Recenzja Xiaomi Redmi Note 7 – doskonały wybór do 1000 zł?

Gdyby tylko miał NFC...

Xiaomi jest znane z tego, że tworzy smartfony szalenie opłacalne, czasem wręcz bardzo innowacyjne. Redmi Note 7 innowacyjny nie jest ani trochę, ale robi bardzo dużo, żeby być najlepszym wyborem do 1000 złotych. Nie zmienia to też faktu, że recenzowany przeze mnie smartfon ma też kilka mniejszych i większych wad.

Z moich pierwszych wrażeń wiązanych z Redmi Note 7 można chyba wyczytać niemal wszystkie najważniejsze rzeczy. Z czasem okazało się jednak, że niektóre wspomniane przeze wady nie są aż tak duże i oczywiście nie wszystko jest tak świetne, jak wydawało się na początku.

Specyfikacja Xiaomi Redmi Note 7

Procesor Qualcomm Snapdragon 660
Wyświetlacz 6,3-cala FHD+ 19.5:9 IPS LCD Display (1080 x 2340) ~409 ppi
Pamięć 4 GB RAM / 64GB pamięci ROM / gniazdo kart microSD (maks. 256 GB)
Aparat tylny: 48 Mpix, f/1.8, 1/2", 0.8µm, PDAF, dodatkowy: 5 Mpix, f/2.4, sensor głębi, przedni: 13 Mpix, f/2.2, 1.25µm, HDR
Bateria 4000 mAh
System operacyjny Android 9 Pie z MIUI 10
Wymiary 159.2 x 75.2 x 8.1 mm
Masa 186 g
Łączność Wi-Fi 802.11 a, b, g, n, ac / Bluetooth 5.0 BLE /  port USB typu C 1.0
Inne rozpoznawanie twarzy / czytnik linii papilarnych / funkcja szybkiego ładowania Qualcomm Quick Charge 4.0 / radio FM / Gorilla Glass 5

Wideorecenzja Xiaomi Redmi Note 7

Obudowa i design

Nie mam wątpliwości co do tego, że Xiaomi skroiło design Redmi Note 7 wręcz idealnie pod masowego odbiorcę. Jest nowoczesny wygląd, jest notch, kilka aparatów i błyszcząca się gradientowa obudowa. Całość prezentuje się wręcz jak urządzenie o dobre 500-1000 złotych droższe.

Wygląd to kwestia gustu – jedni stwierdzą, że Redmi Note 7 wygląda jak każdy tego typu smartfon, inni, że nie jest ani trochę nudny. Obiektywnie należy jednak stwierdzić, że Xiaomi się postarało. Może nas brzydzić notch, większe ramki i wielobarwna obudowa, ale tak właśnie wygląda obecna moda i chiński producent się do niej zwyczajnie dostosował.

Mam spory problem z notchem, który bardzo mi tutaj nie pasuje. Notch miał być w smartfonach kompromisem – mniejsze ramki i większa powierzchnia ekranu kosztem brzydkiego wcięcia. W Redmi Note 7 nie ma zysków. Jest jedynie wcięcie i kilka strat. Zacznijmy od tego, że ramki do małych nie należą. Brakuje tu też symetrii, ponieważ dolna część ramki jest sporo większa od tej na górze. Oczywiście nie bez powodu – ukryto tam chociażby mikroskopijną diodę powiadomień.

Notch nie ma tu kompletnie żadnego sensu. Mało tego – nie da się go ukryć, a powiadomienia… wyświetlają się i tak dosłownie tylko na chwilę. Przez cały okres testów irytował mnie fakt, że muszę nieustannie ściągać belkę, żeby upewnić się, czy nie przeoczyłem jakiegoś maila czy połączenia. Ma to zostać poprawione wraz z aktualizacją, ale póki co tylko pogarsza moją opinię na temat notcha w tym smartfonie.

Do samego kształtu i wykończenia obudowy nie mam żadnych zastrzeżeń. Smartfon jest wygodny w korzystaniu, a jego śliskość spowodowaną zastosowaniem szkła GG5 z przodu i z tyłu można wyeliminować stosując silikonowe przezroczyste etui, które jest dołączane do zestawu. Duży plus za to oraz za to, że samo etui jest cienkie i doskonale „leży” na smartfonie.

Szkoda tylko, że nawet to etui nie niweluje efektu mocno wystających obiektywów głównego aparatu. Xiaomi chwali się za to, że pomimo zastosowania szkła i plastikowych ramek (które bardzo dobrze udają materiał premium) jest naprawdę odporne na upadki. Pomagać mają w tym Gorilla Glass 5 i wzmocnione rogi telefonu. Wiemy już, że nieciekawie wygląda sytuacja z odpornością szkieletu na wyginanie się. Natomiast wypadki losowe zmusiły mnie do sprawdzenia wytrzymałości na upadki – 3 razy smartfon spadł mi to na panele podłogowe, to na podłogę w windzie i nie znalazłem na Redmi Note 7 ani jednego śladu, a obie szklane szybki wciąż są całe. Być może miałem jednak po prostu szczęście.

Przyciski głośności i power także zrobione są z plastiku, mają wyczuwalny klik i leżą na odpowiedniej wysokości. Poza tym w smartfonie znajdziemy podczerwień, USB-C, jeden głośnik u dołu, który bardzo łatwo zasłonić podczas grania w poziomie, miniJacka na górnej krawędzi i czujnik zbliżeniowy tuż obok przedniego aparatu. Ten ostatni wielokrotnie mnie zawodził przez co rozłączałem się z rozmówcami albo włączałem niechcący tryb samolotowy podczas połączenia. Może jestem niezdarny, może to tylko ten model tak ma – nie zauważyłem, żeby inni testerzy na to narzekali, więc miejcie to na uwadze.

Wyświetlacz i dźwięk

W Redmi Note 7 zastosowano 6,3-calowy ekran IPS LCD o proporcjach 19:5:9, FHD+, z zagęszczeniem pikseli na poziomie ~409 PPI, co jest dobrym wynikiem. Jak wspomniałem wcześniej, przedni panel chroniony jest powłoką Gorilla Glass 5.

Co z jakością wyświetlanego obrazu? Rozdzielczość jest w zupełności wystarczająca, kontrast przyzwoity, kąty widzenia także. Podoba mi się wyświetlana biel i nie dopatrzyłem się żadnych nieprzyjemnych cieni pod notchem czy w ogóle pod górną ramką, jak to czasem bywa.

Wyświetlane kolory są jak na mój gust nieco wyblakłe, ale nie nazbyt przesadnie. Poza tym w ustawieniach znajdziemy narzędzie umożliwiające zmianę barw. Brakowało mi też nieco wyższej jasności, ale jak na smartfon tej klasy jest mimo wszystko w porządku. Ponadto w nasze ręce oddano tryb czytania, co jest już właściwie standardem oraz możliwość podbicia ogólnego kontrastu. Ja pozwoliłem Redmi Note 7 na automatyczne zarządzenie tym parametrem i zawsze byłem zadowolony.

Warto dodać, że ekran wybudzimy nie tylko przyciskiem power, ale też za pomocą podwójnego stuknięcia w ekran i przez zwykłe podniesienie telefonu.

Dźwięk wydobywający się z głośniczka do rozmów określiłbym jako przeciętny. Ja jako rozmówca byłem dobrze słyszany, ale oczekiwałbym wyższej jakości dźwięku po tym głośniczku.

Podobnie ma się sprawa w przypadku głównego głośniczka znajdującego się na dolnej krawędzi telefonu. Łatwo go zasłonić i niemal całkowicie wyciszyć. Poza tym gra płasko i bardzo przeciętnie. Nie mam za to żadnych większych zastrzeżeń do dźwięku odtwarzanego w słuchawkach. Szkoda tylko, że nie są dołączane do zestawu.

Wydajność, oprogramowanie

Wnętrze testowanego przeze mnie Redmi Note 7 to ośmiordzeniowy Snapdragon 660 (4×2.2 GHz Kryo 260 + 4×1.8 GHz Kryo 260) z Adreno 512 wspierany 4 gigabajtami RAM-u. Pod tym względem Redmi Note 7 praktycznie nie ma konkurencji w swojej kategorii cenowej.

Jak też można było się z tego spodziewać, smartfon działa – jak na średniopółkowca do 1000 zł – bardzo szybko. Nie jest demonem prędkości, nie zawsze aplikacje wczytują się błyskawicznie, a i czasem zdarzają się przycięcia w animacjach (głównie przy otwieraniu menu ost. aplikacji), ale w ogólnym rozrachunku trudno tu się do czegokolwiek przyczepić, szczególnie, że sama nakładka wydaje się być bardzo rozbudowana i raczej wymagająca.

Bez problemu odpaliłem i grałem w takie gry, jak Neverwinter Nights, Hearthstone czy PUBG Mobile. Rozgrywki określiłbym jako bezproblemowe i komfortowe. Poza tym w ramach nakładki dostępna jest funkcja przyspieszenia gier, które jest narzędziem o sporo większych możliwościach. Przyspieszymy w nim prędkość sieci (ograniczymy np. synchronizację w tle), automatycznie wyczyści nam pamięć podręczną, zablokuje przyciski, włączy tryb „Nie przeszkadzać” itd. Ot, szereg udogodnień dla mobilnych graczy.

Tego typu funkcji w nakładce MIUI 10 jest od groma. Znajdziemy tu mnóstwo ustawień, czasem nawet tych zarezerwowanych dla urządzeń z wyższej półki (np. ustawienia gestów, „Druga przestrzeń” do osobnej i zabezpieczonej przestrzeni na dane i aplikacje, tryb jednoręczny, zabezpieczanie aplikacji hasłem, zarządzenie uprawnieniami), a jednocześnie nie są one przytłaczające czy nieintuicyjne.

W nakładce zdarzają się jednak pewne zgrzyty. Przykładowo – stworzony przeze mnie folder z aplikacjami od social mediów żyje własnym życiem, podczas gdy wszystkie pozostałe foldery działają poprawnie. Otóż aplikacje w tym jednym miejscu pojawiają mi co jakiś czas w losowej kolejności, tak jakby nakładka próbowała być mądrzejsza ode mnie. Nie byłem w stanie tego opanować nawet blokując układ ekranu głównego w ustawieniach.

Trafiają się też miejsca, gdzie jakieś menu ustawień nie jest do końca przetłumaczone, albo pojawia się chiński znaczek w trybie Pro aparatu podczas przełączania się na robienie zdjęć w 48 Mpix.

To jednak nic w porównaniu do tego, że nakładka lubi od czasu do czasu w niektórych swoich funkcjach czy aplikacjach zaserwować nam… reklamy. Czysta abstrakcja.

Rozumiem też, że tańsze Xiaomi sprzedają się przede wszystkim na rynkach, w których nie korzysta się z Google Pay, ale chcąc traktować polski czy w ogóle europejski rynek poważnie, wypadałoby w końcu zacząć dodawać NFC do tego segmentu. Chińską markę stać na czujnik podczerwieni, wstawienie USB-C, sensor głębi w aparacie, hybrydowy Dual-SIM, potężny akumulator, ale NFC to już za duży koszt? Rozumiem, że dla wielu osób to nieprzydatna funkcja, ale jak inaczej popularyzować ten standard, jeśli chętnym klientom będzie się blokować do niego dostęp? Drogie Xiaomi – chcesz być liderem, działaj jak lider.

Biometria

Redmi Note 7 odblokujemy na dwa sposoby. Ten mniej bezpieczny to oczywiście standardowe rozpoznawanie twarzy przez przednią kamerkę, które radzi sobie bardzo dobrze, nawet w pół-przyciemnionych pomieszczeniach. W całkowitym mroku zapomnijcie o odblokowaniu telefonu w ten sposób. To jednak standard.

Gigantyczna pochwała należy się za skaner linii papilarnych, który ani razu mnie nie zawiódł i działa szybko jak w najdroższych smartfonach. Brawo Xiaomi, jestem pod wielkim wrażeniem. Dodam jeszcze tylko, że skaner znajdujący się z tyłu obudowy jest idealnie umieszczony, raczej nikt nie powinien mieć jakichkolwiek trudności z jego bezwzrokowym odnalezieniem palcem.

Bateria i ładowanie

Skaner to nic. Zbierałem szczękę z podłogi, gdy zerkałem pod koniec dnia na procentowy stan baterii. Co któryś wieczór ikonka pokazywała ok. 45-60%, co dawało nadzieję na przeżycie telefonu pełnych dwóch dni. Nie zawsze, ale w zależności od intensywności korzystania udawało się te 2 dni pracy osiągnąć.

Akumulator o pojemności aż 4000 mAh robi tak dobrą robotę, że jestem w stanie wybaczyć Redmi Note 7 naprawdę dużo. Przy mieszanym użyciu WiFi, LTE, poziomie jasności na 50%, słuchaniu muzyki, oglądaniu seriali na Netfliksie, korzystaniu z social mediów itd. byłem w stanie uzyskać za każdym razem od 8 do 9 godzin Screen On Time. Nie jest to wynik na miarę Moto G7 Power, którą można dostać w podobnej cenie, ale i tak – czapki z głów.

Xiaomi chwali się też obsługą szybkiego ładowania Qualcomm Quick Charge 4.0, ale już nie raczy dołączyć odpowiedniej ładowarki do zestawu. Efekt? Smartfon ładuje się aż 2h i 15 minut.

Aparaty

Nie ma jednak nic bardziej kontrowersyjnego w Redmi Note 7 od aparatu. Właściwie to bardziej chodzi tu o komunikację chińskiej marki i mocne akcentowanie tego, że dostajemy tu aparat z matrycą 48 Mpix. Jak jest naprawdę?

Tak, matryca Samsung ISOCELL Bright GM1 w RM7 rzeczywiście jest 48-megapikselowa. Zastosowany układ Quad Bayer działa w ten sposób, że 4 sąsiadujące piksele łączone są w jeden, co w teorii ma wspomagać zbieranie światła. Tym samym zawsze będą nam wychodzić 12-Mpix zdjęcia i tak trzeba traktować ten aparat. 48 Mpix na pudełku, w reklamach i na obudowie sugerują wysoką rozdzielczość, wysoką jakość i szczegółowość, ale to ma się nijak do rzeczywistości.

W praktyce 48-Mpix zdjęcia można zrobić wyłącznie w trybie profesjonalnym i rzeczywiście nawet ich waga (kilkanaście MB) wskazuje na wyższą jakość, ale poza tym właściwie… niczym się nie różnią. Ba, zdarza się, że to „lepsze” zdjęcie zawiera więcej szumów. Powiedzmy więc to sobie jasno: niezależnie od tego czym się chwali Xiaomi, Redmi Note 7 robi 12-Mpix zdjęcia i kropka.

Co do zdjęć zrobionych w dobrych warunkach oświetleniowych – nie zmieniłem zdania. Na pierwszy rzut oka wydają się być niezłe, o dobrej rozpiętości tonalnej, a nawet szczegółowe. To ostatnie to jednak fikcja. Niestety, ale wystarczy się przyjrzeć i zobaczymy, że szczegółów to właśnie tym zdjęciom brakuje najbardziej. Nie chodzi o kształty czy detale, ale o fakturę. Tak jak pisałem w pierwszych wrażeniach:

Łatwo to dostrzec tam, gdzie jest dużo cząsteczek, np. w przypadku sierści psa, materiałów czy trawy. Szczegóły się zlewają, tekstura zanika – zostają w zasadzie tylko kolory.

Na ekranie smartfonu bez zoomowania zdjęć czasem nawet tego nie widać, ale nie zawsze. Poza tym aparat w Redmi Note 7 średnio sobie radzi z łapaniem ostrości na obiektach na bardzo bliskim planie.

Muszę jednak zmienić zdanie na temat zdjęć robionych w trudniejszych warunkach oświetleniowych. Jasność matrycy na poziomie f/1.8 w połączeniu z trybem nocnym potrafią dać naprawdę przyzwoite efekty. Nie jest to reguła, ale momentami byłem bardzo pozytywnie zaskoczony.

Sprawnie radzi sobie HDR, tryb SI tak naprawdę podbija po prostu czasem kolory, czasem kontrast, a po rozmyciu tła nie spodziewałbym się cudów – jest po prostu ok.

Przedni aparat o rozdzielczości 13 Mpix z kolei nie jest ani zły, ani jakiś fenomenalny. Sztuczne rozmycie tła w trybie portretowym niestety jest aż nazbyt widoczne i momentami niedokładnie oddziela fotografowany obiekt od tła.

Podsumowanie

Na ten moment Xiaomi Redmi Note 7 to prawdopodobnie najlepsza opcja do 1000 zł. Należy się upomnienie za marketingowy bełkot w postaci „48 Mpix”. Brakuje NFC, szybkiej ładowarki w zestawie, aparat mógłby być lepszy, a na siłę zastosowany notch zakrawa o żart, ale to nie zmienia faktu, że Note 7 pozostanie bardzo opłacalnym i robiącym świetne wrażenie smartfonem.

Pozytywnie zaskakuje tryb nocny aparatu, cieszą długo trzymający akumulator, dobry wyświetlacz, szybki skaner linii papilarnych i porządna wydajność. Większość z tych zalet przyćmiewa wady tego urządzenia, ale ewidentnie jest co poprawiać na przyszłość.

Recenzja Xiaomi Mi Mix 3 – czy slider ma sens?

Recenzja Xiaomi Redmi Note 7 – doskonały wybór do 1000 zł?
Wyświetlacz
8
Działanie, płynność, wydajność
7.5
Oprogramowanie
7
Akumulator
9.5
Multimedia
8
Porty, złącza, łączność
6.5
Jakość wykonania
6
Wzornictwo
9
Ocena użytkownika0 głosów
0
Zalety
Design
Klasyczne złącze słuchawkowe
Dobry procesor i wyświetlacz
Bardzo szybki skaner linii papilarnych
Odporność na upadki
Świetna bateria
Zdjęcia w trybie nocnym
Ładna i funkcjonalna nakładka
Wady
Nie najlepsza optymalizacja nakładki
Notch wprowadzony na siłę
Plastikowe ramki
Mocno wystające obiektywy
Niska szczegółowość zdjęć
Brak NFC
Brak szybkiej ładowarki w zestawie
Reklamy w systemie
9
OCENA