Gamingowy smartfon z procesorem MediaTeka? ASUS mówi „TAK”

W kwestii wysokich osiągów i konstruowania smartfonów pod konkretnego odbiorcę – mobilnego gracza, prym od wielu lat wiedzie Qualcomm. Pora jednak, by coś się w tej kwestii zmieniło.

ASUS ROG Phone 6D – alternatywa dla Snapdragona

Wydany całkiem niedawno ASUS ROG Phone 6, wraz z wersją Pro, to naprawdę udane konstrukcje. Mocne, ze świetnymi głośnikami i ekranem AMOLED, choć designem trafiające raczej w węższe grono niż typowy smartfon, o czym przekonał się w recenzji sprzętu Mateusz. Sercem urządzeń jest najnowszy i najpotężniejszy układ Qualcomma – Snapdragon 8+ Gen 1. Choć nie jest on pozbawiony wad, większość sprzętów kojarzących się z wyższą półką i najlepszymi osiągami korzysta z rozwiązania Amerykanów. Wcale tak jednak nie musi być, co mógłby pokazać ASUS ROG Phone 6D.

Źródło: Mateusz Chronowski/ Tabletowo.pl

W Chinach, na liście urządzeń będących w drodze do certyfikacji zgodności z dyrektywą RoHS, pośród różnorakich sprzętów, w tym kilku przesłanych przez ASUSA do zbadania, pojawił się sprzęt podpisany jako „ROG Phone 6D”. Jeżeli wierzyć znanemu i wiarygodnemu informatorowi, Digital Chat Station, chodzi najprawdopodobniej o urządzenie bliźniacze do obecnego już chwilę na rynku gamingowego smartfona, tyle że wyposażone w układ MediaTek Dimensity 9000+.

przeciek asus rog phone 6d
Źródło: Mr. Digital

Co z pozostałą specyfikacją i dostępnością?

Jeżeli doniesienia te okazałyby się prawdą, byłby to pierwszy gamingowy smartfon, wyposażony w ten topowy SoC MediaTeka. Najprawdopodobniej reszta specyfikacji pozostałaby niezmieniona – ROG Phone 6D otrzymałby m.in. 6,78-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości Full HD+ z funkcją odświeżania obrazu z częstotliwością 165 Hz, aparat główny z matrycą IMX766 o rozdzielczości 50 Mpix oraz akumulator o pojemności 6000 mAh ze wsparciem dla szybkiego ładowania o mocy 65 W.

Na obecną chwilę niewiele więcej wiadomo o tajemniczym urządzeniu. Istnieje duża szansa że ASUS ROG Phone 6D będzie tańszy od opcji ze Snapdragonem, choć z drugiej strony nie wiadomo, czy w ogóle opuści on azjatyckie rynki. Przekonamy się o tym zapewne w ciągu kilku(nastu) najbliższych tygodni.