyskusja na temat ekranu nie ma większego sensu, bowiem z generacji na generację praktycznie nic się zmieniło. Apple wciąż nie wprowadziło wyczekiwanego odświeżania 120 Hz, tak jak w modelach Pro. Musi nam więc wystarczyć zdecydowanie niezadowalające w tej cenie 60 Hz. Animacje nie prezentują się równie płynnie, jak w tych droższych iPhone’ach, przez co możemy odnieść błędnie wrażenie, że iPhone 16 Plus, a także podstawowy iPhone 16, znacząco odstają pod względem mocy obliczeniowej, co nie jest prawdą.

Nawet mój iPhone 14 Pro, mimo iż w testach wydajności wypada zauważalnie słabiej, podczas normalnego korzystania wydaje się być urządzeniem potężniejszym. Podobno w przyszłym roku, wraz z linią iPhone 17, Apple ma wreszcie porzucić ekrany 60 Hz, ale na ten moment musimy w smartfonie za ponad 4 tys. złotych oglądać niezbyt płynne animacje. Odczuwalne jest to tym bardziej w iPhone’ach, bowiem firma z Cupertino potrafi stworzyć wizualnie atrakcyjne animacje, ale obecnie cieszą one oko tylko w iPhone’ach Pro.

Jak podaje Apple, zastosowany ekran OLED ma 6,7 cala, aczkolwiek małym druczkiem firma wskazuje jego faktyczną przekątną, czyli 6,69 cala. Po prostu 6,7 cala prezentuje się lepiej, a dodatkowo znacznie łatwiej jest wymówić „iPhone z 6,7-calowym ekranem” niż „iPhone z 6,69-calowym ekranem”. Zresztą, takie zaokrąglenia nie są niczym szczególnym w branży.

iPhone 16 Plus recenzja
Nie zabrakło dynamicznej wyspy, która jest jednym z charakterystycznych elementów nowszych iPhone’ów (fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Rozdzielczość 2796 na 1290 pikseli przekłada się na w zupełności wystarczące 460 ppi. Wypada jeszcze wspomnieć o jasności ekranu, która wynosi: 1000 nitów (typowo), szczytowo 1600 nitów (HDR) i 2000 nitów (w plenerze). Umożliwia to komfortowe przeglądanie treści na zewnątrz. Z kolei jasność minimalna to zaledwie 1 nit. Jeśli chodzi o odwzorowanie kolorów, te prezentują się dość naturalnie, co należy wpisać na listę zalet.

W przypadku iPhone’a 16 Plus – z mojego punktu widzenia – znacznie ciekawszym tematem jest rozmiar ekranu. W końcu to właśnie rozmiar ekranu odczuwalnie wpływa na codzienne użytkowanie urządzenia. Tym bardziej, że jako osoba, która dotychczas miała styczność z mniejszymi iPhone’ami, nie mogłem doczekać się, aby sprawdzić właśnie ten aspekt.

Po kilku tygodniach testów większego ekranu, a także po kilku latach spędzonych z mniejszymi smartfonami Apple, mogę stwierdzić, że w wybranych sytuacjach większy ekran sprawdza się lepiej, ale nie dotyczy to każdego scenariusza. Momentami taki rozmiar potrafi przeszkadzać i nie dotyczy to noszenia iPhone’a 16 Plus w kieszeni, bowiem w moich spodniach mieści się on bez żadnych problemów.

Na większym ekranie wygodniej ogląda się wcześniej wykonane zdjęcia, treści wideo (także te na YouTube czy Instagramie), a także przyjemniejsze jest czytanie artykułów. Dodatkowo taki ekran potrafi zmieścić trochę więcej tekstu, ale różnica jest jednak dość niewielka. Większa przestrzeń wyświetlacza przydaje się również podczas korzystania z nawigacji w samochodzie – w końcu nie każdy ma auto z Apple CarPlay.

iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

To wszystko brzmi dobrze i jak najbardziej mogłoby mnie już teraz przekonać do przesiadki na większego iPhone’a. Tylko, że te treści wideo na smartfonie oglądam dość rzadko – preferuję dłuższe materiały na YouTube odpalone na telewizorze. Te wszystkie TikToki, Shortsy i podobne filmy, które raczej ogląda się właśnie na ekranach smartfonów, średnio mnie interesują. Artykuły z kolei częściej przeglądane na komputerze. W związku z tym, tak naprawdę wśród faktycznych zalet mogą umieścić dwie z wcześniej wymienionych sytuacji – przeglądanie wcześniej wykonanych zdjęć (serio, często zaglądam do biblioteki na iPhonie, którą traktuję jak dziennik ze wspomnieniami), a także korzystanie z nawigacji.

Owszem, gdy byłem poza domem, zdarzało mi się obejrzeć jakieś wideo na iPhonie 16 Plus. Na moim prywatnym modelu 14 Pro najpewniej od razu dodałbym je do obejrzenia na później, gdy w moje ręce wpadnie coś z większym ekranem. Z drugiej strony, poza domem to właśnie iPhone 14 Pro umożliwia mi wygodniejsze odpisywanie na wiadomości czy wykonywanie innych zadań – mogę to robić jedną ręką. Natomiast, gdy zabierałem ze sobą większą „Szesnastkę”, musiałem ją obsługiwać lewą i prawą ręką.

W związku z tym, że zdarza mi się chodzić na spacery z psem, a także spędzać weekendy poza domem, a wówczas znajomi „męczą mnie” wiadomościami i czasami korzystam z różnych apek, to w dłużej perspektywie czasu stwierdzam, że rozmiar iPhone’a 16 Plus częściej by mi przeszkadzał niż by był atutem. Mniej jest sytuacji, w których doceniam zalety większego ekranu.

iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Mocy raczej każdemu wystarczy

iPhone’y 16 z podstawowej linii, względem swoich poprzedników – iPhone 15 i i iPhone 15 Plus – otrzymały zastrzyk mocy, a także więcej RAM-u. Szkoda tylko, że w codziennym użytkowaniu trudno jest zauważyć jakiekolwiek różnice, bowiem wciąż musimy patrzeć na przeciętnie wyglądające animacje, co jest spowodowane ekranem o marnym odświeżaniu wynoszącym zaledwie 60 Hz.

Przypominam, że w „Piętnastkach” na pokładzie znalazł się procesor A16 Bionic, który w 2022 roku zadebiutował wraz z iPhone’ami 14 Pro. Dostawaliśmy więc układ o generację starszy niż w modelach 15 Pro, ale podejrzewam, że dla większości użytkowników nie był to żaden problem. W końcu A16 Bionic nawet dziś to zdecydowanie mocny procesor, który idealnie sprawdza się w większości scenariuszy.

Pozwolę sobie jeszcze raz napisać, że mam iPhone’a 14 Pro (mam nadzieję, że jeszcze Was tym nie zanudziłem). Wyposażony jest on właśnie w procesor A16 Bionic. Dotychczas nigdy nie poczułem, że brakuje mu mocy. Wszystkie zadania wykonywane są sprawnie, a obudowa pozostaje chłodna. Zaznaczę jednak, że nie gram w żadne gry, więc raczej nie mam zapotrzebowania na bardzo wysoką wydajność.

iPhone 16, a także omawiany iPhone 16 Plus, to już nowszy procesor niż w poprzednikach – nowym sercem jest Apple A18 Bionic. Został on wykonany w procesie 3 nm (A16 Bionic to 4 nm) i składa się z 6‑rdzeniowego CPU z 2 rdzeniami zapewniającymi wydajność i 4 rdzeniami energooszczędnymi, a także z 5‑rdzeniowego GPU i 16‑rdzeniowego systemu Neural Engine.

W modelach Pro znajdziemy jeszcze potężniejszy układ Apple A18 Pro, ale podejrzewam, że na możliwości zwykłego A18 nikt nie będzie narzekał. Tym bardziej, że względem procesora z iPhone’ów 15 mamy poprawę w każdym ważnym elemencie, co potwierdzają wyniki testów wydajności.

W operacjach jednordzeniowych w Geekbench otrzymałem wynik 3204 punktów, podczas gdy iPhone 15 Plus wykręca 2632 punktów. W zadaniach, które wykorzystują większą liczbę rdzeni, iPhone 16 Plus zdobył 8316 punktów – 15 Plus wykręcił 6620 punktów. Natomiast wynik GPU w tegorocznym smartfonie to 28046 punktów, a zeszłoroczny osiąga 22552 punktów.

Nie zauważyłem poważniejszych problemów z odprowadzaniem nadmiaru ciepła pod obciążeniem. Jasne, obudowa potrafi zrobić się ciepła, ale daleko jej do efektu nieprzyjemnego gorącą. Nie dostrzegłem też odczuwalnych spadków wydajności, gdy to obciążenie trwało dłużej. Jak najbardziej iPhone 16 Plus powinien sprawdzić się jako smartfon dla graczy, zwłaszcza, że w App Store nie brakuje rozbudowanych i godnych uwagi gier.

W najtańszym wariancie nadal otrzymujemy 128 GB danych. Trochę to boli, ale nie aż tak, jak w przypadku iPhone’a 16 Pro – mieć „Pro” w nazwie i tylko 128 GB to nieśmieszny żart. Dostępne są jeszcze wersje 256 i 512 GB. W tej kwestii nic się nie zmieniło względem poprzednika, ale poprawa nastąpiła, gdy spojrzymy na dostępny RAM. iPhone 15 Plus oferował 6 GB RAM, a model 16 Plus to już 8 GB RAM. Zmiana wynika przede wszystkim z wymagań Apple Intelligence – sztuczna inteligencja Apple do działania potrzebuje minimum 8 GB pamięci. Szkoda tylko, że zalet Apple Intelligence nie możemy obecnie sprawdzić w Polsce.

iPhone 16 Plus otrzymał dwa nowe przyciski

Dwa nowe przyciski sprawiają, że nie możemy mówić o mocno odgrzewanym kotlecie. W smartfonach, które nie słyną z dużej liczby fizycznych elementów sterujących, pojawienie się dwóch przycisków to bezsprzecznie duże wydarzenie. Szkoda tylko, że jeden z tych nowych przycisków jest na tyle potrzebny, że po tygodniu z iPhonem 16 Plus prawie o nim zapomniałem.

Zacznijmy od przycisku czynności, który w zeszłym roku zadebiutował w iPhone’ach 15 Pro, a w tym roku znalazł się też w podstawowych modelach. Zastępuje on przełącznik włączenia/wyłączenia trybu cichego, który przez lata był montowany we wszystkich smartfonach z Cupertino. Ostatnie zdanie wskazuje prawdopodobny powód tego, że w moim przypadku omawiany przycisk nic nie zmienił. Nie oznacza to jednak, że jego dodanie było złą decyzją zespołu Tima Cooka.

iPhone 16 Plus recenzja
Przyciski regulacji głośności i przycisk czynności (fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz zmieniłem dzwonek w telefonie, ale nie należę do grupy osób, która mają cały czas wyciszony smartfon. Wyciszam go tylko, gdy wychodzę z domu i to też nie zawsze (czasami po prostu o tym zapominam). W związku z tym, że dość często zdarza mi się wychodzić, to przełącznik pozwalający na szybkie włączenie/wyłączenie wyciszenia jest dla mnie genialnym rozwiązaniem, do którego się przyzwyczaiłem.

Raczej nikogo nie zaskoczę, gdy teraz napiszę, że nowy przycisk czynności służy mi do tego samego, co omawiany przełącznik. Można jednak do tego przycisku przypisać inną czynność – aktywowanie jednego z trybów skupienia, akcje związane z aparatem, rozpoczęcie nagrywania notatki głosowej, rozpoznawanie muzyki, uruchomienie tłumacza, aktywowanie lupy, jedno z narzędzi (kalkulator, stoper i tak dalej) czy jedną z funkcji dostępności. Do tego dochodzi możliwość przypisania wcześniej utworzonego zadania z aplikacji Skróty, co oznacza prawie nieograniczone opcje wykorzystania omawianego przycisku.

To właśnie za sprawą apki Skróty możemy sprawić, że naciśnięcie przycisku czynności włączy światło w domu, otworzy bramę czy uruchomi jedną z funkcji w Tesli. Naprawdę jest tego sporo. Przeszkadzać może więc fakt, że Apple w ustawieniach iPhone’a pozwala przypisać tylko jedną czynność do omawianego przycisku, ale tutaj z pomocą przychodzi właśnie aplikacja Skróty. W internecie znajdziemy już wcześniej przygotowane zadania, które wgrywamy do omawianej aplikacji i dzięki temu przycisk czynności może obsługiwać dwa zadania. To drugie, zależnie od naszych preferencji, może być aktywowane poprzez dłuższe przytrzymanie przycisku lub zależnie od orientacji, w której znajduje się iPhone (pozioma lub pionowa).

Drugi przycisk to nowość w całej tegorocznej serii smartfonów Apple, więc iPhone 16 Plus nie dostał go po starszym bracie. Otrzymujemy mechanizm jak najbardziej ciekawy, ale dla mnie całkowicie bezużyteczny. Przycisk teoretycznie (ale nie praktycznie) ma w sobie coś z tej magii Apple, tak jak gładziki w MacBookach, ale sięgałem do niego rzadko, podczas gdy w MacBooku w 9/10 sytuacjach wybieram gładzik zamiast myszki.

Powodów mojego niezbyt częstego sięgania do przycisku sterowania aparatem (Apple stosuje taką długą, brzydką nazwą, zamiast czegoś krótkiego i marketingowo zgrabnego) mogę wymienić kilka. Przede wszystkim przyzwyczajenie – przez lata robiłem zdjęcia i nagrywałem filmy dotykając ekranu iPhone’a, więc odruchowo sięgam właśnie tam. Za każdym razem, gdy chciałem strzelić szybką fotkę iPhonem 16 Plus, robiłem to w ten klasyczny sposób, zapominając, że jakiś nowy przycisk w ogóle istnieje.

iPhone 16 Plus recenzja
Przycisk sterowania aparatem (fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Możliwe, że w mniejszym iPhonie moje odczucia byłyby nieco inne, bowiem ze względu na rozmiar iPhone’a 16 Plus trzymanie go w sposób umożliwiający korzystanie z omawianego przycisku było wątpliwie wygodne. Dodatkowo sam przycisk jest jakiś taki niezbyt komfortowy w codziennym użyciu. Można go miziać, delikatnie wciskać, mocniej wciskać, przytrzymywać – może tego jest aż zbyt dużo i to też jest jednym z problemów.

Rozmawiałem z kilkoma znajomymi, którzy mieli okazję sprawdzić nowe iPhone’y 16. Większość z nich stwierdziła, że przyciskiem sterowania aparatem pobawili się przez kilka dni od kupna smartfona i następnie o nim niemal zapomnieli. Podejrzewam, że największym problemem tego przycisku jest właśnie to, że prawie nikt go nie potrzebuje i nigdy nie potrzebował. Traktowany jest on jako ciekawostka, a nie rozwiązanie mające faktyczny wpływ na robienie zdjęć iPhonem.

Przycisk sterowania aparatem można wykorzystać do uruchomienia różnych aplikacji. Oczywiście muszą być to aplikacje pozwalające na wykorzystanie aparatu iPhone’a (screen: Mateusz Budzeń | Tabletowo.pl)

W mediach społecznościowych widziałem już pomysły, że takim jednym przyciskiem można byłoby zastąpić to, co znajdziemy na lewym boku iPhone’a – przycisk czynności i przyciski regulacji głośności. W końcu przycisk aparatu można miziać w górę i dół, aby przechodzić pomiędzy opcjami aparatu (mogłoby to posłużyć do sterowania głośnością) i można go klikać na kilka sposobów (to większe możliwości niż ma obecnie przycisk czynności). Brzmi dobrze w poście na X czy Facebooku, ale w praktyce już niekoniecznie. Jakbym miał miziać jakąś czułą na dotyk powierzchnię, aby szybko zmniejszyć lub zwiększyć głośność, to chyba bym nie wytrzymał nerwowo. Czasami klasyczny, fizyczny przycisk jest po prostu lepszy.

Co ciekawe, nowy przycisk w przypadku etui do iPhone’ów 16 musi być odsłonięty lub trzeba zapewnić przewodnictwo między tym przyciskiem a palcem użytkownika stosując odpowiednie materiały. Nie można go zasłonić silikonem czy innym materiałem stosowanym powszechnie w etui (tak jak pozostałych przycisków) – wówczas wykrywanie dotyku nie zadziała. Apple w swoich etui zdecydowało się na drugą opcję, czyli zapewnienie przewodnictwa. W przypadku etui firm trzecich, szczególnie tych przystępniejszych cenowo, częściej możemy spotkać otwór na nowy przycisk.

Robi dobre zdjęcia, ale nie zachwyca

iPhone 16 Plus nie otrzymał identycznego zestawu aparatów, jak jego bezpośredni poprzednik. Owszem, główny aparat to wciąż 48 Mpix i przysłona ƒ/1,6, ale aparat ulraszerokokątny charakteryzuje się już 12 Mpix i przysłoną ƒ/2,2 – iPhone 15 Plus to też 12 Mpix, ale przysłona ƒ/2,4.

Czy wspomniana zmiana ma faktyczny wpływ na jakość wykonywanych zdjęć? Jeśli tak, to jest on niewielki i w wielu scenariuszach praktycznie niezauważalny. Zresztą, w smartfonowej fotografii, gdzie dużą rolą odgrywa oprogramowanie, wyciągające z niewielkich obiektywów i matryc prawdziwe cuda, od strony sprzętowej musi dokonać się spory krok do przodu, aby był on naprawdę odczuwalny.

iPhone 16 Plus w kwestii zdjęć jest tylko poprawny. Podobać może się odwzorowanie kolorów, które zazwyczaj są naturalne. Duży plus tutaj za podobnie wyglądające kolory niezależnie od użytego aparatu – główny 48 Mpix czy ultraszerokokątny 12 Mpix. Kolory są podobne, aczkolwiek widać, że fotki z aparatu ultraszerokokątnego są zazwyczaj trochę ciemniejsze (bo dociera do niego mniej światła). W dobrych warunkach oświetleniowych szum nie jest dostrzegalny, a także zdjęcia charakteryzują się zadowalającą szczegółowością.

Wypada wspomnieć, że – owszem – mamy aparat 48 Mpix, ale domyślnie zdjęcia z głównego aparatu mają 24 Mpix. Wartość 24 Mpix dotyczy jednak tylko fotek, które wykonywane są bez zoomu – 2-krotny zmniejsza rozdzielczość zdjęć do 12 Mpix. Dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta. Otóż iPhone 16 Plus nie oferuje zoomu optycznego w jakiejkolwiek formie, zapewniając tylko zoom cyfrowy.

Skoro już o zoomie wspomnieliśmy, to należy pociągnąć temat dalej. Maksymalnie do dyspozycji mamy 10-krotny zoom cyfrowy, z którego raczej nikt nie będzie korzystał. Przy takim powiększeniu zdjęcia prezentują się po prostu słabo i łatwo dostrzec jest różne defekty. Podejrzewam, że większość użytkowników ograniczy się do wyboru jednego z trzech podstawowych trybów – 0,5x, 1x i 2x.

Apple podaje, że iPhone 16 Plus otrzymał tryb makro, który powinien zapewnić możliwość wykonywania atrakcyjnych zdjęć obiektów znajdujących się blisko. Nie działa to jednak zbyt dobrze – smartfon często ma problem ze złapaniem ostrości w odpowiednim punkcie. Ponadto, gdy już uda mu się złapać ostrość, to łatwo jest dostrzec, że całym procesem steruje przede wszystkim algorytm. iPhone stara się odgadnąć, co dokładnie jest tłem, aby rozmyć tam obraz i nie zawsze to odgadywanie jest poprawne. Brakuje sprzętowej pomocy, którą oferują iPhone’y Pro, zauważalnie lepiej radzące sobie z fotkami makro.

Nie zabrakło trybu zdjęć nocnych, który działa tak samo jak w innych smartfonach Apple – iPhone sam decyduje, kiedy powinien go włączyć. Na szczęście, użytkownik może zdecydować o czasie naświetlania, a także ma możliwość ręcznego wyłączenia trybu nocnego, gdy jego obecność nie jest pożądana. iPhone 16 Plus potrafi dostarczyć dobre zdjęcia nocne, ale pod warunkiem, że nie wybierzemy większego zoomu niż dwukrotny. Wyższe wartości negatywnie wpływają na jakość zdjęcia. Nocne fotki nie są mocno podbite – Apple stawia tutaj bardziej na naturalność.

Niekoniecznie z własnych chęci, bowiem bardziej z obowiązku, przejdę teraz do przedniego aparatu. Może jakbym był przystojniejszy, to przednie aparaty w smartfonach byłoby dla mnie ciekawsze, a tak to tylko zbędny dodatek. Co więc mamy w iPhonie 16 Plus? Aparat 12 Mpix z przysłoną ƒ/1,9, który dostarcza całkiem zacnych zdjęć, które powinny idealnie sprawdzić się na Instagramie czy Facebooku. W gorszych warunkach oświetleniowych pomaga rozwiązanie nazwane Retina Flash, czyli wykorzystanie wyświetlacza do oświetlenia twarzy (ekrany robi się na moment niemal oślepiająco biały).

Nie zaskoczę Was, gdy dodam, że iPhone 16 Plus – zresztą jak wszystkie smartfony Apple – nie ma powodów do wstydu w kwestii jakości nagrywanego wideo. Owszem, nie mamy wybranych funkcji z modeli Pro, które skierowane są do wąskiego grona osób, ale raczej nikt nie będzie narzekał. Filmy możemy nagrywać w 4K (24 kl./s, 25 kl./s, 30 kl./s lub 60 kl./s), 1080p (25 kl./s, 30 kl./s lub 60 kl./s) i w 720p (30 kl./s). Wśród dostępnych opcji mamy m.in. wideo w zwolnionym tempie w jakości 1080p w 120 kl./s lub 240 kl./s.

Akumulator, czyli za to uwielbiam iPhone’a 16 Plus

Chyba po raz ostatni wrócimy do tematu mojego prywatnego iPhone’a 14 Pro. Nie brakuje mi w nim przycisku czynności, a tym bardziej przycisku sterowania aparatem. Chętnie zobaczyłbym USB-C zamiast Lightning, ale z drugiej strony mam w domu kilka kabli z Lightning, więc jakoś nie spieszy mi się z USB-C. Wydajności procesora nawet nie potrafię wykorzystać, a aparaty uważam za nadal świetne. Jednego nie jestem jednak w stanie zaakceptować – czasu pracy bez ładowarki.

iPhone 14 Pro już tuż po wyjęciu z pudełka nie zachwycał czasem pracy – było co najwyżej akceptowalnie. Natomiast teraz, gdy kondycja akumulatora wynosi 86%, możliwości akumulatora są momentami irytujące. Jeśli wiem, że będę poza domem intensywniej korzystał ze smartfona przez większość dnia, muszę zabierać ze sobą powerbank. Mój iPhone nie wytrzyma takiego traktowania i w końcu poprosi o uzupełnienie energii.

iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Nie mam w tej kwestii kosmicznych wymagań. Chciałbym, aby za każdym razem – niezależnie od tego, co będę robił z iPhonem – mieć ten jeden dzień pracy bez ładowarki. Chodzi o dzień, który zaczyna się wcześnie rano i kończy się około północy. Nie potrzebuję kilku dni pracy, bowiem zawsze mam możliwość podłączenia smartfona do ładowarki, gdy idę już spać. Podobno takie ładowanie nocą nie jest zalecane, ale wychodzę z założenia, że kto nie ryzykuje, ten z rana ma nienaładowany smartfon.

Właśnie tutaj, cały na biało (lub raczej na różowo), wchodzi iPhone 16 Plus, którego akumulator oferuje więcej niż potrzebuję. Zapowiada to, że nawet, gdy jego kondycja spadnie, to nadal będę zadowolony z oferowanego czasu pracy. Wyniki SoT wynoszące zazwyczaj około 8h uznaję za bardzo dobre. Dodam, że takie wartości bez jakichkolwiek wyrzeczeń, włączenia trybów oszczędzających energię, wykręcałem przy założeniu, że około 3/4 czasy smartfon korzystał z połączenia Wi-Fi, a pozostała część to już łączność komórkowa.

W większości scenariuszy w ciągu dnia iPhone tracił około 50% poziomu naładowania, ale raz udało mi się wyczerpać prawie cały akumulator. Tylko że wówczas przez nieco ponad 2 godziny iPhone służył jako nawigacja w samochodzie, a jak dobrze wiemy takie zadanie potrafi szybko wyczerpać energię z akumulatora. Do tego doszło dość intensywne korzystanie w ciągu reszty dnia, a mimo tego nie musiałem sięgnąć po ładowarkę czy powerbank. Do domu wróciłem mając jeszcze nieco ponad 20% poziomu naładowania. Genialny wynik!

Akumulator o pojemności 4674 mAh (iPhone 15 Plus ma 4383 mAh) wymaga trochę czasu, aby go naładować od 0 do 100%. Musimy liczyć się z wynikami oscylującymi w przedziale 90-100 minut. A jak z tym podobno szybkim ładowaniem, które trafiło na pokład serii iPhone 16? Przewodowe ładowanie iPhone 16 i 16 Plus obsługują 20 W, podczas gdy model Pro mają kilka watów więcej – to samo było już w poprzedniej generacji.

Można zbliżyć się do 40 W, ale tylko pod warunkiem, że smartfon podczas ładowania będzie poddawany wysokiemu obciążeniu. Chwila, to trzeba odpalić wymagającą grę, aby szybciej naładować akumulator? Nic z tych rzeczy. Po prostu, gdy odpalimy wymagającą grę, ładowanie nie potrwa dłużej niż normalnie. Dodatkowa moc płynąca z ładowarki wykorzystywana jest do zasilania procesora i innych podzespołów.

Jeszcze kilka słów o testowanym smartfonie

Jeśli miałbym wymienić, co najbardziej polubiłem w iPhonie 16 Plus, to – oprócz omówionego przed chwilą czasu pracy – wspomniałbym też o tym, że ten smartfon po prostu działa. Przez okres testów nie doświadczyłem żadnego poważniejszego błędu. iPhone 16 Plus nie zawiódł mnie, gdy potrzebowałem szybko zrobić zdjęcie, wyznaczyć cel w nawigacji czy odpisać na wiadomość. Czy też z kimś porozmawiać :)

Owszem, znajdziemy też wiele innych smartfonów, które oferują wysoką niezawodność, ale są również takie, które potrafią sypać błędami, co potrafi być momentami irytujące. Nie miałem też kłopotów z komunikacją z innymi urządzeniami i to nie tylko tymi z logo nadgryzionego jabłka. W samochodzie bezprzewodowy Apple CarPlay działał za każdym razem tak samo, czyli poprawnie.

Na iOS pojawiają się błędy i różne niedociągnięcia. Czasami nawet Apple musi szybko reagować aktualizacją, aby załatać jakąś lukę lub naprawić problem z denerwującą usterką. Należy jednak zaznaczyć, że nie są to częste zdarzenia i zazwyczaj nie obejmują wszystkich użytkowników.

W dobie wielu wodotrysków, różnych efektownych dodatków czy długiej listy funkcji AI, dobrze mieć smartfon, który przede wszystkim działa i sprawdza się w różnych sytuacjach. Dobrze jest wiedzieć, że urządzenie, które mamy w kieszeni, pozwoli nam zadzwonić, zrobić zdjęcie czy poprowadzi nas do celu. Dla mnie ta niezawodność to zdecydowanie duża zaleta i jeden z powodów, dla których wybieram sprzęt Apple.

Jakub w recenzji iPhone’a 16 Pro Max narzekał na problemy z zasięgiem. Mieszkam w innym regionie Polski, w miejscu, gdzie często widzę 5G lub LTE przy wskaźniku siły połączenia. Nie doświadczyłem więc żadnych kłopotów z zasięgiem. Dodam, że dotyczy to również sytuacji, gdy kilkukrotnie musiałem pojechać do Warszawy lub Łodzi – w miastach i trasie połączenie z siecią komórkową było na zadowalającym poziomie. Niewykluczone jednak, że w innych miejscach w Polsce sytuacja prezentowałby się mniej przyjemnie.

iPhone 16 Plus to też niezmiennie bezpieczny i świetny system rozpoznawania twarzy użytkownika Face ID. Przyznam, że nie tęsknię w ogóle za Touch ID i chciałbym zobaczyć Face ID w moim MacBooku. Głośniki są głośne, grają wyraźnie, a także słyszalny jest delikatny bas.

Na temat iOS 18 raczej nie ma sensu się rozpisywać, bowiem główna nowość, czyli Apple Intelligence, nie jest dostępna w Unii Europejskiej. Mogą dodać, że pojawiło się więcej opcji personalizacji ekranu głównego (ciemne ikony to świetny pomysł!), odświeżone centrum sterowania nie pasuje wizualnie do interfejsu całego systemu, nowa aplikacja Zdjęcia wymaga przyzwyczajenia, a pozostałe zmiany w większości scenariuszy nie są naprawdę odczuwalne. W większości aspektów jest to dobrze znany iOS, niezmieniający się w znaczący sposób od dłuższego czasu.

iPhone 16 Plus – podsumowanie

Dla kogo jest iPhone 16 Plus? Dla osoby, która chce mieć smartfon Apple, ale nie potrzebuje cech oferowanych przez modele z linii Pro, a podstawowy iPhone 16 nie spełnia wymagań w kwestii wielkości ekranu i/lub czasu pracy bez ładowarki.

Z bezpośredniego poprzednika, czyli iPhone’a 15 Plus, przesiadka nie ma większego sensu – nowe przyciski nie są wielką rewolucją, znacząco wpływającą na sposób obsługi iPhone’a. Jasne, przycisk czynności to ciekawy i dobry pomysł, ale nie zawsze jego obecność jest odczuwalna (u mnie służy do tego samego, co wcześniejszy przełącznik). Nowszy procesor jest potężniejszy, ale ten starszy wciąż daje radę, ale w kwestii aparatów odczuwalnego postępu nie doświadczymy.

iPhone 16 Plus recenzja
(fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Z trochę starszych modeli, oczywiście tych bez Pro Max w nazwie, przesiadka może mieć sens. Szczególnie, gdy zależy nam na dużym ekranie, który nie był wówczas dostępny w podstawowej linii. W przypadku iPhone’ów Pro musimy jednak wziąć pod uwagę, że owszem ekran jest większy, ale po przejściu z odświeżania 120 Hz na 60 Hz animacje mogą stracić na wizualnej atrakcyjności, a aparat 16 Plusa niekoniecznie będzie porównywalny.

Przyznam, że jakby nie świetny czas pracy bez ładowarki, a także fakt, że iPhone 16 Plus po prostu działa, to dałbym niższą ocenę. Tym bardziej, że z pewnością wielu z Was potrafi wymienić konkurentów na Androidzie, którzy kosztują podobne pieniądze, ale oferują ekrany 120 Hz czy zauważalnie lepszy zestaw aparatów. Dla mnie – jako osoby siedzącej w ekosystemie Apple – iPhone 16 Plus, mimo kilku braków, jest bardzo dobrym smartfonem. Dla kogoś, kto jednak stawia na Androida, jest to sprzęt przeciętny.

iPhone 16 Plus recenzja
Recenzja iPhone’a 16 Plus. Trochę nudny, ale potrafi zachwycić
Zalety
Wysoka jakość wykonania – czuć, że to smartfon z górnej półki
Wydajny procesor
Sprawnie działający system rozpoznawania twarzy Face ID
Zdecydowanie zadowalający czas pracy bez ładowarki
Niezawodność i stabilność iOS
Całkiem niezłe głośniki
Przycisk czynności ma spory potencjał, ale...
Wady
... nie wszyscy go docenią
Przycisk sterowania aparatem nie wprowadza znaczącej zmiany w robieniu zdjęć
Niemal nieakceptowalne odświeżanie ekranu wynoszące tylko 60 Hz
Tylko poprawny zestaw aparatów
Brak prawdziwie szybkiego ładowania
8
Ocena