Samsung Galaxy S24 Ultra
Samsung Galaxy S24 Ultra (fot. Tabletowo.pl)

Nowa ładowarka Samsunga. Ktoś chyba pomylił się przy wycenie

Samsung jest jednym z tych producentów, którzy w imię ekologii coraz częściej decydują się na nieumieszczanie ładowarek w pudełkach ze smartfonami. W takim przypadku można skorzystać ze starej „kostki” albo też kupić sobie nową osobno. Decydując się na nowe akcesorium z oferty koreańskiego giganta można się jednak nieźle zawieść.

Nowa ładowarka Samsung o mocy 50 W (albo 2 x 25 W)

Samsung wprowadził do sprzedaży w Europie nowe akcesorium o nazwie EP-T5020. To ładowarka 50 W z dwoma portami USB typu C. Niestety z takiej mocy użytkownicy skorzystają tylko wtedy, gdy zajmą jedynie pojedynczy port. Przy równoczesnym ładowaniu dwóch urządzeń moc rozkłada się na dwa razy po 25 W.

Biorąc pod uwagę fakt, że topowe smartfony można dziś ładować z mocą na poziomie 80-100 W, trudno żeby takie parametry robiły wrażenie. Właściwie można tu mówić co najwyżej o rozczarowaniu, szczególnie po tym jak na pudełku (a nawet w nazwie) odnajdziemy informację o „superszybkim ładowaniu”.

Z drugiej jednak strony modele Samsunga i tak nie oferują tak szybkiego ładowania. Najczęściej jest to właśnie 25 W, a we flagowym Galaxy S24 Ultra (jak również Galaxy S24+) maksymalna moc wynosi 45 W. Specyfikacja wydaje się więc dostosowana do urządzeń producenta, ale…

Powiedzieć, że cena jest nieadekwatna, to jak nic nie powiedzieć

To, że specyfikacja nie jest najlepsza, można jeszcze zaakceptować – wszak rynek wiele pomieści. Problem polega na tym, że Samsung wycenia tę swoją ładowarkę na 69,90 euro (czyli równowartość ~300 złotych). Drogo.

A nawet bardzo drogo. Szczególnie, że użytkownicy nie otrzymują tu wcale niczego niezwykłego: całość bazuje na technologii PD/PPS („typowej”, przynajmniej wśród tych lepiej wyposażonych akcesoriów).

W sklepach można znaleźć wiele (wyraźnie) tańszych ładowarek o lepszych parametrach, dlatego też zakup tego akcesorium wydaje się nie mieć większego sensu i Samsung też musi mieć tego świadomość. Zakończyć wypada zatem pozostawionym bez odpowiedzi pytaniem: „dlaczego?”.