Klasyk mawiał, że na tym świecie pewne są dwie rzeczy – śmierć i podatki. Z kolei w świecie technologii, pewne jest, że kolejna generacja smartfonów Samsunga z linii Galaxy A znów będzie sprzedawać się co najmniej dobrze. W moje ręce wpadły najwyższy z serii Samsung Galaxy A56 i niżej wyceniony Galaxy A36. Już teraz mogę zdradzić, że różnice między nimi paradoksalnie nie są aż tak ogromne, co zaowocowało tym, że możecie o nich przeczytać w ramach jednej, wspólnej recenzji.
Jak zawsze, na początek rzućmy okiem na specyfikację techniczną modeli Samsung Galaxy A56 i Galaxy A36, co przy okazji wstępnie przybliży nam od razu występujące między nimi różnice:
Galaxy A36 | Galaxy A56 | |
---|---|---|
wyświetlacz | 6,7″ Super AMOLED, 2340×1080 pikseli, 120 Hz, jasność do 1200 nitów (HBM), HDR10+, Gorilla Glass Victus+ | 6,7″ Super AMOLED, 2340×1080 pikseli, 120 Hz, jasność do 1200 nitów (HBM), HDR10+, Gorilla Glass Victus+ |
procesor | Snapdragon 6 Gen 3 z GPU Adreno 710 | Samsung Exynos 1580 z GPU Xclipse 540 |
pamięć RAM | 8 GB LPDDR4 | 8 GB LPDDR4 |
pamięć wewnętrzna | 256 GB UFS 2.2 | 128 GB UFS 3.1 |
system operacyjny | Android 15 z One UI 7 | Android 15 z One UI 7 |
aparat | główny 50 Mpix (f/1.8, OIS) + ultraszeroki 8 Mpix (f/2.2, 123°) + makro 5 Mpix (f/2.4) | główny 50 Mpix (f/1.8, OIS) + ultraszeroki 12 Mpix (f/2.2, 123°) + makro 5 Mpix (f/2.4) |
przedni aparat | 12 Mpix, f/2.2 | 12 Mpix, f/2.2 |
łączność | WiFi 6, 5G sub-6, VoLTE i VoWiFi, dualSIM i eSIM, Bluetooth 5.4, GPS, NFC | WiFi 6, 5G sub-6, VoLTE i VoWiFi, dualSIM i eSIM, Bluetooth 5.3, GPS, NFC, Auracast |
głośniki | stereo, Dolby Atmos | stereo, Dolby Atmos |
biometria | optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie | optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie |
port | USB-C (USB 2.0) | USB-C (USB 2.0) |
akumulator | 5000 mAh, ładowanie przewodowe 45 W | 5000 mAh, ładowanie przewodowe 45 W |
wymiary | 162,9 x 78,2 x 7,4 mm | 162,2 x 77,5 x 7,4 mm |
waga | 195 g | 198 g |
wodoodporność | IP67 | IP67 |
Samsung Galaxy A36 został pierwotnie wyceniony na 1599 złotych za wersję 6/128 GB oraz 1899 złotych za 8/256 GB i można go kupić w czterech kolorach: czarnym, białym, fioletowym i zielonym. W momencie publikacji recenzji dostępny jest w promocji, w której można kupić go za, kolejno, 1399 złotych i 1699 złotych.
Samsung Galaxy A36
Z kolei za Samsunga Galaxy A56 w bazowym wariancie 8/128 GB trzeba zapłacić 1999 złotych, natomiast wyższa wersja 8/256 GB kosztuje na ten moment… również 1999 złotych. Tu także mamy do wyboru cztery kolory, ale inne, a konkretniej: szary, grafitowy, zielony i różowy.
Samsung Galaxy A56
Podobne, ale nie takie same
Na pierwszy rzut oka, obaj bohaterowie tego testu to niemalże identycznie zbudowane i wyglądające smartfony. Wystarczy jednak przyjrzeć się im odrobinę bliżej i – przede wszystkim – wziąć w dłoń, by zacząć dostrzegać różnice. Jedne są trochę istotniejsze, inne to bardziej kwestia preferencji.
Co zatem łączy Galaxy A56 i Galaxy A36? Przede wszystkim sama bryła. Oba to urządzenia z płaskimi ekranami pokrytymi Gorilla Glass Victus+ i równie płaskimi taflami błyszczącego szkła na pleckach. Ramy obu smartfonów są w dużej mierze płaskie, z zaledwie subtelnymi zaobleniami na samych ich krawędziach, a przyciski znajdują się na lekkim wybrzuszeniu stanowiącym dość charakterystyczny element.
Ramki wokół wyświetlacza wypadają dość podobnie w obu smartfonach, choć te w Galaxy A36 są trochę grubsze, co też sugeruje nieco większe wymiary samego telefonu. Finalnie, tu i tu mogłyby być one trochę cieńsze, zwłaszcza, że dolna jest grubsza i zaburza symetrię, ale i tak wygląda to lepiej niż w droższym Pixelu 9a, który w połowie marca doczekał się premiery.
Wykończenie plecków to już wręcz kompletnie różna szkoła designu. Galaxy A56 oferuje dość stonowaną, pastelową kolorystykę, podczas gdy w Galaxy A36 kolory są bardziej wyróżniające się. Dodatkowo, w tym drugim modelu, tylny panel efektownie mieni się tęczowymi kolorami pod światło, co może znaleźć swoich zwolenników.





Skoro już omawiamy tył, warto wspomnieć o wyspie z aparatami. Pod tym względem, po pierwszym spojrzeniu, oba modele przywodzą na myśl trochę smartfony spod szyldu Sony Xperia. Zamiast pojedynczych trzech oczek, Samsung połączył obiektywy pod jedną, wspólną pionową wyspę z zaokrąglonymi rogami.
W detalach, wysepki wyglądają jednak inaczej. Ta w Samsungu Galaxy A56 jest w większości pokryta czarnym tworzywem, a obiektywy są zagłębione i umieszczone pod osobnymi szkłami. W przypadku Galaxy A36, aparaty są pod jedną taflą. Co wygląda lepiej? To już kwestia gustu, choć rozwiązanie w Galaxy A56 sprawia wrażenie solidniejszego.
A jeśli mowa o solidności, teraz dochodzimy do chyba większej różnicy konstrukcyjnej. Rama tańszego Galaxy A36 wykonana jest z matowego, całkiem dobrej jakości tworzywa sztucznego, podczas gdy w Galaxy A56 mamy już do czynienia z efektownie szczotkowanym aluminium.
I, nie da się ukryć, że to właśnie droższy model daje nam przez ten aluminiowy korpus odczucie korzystania z bardziej solidnego, lepiej wykonanego urządzenia.



Wyświetlacz
Patrząc na specyfikację ekranów, mamy w zasadzie pełną zbieżność. Zarówno Samsung Galaxy A56, jak i Galaxy A36, zostały wyposażone w ekrany Super AMOLED o przekątnej 6,7 cala, rozdzielczości 2340×1080 pikseli i częstotliwości odświeżania 120 Hz. Szczytowa jasność HBM obu tych ekranów wynosi 1200 nitów.
Teoretycznie są to więc identyczne ekrany, choć – będąc szczerym – ilekroć porównuję je obok siebie, wyświetlając na nich to samo, tym bardziej mam wrażenie, że Galaxy A36 prezentuje odrobinę bardziej podkręconą kolorystykę przy tych samych, fabrycznych ustawieniach. Jest to jednak wręcz subtelna różnica.
Abstrahując od tej kwestii, pozostałe aspekty wypadają już faktycznie tak samo, przez co – w gruncie rzeczy – są to po prostu bardzo dobre jakościowo wyświetlacze, jak na reprezentowaną klasę urządzeń.

Otrzymujemy tu żywe, nasycone barwy, niedające powodów do narzekania kąty widzenia, odpowiednio nisko schodzącą jasność minimalną oraz dobrą maksymalną, która zapewnia naprawdę niezłą czytelność ekranu w pełnym słońcu. Narzekać nie mogę też na automatyczną regulację jasności, która reaguje szybko i płynnie dokonuje zmian.
Za sprawą One UI 7, oba smartfony czerpią nieco z flagowców, bowiem znalazł się tutaj Now Bar, czyli pastylka wyświetlana na dole ekranu blokady oraz na Always On Display. Z jej poziomu możemy, na przykład, sterować muzyką, podejrzeć wskazówki w Mapach Google czy stan włączonego minutnika.
Na deser nie zabrakło także Always On Display, przy czym – w przeciwieństwie do flagowych modeli – na próżno szukać tu oczywiście opcji wyświetlania motywu z tapetą ekranu blokady. Niemniej jednak, wyświetlane są data, stan naładowania, powiadomienia i wspomniany już Now Bar.
System pozwala nam też oczywiście zdecydować o czasie podświetlania – AOD może być prezentowane tylko po dotknięciu, cały czas, według harmonogramu, a także automatycznie lub tylko dla nowych powiadomień.








Wydajność i kultura pracy
W moim odczuciu, to właśnie tutaj zachodzą największe różnice między oboma urządzeniami, nie tylko w samej specyfikacji, a w realnych wrażeniach z tego, jak jeden i drugi smartfon działa. No dobrze, po kolei.
Sercem droższego Samsunga Galaxy A56 jest procesor Exynos 1580 z układem graficznym Xclipse 540, podczas gdy w poprzednim Samsungu Galaxy A55 był to Exynos 1480. Z kolei Samsung Galaxy A36 napędzany jest przez Snapdragona 6 Gen 3, gdzie w zeszłorocznym Samsungu Galaxy A35 można było spotkać również Exynosa, tyle że 1380.
Różnice są także w ilości pamięci operacyjnej – bazowa konfiguracja Galaxy A36 oferuje 6 GB RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej UFS 2.2, przy czym do testów otrzymałem wariant 8/256 GB. Natomiast w Galaxy A56, już w podstawie, znajdziemy 8 GB RAM, a także szybszą pamięć UFS 3.1.
Omawianie kwestii wydajności zaczniemy od tego droższego bohatera testu. Gdybym miał w dużym skrócie opisać, jak działa Samsung Galaxy A56, powiedziałbym, że po prostu bardzo sprawnie. Wszystkie polecenia wykonywane są w satysfakcjonującym tempie, aplikacje uruchamiają się całkiem szybko, a interfejs przez zdecydowaną większość czasu pozostaje płynny. Nie mam też większych zastrzeżeń co do długości przechowywania apek w pamięci RAM.











Jasne, zdarzają się czkawki – czasem rzadziej, czasem częściej – jakaś animacja się przytnie (np. przy wychodzeniu z aplikacji aparatu), system lekko spowolni albo apka otworzy wolniej niż zwykle. Nie jest to jednak notoryczne, a i też nie drażni podczas codziennego użytkowania.
W przypadku Samsunga Galaxy A36, moje odczucia nie są już aż tak bardzo pozytywne. To właśnie jemu nieporównywalnie częściej pojawiały się nierzadko mocne spadki wydajności. Nie zrozumcie mnie źle – nie jest też tak, że działa on dramatycznie źle i korzysta się z niego fatalnie. Różnice między tymi modelami są jednak zwyczajnie trudne do pominięcia.
O ile samo uruchamianie aplikacji z reguły jest tylko trochę wolniejsze, tak widocznych przycinek systemu pojawia się znacznie, znacznie więcej. Zdarzają się one niemalże w każdym miejscu, choćby nawet przy przechodzeniu między pulpitami czy przełączaniu apek. Może i nie dzieje się to zawsze, ale jednak dość często. Do optymalizacji RAM-u nie mam za to większych zastrzeżeń.











Reasumując, powiedziałbym, że Galaxy A36 to przyzwoicie działający smartfon, przy czym pozostawia on po sobie jednak sporo gorsze wrażenia względem swojego brata. Jeśli miałbym zatem na tej podstawie rozsądzać, który z tych modeli kupić, wybór bezwględnie padłby na Galaxy A56.
A co z nagrzewaniem? – zapytacie słusznie. Ja zaś odpowiem, że tu akurat oba smartfony wypadają bardzo podobnie. Jeden i drugi potrafi zrobić się ciepły podczas grania i robienia benchmarków, ale w codziennym użytkowaniu aplikacji, duże wzrosty temperatur już praktycznie nie występują i smartfony bywają najwyżej lekko ciepłe.

Oprogramowanie, inteligentne funkcje
Samsung Galaxy A56 i Galaxy A36 to kolejne już smartfony marki, które od wyjęcia z pudełka oferują system Android 15 z nakładką One UI 7. Nie będziemy skupiać się przesadnie nad aspektami wizualnymi oraz podstawowymi funkcjonalnościami, bowiem szerzej One UI 7 opisywałem w recenzji Galaxy S25+.
Tu wypada wspomnieć o funkcjach opartych o sztuczną inteligencję, które zaimpementowano w nowych Galaxy A. Trzeba jednak zaznaczyć, że nie mówimy stricte o Galaxy AI takim, jak we flagowych modelach. Zresztą, Samsung w materiałach także nie stosuje nazwy Galaxy AI, tylko Awesome Intelligence, zaś w systemie używane jest określenie Inteligentne funkcje.
I od razu w oczy rzuca się, że dostępnych funkcji jest zdecydowanie mniej, a ponadto, część z nich jest zarezerwowana dla Galaxy A56. Zaczynając od tych wspólnych dla obu modeli, w galerii zaszyto gumkę do usuwania obiektów ze zdjęć oraz eliminowanie odbić i cieni. Aplikacja aparatu pozwala z kolei na tworzenie filtrów niestandardowych do zdjęć.








Przeglądarka Samsung Internet – dzięki AI – oferuje czytanie na głos treści stron internetowych, ale nie znajdziemy tu już podsumowywania i tłumaczenia artykułów znanego z flagowych modeli z pełnoprawnym Galaxy AI. Jednemu i drugiemu smartfonowi nie brak za to funkcji Circle to search, czyli wyszukiwania w Google przez zakreślenie palcem elementu na ekranie.
Tym, co znalazło się w Galaxy A56, a czego nie ma Galaxy A36, jest funkcja Najlepsza mina, która ma ułatwiać robienie zdjęć grupowych. Jej zadaniem jest wybór ujęcia, na którym fotografowane osoby miały najlepszy wyraz twarzy, a gdy to konieczne, potrafi połączyć kilka ujęć w jedno. Jest też automatyczne przycinanie filmów do najlepszych fragmentów.
Na koniec warto wspomnieć o kwestii długości wsparcia, które – jak na modele z tej półki – zdecydowanie można pochwalić. Oba te modele mają zapewnionych sześć aktualizacji do nowych wersji systemu oraz sześć lat otrzymywania poprawek zabezpieczeń.







Głośniki i haptyka
Wrażenia dźwiękowe zapewniają głośniki stereo o dość standardowej konstrukcji – jeden znajduje się nad ekranem, a drugi na dolnej ramce, przy porcie USB-C. Dźwięk wydobywający się z głośników jest bardzo donośny, ale nie ma tu pełnej symetrii – można wychwycić, że to jednak ten na dole gra głośniej. Zarówno Galaxy A36, jak i Galaxy A56, prezentują pod tym względem identyczny poziom.
Tak, jak w innych smartfonach Samsunga, tu również nie brak obsługi dźwięku przestrzennego Dolby Atmos. Wciąż jednak nie rozumiem, dlaczego rozwiązanie to jest domyślnie wyłączone i musimy je aktywować samodzielnie w ustawieniach. A warto to zrobić, bowiem pozytywnie wpływa ono na brzmienie głośników.
Dźwięk ma charakterystykę bardzo zbliżoną do tej, którą możemy usłyszeć w Galaxy S25, ale – rzecz jasna – nie mamy tu tak samo wysokiej klarowności i ogólnej jakości. Niemniej jednak, wstydu wcale nie ma. Dźwięk jest czysty w całym zakresie, nawet na wysokich poziomach głośności brak jakiegoś charczenia.
Samo brzmienie jest bardzo podobne, ale minimalnie odbiega od siebie. Mam wrażenie, że Samsung Galaxy A56 reprodukuje odrobinę więcej basu, ale jest to naprawdę subtelna różnica. Generalnie, tu i tu niskich tonów mogłoby być więcej, bo wybrzmiewają one nieco skąpo. Środek jest względnie bliski, a soprany łagodne. Na plus, całkiem dobre generowanie przestrzenności dźwięku.
Ustawienia dźwięku obejmują wspomniany już Dolby Atmos z czterema trybami (automatyczny, film, muzyka i głos), a także pełnoprawny equalizer.
Wibracje również mogę ocenić dobrze. Co prawda momentami mogłyby być wyraźniejsze, ale są dobrej jakości, całkiem bliskie tym z flagowych Galaxy S i pozwalają dobrze rozróżniać przekazywane komunikaty.




Zaplecze komunikacyjne
Kwestia dostępnych modułów łączności wypada w zasadzie wręcz identycznie, z jedną, dość subtelną różnicą. Samsung Galaxy A56 obsługuje sieci 5G, WiFi 6, NFC, GPS i Bluetooth 5.3 z dodatkową funkcją transmisji dźwięku do wielu par słuchawek poprzez Auracast. Z kolei w Galaxy A36 obecny jest Bluetooth 5.4, ale już bez Auracast.
Tu i tu wspierane są karty eSIM, nie brakuje też dual SIM, który może być realizowany przez podwójny slot (a więc dwoma nanoSIM) lub właśnie z użyciem wspomnianego eSIM. Połączenia głosowe mogą odbywać się z wykorzystaniem technologii VoLTE oraz VoWiFi.
Zarówno jeden, jak i drugi model, nie sprawiały mi żadnych niedogodności związanych z łącznością. WiFi uzyskiwało dobre wyniki szybkości, podobnie jak 5G, zasięg sieci komórkowych oraz WiFi był odbierany stabilnie, a jakość rozmów nie dawała powodów do narzekania dla obu stron połączenia.
W kwestii Bluetooth wypada też wspomnieć, że – niestety – Galaxy A56 oraz Galaxy A36 nie obsługują ultrawysokiej jakości dźwięku w słuchawkach Galaxy Buds 3 Pro i Galaxy Buds 3. Ta, wciąż dedykowana jest tylko flagowym modelom. Obsługiwane kodeki Bluetooth to SBC, AAC, aptX, SSC i LDAC.


Zabezpieczenia biometryczne
Tutaj od razu mogę zaznaczyć, że jeden i drugi model oferuje dokładnie te same formy zabezpieczenia dostępu do urządzenia, które działają dosłownie identycznie. Mamy tu zatem optyczny czytnik linii papilarnych w ekranie oraz rozpoznawanie twarzy wykorzystujące skan 2D.
Skaner odcisków palców ulokowany jest dość nisko, aczkolwiek korzystanie z niego wciąż pozostaje relatywnie wygodne. Samą sprawność i szybkość odblokowania oceniam po prostu dobrze, ale bez szczególnych zachwytów.
Czytnik z reguły działa bezbłędnie, ale jeśli położymy na nim palec niedokładnie albo chcemy go zbyt szybko zabrać, odblokowanie nie dojdzie do skutku – trzeba go wtedy przyłożyć raz jeszcze. Istotnie więc, mógłoby to funkcjonować żwawiej, ale koniec końców, trudno mi wybitnie mocno narzekać.
Wypada omówić jeszcze rozpoznawanie twarzy, choć to akurat taka trochę klasyka gatunku – dobre oświetlenie to klucz do sukcesu. Wówczas, proces weryfikacji rys twarzy odbywa się bardzo szybko i absolutnie bezbłędnie. Wystarczy jednak, że znajdziemy się w zaciemnionym pomieszczeniu tudzież na zewnątrz po zmroku i już telefon dużo dłużej namyśla się podczas rozpoznawania.




Czas pracy Galaxy A56 i Galaxy A36
Samsung Galaxy A56 został wyposażony w akumulator, którego pojemność wynosi 5000 mAh i dokładnie taką samą wielkością ogniwa cechuje się też jego tańszy brat Galaxy A36. W teorii można by zatem pomyśleć, że i czas pracy będzie wypadać identycznie, ale – dla przypomnienia – mamy tu przecież różne procesory.
I, cóż, wygląda na to, że Samsung znacznie lepiej poradził sobie z optymalizacją własnego układu, gdyż to właśnie Galaxy A56 uzyskiwał wedle moich obserwacji znacznie lepsze czasy pracy, aniżeli Galaxy A36.
O ile bowiem droższy przedstawiciel serii był w stanie działać w moich rękach nawet i dwa dni bez ładowania, tak na Galaxy A36 było to praktycznie nieosiągalne – jeden dzień od rana do wieczora, nawet mniej intensywny (wtedy do późniejszego wieczora) to było maksimum, na jakie mogłem liczyć.








SoT, czyli czas na włączonym ekranie, w przypadku modelu Galaxy A56 oscylował w okolicach 6,5-7 h w cyklu mieszanym, do nawet ponad 8 h przy bardziej intensywnym użyciu WiFi i maksymalnie 6 h, gdy więcej było 5G/LTE. Z kolei w Galaxy A36 było to do nieco ponad 6 h na WiFi oraz około 5-5,5 h w mieszanym użyciu WiFi i 5G.
Wypada w tym miejscu – gwoli ścisłości – dodać, że z obu urządzeń korzystałem w taki sam sposób, jak z prywatnego smartfona (co zresztą czynię z każdą testówką) i przy ustawieniu adaptacyjnej częstotliwości odświeżania ekranu.






Zarówno Galaxy A56, jak i Galaxy A36, oferują wsparcie dla przewodowego ładowania 45 W. Możemy tu zatem mówić o ulepszeniu względem poprzedników, w których ta moc wynosiła 25 W.
Czas uzupełniania energii wypada identycznie dla obu modeli. Ładując od 1%, po 30 minutach pojawiało się 63%, po 60 minutach – 95%, zaś pełne naładowanie było osiągane po upływie około 74 minut. To całkiem przyzwoity wynik.
Podobnie jak w poprzednich latach, w dalszym ciągu, w modelach Galaxy A56 i Galaxy A36 nie uświadczymy ładowania indukcyjnego.




Możliwości fotograficzne Galaxy A56 i Galaxy A36
Omawianie kwestii aparatu wypada zacząć od suchych technikaliów i różnic między modelami. Co jest zbieżne? Zarówno jeden, jak i drugi smartfon, zostały wyposażone w trzy oczka, z czego dwa z nich – w teorii – są takie same. Konkretniej są to główny obiektyw 50 Mpix f/1.8 z optyczną stabilizacją oraz obiektyw makro 5 Mpix f/2.2.
Rozbieżności pojawiają się w ultraszerokim kącie. Ten w Samsungu Galaxy A56 ma rozdzielczość 12 Mpix, natomiast w Galaxy A36 jest ona niższa i wynosi 8 Mpix. Reszta aspektów wypada tak samo – tu i tu wartość przysłony to f/2.2, a pole widzenia – 123°.
Mogłoby się zatem wydawać, że skoro specyfikacja aparatów obu modeli jest tak zbliżona, a przede wszystkim główny obiektyw jest taki sam, to i same zdjęcia będą wypadać identycznie. Nic bardziej mylnego. Różnice są czasem mniejsze, czasem większe, ale trudno ich nie zauważyć.
Do bezpośredniego porównania przejdziemy za moment, ale najpierw zacznijmy od fotek z Galaxy A56. Nie mam co prawda bezpośredniego porównania z zeszłorocznym Galaxy A55, jednak odnoszę wrażenie, że nie doszło tutaj do kolosalnych zmian w jakości zdjęć. Bynajmniej, nie mówię tego z wyrzutem, bo koniec końców, fotografie z Galaxy A56 wyglądają naprawdę zupełnie dobrze i mogą się podobać.
















Główny obiektyw prezentuje bardzo dobrą szczegółowość, fajną rozpiętność tonalną i – co chyba najbardziej rzuca się w oczy – mocno intensywną kolorystykę. Rozmycie tła za pierwszym planem (czyli bokeh) prezentuje się ładnie. Pewne zarzuty mam do ostrzenia, bowiem odległość łapania ostrości jest dość spora i czasem trzeba się nagimnastykować, by na pewno trafiła w punkt.
Tym, czym Samsung Galaxy A56 zaskoczył mnie chyba najbardziej, jest bardzo wysoka zbieżność kolorystyczna między ultraszerokim kątem, a głównym obiektywem. Widać natomiast – i tu już bez zaskoczenia – braki w szczegółowości obrazka między nimi. Niemniej jednak, nie odnotowuję jakichś przesadnych nieostrości na brzegach. Jest naprawdę bardzo poprawnie jak na tą półkę cenową.




















Ponownie, jak w zeszłym roku, ani jeden ani drugi smartfon nie oferują nam choćby podstawowego teleobiektywu (a szkoda), przez co wszystkich przybliżeń dokonujemy tylko z wykorzystaniem głównej soczewki. W efekcie, 2-krotny zoom wygląda jeszcze bardzo dobrze, ale im dalej, tym większe straty na szczegółowości.
Maksymalny zoom dostępny w obu tych smartfonach to 10-krotny i całe szczęście, bo już on wygląda co najwyżej przeciętnie. Widać tu dużo szumów, a niekiedy wręcz ziarnistość.
A jak to wypada w przypadku tańszego Samsunga Galaxy A36? Proszę bardzo:




















To teraz czas na obiecane porównanie. O ile na papierze, główny obiektyw w obu przypadkach wypada identycznie, tak same zdjęcia często potrafią wyglądać inaczej i prezentują różne podejścia do kolorystyki. Fotki z Galaxy A56 potrafią być mocniej nasycone, w momencie, gdy te Galaxy A36 bywają już bardziej stonowane.
Co ciekawe, niejednokrotnie bywało tak, że to właśnie tańszy Galaxy A36 lepiej radził sobie z łapaniem ostrości we właściwym miejscu. Niemniej jednak, sama odległość ostrzenia wciąż pozostaje duża.
































Z oczywistych względów, różnica pojawia się także, gdy do akcji wkracza ultraszeroki kąt. Objawia się ona oczywiście mniejszą szczegółowością zdjęć z obiektywu ultraszerokokątnego Galaxy A36, choć – będąc szczerym – absolutnie nie jest to jakaś drastyczna przepaść.
Jakość zbliżenia pozostaje na podobnym poziomie, a więc 2x wygląda nieźle, ale wszystko powyżej traci na szczegółach, a maksymalne 10x jest już raczej mało użyteczne.








































No to teraz jeszcze, celem dopełnienia, zdjęcia po zmroku. W obu przypadkach mamy do czynienia z dedykowanym trybem nocnym, który aktywuje się automatycznie, jeśli to potrzebne, ale możemy też wymusić go ręcznie z poziomu wszystkich trybów foto.
I, rzeczywiście, samoczynne włączanie trybu nocnego następuje z reguły w odpowiednich momentach, a efekty jego działania są w dużej mierze zadowalające. Momentami algorytmy średnio dobrze radzą sobie z odpowiednim wyciąganiem wyglądu np. źródeł światła, które wówczas pozostają przepalone, ale w ogólnym rozrachunku, zdjęcia wyglądają naprawdę nieźle, ale…
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to Galaxy A56 w tym duecie lepiej radzi sobie z ujęciami nocnymi, co zresztą potwierdza wiele przykładów.
































Na pokładzie smartfonów znalazł się dedykowany obiektyw do makro, dzięki któremu możemy wykonywać takowe zdjęcia z bliska. Jednak aby to zrobić, musimy wymusić tryb makro odnajdując go w sekcji trybów foto, bowiem nie włącza się on automatycznie przy każdym przybliżeniu do obiektu.
Jakościowo, fotki makro wyglądają całkiem nieźle, czasem nawet lepiej niż się spodziewałem, choć odległośc ostrzenia nie jest bardzo imponująca. Oprócz tego, brakuje tutaj detali, co jest pokłosiem faktu, że obiektyw ten ma tylko skromne 5 Mpix.








Aparaty do selfie w jednym i drugim wypadku cechują się identycznymi parametrami i tu akurat, konsekwentnie, zdjęcia wypadają bardzo podobnie. W efekcie, są one po prostu dobre. Szczegółowość stoi na zadowalającym poziomie, jasne punkty kadrów (np. słoneczne niebo) nie staje się przepaloną plamą, a kolor skóry pozostaje bliski naturalnemu.







W kwestii wideo od razu na wstępie wypada wyłuszczyć różnice. Oba smartfony oferują nagrywanie maksymalnie w 4K przy 30 klatkach na sekundę, ale tylko Galaxy A56 pozwala na użycie tej jakości także na ultraszerokim kącie, podczas gdy jego tańszy brat już nie – w nim jest ona zarezerwowana wyłącznie dla głównej matrycy.
Oba modele nie umożliwiają natomiast nagrywania w wyższym klatkażu z wykorzystaniem ultraszerokiego kąta, a zatem Full HD 60 kl./s dostępne jest tylko z głównego oczka.
Sama jakość kręconych filmów jest całkiem niezła. Stabilizacja obrazu przy wolniejszych ruchach działa dobrze, ale przy większej dynamice zaczyna już szarpać. Ostrość łapana jest względnie szybko, choć niekiedy trzeba jej pomóc ręcznie, a reakcja na zmiany ekspozycji z reguły jest dość szybka.


Podsumowanie
No dobrze, przyszła pora, by odpowiedzieć sobie na dwa pytania gwoli podsumowania. Po pierwsze – jakimi smartfonami są Samsung Galaxy A56 i Galaxy A36? Nie mam wątpliwości, że to solidne średniopółkowce, które znów będą się bardzo dobrze sprzedawać. Z tym, że jeden z nich ma ku temu – w moim odczuciu – mocniejsze argumenty. I, raczej już się domyślacie, który.
Oba modele oferują fajne, lekko odświeżone wzornictwo względem poprzedników, bardzo dobre wyświetlacze, dobre głośniki i – ogólnie rzecz biorąc – zadowalające możliwości fotograficzne. W systemie znalazło się parę funkcji AI, a też i obietnica długiego wsparcia aktualizacjami nie jest bez znaczenia.
To teraz o rozbieżnościach. Galaxy A56 – względem tańszego brata – przekonuje odczuwalnie lepszą płynnością działania, co objawia się sporo mniejszą ilością przycinek, dłuższym czasem pracy na baterii oraz solidniejszą konstrukcją (choć Galaxy A36 też nie ma większych powodów do wstydu). Pod kątem fotografii, Samsung Galaxy A56 robi bardziej nasycone fotki i ma nieco bardziej szczegółowy ultraszeroki kąt.
Tu nasuwa się zatem drugie pytanie – który z tych modeli warto wybrać? To zależy. Jeśli tylko budżet na to pozwala, dołożenie tych około 400 złotych (biorąc pod uwagę regularną cenę) do Galaxy A56 wydaje się być oczywistą, wysoce uzasadnioną decyzją, bowiem faktycznie ma ku temu solidne argumenty.
Samsung Galaxy A36 to całkiem niezły smartfon, ale mówiąc wprost, jak na te różnice w wydajności i baterii, trochę zbyt blisko mu cenowo do droższego brata. W efekcie, trudno mi jednoznacznie polecić jego wybór zamiast Galaxy A56, no chyba, że jego cena zostanie obniżona na stałe do pułapu tych 1399 złotych, albo zwyczajnie nie mamy zbyt wygórowanych oczekiwań. Wówczas staje się on już sensowniejszą opcją.