Samsung Galaxy S20+ to poważny kandydat do miana najlepszego flagowca (recenzja)

*bez zbędnych bajerów i nie za 6 (lub więcej) tys. zł

Z najbardziej wybajerzonym i jednocześnie najdroższym przedstawicielem serii Galaxy S20, tj. Samsungiem Galaxy S20 Ultra, miałam już okazję zapoznać się tuż po premierze. Pora zejść jednak na ziemię i przyjrzeć się modelowi skierowanemu do użytkowników równie wymagających, ale preferujących jednak nieco mniejsze (acz wciąż duże) smartfony, będące przy tym mniejszym (acz wciąż dużym) obciążeniem dla portfela. Przed wami recenzja Samsunga Galaxy S20+.

Parametry techniczne Samsunga Galaxy S20+:

  • wyświetlacz Dynamic AMOLED 6,7″ 3200 x 1440 pikseli (QHD+), 120 Hz,
  • Exynos 990 z ARM Mali-G77 MP11,
  • 8 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 10 z OneUI 2.1,
  • ultraszeroki 12 Mpix f/2.2 + główny 12 Mpix f/1.8 OIS + tele 64 Mpix f/2.0 OIS + DepthVision; 3x hybrydowy, 30x super zoom,
  • aparat przedni 10 Mpix f/2.2,
  • LTE,
  • hybrydowy dual SIM,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac/ax 2,4&5 GHz,
  • GPS, Glonass, Beidou, Galileo,
  • Bluetooth 5.0,
  • NFC,
  • ANT+,
  • USB typu C (USB 3.2 Gen. 1),
  • głośniki stereo,
  • akumulator o pojemności 4500 mAh,
  • wymiary: 161,9 x 73,7 x 7,8 mm,
  • waga: 186 g.

Cena Samsunga Galaxy S20+ w momencie publikacji recenzji: 4399 złotych

Samsung Galaxy S20 Plus

Wzornictwo, jakość wykonania

W zeszłym roku Samsung wprowadził do swojej oferty smartfonów ze średniej półki modele w różnych pastelowych odcieniach – wśród nich był między innymi brzoskwiniowy, różowy i niebieski, który niesamowicie przypadł mi do gustu. Nawet nie wiecie, jak duży uśmiech pojawił się na mojej twarzy, gdy okazało się, że tegoroczny flagowiec koreańskiego koncernu również będzie oferował obudowę w podobnym kolorze.

Podobnym, bowiem obudowa Galaxy S20+ nie jest po prostu niebieska (czy też pastelowo-niebieska), jak miało to miejsce w średniakach. Tutaj szkło odbija promienie słoneczne tak, że jej powierzchnia mieni się na różne barwy – czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony i ciemny niebieski.

Samsung Galaxy S20 Plus

W Polsce Samsunga Galaxy S20+ można kupić w trzech wersjach kolorystycznych: szarej, czarnej i niebieskiej. Galaxy S20 z kolei jest też różowy. Każda z nich jest na swój sposób ładna i z całą pewnością znajdzie swoich zwolenników.

Oczywiście obudowa jest szklana, co niesie ze sobą wszystkie następstwa – podatność na zarysowania oraz wyślizgiwanie się urządzenia z ręki. Muszę jednak stwierdzić, że Galaxy S20+ ma bardzo dobrą przyczepność i jest jednym z nielicznych szklanych smartfonów, które nie uciekały mi z dłoni podczas korzystania z nich.

Galaxy S20+ jest zauważalnie mniejszy od Galaxy S20 Ultra (161,9 x 73,7 x 7,8 mm vs 166,9 x 76 x 8,8 mm) i odczuwalnie od niego lżejszy (186 g vs 220 g). Jeśli chodzi o konkurencyjne smartfony, np. Huawei P40 Pro (158,2 x 72,6 x 8,95 mm i 209 g) czy Xiaomi Mi 10 / Mi 10 Pro (162,6 x 74,8 x 9 mm i 208 g), są grubsze i cięższe.

Łatwo zatem jest mi powiedzieć, że – mimo swoich rozmiarów – Galaxy S20+ jest dość poręczny. Jest też elegancki (między innymi ze względu na ładne wcięcie aluminiowej ramki na krawędziach telefonu), co dla wielu osób może mieć duże znaczenie. I spełnia normę odporności IP68, dzięki czemu nie powinniśmy się martwić o niego podczas deszczu czy przypadkowych spotkań z wodą / zakurzeniem.

Jakości wykonania nie mam nic do zarzucenia – wszystko stoi tu na najwyższym poziomie.

Samsung Galaxy S20 Plus

Wyświetlacz

Już przy okazji pierwszych wrażeń z obcowania z nową serią galaktycznych smartfonów od Samsunga wspominałam, że ekran zakrzywiony jest w odczuwalnie mniejszym stopniu, niż ma to miejsce w poprzedniej generacji. Wiele osób bardzo pozytywnie przyjęło tę zmianę, ja natomiast nie odczułam większej różnicy w komforcie korzystania z ekranu tego telefonu względem poprzednika, mając na względzie jego zakrzywienie.

Samsung Galaxy S20 Plus

Bo powiedzieć, że nie odczułam większej różnicy w ogólnym korzystaniu z ekranu Galaxy S20+ względem Galaxy S10+, zdecydowanie nie mogę – to by było kłamstwo. Jak doskonale już wiecie, jest to urządzenie z wyświetlaczem o odświeżaniu 120 Hz, dzięki czemu obraz jest płynniejszy i, po prostu, przyjemniejszy dla oka. Wierzcie mi, późniejszy powrót do niższego odświeżania jest bardzo zauważalny.

Samsung Galaxy S20+ oferuje matrycę Dynamic AMOLED o przekątnej 6,7” i rozdzielczości 3200 x 1440 pikseli, czyli QHD+. Domyślnie jednak rozdzielczość ustawiona jest na poziomie Full HD+, czyli 2400 x 1080 pikseli – i to właśnie wtedy można skorzystać z dobrodziejstwa 120 Hz. Przy QHD+ zostaje nam tylko automatyczny downgrade do 60 Hz.

Od razu mogę wspomnieć, że dla baterii najlepszym połączeniem jest Full HD+, 60 Hz i tryb ciemny. Szczegółowe informacje na temat czasu pracy znajdziecie oczywiście w odpowiedniej sekcji w dalszej części niniejszej recenzji.

Samsung Galaxy S20 Plus

Wracając jednak do rozdzielczości – faktem jest, że przez większość czasu testów Galaxy S20+ korzystałam z ekranu z ustawionym Full HD+ i w żadnych wypadku nie narzekałam. Co więcej, jest to wartość w zupełności wystarczająca do normalnego użytkowania smartfona. Paradoksalnie jednak topowym producentom nie wypada prezentować smartfonów z wielkimi ekranami i rozdzielczością niższą niż QHD+, co jest raczej zrozumiałe.

Ekran Galaxy S20+ to najwyższa liga. Czerń jest przepiękna, kąty widzenia świetne, jasność (zarówno maksymalna, jak i minimalna) – bardzo dobra. Trudno jest się tu do czegokolwiek przyczepić, nawet szukając czegoś mocno na siłę.

A co ciekawego znajdziemy w ustawieniach? Właściwie wszystko to samo, co w Galaxy S20 Ultra: filtr światła niebieskiego, tryb ekranu (żywy lub naturalny plus opcja zmiany balansu bieli), tryb ułatwienia, ekran krawędziowy oraz wspomniany już przeze mnie tryb ciemny (może działać według harmonogramu, od zachodu do wschodu słońca lub według gustu użytkownika, włączany ręcznie).

Jest też oczywiście Always on Display, który jest namiastką diody powiadomień, której tutaj nie uświadczymy.

Działanie, oprogramowanie

Zastosowany tu procesor to Exynos 990 (w niektórych krajach świata mamy Snapdragona 865), a RAM-u jest 8 GB. Samsung Galaxy S20+ działa bardzo szybko i wręcz niezawodnie. Nie zdarzyło mi się podczas jego testów, by w jakiejkolwiek sytuacji zawiódł przeładowaniem aplikacji, dłuższym oczekiwaniem na otwarcie programu czy czymkolwiek z tych rzeczy. Klawiatura na ekranie pojawia się błyskawicznie, strony ładują się bezproblemowo, po prostu wszystko działa tak, jak powinno.

Niestety, o ile do tej części recenzji nie miałam do czego się przyczepić, tak teraz już mam i nie omieszkam tego zrobić. Jeśli śledzicie branżowe portale, być może spotkaliście się z informacjami na temat tego, że Galaxy S20+ lubi się nagrzewać. Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak to potwierdzić.

Wystarczy dłuższy czas korzystać z telefonu, by jego obudowa nabrała odczuwalną temperaturę – nie taką, która by była w jakikolwiek sposób niekomfortowa dla użytkownika, ale zdecydowanie odczuwalną. Nie trzeba wcale grać na smartfonie – wystarczy kilkanaście minut przeglądać źródła w Feedly, InstaStory czy TikToka. Czy to jest wielki problem? Nie. Zdecydowanie jednak warto wspomnieć, że taka sytuacja ma miejsce.

Benchmarki:

AnTuTu: 492053

Geekbench 5:
single core: 892
multi core: 2657

3DMark:
Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: 5925
Sling Shot Extreme – Vulkan: 5149

Graczem jestem raczej niedzielnym, ale od czasu do czasu lubię sobie przejechać wyścig w Asphalt 8: Airborne. Z tym tytułem, jak i pozostałymi wymagającymi grami, smartfon radzi sobie bez najmniejszych przeszkód.

W przypadku oprogramowania (Android 10 z OneUI 2.1) obeszło się bez niespodzianek i właściwie mogłabym przekleić wszystko z recenzji Samsunga Galaxy S20 Ultra. A zatem, żeby tego nie robić, odsyłam do wspomnianego tekstu.

Na zaplecze komunikacyjne w Galaxy S20+ składa się oczywiście wszystko, co najlepsze – przecież we flagowcu nie mogło zabraknąć żadnego modułu. I tak, mamy tu dwuzakresowe WiFi, GPS, Bluetooth 5.1 oraz NFC. Zwolenników podłączania wszelkich akcesoriów sportowych ucieszy też obecność ANT+. Wszystkie moduły działają bezbłędnie.

Nie odnotowałam też żadnych problemów z zasięgiem sieci komórkowej, a sama jakość rozmów jest bardzo dobra – zarówno po mojej stronie, jak i moich rozmówców. Nie zabrakło wsparcia dla VoWiFi i VoLTE.

Podobnie, jak w przypadku Galaxy S20 Ultra, tak i w Galaxy S20+ do naszej dyspozycji oddano 128 GB szybkiej pamięci wewnętrznej (UFS 3.0). Potwierdzają to zresztą bardzo wysokie szybkości osiągane w testach w aplikacji Androbench:

  • szybkość ciągłego odczytu danych: 1602,98 MB/s,
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 663,83 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 176,56 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 213,26 MB/s.

Pamięć możemy rozszerzyć dzięki slotowi kart microSD, ale tylko wtedy, gdy korzystamy z jednej karty nanoSIM (uroki hybrydowego dual SIM).

Samsung Galaxy S20 Plus

Spis treści:

1. Design. Wyświetlacz. Działanie, oprogramowanie
2. Audio. Biometryka. Czas pracy. Aparat. Podsumowanie