Recenzja Huawei P10 Lite. Czy Chińczycy stworzyli nowego króla „średniaków”?

Chiński gigant zdołał sobie wypracować bardzo mocną pozycję na rynku producentów urządzeń mobilnych i jego modele są bardzo chętnie wybierane przez klientów. W naszym kraju szczególną popularnością cieszą się smartfony dostępne w atrakcyjnych ofertach abonamentowych. Mogę tutaj wspomnieć o Huawei P8 Lite czy P9 Lite, które doczekały się w tym roku dwóch następców: P9 Lite 2017 oraz P10 Lite, o którym wszystkiego dowiecie się z poniższej recenzji. Czy ma szansę kontynuować sukces swoich poprzedników? Jak wypada w jego przypadku stosunek ceny do oferowanych możliwości?

Dane techniczne Huawei P10 Lite WAS-LX1:

W momencie publikacji recenzji, cena Huawei P10 Lite w oficjalnej dystrybucji to 1499 złotych

WIDEORECENZJA

WZORNICTWO, JAKOŚĆ WYKONANIA

W kwestii obudowy można zauważyć spory krok naprzód w porównaniu do starszych modeli. W końcu Huawei postawiło na zastosowanie metalowej ramki oraz dodatkowej tafli szkła z tyłu telefonu, przez co czuć, że obcujemy z produktem wyższej klasy. Niestety, w praktyce szkło na pleckach oznacza dwie rzeczy: palcowanie się oraz szybkie rysowanie się. Już po kilku dniach zauważyłem pierwsze niewielkie ryski. Ponadto muszę wspomnieć o tym, że P10 Lite jest wyjątkowo śliski, co w połączeniu z już wcześniej wspomnianymi jego atrybutami oznacza, że warto zaopatrzyć się przy jego kupnie w dodatkowe etui.

W kwestii wyglądu Huawei prezentuje się bardzo stylowo. Telefon na żywo wygląda przyzwoicie, przywodzi na myśl nieco Honora 8, stylistyka powinna przypaść do gustu większości osób, w dodatku nie zobaczymy w nim wystającego z tyłu obiektywu aparatu głównego. Ciekawym dodatkiem pozostaje ciemniejszy pasek z tyłu. Oczywiście uroku całości dodaje zastosowane na froncie zaoblone szkło z efektem 2.5D. Nie sposób w tym miejscu nie wspomnieć o dobrej jakości wykonania, choć przycisk zasilania o chropowatej fakturze ma tendencję do lekkiego gibania się na boki.

Huawei P10 Lite bardzo dobrze leży w dłoni i można z niego bezproblemowo korzystać przy użyciu jednej dłoni. Tutaj jednak pojawia się jedynie problem z jego śliską obudową. Wielokrotnie niewiele brakowało, aby telefon po prostu mi się wyśliznął, pod tym względem szklano-aluminiowa obudowa nie do końca zdaje egzamin. Skaner linii papilarnych mamy z tyłu urządzenia. Praktyczne na co dzień, ale staje się takie znacznie mniej, kiedy telefon leży na stole lub znajduje się w uchwycie samochodowym.

W tym miejscu chciałbym także zwrócić uwagę na dosyć szerokie ramki zarówno pod, jak i nad wyświetlaczem. Z jednej strony do zaakceptowania w modelu ze średniej, a nie wyższej półki, jednak niektórzy rywale pokazali, że można tu wypaść lepiej, a po drugie Huawei mógłby zrobić postęp w tej kwestii w swoich „średniakach”. Ewentualnie umieścić pod ekranem dotykowe przyciski funkcyjne.

Dolna krawędź jest zajęta przez złącze microUSB 2.0, głośnik multimedialny i mikrofon. Na górnej znajdziemy drugi mikrofon oraz złącze słuchawkowe 3,5 mm, a po prawej stronie klawisze głośności i zasilania. Równolegle znalazło się miejsce na szufladkę ze slotem hybrydowym (dual SIM lub nanoSIM + microSD).

Przód telefonu to w głównej mierze 5,2-calowy ekran, pod którym mamy logo Huawei, a nad nim ulokowano głośnik do rozmów, kamerkę 8 Mpix, diodę powiadomień RGB oraz zestaw czujników. Z tyłu w górnym lewym rogu umieszczono aparat 12 Mpix z diodą doświetlającą, który stosunkowo łatwo przysłonić palcem, kwadratowy czytnik linii papilarnych oraz, ponownie, logo Huawei.

WYŚWIETLACZ

Ekran legitymuje się przekątną 5,2 cala i rozdzielczością 1920 x 1080 pikseli. Full HD oznacza w tym przypadku zagęszczenie pikseli na cal na poziomie 424 punktów, zatem na poziomie wymagań stawianych urządzeniom ze średniej półki cenowej. W tej kategorii użycie HD zdecydowanie nie wchodziłoby w grę. Kolejna kwestia to jakość wyświetlanego obrazu.

Matrycę wykonano w technologii IPS TFT LCD, która oferuje niezłe odwzorowanie barw, przyjemne dla oczu kolory, a ich temperaturę możemy dowolnie zmieniać w ustawieniach, za co należy się pochwała dla Huawei. Bez większych zastrzeżeń wypadają kąty widzenia, jakość bieli oraz czerni. Pod tym względem P10 Lite zadowala.

Oczywiście bardzo ważną sprawą pozostaje czytelność na dworze w pełnym słońcu, szczególnie teraz, kiedy będziemy mieć coraz więcej takich pięknych dni. Tutaj recenzowany model prezentuje się nieźle, choć bez rewelacji. Jasność maksymalna stoi na poziomie około 500 nitów, jednak w połączeniu ze znacznymi refleksami oznacza to naprawdę różną widoczność wyświetlanych treści, raz jest dobrze, innym razem wprost przeciwnie. Na pocieszenie minimalny poziom podświetlenia pozwala wygodnie używać telefonu w nocy.

Nie bez znaczenia pozostaje obecność filtru światła niebieskiego. Na koniec zostało mi wspomnieć kilka słów na temat reakcji na dotyk, która wypada znakomicie i P10 Lite pozwala na szybkie wprowadzanie tekstu, aczkolwiek kilka razy się zdarzyło, że klawiatura zlagowała.

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych
  3. Jakość dźwięku. Aparat. Bateria. Podsumowanie

Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki!

DZIAŁANIE, OPROGRAMOWANIE

Huawei P10 Lite jest napędzany przez układ Kirin 658, na który składają się dwa klastry po cztery rdzenie ARM Cortex A53 każdy: pierwszy o maksymalnej częstotliwości taktowania 2,3GHz, drugi 1,7GHz; oraz grafika ARM Mali T830MP2 900MHz, a SoC wykonano w procesie litograficznym 16 nm. Oprócz tego nie zabrakło również 3GB RAM i 32GB pamięci wbudowanej. Jak to połączenie sprawuje się przy wymagających zadaniach?

W grach telefon radzi sobie przyzwoicie i tytuły pokroju Asphalt Xtreme, Dead Trigger 2 czy Real Racing 3 działają poprawnie, jednak tutaj do ideału sporo brakuje. Po pierwsze, smartfon po stosunkowo krótkiej rozgrywce odczuwalnie się nagrzewa. Po drugie, w trakcie grania często pojawiają się spadki płynności, widać, że zastosowany układ graficzny nie do końca sobie radzi z ekranem Full HD. Moim zdaniem płacąc prawie 1,5 tysiąca złotych za smartfon, powinniśmy dostać nieco więcej.

Benchmarki:
AnTuTu: 57788
Quadrant: 21925
CPU Prime Benchmark: 12926
Geekbench 4
single core: 896
multi core: 3359
RenderScript Score: 2714
3DMark
Ice Storm: max
Ice Storm Extreme: 7348
Ice Storm Unlimited: 11400
Sling Shot Extreme: 399

Telefon jest wyposażony w 32GB pamięci wbudowanej, z czego do wykorzystania dla użytkownika pozostaje niewiele ponad 22GB, niestety, sporo miejsca zajmują preinstalowane aplikacje, spośród których kilka mogłoby nie być dodawanych w ogóle (np. Spider-Man: Ultimate Power czy News Republic). Na szczęście mamy slot kart microSD do 256GB. Należy jednak pamiętać, że decydując się na użycie karty, musimy zrezygnować z dual SIM.

Test pamięci systemowej – AndroBench:
– szybkość ciągłego odczytu danych: 236,37 MB/s,
– szybkość ciągłego zapisu danych: 100,07 MB/s,
– szybkość losowego odczytu danych: 31,66 MB/s,
– szybkość losowego zapisu danych: 12,93 MB/s.

Podczas codziennego użytkowania Huawei P10 Lite działa różnie. Mogę jednak śmiało napisać, że smartfon ten nie jest wybitny ani pod względem szybkości, ani też płynności działania. Przez cały okres testów zdarzały mu się spowolnienia, występujące szczególnie przy szybkim przełączaniu się między różnymi aplikacjami oraz uruchamianiu większych z nich. Przy prostszych zadaniach działał świetnie. Moim zdaniem jednak telefon ze średniej półki z 2017 roku powinien sprawować się znacznie lepiej, dosyć tutaj wspomnieć o poważnym lagu przy obracaniu wideo z pozycji horyzontalnej na wertykalną, długim otwieraniu aplikacji aparatu, sporadycznych problemach z szybkim wprowadzaniem tekstu czy też pojawianiu się czarnego ekranu. Nie wygląda to najlepiej. Teoretycznie ostatnia nadzieja w aktualizacjach, ale wątpię, że bardzo przyspieszą one smartfon, szczególnie z czasem będzie on coraz bardziej zwalniał. Na szczęście w porównaniu do poprzedników lepiej wypada zarządzanie pamięcią operacyjną. W tle spokojnie może działać pięć, sześć aplikacji, chociaż w obliczu problemów z szybkością, trudno uznać to jednogłośnie za wielki krok naprzód.

Na pokładzie urządzenia znajdziemy Androida 7.0 Nougat z EMUI 5.1. Interfejs stworzony przez Huawei zdecydowanie dojrzał i nie wygląda już infantylnie, co można było powiedzieć o jego pierwszych wcieleniach. Uważam, że w tym względzie P10 Lite wypada bardzo dobrze. Oczywiście w tym wszystkim nie mogło zabraknąć prawie najnowszej wersji systemu, choć mnie osobiście zastanawia jak będzie wyglądać w przyszłości sprawa z aktualizacjami. Niewątpliwą zaletą oprogramowania w tym modelu pozostaje mnogość funkcji, a są to:

ZAPLECZE KOMUNIKACYJNE

SKANER LINII PAPILARNYCH

Czytnik ulokowano z tyłu telefonu. Dla jednych osób bardzo dobra lokalizacja, dla innych wprost przeciwnie – o ile idealna lokalizacja w zwykłym, codziennym użytkowaniu, o tyle zmora po położeniu telefonu na stół. Warto tu wspomnieć, że oferuje on kilka funkcji dodatkowych. Pierwsza ich grupa związana jest z gestem dotknięcia, który pozwala wykonać zdjęcie, wyłączyć alarm albo odebrać połączenie. Kolejna dotyczy przesuwania palcem po skanerze. Dzięki temu możemy wyświetlić panel powiadomień lub przesuwać kolejne zdjęcia w galerii. Istnieje także opcja blokady aplikacji oraz sejfu na odcisk palca.

Sam czytnik działa również przy wyłączonym wyświetlaczu. P10 Lite można odblokować bardzo szybko, skaner działa prawie bezbłędnie, pojawiają się jedynie problemy w sytuacji, w której będziemy mieć trochę mokre dłonie. Moim zdaniem Huawei pokazał po raz kolejny, że zna się na temacie doskonale.

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych
  3. Jakość dźwięku. Aparat. Bateria. Podsumowanie

Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki!

JAKOŚĆ DŹWIĘKU

Głośnik multimedialny mamy pojedynczy i to już nie nastraja szczególnie optymistycznie, w dodatku umieszczono go na dolnej krawędzi. Przez to łatwo można go przysłonić trzymając telefon horyzontalnie oglądając film czy też grając. Ogółem oferuje przyzwoitą jakość, nie jest ona wybitna, ale trudno też by było takowej oczekiwać po „średniaku”. Głośność maksymalna z kolei stoi na w pełni zadowalającym poziomie. Jest na poziomie większości modeli tej klasy.

Na słuchawkach sytuacja wygląda znacznie lepiej i P10 Lite rozwija wtedy skrzydła. Poradzi sobie wtedy z większością słuchawek dostępnych na rynku. Znajdziemy na średniej półce lepsze smartfony w kwestii muzycznej, takie jak chociażby ZTE Axon 7 Mini, jednak większość użytkowników będzie zadowolona z poziomu oferowanego przez recenzowanego Huaweia.

APARAT

Huawei P10 Lite został wyposażony w dwa aparaty. Ten główny legitymuje się rozdzielczością 12 Mpix, autofokusem z detekcją fazy (PDAF), wielkością pojedynczego piksela na poziomie 1,25µm i wsparciem ze strony pojedynczej diody doświetlającej, natomiast przedni 8 Mpix. Tyle z „suchych” danych, pora przejść do bardziej praktycznych zagadnień.

Na start sama aplikacja. Na ekranie głównym mamy spust migawki aparatu, przełączanie się na nagrywanie wideo, skrót do galerii, upiększenia twarzy, zestawu filtrów, zarządzania diodą oraz zmiany na drugi aparat. Po przesunięciu z prawej do lewej mamy całe ustawienia, natomiast odwrotny gest przenosi nas do listy trybów, a tych jest sporo: profesjonalne zdjęcie (pełna kontrola nad parametrami), wideo, profesjonalny film (kontrola wartości ekspozycji, autofokusa, balansu bieli), HDR, panorama, malowanie światłem, tryb poklatkowy, zwolnione tempo, ostrość na wszystko, znak wodny, skanowanie dokumentu, notatka audio, a dodatkowo możemy pobrać tryb dobry posiłek. Praktycznym dodatkiem jest możliwość szybkiego ustawienia ekspozycji po wybraniu miejsca, na którym ma być ustawiony punkt ostrości.

Aplikacja aparatu raz uruchamia się całkiem szybko (choć w konkurencyjnych modelach robi to szybciej), ale sporadycznie zdarzało się, że po kliknięciu ikonki musiałem poczekać ok. 10-15 sekund, aby program się uruchomił, kolejny czas upłynął na oczekiwaniu na możliwość zrobienia zdjęcia, a potem był problem, żeby w ogóle móc wykonać jakąkolwiek fotografię. To akurat może zostać naprawione w najbliższych aktualizacjach, ale nie ukrywajmy – takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

Poza tym P10 Lite oferuje przyzwoite aparaty. Autofokus działa bez zastrzeżeń, czas wykonania i zapisu zdjęcia w normie, samą jakość możecie ocenić sami, zerkając do poniższej galerii. Uważam, że jak na model ze średniej półki jest dobrze, smartfon zasługuje na szkolną czwórkę. Bardzo dobrze prezentują się autoportrety. Urządzenie zdecydowanie zadowoli fanów robienia selfie,

Galeria zdjęć wykonanych testowanym smartfonem:

BATERIA

Zamontowane ogniwo ma pojemność 3000 mAh. Przy codziennym użytkowaniu, tj. z ciągłą synchronizacją danych, używaniem dwóch kart SIM, LTE, wieloma rozmowami, graniem i nawigowaniem po kilkanaście minut dziennie, telefon nie uzyskiwał rewelacyjnych rezultatów i w mojej opinii jest gorzej niż w przypadku poprzednika. O ile w starszym modelu osiągnięcie czasu na włączonym ekranie (SoT – Screen-on-Time) na poziomie 5 godzin nie stanowiło wielkiego wyzwania, o tyle tutaj przekroczenie bariery 4 godzin to już dobry wynik. W praktyce wynosił on ok. 3,5-4,5 godziny przy LTE, a przy WiFi o godzinę więcej. Niestety, w tym zakresie Huawei poczynił krok wstecz, jednak na pocieszenie dostajemy szybkie ładowanie.

Ładowanie od 0 do 100% przy wykorzystaniu ładowarki z zestawu (Quick Charge, 9V/2A) zajmuje niecałe dwie godziny.

PODSUMOWANIE

Chińczycy zdołali stworzyć lubianą przez wiele osób serię smartfonów ze średniej półki. Jednak najnowszy jej przedstawiciel nie spełnia wszystkich pokładanych w nim oczekiwań – niby wiele rzeczy zostało poprawionych, lecz całość nie do końca okazuje się być dopracowana. Z jednej strony mamy w końcu szklano-aluminiową obudowę, palcującą się jednak bardzo szybko, bardzo dobry ekran IPS, przyzwoite aparaty, EMUI z wieloma praktycznymi funkcjami, znakomity skaner linii papilarnych, zadowalającą jakość rozmów, pełne wyposażenie z zakresu łączności czy diodę powiadomień. Z drugiej jednak, liczne problemy z szybkością i płynnością działania, które nie powinny pojawiać się w nowym telefonie z 2017 roku za ok. 1500 złotych. W tej sytuacji trudno jest go z czystym sumieniem polecić. Chyba, że jego cena znacznie spadnie, a do tego producent wyda odpowiednią aktualizację oprogramowania, usuwającą przypadłości, o których pisałem powyżej – wówczas P10 Lite będzie godny zainteresowania.

Rywale dla Huawei P10 Lite:

Spis treści:

  1. Wideorecenzja. Wzornictwo, jakość wykonania. Wyświetlacz
  2. Działanie, oprogramowanie. Zaplecze komunikacyjne. Skaner linii papilarnych
  3. Jakość dźwięku. Aparat. Bateria. Podsumowanie

Smartfon do testów dostarczył Komputronik – dzięki!

Exit mobile version