Wygląda na to, że Chińczycy również zakochali się w Galaxy S7

Samsung stracił w Chinach pozycję lidera na rzecz wywodzących się stamtąd konkurentów, takich, jak Huawei, Lenovo, Xiaomi czy Meizu. Nie można jednak zapominać o Apple, które w Państwie Środka również ma bardzo silną pozycję. Koreańczycy, wiedząc, że jest to jeden z kluczowych (czyt. największych) rynków, próbowali znaleźć sposób, aby odzyskać klientów. I wygląda na to, że im się to udało.

Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge stały się ogromnym hitem w Europie. Popularnością ponad dwukrotnie przewyższyły swoich poprzedników. W Korei Południowej również sprzedają się świetnie, jednak nie aż tak dobrze, jak na Starym Kontynencie – Galaxy S6 i Galaxy S6 Edge osiągały tam na początku identyczne wyniki.

Ważniejsze jednak są dla Samsunga Chiny, gdzie – jak już wspomniałem – w krótkim czasie stracił miliony użytkowników z powodu silnej konkurencji ze strony tamtejszych producentów. Dlatego też postanowił znowu o nich zawalczyć. Aby przekonać klientów do zakupu Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge, obniżył ich ceny aż o 20%. Taka polityka najwyraźniej się opłaciła, bowiem w przedsprzedaży, która rozpoczęła się 11 marca, a kończy dzisiaj, kupiono już ponad 10 milionów egzemplarzy tegorocznych flagowców.

Najwięcej, bo 6,35 miliona zamówiono w największym chińskim sklepie internetowym JD.com. Kolejne 1,3 miliona sztuk kupiono w Suningu. Natomiast Gome i Lynx już kilka dni temu wyprzedały wszystkie zapasy magazynowe. Szacuje się nawet, że Galaxy S7 i Galaxy S7 Edge mogą sprzedać się nawet w 15 milionach egzemplarzy. To porównywalny wynik do tego, jaki udało się osiągnąć Xiaomi Mi 5.

Oczywiście sukces tegorocznych flagowców to dopiero pierwszy krok do celu, jakim jest powrót na pozycję lidera na chińskim rynku. W interesie Samsunga jest nie zaprzepaścić tej okazji i podejmować takie decyzje, które powiodą go na szczyt podium.

Źródło: SamMobile