Mark Zuckerberg (fot. Christoph Scholz, CC BY-SA 2.0)

Rzecznik Praw Obywatelskich jest bezsilny w walce z Facebookiem. Jest jednak nadzieja na poprawę

Po wielu skargach, które spływają do Rzecznika Praw Obywatelskich, Marcin Wiącek zabrał głos w sprawie portali społecznościowych. Okazuje się, że sprawy, z jakimi się do niego zgłaszano, są poza jego kompetencjami. Jest jednak szansa na podejście giganta od nieco innej strony.

Facebook się śmieje, a Rzecznik Praw Obywatelskich rozkłada ręce

Pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa, Janusz Cieszyński, wystosował do Rzecznika Praw Obywatelskich prośbę o wyrażenie opinii na temat działań podejmowanych przez Facebooka. Dokładniej rzecz biorąc, politykowi chodzi tutaj o sprawę usunięcia fanpage’a Konfederacji.

Do sytuacji doszło w styczniu tego roku, kiedy to serwis społecznościowy Mety zdecydował się usunąć profil polskiej partii politycznej na Facebooku, śledzony przez 671 tysięcy osób. Podobny los spotkał także profil jednego z jej liderów, Janusza Korwin-Mikkego. Przez te incydenty do biura RPO zaczęły napływać pytania, czy takie działania są w ogóle legalne.

Okazuje się jednak, że Rzecznik Praw Obywatelskich nie ma w tej kwestii zbyt dużo do powiedzenia. Jak twierdzi Marcin Wiącek, jego stanowisko zajmuje się badaniem działalności organów władzy publicznej. Jeśli prowadzą lub mogą one prowadzić do naruszeń praw i wolności, RPO może interweniować. Takiej swobody jednak nie posiada w stosunku do podmiotów prywatnych, ponieważ prawodawca nie przewidział możliwości podejmowania działań wobec nich.

aplikacja facebook app
(źródło: Pexels / Brett Jordan)

Sytuacja może się nieco zmienić

Rzecznik Praw Obywatelskich nie jest w stanie w żaden sposób zainterweniować w kwestii usuwania profili partii politycznych z social mediów, lecz widzi wiele możliwości poprawy sytuacji w sieci. Rzecznik wskazuje, że nie jest obojętny na ten problem i nieustannie obserwuje podobne działania, a portale społecznościowe powinny oferować znacznie większą przejrzystość funkcjonowania.

Wiącek zwraca tutaj przede wszystkim uwagę na automatyczną weryfikację publikowanych treści – w wielu miejscach materiały powinny być analizowane w szerszym kontekście, nie zaś na podstawie pojedynczych wyrażeń czy elementów zdjęć. Wymagałoby to jednak zatrudnienia bardzo wielu specjalistów, którzy analizowaliby publikowane w internecie treści.

Jest jednak nadzieja, że sytuację poprawi implementacja aktu o usługach cyfrowych, czyli unijnego dokumentu regulującego działania największych firm technologicznych. Gdy Digital Services Act wejdzie w życie, organ krajowy (taki jak RPO lub UOKiK) będzie mógł przeprowadzać kontrole i podejmować decyzje związane z działaniami właścicieli największych portali społecznościowych.

Mówi się, że nowy akt wprowadzi większą kontrolę i usprawni konkurencję pomiędzy podmiotami. Jak będzie w rzeczywistości? To okaże się w ciągu najbliższych miesięcy, kiedy dokument będzie wdrażany w życie w krajach Unii Europejskiej.