Pokemon Unite - fot. Tabletowo.pl
Pokemon UNITE

Pokemon UNITE na smartfonie? Jest zaskakująco dobrze, ale…

To była kwestia czasu. Choć wydaje się, że ten ruch powinien być trochę szybszy, paradoksalnie timing może grać na korzyść Nintendo. Pokemon UNITE to nie tylko kolejna MOBA. Gra ma pomysł na siebie i właśnie tym próbuje przyciągnąć kolejnych użytkowników.

MOBA tu, MOBA tam…

Czy szał na gry MOBA minął? Patrząc na to, jakie wyniki w dalszym ciągu wykręca League of Legends czy DOTA2, łatwo stwierdzić, że nie. Wymienione przeze mnie dwa tytuły to jednak marki, które ugruntowały swoje pozycje na rynku wiele lat temu. Był w branży taki moment, że każdy większy (i mniejszy) deweloper chciał przysiąść się do stołu z Riot Games i Valve, aby ugryźć kawałek z tego samego tortu. Na dobrą sprawę, sztuka ta na dłużej nie udała się nikomu.

Na pecetach sytuacja jest jasna. Są dwaj giganci i kilku innych, mniejszych marzycieli. Jak wygląda sytuacja na konsolach i smartfonach? Tutaj sprawa nie jest już tak prosta. Dostosowanie gry do pada czy płaskiego ekranu dotykowego to zupełnie inna para kaloszy. Choć w sklepach z aplikacjami Apple czy Google nie brakuje tytułów pobieranych grubo ponad milion razy, żaden z nich nawet nie zbliżył się do popularności wielkich marek.

Marka Pokemon to gigant. Niemalże wszystkie odsłony gier w tym właśnie uniwersum spotykał ogromny sukces. Więksi i mniejsi – tutaj przedział wiekowy nie gra aż takiej roli.

Wśród Pecetowców w gatunku MOBA króluje League of Legends i Dota 2 (fot. Soumil Kumar / Pexels)

Pokemon UNITE pierwotnie zadebiutował na konsoli Nintendo Switch, aby teraz, po kilku miesiącach, zawitać także na Androidzie i iOS z obsługą cross-play pomiędzy wszystkimi platformami. To musi się udać, prawda?

Moje pierwsze odczucia po kilku godzinach spędzonych z MOBA w świecie Pokemonów są pozytywne, jednak kilka kwestii budzi mój niepokój…

Pokemon UNITE ma swój pomysł i to jest najlepsze!

Gry MOBA skradły wiele godzin z mojego życia. W szczególności dwaj wspomniani we wstępie giganci. Różnorodne buildy, strategie i kilkudziesięciominutowe batalie potrafiły pochłaniać czas jak gąbka. To zresztą spowodowało mój długi rozbrat z tym właśnie gatunkiem. Po prostu brak czasu na długie sesje w tak bardzo zabieganej rzeczywistości.

To, co wyróżnia mobilne odpowiedniki pecetowych wersji, to fakt, że z racji ograniczeń urządzenia, ale i samego charakteru gier, potyczki rozgrywane na smartfonie musiały ulec skróceniu. Tak jest i w Pokemon UNITE, gdzie pojedyncza rozgrywka w domyślnym trybie (w rankingowym również) zajmuje maksymalnie równe 10 minut.

Utworzenie postaci to dość szybki proces (fot. Tabletowo.pl)

Po pobraniu aplikacji na smartfon (1,52 GB na iOS) i stworzeniu naszej postaci, mamy możliwość przebrnięcia przez dwa krótkie samouczki objaśniające podstawy sterowania jak i rozgrywki. Następnie gra po wyborze naszego pierwszego Pokemona skieruje nas bezpośrednio do internetowych potyczek.

Co dość ciekawe, tutoriali jest więcej, mimo to gra sugeruje dość szybko wskoczyć w rozgrywkę online. Cóż, widocznie twórcy wyszli z założenia, że „praktyka czyni mistrza”.

Główny tryb gry to 10-minutowa rozgrywka na mapie z dwoma liniami i strefą środkową (dżunglą), gdzie mierzą się dwie drużyny, składające się z 5 graczy. W „klasycznych” grach MOBA, celem jest zdobycie/zniszczenie bazy przeciwnika. Pokemon Unite ma trochę inny pomysł na rozgrywkę, zmuszający graczy do większego udziału w elementach PvE.

Po obu liniach rozmieszczone są dwa punkty, z jednym środkowym, znajdującym się najbliżej bazy danej drużyny. To wokół nich toczy się główny trzon walki. Gracze muszą skupić się w pierwszej kolejności na walce z dzikimi pokemonami, czyli neutralnymi stworkami, znajdującymi się w miejscach rozmieszczonych na mapie. Im mocniejszy stworek, tym więcej punktów za niego zbierze gracz zadający mu ostateczny cios.

Następnie, aby te punkty mogły zaliczyć się danej drużynie, muszą zostać „wrzucone” do bramki przeciwnika, którymi są wcześniej wspomniane punkty na liniach. Trzeba więc jednocześnie skupić się na napieraniu na bramkę przeciwnika, a z drugiej strony należy bronić swoich włości. Do tego wszystkiego dochodzi istotny element PvP, gdyż zabicie przeciwnika nie tylko pozbawia go szansy zdobycia punktów dla swojej drużyny, ale daje także możliwość przejęcia punktów przez niego zebranych.

Jakby tego było mało, środek mapy czy – jak ktoś woli dżungla – jest wypełniona stworkami, które nie tylko zapewniają pewne ograniczone czasowo ulepszenia, ale także strategicznie rozmieszczone wyrzutnie. Te pozwalają szybko i niepostrzeżenie przemieścić się przez postawione na mapie przeszkody. Na dwie minuty przed końcem walki w centralnym punkcie pojawia się zaś pokemon Zapados, którego ubicie nie dość, że gwarantuje sporą liczbę punktów, to daje również dwukrotną premię do tych zdobytych.

Walka w końcowych fazach rozgrywki potrafi być bardzo intensywna (fot. Tabletowo.pl)

Te wszystkie elementy sprawiają, że rozgrywka z początku wydaje się nieco chaotyczna, ale za sprawą całkiem dokładnych opisów, jak i przejrzystości interfejsu, staje się już po chwili jasna i klarowna. Jestem po ogromnym wrażeniem możliwości i ilości różnych strategii podejścia do danego meczu, jaki daje nam Pokemon UNITE. Są elementy znane z innych tytułów MOBA, a są też rzeczy zupełnie nowe, które wnoszą sporo świeżości do gatunku. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony samym rdzeniem rozgrywki.

Poza trybem dowolnym i rankingowym są także czasowo dostępne mapy 4v4 i 3v3, gdzie rozgrywka zmienia nieco charakter z uwagi na zupełnie nowe obszary walki, jak i inną liczbę graczy. To jednak temat, którym zajmę się w ramach dłuższej recenzji.

Free-2-Play – ale czy fair?

Skoro gra jest darmowa, to oczywistym jest, że musi się w niej znaleźć sklepik z przedmiotami do zakupu za prawdziwe pieniądze. Co można kupić? Pokemony, skórki, ubrania dla naszego avatara i… różnorakie boostery, które niestety nie sprowadzają się tylko i wyłącznie do czasowego zwiększenia liczby punktów doświadczenia. Są też ulepszenia zwiększające nieco prędkość ataku czy zdrowie naszego stworka.

Oczywiście da się te elementy zdobyć za walutę grową i, choć nie są one nawet tak drogie, to trzeba pamiętać, że odbije się to na dostępnych dla nas wariantach, jak i liczby posiadanych pokemonów, które swoją drogą kosztują już dużo, dużo więcej i zebranie pokaźnej kolekcji w niedługim czasie może być bez dodatkowej gotówki po prostu niemożliwe.

Na to ostatnie jednak nie chcę się przesadnie gniewać, gdyż mam w pamięci jak wygląda system zdobywania bohaterów w League of Legends, gdzie uzyskanie tego jednego potrafiło zabierać niesamowitą ilość czasu. Wiele osób preferowało wobec tego DOTA2, gdzie wszyscy championi są dostępni już na start, ale to temat na zupełnie inną rozmowę.

Powiedziałbym, że jeśli zaczynać swoją przygodę z Pokemon UNITE, to właśnie teraz. Dlaczego tak mówię? Ano dlatego, że w tym momencie, z racji premiery gry, trwa niezliczona ilość eventów i wydarzeń, pozwalająca zdobywać różnorakie przedmioty (od pokemonów, po ubrania i dodatkowe pieniądze) za wykonywanie stosunkowo prostych zadań. Od zagrania kilku meczów, do wybrania konkretnej roli na mapie. Dzięki temu bardzo szybko udało mi się zdobyć wiele ciekawych przedmiotów i aż 5 dodatkowych pokemonów. Na ten moment w grze dostępnych jest 23 stworków, kolejnych można spodziewać się w aktualizacjach.

Czy wobec tego Pokemon UNITE to znienawidzone prze graczy Pay-2-Win? Takie głosy pojawiały się chwilę po premierze gry na Switchu. Deweloperzy wydają się zdawać z tego sprawę i pytają graczy, co mogą poprawić w balansie rozgrywki pod kątem jej modelu biznesowego. Na ten moment trudno jest mi jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie.

Spora liczba wydarzeń i eventów, o której wspomniałem, zaciera takie wrażenie. Jak będzie na dłuższą metę? Pozwolę sobie zostawić odpowiedź na pytanie do pełnej recenzji. Do tej pory nie spotkałem się z chwilką, kiedy czułbym się poszkodowany przez moją niechęć do wydawania pieniędzy na grę mobilną i to w trybie normalnym, jak i rankingowym.

Oprócz sklepu z przedmiotami jest także osławiony w dzisiejszych czasach Battle Pass. Kolejne poziomy przepustki rozwijamy wykonując tygodniowe zadania, za co dostajemy różne nagrody. Najładniejsze przebrania, jak i co ciekawsze prezenty, jak nowe pokemony czy skórki, dostępne są tylko i wyłącznie w ramach płatnego wydania przepustki.

Informacyjnie mogę dodać, że dostęp do niej to koszt równy 37,99 złotych. Dokonując pierwszego zakupu Aoes Games (płatnej waluty) możemy liczyć na ich podwójną ilość, co oznacza, że za niecałe 38 złotych możemy zakupić obecną i kolejną (nową), która pojawi się za półtorej miesiąca.

Techniczna perfekcja

Riot Games – wraz z przeniesieniem League of Legends na smartfony (wydanie Wild Rift) – pokazał, że można zrobić ładną, ale i bardzo czytelną i przyjemną w obsłudze strategię na smartfony. Aspekt techniczny był w tym przypadku na najwyższym poziomie.

Cieszę się, że mogę powiedzieć dokładnie to samo na temat Pokemon UNITE. Najwięcej czasu spędziłem grając na iPhonie 12 mini i zarówno pod kątem płynności gry, jak i czytelności rozgrywki (na tak malutkim ekranie), nie mam żadnego zarzutu. Jest po prostu perfekcyjnie. Gra na najwyższych detalach trzymała praktycznie stałe 60 klatek na sekundę i to nawet w okresie najbardziej intensywnej walki.

Tytuł sprawdziłem także na Androidzie. W tym wypadku miałem okazję grać na Asusie Zenfone 7 Pro i tablecie Samsung Galaxy Tab S7. Wszystko to, co powiedziałem w przypadku wydania na iOS, mogę powiedzieć i tutaj. Jest po prostu idealnie.

Osobiście jestem także oczarowany warstwą graficzną, jak i muzyczną. Oba te elementy tworzą razem piękny, barwny świat, do którego chce się wracać. Śliczne (a jednocześnie proste) modele stworków, które poruszają się po bajkowych, ale także przepełnionych szczegółami mapach.

Chce się więcej

Podsumowując moje pierwsze wrażenia z Pokemon UNITE – jest zaskakująco pozytywnie. Przystąpiłem do gry z czystą kartą. Nie interesowałem się wcześniej tytułem, a podchodząc do rozgrywki stwierdziłem, że dam mu szansę i było warto.

Choć mam wątpliwości, które są typowe dla darmowych gier mobilnych, na ten moment nie miałem okazji poznać „ciemnej strony” modelu biznesowego gry.

Pierwsze spotkanie z Pokemon UNITE uznaje za bardzo udane (fot. Tabletowo.pl)

Kiedy wydawało się, że czas na gry MOBA minął, po wielu miesiącach spokoju Nintendo zaatakowało wraz z wielką marką. W czasie ogólnego „boom” na gatunek łatwo było przepaść. Teraz, kiedy gracze trochę „zgłodnieli”, to może być dobry czas dla omawianego dziś tytułu. Swoją przygodę z Pokemon UNITE będę kontynuował i pełen werdykt wydam po dłuższym kontakcie z rankingowym matchmakingiem i większą liczbą Pokemonów.

A co Wy sądzicie na temat kolejnej gry MOBA na rynku? Może mieliście okazję testować tytuł na Nintendo Switch? Dajcie koniecznie znać w komentarzach!