Seria Galaxy S25 zadebiutuje szybciej niż średniopółkowy Samsung Galaxy A56, o którym wiemy coraz więcej. Koreańczycy postarają się, aby przykuła ona wzrok klientów. Jednocześnie muszą szukać oszczędności, lecz nie dla każdego powinno to być problemem.
Smartfon Samsung Galaxy S25 będzie dostępny w przyciągających wzrok kolorach
Jeden z renomowanych informatorów ujawnił, w jakich kolorach będą dostępne najnowsze eSki:
- Galaxy S25
- Moon Night Blue
- Silver Shadow
- Sparkling Blue
- Sparkling Green
- Galaxy S25+
- Midnight Black
- Moon Night Blue
- Silver Shadow
- Sparkling Blue
- Sparkling Green
- Galaxy S25 Ultra
- Titanium Black
- Titanium Blue
- Titanium Gray
- Titanium Silver
O ile w przypadku Galaxy S25 Ultra kolory będą stonowane, o tyle dwa pozostałe modele mogą w zielonej i niebieskiej wersji połyskiwać, ponieważ angielskie słowo sparkling ma znaczenie związane z błyszczeniem – to musi być znamienne.
To byłoby coś nowego, gdyż w ostatnich generacjach Koreańczycy stawiali na raczej stonowane wykończenie. Być może jednak doszli do wniosku, że warto dodać trochę blasku, aby klienci częściej zwracali uwagę na najnowsze flagowce.
Zastanawiające jest jednak to, że w przypadku modelu podstawowego Yogesh Brar nie wymienia czarnej wersji kolorystycznej. Zauważyło to też kilku komentujących – informator odpowiedział jednemu z nich, że obecnie tak wygląda paleta planowanych wariantów podstawowych. Prawdopodobnie pojawią się też ekskluzywne, dostępne tylko w sklepie Samsunga.
Samsung musi szukać oszczędności w serii Galaxy S25
Panowało duże zamieszanie wokół procesora, jaki trafi do nowych flagowców. Różne źródła kreśliły sprzeczne scenariusze – według nich w grze był Snapdragon 8 Elite, Exynos 2500 i MediaTek Dimensity 9400. Ostatecznie jednak Koreańczycy mieli zdecydować się na pierwszy z ww. SoC – tak twierdzi renomowany informator Ice Universe.
To dobra i zła wiadomość jednocześnie. Dobra z wiadomych względów, natomiast zła dlatego, że Qualcomm ma liczyć sobie bardzo dużo za Snapdragona 8 Elite, a to oznacza, że albo Samsung podniesie znacząco ceny nowych flagowców, albo poszuka oszczędności. W przypadku wyświetlacza OLED firma zdecydowała się na to drugie – w serii Galaxy S25 wykorzysta materiały organiczne M13, a nie M14. Te ostatnie zastosowano w ekranach do Google Pixel 9 Pro i iPhone 16 Pro, więc nowe topowce będą od nich gorsze w tym aspekcie.
Materiały M14, w porównaniu do M13, podobno są o 20-30% wydajniejsze i 10-20% trwalsze oraz zapewniają wyższą jasność szczytową. Większość użytkowników z pewnością jednak nie będzie narzekać, że Koreańczycy wykorzystali starsze rozwiązanie, jeśli (m.in.) dzięki temu cena zostanie utrzymana w ryzach, tzn. nie wzrośnie (znacząco). Przywołany już Ice Universe twierdzi natomiast, że przynajmniej w Galaxy S25 Ultra firma użyje materiału M14.