Snapchat, TikTok i YouTube nie chcą skończyć jak Facebook

Źródło: pexels.com

Reprezentanci Snapchata i Tiktoka przekonywali, że nie są tacy jak Facebook. Podobnie YouTube obiecał lepiej chronić bezpieczeństwo młodych użytkowników internetu.

Echa afery „Facebook Papers” nie ustają

W miniony wtorek Komisja Senatu Stanów Zjednoczonych ds. Handlu odbyła trzygodzinne przesłuchanie reprezentantów najpopularniejszych mediów społecznościowych. Tematem był wpływ tych serwisów na dzieci oraz młodzież. Tym razem jednak, zamiast Facebooka i Twittera, na spotkanie stawili się ludzie powiązani z YouTubem, Snapchatem oraz TikTokiem.

Dla dwóch ostatnich firm było to pierwsze przesłuchanie przez Senat. Każdy z reprezentantów starał się wskazać elementy, które odróżniają ich produkt od Facebooka. Wszyscy obiecywali nowe funkcje, które usprawnią kontrolę rodzicielską oraz zapewnią większe bezpieczeństwo dzieciom korzystającym z ich serwisu.

Pierwsza przed Senatem wypowiadała się Jennifer Stout, reprezentująca Snapchata

Stout, pełniąca rolę wiceprzewodniczącej globalnej polityki publicznej, zapowiedziała, że nowe funkcje rodzicielskie pojawią się w serwisie „już niedługo”. Aktualizacja pozwoli rodzicom na sprawdzenie, jak ich potomstwo korzysta ze Snapchata: z jakimi osobami piszą najczęściej i jakie są ich ustawienia dot. prywatności oraz lokalizacji.

„Snapchat powstał jako antidotum na media społecznościowe” – oznajmiła Stout, odnosząc się tym samym do porównywania serwisu do Facebooka. „Uważamy siebie za firmę fotograficzną” – dodała.

W podobnym tonie wypowiadał się Michael Beckerman, wiceprzewodniczący ds. polityki publicznej w TikToku

Przedstawiciel firmy również zapowiedział dodanie funkcji, które pozwolą rodzicom i ich dzieciom personalizować otrzymywane treści, choć wypowiedź nie była przesadnie szczegółowa. Na obronę serwisu Beckerman wspomniał, że na TikToku bezpośrednie wysyłanie wiadomości i inne funkcje społecznościowe są domyślnie wyłączone dla młodszych użytkowników.

Hej, zapraszamy na TikToka Tabletowo!

Detali poskąpiła również Leslie Miller, wiceprezes serwisu YouTube

Podczas przesłuchania Miller oznajmiła, że firma pracuje nad funkcją, która umożliwi rodzicom „wybór domyślnego zablokowanego ustawienia autoplay” w aplikacji YouTube Kids. Oprócz tego, że funkcja powinna pojawić się w najbliższych miesiącach, nie wiemy nic więcej.

Senat nie został jednak w pełni przekonany przez gigantów społecznościowych

„Bycie innym od Facebooka to nie obrona” – stwierdził w swoim wystąpieniu Richard Blumenthal, przewodniczący podkomisji. „Poprzeczka jest na poziomie rynny chodnikowej. To, że jesteście inni, nie jest obroną”.

Kilku senatorów Partii Republikańskiej dopytywało się również Beckermana o powiązania TikToka z chińskim przedsiębiorstwem ByteDance oraz o to, jak firma zarządza danymi użytkowników z USA. Senator Ted Cruz zwrócił uwagę, że Beckerman unika pytań dotyczących powiązań pomiędzy firmą, którą reprezentuje a firmą Beijing ByteDance Technology, która według niedawnych doniesień powiązana jest z chińskim rządem.

Na pytanie o to, jakie dane na temat swoich użytkownik zbiera TikTok, Beckerman odparł, że Facebook oraz Instagram zbierają tych informacji więcej niż TikTok.

Snapchat, TikTok i YouTube nie chcą skończyć jak Facebook

Podczas przesłuchania wszystkie trzy firmy zobowiązały się do ujawnienia Kongresowi badań, informacji i niezależnych prac naukowych, które przeprowadziły. Ustawodawcy, tacy jak senator John Thune, zapowiedzieli, że komitet prześle te dokumenty do niezależnych ekspertów do oceny.

Miejmy nadzieję, że cała historia będzie znajdzie pozytywny finał. W końcu nie chodzi tu tylko o dobro amerykańskich dzieci, ale każdego nastolatka na Ziemi, który na co dzień korzysta z mediów społecznościowych.

Exit mobile version