Firma DJI ma niepodważalną pozycję lidera na rynku dronów konsumenckich, a i w sektorze profesjonalnym jej latające maszyny cieszą się olbrzymią popularnością. Od dłuższego już czasu nie cichną doniesienia, jakoby producent przymierzał się do powtórnego zejścia na ziemię i wypuszczenia lądowego urządzenia. Zresztą bardzo praktycznego.
Powtórnego, ponieważ DJI ma już w swojej ofercie lądowe urządzenia, mianowicie modele z serii RoboMaster, będące robotami edukacyjnymi do nauki programowania, mechaniki i automatyki. Teraz jednak mowa jest o znacznie bardziej praktycznym sprzęcie dla szerokiej grupy odbiorców. Bohaterem pogłosek jest mianowicie… robot sprzątający.
Oto DJI Romo. Czy to pierwszy robot sprzątający DJI?
DJI Romo – tak nazywać ma się pierwszy robot sprzątający z wielofunkcyjną stacją dokującą w ofercie chińskiego producenta. W sieci można odnaleźć nieoficjalne informacje, z których wynika, że urządzenie zaoferuje zarówno odkurzanie, jak i mopowanie, a baza – automatyczne odsysanie kurzu oraz mycie i suszenie nakładek mopujących.
Pierwsze plotki o robocie zaczęły pojawiać się w listopadzie 2024 roku. Teraz temat powrócił, ponieważ w sieci wylądowało zdjęcie przedstawiające paletę, na której (rzekomo) stoją kartonowe opakowania z DJI Romo w środku:
I'm sure this thing has no NFZ! pic.twitter.com/TRkv9G80iu
— OsitaLV (@OsitaLV) May 29, 2025
Dlaczego robot sprzątający producenta dronów to koncepcja mająca dużo sensu?
Sam producent niczego nie potwierdza, ale logicznie rzecz biorąc, robot sprzątający wydaje się doskonałą kategorią produktową dla DJI. Chiński gigant ma wszak olbrzymie doświadczenie w budowaniu robotów – to po pierwsze.
Po drugie: jego inżynierowie opracowali niezwykle skuteczne technologie planowania trasy oraz omijania przeszkód, które mogą się przydać także automatycznemu odkurzaczowi. DJI dysponuje również technologią rozpoznawania i utrzymywania obiektów w kadrze. Podobnie jak najnowsze roboty sprzątające z funkcją odnajdywania zwierząt domowych.
Próba dywersyfikacji katalogu produktowego może mieć sens dla DJI także z powodów prawnych. Z jednej strony – restrykcyjnych zasad związanych z ich użytkowaniem, z drugiej – wprowadzanych przez administrację Donalda Trumpa wysokich ceł na towar z Chin.