Recenzja Samsunga Galaxy Z Flip 4. Jest 10/10, ale…

Jednym z moich najbardziej ulubionych smartfonów 2021 roku był Samsung Galaxy Z Flip 3. Mimo tego jednak był też sporym rozczarowaniem. Nie, nie w ogólnym rozrachunku, a w kwestii baterii, która w moich rękach spisywała się mocno przeciętnie, żeby nie powiedzieć, że tragicznie. Jak to jest w przypadku jego następcy? Pora na recenzję Samsunga Galaxy Z Flip 4.

Jak już doskonale wiecie, jeśli mam wybierać pomiędzy Foldem a Flipem, to zdecydowanie jestem #teamflip. Dlatego też z nieukrywaną radością oddałam Galaxy Z Folda 4 do testów Michele’owi, który niebawem podzieli się z Wami opinią na temat tego sprzętu, a sama zajęłam się Galaxy Z Flipem 4. Zwłaszcza, że mam ku niemu konkretne oczekiwania.

Zmianie względem poprzednika uległa pojemność akumulatora (nieznacznie, ale jednak – z 3300 na 3700 mAh), moc ładowania (25 W vs 15 W), mechanizm działania zawiasu, w delikatnym stopniu wzornictwo czy wreszcie soft w postaci dodanych nowych funkcji. 

Jak i czy w ogóle przysłużyły się te zmiany Flipowi? Postaram się odpowiedzieć na te pytania.

Specyfikacja Samsung Galaxy Z Flip 4:

  • wyświetlacz Dynamic AMOLED 2x 6,7” 2640×1080 pikseli 120 Hz + wyświetlacz zewnętrzny AMOLED 1,9” 512×260 pikseli,
  • procesor Qualcomm Snapdragon 8+ Gen 1 z Adreno 730,
  • 8 GB RAM,
  • 128 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 12 z OneUI 4.1.1,
  • aparat główny 12 Mpix f/1.8 1,8μm OIS, ultraszerokokątny 12 Mpix f/2.2 1,12μm, FOV: 123˚,
  • aparat selfie 10 Mpix f/2.4,
  • 5G,
  • dual SIM (nanoSIM + eSIM),
  • NFC,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac/ax,
  • Bluetooth 5.2,
  • GPS,
  • USB typu C,
  • czytnik linii papilarnych na prawej krawędzi,
  • akumulator o pojemności 3700 mAh,
  • wymiary:
    • złożony: 71,9 x 84,9 x 17,1 mm
    • rozłożony: 71,9 x 165,2 x 6,9 mm,
  • waga: 187 g,
  • IPX8.

Cena Samsunga Galaxy Z Flip 4 (8/128) w momencie publikacji recenzji: 5149 złotych. W sprzedaży dostępne są też wersje z 256 GB pamięci za 5499 złotych i z 512 GB pamięci – za 5999 złotych.

Samsung Galaxy Z Flip 4

Niby podobnie, a jednak (w większości) na odwrót

Obudowa Samsunga Galaxy Z Flip 3 była błyszcząca, a krawędzie – matowe (poza wersją czarną, która odstawała od tej reguły). W Galaxy Z Flip 4 jest dokładnie odwrotnie, obudowa jest matowa, a krawędzie – błyszczące. Nie wiem czy Samsung specjalnie nas tak strollował, żebyśmy nie mieli argumentu, że w wyglądzie nie zmieniło się nic? Faktem jest jednak, że oba warianty mi się podobają. Szkoda tylko, że nie ma opcji mat-mat, to by się dopiero fajnie prezentowało!

Kolejna rzecz to wersje kolorystyczne, w których dostępny jest Galaxy Z Flip 4. Poprzednik był sprzedawany w kolorze beżowym, czarnym, zielonym i lawendowym. Obecna generacja z kolei jest w takich kolorach, jak niebieski (w takiej wersji jest testowy egzemplarz), różowe złoto, fioletowy i szary. 

Co ważne jednak, istnieje możliwość skonfigurowania wyglądu telefonu pod siebie w wersji Samsung Galaxy Z Flip 4 Bespoke Edition. Gdybym miała wybierać, prawdopodobnie wylądowałabym z czarną ramką i granatowo-czerwonymi pleckami. O, tak by to wyglądało:

Zmianie uległ zawias, który w poprzedniku chodził lżej – po podważeniu ekranu palcem można go było otworzyć przez zamaszysty zamach ręką. W przypadku Galaxy Z Flipa 4 zawias sprawia wrażenie bardziej solidnego, przez co telefon otwiera się zauważalnie trudniej. I nie uważam, by było w tym cokolwiek złego.

Jednocześnie w dalszym ciągu smartfon jest dobrze wyważony i można go postawić na płaskiej powierzchni z ekranem otwartym pod dowolnym kątem – nie jest tak, że lekkie odchylenie ekranu powyżej 90 stopni powoduje jego automatyczne położenie na płasko (tak jest w Huawei P50 Pocket). Tutaj można postawić Flipa z ekranem otwartym z kątem ok. 135 stopni i nie trzeba się obawiać o to, że telefon poleci do tyłu czy rozłoży się na płasko.

Jeśli chodzi o samą konstrukcję po złożeniu, Galaxy Z Flip 4 wciąż nie składa się na płasko. Pomiędzy poszczególnymi częściami ekranu widoczna jest spora szpara. Wciąż jednak niezmiennie cieszy to, jak z dużego smartfona można zrobić mały i bezproblemowo zmieścić np. w małej kieszeni damskich spodni. To niezaprzeczalna zaleta flipów.

Patrząc na rozlokowanie przycisków, tu wszystko zostało po staremu. Czytnik linii papilarnych znajduje się na prawej krawędzi, dokładnie tam, gdzie ląduje palec po wzięciu otwartego flipa w dłoń. W dalszym ciągu mamy też do czynienia z wysoko umieszczoną regulacją głośności – przy czym trzeba pamiętać, że wymusza to konstrukcja telefonu i wspomniany skaner odcisków palców, który jest na odpowiedniej wysokości. Coś za coś, ale idzie się do tego przyzwyczaić.

Co ważne, regulacja głośności działa w dobrą stronę, niezależnie od tego, czy Galaxy Z Flip 4 jest otwarty czy zamknięty. Gdy jest otwarty, wciśnięcie przycisku u góry podgłasza multimedia, a na dole – ścisza. Gdy jest zamknięty, jest dokładnie odwrotnie, bo tylko wtedy ma to sens (dla zamkniętego smartfona góra i dół przycisku są przecież odwrotnie).

Na lewym boku umieszczony jest jedynie slot kart nanoSIM (pojedynczy). Na górnej krawędzi mamy jeden mikrofon, natomiast na dolnej – dwa mikrofony, USB typ C oraz głośnik. Ramka wykonana jest z aluminium, co zresztą szybko można zweryfikować przez obecność rzucających się w oczy pasków antenowych.

Co nam jeszcze zostaje to oczywiście ekran wewnętrzny, do którego przejdę w nieco dalszej części recenzji, a także ekran zewnętrzny, któremu przyjrzę się już teraz.

Ważna rzecz – Galaxy Z Flip 4, pomimo swojej składanej natury, jest wodoodporny – według klasy IPX8 (wytrzymuje zanurzenie w wodzie na głębokości do 1,5 metra do 30 minut). 

Samsung Galaxy Z Flip 4

Wyświetlacz zewnętrzny zyskał na znaczeniu

Zewnętrzny ekran Samsunga Galaxy Z Flip 4 jest oczywiście dotykowy, wykonany w technologii AMOLED, z przekątną 1,9 cala i rozdzielczość 512×260 pikseli. I jest rzeczywiście bardziej użyteczny niż w poprzedniku. Standardowo przyda się do podglądu godziny, daty, dnia tygodnia, poziomu naładowania baterii i powiadomień, ale zastosowań ma sporo więcej.

Co się zmieniło to fakt dodania dodatkowych widżetów. Z pomocą jednego z nich możemy rozpocząć rozmowę do jednego z trzech zdefiniowanych wcześniej kontaktów – w poprzedniku można było jedynie odbierać połączenie z jego poziomu, teraz można też dzwonić. Co więcej, mały ekran pozwala odpowiadać na wiadomości z pomocą szablonu lub bitmoji.

Wspomniałam o widżetach, więc wypadałoby je wymienić. Są to: sterowanie odtwarzaczem muzycznym, informacja o ustawionym budziku, możliwość rozpoczęcia nagrywania dźwięku (dyktafon), minutnik z opcją domyślnego startu odliczania 10 minut, kalendarz, trzy przypisane kontakty, pogoda, plan na dziś, Samsung Health, sceny SmartThings oraz sterowanie podłączonymi słuchawkami.

Osobom, które chcą fotografować samych siebie z użyciem głównych aparatów, przyda się też możliwość szybkiego sprawdzenia rzeczywistego podglądu zdjęcia w różnych proporcjach. Do tego jednak przejdę w odpowiedniej części testu, poświęconej aparatom, bo to też ciekawy temat.

Samsung Galaxy Z Flip 4

Dodam jeszcze, że wygląd stylu zegara, jaki wyświetla się na zewnętrznym ekranie, można spersonalizować. Tło może być standardowe ze zwykłym zegarem, ale też bardziej urozmaicone – animowane czy nawet może zawierać nasze zdjęcie czy… film z galerii.

No dobrze, ale to wciąż wcale nie tak dużo zastosowań. Jasne, to niewielki ekran, ale żeby szybko rzucić okiem na jakąś aplikację – w zupełności wystarczający. I tu z pomocą przychodzi CoverScreen OS, do pobrania z Google Play, który sprawia, że z poziomu zewnętrznego wyświetlacza możemy… otwierać wszystkie aplikacje zainstalowane na smartfonie. 

Program wciąż jest w fazie beta i nie wszystkie aplikacje wyświetlają się poprawnie, ale większość, ku mojemu zdziwieniu, jak najbardziej tak. Super sprawa – drogi Samsungu, myślę, że macie z kogo brać przykład na dodatkowe funkcje… ;)

Wewnętrzny ekran uwielbia kurz

Wewnętrzny ekran Samsunga Galaxy Z Flip 4 to elastyczny Dynamic AMOLED 2X o przekątnej 6,7”, rozdzielczości 2640×1080 pikseli oraz częstotliwości odświeżania 1-120 Hz (przy czym do wyboru mamy albo płynność adaptacyjną – do 120 Hz lub standardową – 60 Hz; nie ma opcji ustawienia 120 Hz na sztywno). 

Ekran charakteryzuje się mocno rzucającym się w oczy zgięciem, ale haczyk jest taki, że nie w chwili, gdy patrzy się na nie na wprost. Dodatkowo czuć je pod palcem za każdym razem, gdy przyjdzie nam przewijać strony internetowe trzymając telefon w jednej ręce i scrollując drugą. Korzystając z Flipa jedną ręką, siłą rzeczy chwyt wymusza przesuwanie palca w dolnej części ekranu, więc nie ma nawet szans, by zaczepiać o zagięcie.

To, co jeszcze szybko zauważycie po rozpoczęciu korzystania z tego modelu, to fakt, że wewnętrzny ekran bardzo szybko przyciąga do siebie drobinki kurzu (i zbiera odciski palców oczywiście) i trudno jest go utrzymać w czystości. 

Odnośnie samego komfortu użytkowania wewnętrznego wyświetlacza – jest bez zarzutu. Jasność maksymalna, jak i minimalna, stają na wysokości zadania, a i czujnik światła sprawnie reguluje jasność w zależności od panujących warunków oświetleniowych. Kąty widzenia są świetne, odwzorowanie barw i kontrast również.

W ustawieniach ekranu możemy przede wszystkim zmienić częstotliwość odświeżania ekranu (o czym już zdążyłam wspomnieć), włączyć ochronę wzroku (tryb światła niebieskiego) czy też zmienić tryb ekranu – do dyspozycji jest żywy lub naturalny, jak również opcja zmiany balansu bieli (z możliwością regulacji RGB ręcznie w ustawieniach zaawansowanych).

Również na głównym ekranie nie zabrakło możliwości korzystania z Always on Display, przy czym nie widzę sensu, skoro w większości sytuacji, gdy nie będziemy używać telefonu, będzie leżał złożony, z zewnętrznym ekranem na widoku. Co prawda domyślnie AoD na małym ekranie jest włączane jedynie na pięć sekund, to jednak nic nie stoi na przeszkodzie, by przełączyć to w tryb działania ciągłego (przy czym ustawiamy to dla obu ekranów jednocześnie – nie ma dedykowanego ustawienia dla zewnętrznego ekranu).

AoD na małym ekranie ma sens zwłaszcza, gdy – tak jak ja – stawiacie złożonego Galaxy Z Flipa 4 pionowo.

Samsung Galaxy Z Flip 4

Działanie zdecydowanie na plus

Galaxy Z Flip 4 skrywa pod maską najnowszy procesor Qualcomma, Snapdragon 8+ Gen 1 z Adreno 730, 8 GB RAM i Androida 12 z OneUI 4.1.1. Takie połączenie wręcz musi niezawodnie działać. I rzeczywiście tak jest. 

Składak Samsunga działa szybko i wydajnie – nie przypominam sobie żadnej sytuacji, w której by się przyciął czy zawiesił (poza powtarzającymi się problemami z Instagramem, ale raczej problem samej aplikacji, skoro nigdzie indziej problem z otwarciem relacji nie wystąpił).

Czy Galaxy Z Flip 4 się grzeje? I tak, i nie. Wszystko zależy od sposobu korzystania z niego. Podczas działania na WiFi, dopóki nie odpalimy na dłużej bardziej wymagającej gierki, obudowa telefonu nie daje po sobie oznak wzmożonego oddawania ciepła. 

Sytuacja zmienia się, gdy przełączymy się na dane mobilne i dłużej korzystamy z telefonu – właściwie niezależnie od tego, co w danej chwili robimy. W takim scenariuszu obudowa w górnej części staje się odczuwalnie ciepła. Inna też rzecz, że trzymając flipa w dłoni, trzymamy go w dolnej części, która nijak się nie nagrzewa.

Benchmarki? Bardzo proszę:

  • Geekbench 5:
    • single core: 742
    • multi core: 3577
  • 3DMark:
    • Wild Life: 8295
    • Wild Life Extreme: 2739
    • Sling Shot: max
    • Sling Shot Extreme – OpenGL ES 3.1: max

Testy obciążeniowe:

  • Wild Life Stress Test: 9960 / 3302 / 33,2%
  • Wild Life Extreme Stress Test: 2705 / 961 / 35,5%

Testy obciążeniowe doskonale pokazują to, o czym wspomniałam wyżej – sprzęt wchodzi w niezły throttling, tracąc na wydajności wraz ze wzrostem temperatur podzespołów. Na szczęście do takich sytuacji dochodzi jedynie przy mocnym obciążeniu (lub dłuższym intensywnym użytkowaniu na danych mobilnych).

W oprogramowaniu niby nie zmieniło się wiele, ale dodanych zostało kilka funkcji, które rzeczywiście podnoszą komfort użytkowania składanego smartfona. Co prawda znajdują się one wciąż w fazie testów, ale warto poświęcić im kilka słów uwagi. Żeby je włączyć, należy przejść następującą ścieżkę: zaawansowane funkcje -> labs.

To właśnie tutaj znajdziemy opcję odpowiedzialną za łatwiejsze uruchamianie aplikacji na podzielonym ekranie. Dotychczas trzeba było przeklikiwać się do listy otwartych aplikacji, tam wybierać widok podzielonego ekranu i dopiero konkretną aplikację, która ma się znaleźć w jednym z okien.

Teraz opcja ta została ograniczona do jednego ruchu – wystarczy uruchomić aplikację, która ma działać na górnej części ekranu i wykonać gest przeciągnięcia dwóch palców po ekranie od dolnej krawędzi do góry. Sekundę później ekran dzieli się na pół automatycznie i wyświetla listę programów, z których możemy wybrać ten, który nas interesuje do wyświetlenia na dolnym ekranie. Super sprawa. Oczywiście w dalszym ciągu możemy zamienić ekrany miejscami, jak również zmieniać ich wielkość.

A to tylko jedna z opcji – drugą z ciekawych jest zmniejszanie okna aplikacji przez przeciągnięcie palca z prawego górnego rogu ku środkowi ekranu.

Pozostałe funkcje, związane z podziałem ekranu na górny i dolny, gdy telefon jest rozłożony, ale nie na płasko, które obecne były we Flipie 3, znajdziemy oczywiście również w jego następcy.

Ah, i warto wspomnieć, że Galaxy Z Flip 4 nie obsługuje trybu Dex.

Samsung Galaxy Z Flip 4

Zaplecze komunikacyjne

Zacznijmy od tego, że Samsung Galaxy Z Flip 4 może być smartfonem dual SIM, ale tylko wtedy, gdy druga karta jest wirtualna (eSIM) – urządzenie nie wspiera dwóch fizycznych kart nanoSIM, jest tylko jeden slot.

Moduły, obecne na pokładzie składanego Samsunga, to 5G, NFC, dwuzakresowe WiFi ax, Bluetooth 5.2 i GPS. Z działaniem żadnego nie miałam najmniejszego problemu. Sama jakość rozmów telefonicznych była OK. Android Auto też działa bez zarzutu.

W sprzedaży znajdziemy trzy wersje pojemnościowe – 128, 256 i 512 GB pamięci wewnętrznej. Jest to oczywiście pamięć w standardzie UFS 3.1. Przetestowałam ją aplikacją CPDT:

  • szybkość ciągłego zapisu danych: 181,81 MB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 822 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 22,89 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 23,24 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 10,36 GB/s.

Oczywiście raczej nikogo nie zdziwi brak gniazda kart microSD.

Samsung Galaxy Z Flip 4

Audio

Rozumiem, że 3/4 ceny tego smartfona to innowacyjność, jaką jest składana konstrukcja. Trochę szkoda, że Samsung przyoszczędził na głośnikach. Zawsze flagowce z serii Galaxy S były dla mnie wyznacznikiem jakości audio w smartfonach, ale Galaxy Z Flip 4 nim przecież nie jest. Flip – można powiedzieć – oferuje audio porównywalne do standardowego smartfona za 2-2,5 tysiąca złotych.

Głośniki są dwa (stereo), ale odnoszę wrażenie, że jest tu podział mocy 30 – 70 (odpowiednio dla górnego i dolnego głośnika). Sama jakość dźwięku jest przeciętna – ani zła, ani dobra. Muszę zaznaczyć absolutny i całkowity brak basu (nie ma się co dziwić, w końcu jest to bardzo cienki telefon). Tony wysokie czyste, średnie średnie, a niskich brak. 

Dodajmy do tego jeszcze, że głośniki nie są zbyt głośne i, ot, wychodzi taka składana pokraczka. Ale nie wymagajmy od niej zbyt wiele. Nie jest to flagowiec, ani sprzęt przeznaczony dla audiofili czy graczy.

Zabezpieczenia biometryczne

Raczej nie będzie zaskoczeniem, że – aby odblokować dostęp do zawartości Galaxy Z Flipa 4 – należy najpierw rozłożyć telefon. A to oznacza, że – w teorii – rozpoznawanie twarzy powinno zadziałać z miejsca (zwłaszcza, że rozłożenie telefonu powoduje automatycznie podświetlenie ekranu) i być najszybszym zabezpieczeniem biometrycznym w jego przypadku.

Rzeczywistość pokazała mi jednak, że to rozpoznawanie twarzy nie jest wcale natychmiastowe – trwa ok. 2 sekundy, a to z kolei oznacza, że czytnik odcisków palców działa tutaj równie szybko. Serio – właściwie wszystko zależy od tego, jak sprawnie przyłożymy palec do skanera. 

W większości przypadków jednak jestem przekonana, że to właśnie rozpoznawaniem twarzy będziecie dostawać się do danych ukrytych na smartfonie – nawet już nie ze względu na szybkość działania, a po prostu wygodę – kto by tam sięgał do czytnika, skoro można tylko spojrzeć w kamerkę umieszczoną nad ekranem (no i właśnie – to tylko kamerka, a nie skan przestrzenny).

Samsung Galaxy Z Flip 4

Czas pracy Galaxy Z Flip 4 – jest zauważalnie lepiej

O czasie pracy Galaxy Z Flipa 3 nie mogłam powiedzieć nic dobrego. W moich rękach SoT na poziomie 2-2,5 godziny był na porządku dziennym. Smartfon wytrzymywał do 15-18, po czym wołał o podładowanie. Niestety, samo ładowanie też do szybkich nie należało. Samsung miał tu wielkie pole do popisu, jeśli chodzi o progres w jego następcy. Czy nauczył się na błędach?

Sądząc po parametrach technicznych – jak najbardziej. Samsung Galaxy Z Flip 4 został wyposażony w akumulator o pojemności 3700 mAh, który naładujemy z mocą 25 W (dla przypomnienia, Flip 3 oferował, odpowiednio, 3300 mAh i 15 W). Czas sprawdzić, jak te papierowa dane przekładają się na rzeczywistość.

Powiedziałabym, że na WiFi jest zaskakująco dobrze – w takim trybie działania Galaxy Z Flip 4 wieczorem (21-24) pokazuje ok. 4h15’ SoT lub, jeśli używam smartfona zauważalnie mniej intensywnie, potrafi nawet zostać 30-40% zapasu energii z SoT na poziomie 2,5-3,5 h.

Przełączając się na dane mobilne tak kolorowo już nie jest… Telefon co prawda działa zauważalnie dłużej niż Galaxy Z Flip 3, ale jednak to wciąż nie jest ten poziom, do którego życzyłabym sobie dobić. 2,5-3,5 h SoT to maks, jaki da się wycisnąć z Galaxy Z Flip 4 bez połączenia z WiFi.

A co do ładowania – 25-Watowa ładowarka ładuje Samsunga Galaxy Z Flip 4 w 1,5 godziny, z czego pierwsze 45% pojawia się na ekranie po 30 minutach, a 70% – po 50 minutach.

Smartfon obsługuje ładowanie indukcyjne oraz ładowanie zwrotne.

Samsung Galaxy Z Flip 4

Aparat

Aparat główny 12 Mpix f/1.8 z OIS i ultraszerokokątny 12 Mpix f/2.2 o kącie widzenia 123˚ – kojarzycie skądś taki zestaw? Tak, dokładnie takimi samymi parametrami mógł się pochwalić Galaxy Z Flip 3, który pod względem jakości fotografii nie zawodził. Nikt nie oczekiwał od niego nie wiadomo jak genialnych możliwości fotograficznych, a okazało się, że potrafił strzelać przyjemne dla oka zdjęcia. 

W przypadku Galaxy Z Flip 4 spore znaczenie ma odgrywać fakt, że ma większe piksele (1,8 μm vs 1,4 μm), a także ulepszone oprogramowanie i algorytmy. Sprawdźmy zatem, jak sobie ten podwójny aparat radzi w boju.

Muszę przyznać, że jak na składaną, małą – jakby nie było – konstrukcję, jest zaskakująco dobrze. Już poprzednik pokazał, że zdjęcia z głównego aparatu mogą być dobre, a aktualna generacja wyłącznie to potwierdza. Jedyne, czego mi brakuje, to tak na dobrą sprawę większej przestrzeni tonalnej i teleobiektyw, ale to już raczej pozostanie w kwestii marzeń na razie nie do zrealizowania.

No bo właśnie – zoomu optycznego brak, zoom cyfrowy jest maksymalnie 10-krotny. Nie polecam jednak z niego korzystać. W rzeczywistości bowiem zdjęcia z 2-krotnym zoomem jeszcze są OK, natomiast im dalej w las, tym zdecydowanie bardziej widać szum, brak detali i bardzo mocną degradację jakości. Próba przeczytania napisu “wyjazd” w garażu na jednym ze zdjęć załączonych poniżej zakończyła się zdziwieniem, co tam jest napisane ;).

Z bardzo dobrej strony pokazał się tryb portretowy, który działa nie tylko na ludziach, ale – co dla mnie osobiście bardzo istotne – również na zwierzętach czy przedmiotach maści wszelkiej. 

Jasne, czasem mu się w dalszym ciągu zdarzy zgubić (jak np. traktując ucho kota jako tło, a nie pierwszy plan), ale w ogólnym rozrachunku radzi sobie naprawdę porządnie. Zresztą, kilka zdjęć słuchawek Galaxy Buds 2 Pro udało mi się nim ustrzelić i uważam, że nadają się do publikacji w recenzji – bez dwóch zdań.

Ultraszeroki kąt bez zaskoczenia – niższa szczegółowość, minimalnie zmieniony balans bieli względem głównego aparatu (poza zdjęciami nocnymi – tu różnica jest bardzo znacząca) i wręcz poszarpanie kadrów na krawędziach. Do publikacji w social media – nadadzą się, ale już do jakiegokolwiek wydruku w wysokiej jakości – miałabym wątpliwości.

Coraz szybciej robi się ciemno, dzień coraz krótszy, a to oznacza, że prawdopodobnie większą uwagę będziecie przykuwać do zdjęć robionych po zmroku. W trybie automatycznym Galaxy Z Flip 4 robi całkiem klimatyczne zdjęcia – może nieco mroczne, ale jednak nieźle oddające to, co widzi ludzkie oko. 

Po przełączeniu się na tryb nocny, wyraźnie widać rozjaśnianie kadrów i pracę algorytmów odszumiających, dzięki czemu rzeczywiście na zdjęciach można dostrzec więcej detali, przy czym różnica jest nieznaczna. Zdjęcia z ultraszerokiego kąta w nocy są kiepskie i raczej nie ma sensu się nad nimi rozwodzić, podobnie jak przy zdjęciach z zoomem.

Aparat do selfie umieszczony jest wewnątrz konstrukcji, co oznacza, że aby z niego skorzystać, należy rozłożyć smartfon. Ma rozdzielczość 10 Mpix i jasność f/2.4. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by do selfie wykorzystywać aparat główny – zwłaszcza, że mały ekran zewnętrzny umożliwia podgląd na żywo. A skoro jest taka opcja, to warto z tego korzystać – dla wyższej jakości samopstryków.

Wystarczy dwukrotne wciśnięcie włącznika, by uruchomić aparat główny. Poruszając się po ekranie w lewo – prawo zmieniamy tryby (tryb portretowy, zdjęcie, wideo), natomiast góra – dół – zmieniamy obiektywy (1x lub 0,5x). Samo zdjęcie robimy z wykorzystaniem przycisków regulacji głośności. Całość została bardzo sprytnie przemyślana i wreszcie możemy wyświetlić podgląd całego zdjęcia (wystarczy dwukrotnie tapnąć w ekran), a nie tylko części kadru, jak było w poprzedniku – przy czym podgląd ten będzie maleńki.

O wideo warto wiedzieć:

  • maksymalna jakość nagrywania to UHD 60 fps, maksymalny dostępny zoom – 10x, brak możliwości korzystania z ultraszerokiego kąta,
  • maksymalna jakość nagrywania ultraszerokim kątem to UHD 30 fps, maksymalny zoom – 10x,
  • istnieje tryb “duża stabilność”, czyli nic innego, jak ultrastabilizacja, przy czym dostępny jest jedynie w Full HD 30 fps i automatycznie przełącza się w ultraszeroki kąt (na 1x też można z niej korzystać),
  • do naszej dyspozycji jest tryb wideo pro, w którym możemy ustawiać dowolnie ISO, szybkość migawki, ekspozycję, ostrość, balans bieli i mikrofon (wewnętrzny czy zewnętrzny – na USB czy Bluetooth),
  • możemy korzystać z trybu portretowego wideo, który radzi sobie zaskakująco poprawnie – widać miejscami artefakty przy włosach, ale w ogólnym rozrachunku jest OK,
  • jest też perspektywa reżysera – opcja nagrywania z obu aparatów jednocześnie oraz, co ważne, jednoczesnego zapisywania obu nagrań lub nałożonych na siebie,
  • nie zabrakło bardzo zwolnionego tempa, zwolnionego tempa i hyperlapse,
  • maksymalna jakość nagrywania wideo przednim aparatem to UHD 60 fps.

Ogólna jakość filmów nagrywanych Samsungiem Galaxy Z Flip 4 jest dobra – z fajnej strony pokazuje się odwzorowanie kolorów czy stabilizacja. Ostrość też jest OK, podobnie jak szybkość łapania ostrości na obiektach pojawiających się w centrum kadru.

Samsung Galaxy Z Flip 4

Podsumowanie

Szkoda, że premierowa cena mniejszego składaka wzrosła względem poprzednika. Dla przypomnienia, za Galaxy Flip 3 w wersji podstawowej trzeba było zapłacić 4799 złotych, tymczasem za Galaxy Flip 4 – już 5149 złotych. Zmian, uzasadniających tę podwyżkę, jest zdecydowanie zbyt mało…

W tytule recenzji pozwoliłam sobie nawiązać do ostatnio panującego w sieci (czy też może bardziej na Tiktoku) trendu “jest 10/10, ale…”. Bo faktem jest, że Galaxy Z Flip 4 to super smartfon, który dla wielu będzie doskonałym wyborem. Poręczny, szybki i z niezłym aparatem. Ale zdecydowanie nie można o nim powiedzieć, że jest idealny, bo wciąż ta bateria aż się prosi o dłuższy czas pracy (zwłaszcza na danych mobilnych – kto wie, może można to jakoś jeszcze poprawić optymalizacją oprogramowania?), a ładowanie o boost szybkości.

Mimo to jednak Samsung Galaxy Z Flip 4 jest bardzo ciekawą propozycją smartfona, a na pewno najciekawszą, gdy w grę wchodzą smartfony składające się jak puderniczki. Nie zawsze w walce rozumu z sercem wygrywa to pierwsze i dokładnie tak samo mam w przypadku tego urządzenia… Trochę rzeczy mi w nim nie gra, a mimo wszystko mnie do niego ciągnie ;)

I coś mi się wydaje, że nie jestem jedyna.

Recenzja Samsunga Galaxy Z Flip 4. Jest 10/10, ale…
Zalety
składana konstrukcja, która uzależnia
świetny ekran wewnętrzny, choć z widocznym zagięciem
ekran zewnętrzny bardziej funkcjonalny, ale wciąż bez wykorzystania pełni potencjału
szybkość działania
dobre aparaty
szybki czytnik linii papilarnych
wodoodporna konstrukcja
pełne zaplecze komunikacyjne
Wady / braki
mała bateria, która nie zawsze wystarcza na cały dzień
wolne (choć z nazwy “szybkie”) ładowanie
brak gniazda 3.5 mm jack audio
wewnętrzny ekran nadmiernie zbierający kurz
dual SIM tylko w opcji z e-SIM
brak ładowarki w zestawie
ekrany nie składają się na płasko (jest spora szczelina)
8
Ocena