Facebook
Facebook (źródło: Tumisu, Pixabay)

Aplikacja Facebooka potajemnie rozładowuje smartfony. Zaskakujące słowa byłego pracownika

Niewykluczone, że niektórzy po przeczytaniu tych rewelacji zdecydują się na usunięcie Messengera. Otóż były pracownik Facebooka twierdzi, że aplikacja w niektórych przypadkach specjalnie nadmiernie zużywała energię z akumulatorów w smartfonach.

Facebook stosował „testowanie negatywne”

Aplikacjom Facebooka wielokrotnie zarzucano słabą optymalizację, która sprawiała, że nie tylko działały one ociężale, ale również wpływały negatywnie na pracę smartfona, a przede wszystkim skracały czas pracy bez ładowarki. W ostatnim latach dostrzegalna jest jednak poprawa, ale trudno stwierdzić, czy to głównie zasługa lepszego kodu, czy raczej wydajniejszych procesorów stosowanych w smartfonach.

Jeśli potwierdzą się słowa George’a Haywarda, który zajmował się rozwojem Messengera, to będziemy pewni, że w niektórych scenariuszach szybsze rozładowywanie się smartfona było celowym działaniem firmy. Brzmi to niewiarygodnie, ale amerykańska korporacja Meta mogła specjalnie wymuszać takie zachowanie swoich aplikacji na urządzeniach użytkowników.

Były pracownik wskazuje, że firma stosowała praktykę zwaną „testowaniem negatywnym”, która w założeniach pozwala deweloperom na potajemne wprowadzanie smartfona w tryb większego zapotrzebowania na energię zgromadzoną w akumulatorze. Chociaż może określenie „potajemne” nie jest zbyt trafne – w końcu użytkownik widzi, że „procenty” w baterii spadają szybciej, ale nie jest w żaden sposób o tym informowany przez aplikację.

Takie działanie ma na celu przetestowanie aplikacji, w tym różnych funkcji i występowania ewentualnych problemów – np. szybkości działania pod obciążeniem czy sprawności ładowania obrazów.

Facebook Instagram Messenger
(fot. Tabletowo)

Szkodząc kilku osobom można pomóc masom? To złe podejście

Hayward miał otrzymać propozycję, aby przeprowadzić takie testy, ale odmówił… za co został zwolniony. Według niego takie praktyki to szkodzenie użytkownikom, którzy przykładowo mogą utracić dostęp do komunikacji ze znajomymi, gdy ich smartfon rozładuje się znacznie wcześniej niż zakładali.

Wyżej postawiony pracownik Facebooka na negatywną odpowiedź Hayward miał stwierdzić, że szkodząc niewielkiej grupie osób można pomóc większym masom. Owszem, takie testy jak najbardziej mogą pomóc w wychwyceniu różnych problemów i błędów, ale przecież nie powinny być przeprowadzane potajemnie, bez wyraźniej zgody osób wybranych do grona testerów. Po drugie, jeśli już, to powinny raczej odbywać się w formie wewnętrznych testów w firmie.

George Haywarda dodaje, że nie wie, ilu faktycznie użytkowników mogło zostać dotkniętych problemem nadmiernego zużywania energii w smartfonie. Przekonany jest jednak, że faktycznie takie testy się odbywały, bowiem miał styczność z wewnętrznych dokumentem opisującym sposób przeprowadzania testów negatywnych.

Delikatnie mówiąc, nie wygląda to zbyt dobrze. Nie zdziwię się, że niektórzy zdecydują się usunąć aplikacje Facebooka, gdy opisywana praktyka się potwierdzi. Facebook obecnie nie odniósł się do tych zarzutów.