Recenzja Samsunga Galaxy A35 5G. Potencjalny hit

Nadszedł czas, by rozprawić się z prawdopodobnym abonamentowym hitem 2024 roku. Mowa oczywiście o Samsungu Galaxy A35 5G, który ma sporo argumentów ku temu, by zainteresować sobą potencjalnych klientów. Wśród nich znalazło się długie wsparcie (4 lata aktualizacji systemu i 5 lat aktualizacji łatek bezpieczeństwa), świetny ekran czy fajny design. Czy to jednak wystarczy, by móc go z czystym sercem polecić każdemu? Czas to zweryfikować.

Specyfikacja Samsunga Galaxy A35 5G:

  • wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,6”, rozdzielczości 2340×1080 pikseli, 120 Hz, jasność 1000 nitów, Corning Gorilla Glass Victus+,
  • ośmiordzeniowy procesor Exynos 1380 z Mali-G68 MP5,
  • 8 GB RAM,
  • 256 GB pamięci wewnętrznej,
  • Android 14 z One UI 6.1,
  • aparat główny 50 Mpix f/1.8 z OIS + ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.2 + makro 5 Mpix f/2.4,
  • aparat przedni 13 Mpix f/2.2,
  • 5G,
  • dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + eSIM),
  • Bluetooth 5.3,
  • WiFi 802.11 a/b/g/n/ac/ax 2,4&5 GHz,
  • GPS, Glonass, Beidou, Galileo, QZSS,
  • NFC,
  • USB typu C 2.0,
  • slot kart microSD,
  • akumulator o pojemności 5000 mAh,
  • wymiary: 161,6 x 77,9 x 8,2 mam,
  • waga: 209 g.

Cena Samsunga Galaxy A35 5G w momencie publikacji recenzji: 1649 złotych za wariant podstawowy, tj. 6/128, natomiast testowa wersja (8/256) kosztuje 1949 złotych. Telefon możecie kupić bezpośrednio w sklepie Samsunga, w popularnych elektromarketach, jak np. RTV Euro AGD, Media Expert czy x-kom, jak również u operatorów (to linki afiliacyjne, korzystając z nich wspieracie naszą działalność, dziękujemy!).

Wzornictwo, jakość wykonania

W 2024 roku Samsung wprowadził na rynek dwa średniopółkowe smartfony: Galaxy A35 5G i Galaxy A55 5G. Na pierwszy rzut oka, mając oba modele w tej samej wersji kolorystycznej, trudno jest je odróżnić od siebie, co uznaję za inteligentne zagranie ze strony Samsunga – kupujesz tańszy telefon, wygląda jak droższy.

Co odróżnia Galaxy A35 5G od Galaxy A55 5G to zastosowanie w nim ramki z tworzywa sztucznego zamiast z aluminium (w dodatku fajnie przeszlifowanego w jednym miejscu), co widoczne jest głównie przez rzucające się na obudowie paski antenowe. I to tak naprawdę największe różnice pomiędzy nimi, jeśli chodzi o wzornictwo.

To z kolei czerpie pełnymi garściami z flagowych smartfonów Samsunga z serii Galaxy S24, zwłaszcza Galaxy S24 i Galaxy S24+, przy czym w nich plecki są matowe, a tutaj – błyszczące, przez to też i śliskie. Całe szczęście, że ramki są matowe, dzięki czemu nie palcują się ani nie odbijają w sobie światła.

Całość wygląda naprawdę dobrze, zwłaszcza w mieniącym się fioletowym kolorze, choć nie obraziłabym się, gdyby ten pastelowy kolor był bardziej nasycony – jest bowiem tylko lekko napigmentowany.

Jakość wykonania jest zdecydowanie flagowa. Nic tu nie skrzypi ani nie ugina się pod palcami, z kolei przyciski osadzone są w obudowie doskonale – nie chyboczą się na boki i są nieźle wyczuwalne pod palcami, ale mogłyby być bardziej (zwłaszcza włącznik, który jest jakiś taki wyjątkowo schowany).

Konstrukcja spełnia normę odporności IP67, dzięki czemu możemy korzystać z telefonu bez obaw o jego zalanie – oczywiście w towarzystwie wody słodkiej. Niestraszne są mu zanurzenia w wodzie na głębokość metra przez pół godziny (w warunkach laboratoryjnych). Na potrzeby jednego z tiktoków lałam po telefonie wodą prosto z prysznica, nic mu się nie stało.

Warto jeszcze dodać, że miłą niespodziankę stanowi wyposażenie najnowszych średniaków Samsunga w slot kart microSD i możliwość korzystania z eSIM, dzięki czemu – chcąc mieć dwa numery telefonów i więcej pamięci – jest to jak najbardziej możliwe, rezygnując z jednego fizycznego slotu na rzecz wirtualnej karty SIM.

Samsung Galaxy A35 5G

Wyświetlacz 

O ile zwykle nie zwracam uwagi na grubość ramek wokół wyświetlacza, tak w przypadku Galaxy A35 5G wyjątkowo same rzuciły mi się w oczy. Być może przez to, że w ostatnio testowanym przeze mnie Infinix Note 40 Pro były węższe, co oznacza, że nawet w średniej półce da się to zrobić. Tymczasem tutaj te ramki nie są przesadnie wąskie, a dolna jest grubsza od górnej, przez co trudno przejść obok tego obojętnie. Choć też zrozumiem, jeśli komuś nie będzie to w ogóle przeszkadzało.

Przechodząc już jednak do samej jakości ekranu, jest naprawdę dobrze. AMOLED-owy wyświetlacz o przekątnej 6,6”, rozdzielczości 2340×1080 pikseli, częstotliwości odświeżania 120 Hz (przy czym tylko w opcji adaptacyjnej – nie da się ustawić na sztywno) i jasności 1000 nitów sprawdza się wzorowo niezależnie od okoliczności. A do tego fakt, że jest płaski, dodatkowo działa na jego korzyść.

Właściwie nie udało mi się znaleźć słabego punktu wyświetlacza tego telefonu – może poza brakiem możliwości ustawienia 120 Hz na stałe. Jasności, zarówno maksymalnej, jak i minimalnej, nie można nic zarzucić, kąty widzenia są bardzo dobre, a i możliwość dopasowania trybów kolorów pod własne preferencje znalazło się na pokładzie.

Always on Display może działać zawsze, w trybie dotknij, aby pokazać, według ustawionego harmonogramu lub dla nowych powiadomień. Ostatnia z opcji jest moją ulubioną – nie lubię bowiem, jak AoD działa cały czas, a wtedy przynajmniej wiem, że czekają na mnie jakieś wiadomości czy nieodebrane połączenia.

AoD wyświetla datę, godzinę, dzień tygodnia, poziom naładowania baterii oraz ikony aplikacji, z których oczekują na nas powiadomienia.

Samsung Galaxy A35 5G

Działanie Samsunga Galaxy A35 5G

Nie ukrywam, jestem nieco zawiedziona tym, jak przez dłuższy czas testów działał Samsung Galaxy A35 5G. Wiem, nie jest to flagowiec, więc trzeba liczyć się z brakiem tak świetnej płynności i szybkości, ale gros smartfonów za ok. 2000 złotych działa po prostu sporo lepiej. Ośmiordzeniowy procesor Exynos 1380 w połączeniu z 8 GB RAM powinien radzić sobie co najmniej dobrze, tymczasem podczas moich dość długich testów wielokrotnie mnie zawodził. Zdecydowanie nie tego spodziewałam się po smartfonie Samsunga ze średniej półki.

Co mi tak przeszkadzało? Jestem osobą, która od telefonu wręcz wymaga, by responsywnie reagował na wszystkie moje polecenia. By działał tu i teraz, a nie za chwilę. By radził sobie z przełączaniem się pomiędzy kilkoma aplikacjami, gdy sytuacja tego wymaga (a w moim przypadku wymaga dość często). Tymczasem Galaxy A35 5G pod tym kątem nie zachwycał. 

Począwszy już od samego działania czytnika linii papilarnych, który wymaga odrobiny cierpliwości – często bowiem albo muszę przyłożyć palec na nieco dłużej, albo w ogóle powtórzyć próbę odczytania odcisku palca. Podobnie jest zresztą z rozpoznawaniem twarzy, które nie jest wcale natychmiastowe – nawet w idealnych warunkach oświetleniowych. Tutaj widzę spore pole do poprawy.

Wracając jednak do samego działania – odnoszę wrażenie, że po ostatniej aktualizacji (ta pojawiła się 3 maja) jest nieco lepiej, więc być może moje myślenie życzeniowe podczas powolnego przygotowywania niniejszej recenzji przyniosło jakiś skutek. Podczas gdy jeszcze kilka dni temu byłam naprawdę zawiedziona wręcz powolnym działaniem telefonu, tak teraz jakby zauważalnie przyspieszył – i oby tak zostało.

Co ciekawe jednak, ostatnia aktualizacja nie wprowadzała ani nowszej wersji systemu, ani nawet poprawek bezpieczeństwa (jak były z 1 lutego, tak są dalej), a jedynie aktualizację obsługi regionalnego pasma LTE TDD. Mimo to jednak paczka, ważąca zaledwie 42,28 MB, zawierała usprawnienie stabilności urządzenia i poprawki usterek, w co – patrząc po tym, jak telefon teraz działa – jestem w stanie uwierzyć.

Mimo to muszę dodać, że Galaxy A35 5G ma wyjątkowy problem z Messengerem, ale to raczej leży w gestii samej aplikacji, a nie telefonu. Nie sposób jednak nie wspomnieć o tym, że telefon potrafił zamrażać się na chwilę po wyjściu z czatu i w ogóle nie odpowiadać na polecenia – do tego stopnia, że jedynym rozwiązaniem sytuacji było ponowne uruchomienie sprzętu. Po tym wszystko wracało do normy, by za jakiś czas (kilka godzin lub następnego dnia) sytuacja się powtórzyła. Miałam tak już przy okazji testów innego telefonu jakiś czas temu, dlatego śmiem twierdzić, że wina leży po stronie aplikacji Mety.

Jeśli chodzi o samą kulturę pracy, nie zdarzyło mi się, by obudowa urządzenia zrobiła się jakkolwiek gorąca, niezależnie od tego, do czego bym go w danej chwili wykorzystywała – i czy na 5G, czy na WiFi. Momentami stawała się cieplejsza, ale zdecydowanie nie dochodziła do temperatur, które by były dla użytkownika nie do zaakceptowania. Potwierdzają to zresztą stress testy.

A skoro już o benchmarkach mowa, czas na wyniki uzyskane przez Samsunga Galaxy A35 5G w testach syntetycznych:

  • Geekbench 6:
    • single core: 1015
    • multi core: 2830
    • OpenCL: 3014
    • Vulkan: 3013
  • 3DMark:
    • Wild Life: 2820
    • Wild Life Extreme: 806
    • Sling Shot: 5799
    • Sling Shot Extreme: 4665
    • Wild Life Stress Test: 2813 / 2773 / 98,6%
    • Wild Life Extreme Stress Test: 804 / 799 / 99,4%

Zaplecze komunikacyjne

Pod względem zastosowanych modułów i portów właściwie jest kompletnie – gdyby się uprzeć, można by było ponarzekać na brak diody podczerwieni, ale to nie jest aż tak popularny w smartfonach dodatek (ale zawsze miło jak jest!). Samsung Galaxy A35 5G ma na pokładzie 5G, dual SIM (2x nanoSIM lub nanoSIM + eSIM), NFC, Bluetooth 5.3, WiFi ax i GPS. I, co najważniejsze, z działaniem żadnego z nich nie ma najmniejszego problemu.

Jakość rozmów telefonicznych też jest w porządku, aczkolwiek odnoszę wrażenie, że głośnik do rozmów mógłby być głośniejszy – nie zawsze bowiem wyraźnie słyszałam moich rozmówców. W drugą stronę nie było podobnych problemów, nikt nie narzekał, by było mnie źle słychać.

Jeśli chodzi o pamięć, na rynku dostępne są dwie wersje telefonu – z 128 GB i 256 GB, z czego do testów trafiła do mnie druga z nich, gdzie do wykorzystania zostaje dokładnie 224 GB przestrzeni. Tu warto od razu zaznaczyć, że do naszej dyspozycji jest slot kart microSD, co może pozytywnie zaskakiwać zwłaszcza w obliczu tego, że flagowce Samsunga są pozbawione tego dodatku.

Samsung nie chwali się, jaki typ pamięci zastosował, ale patrząc po wynikach, uzyskanych w CPDT, wygląda to na wolniejsze UFS 2.1/2.2:

  • szybkość sekwencyjnego zapisu danych: 169,24 MB/s, 
  • szybkość sekwencyjnego odczytu danych: 514,11 MB/s, 
  • szybkość losowego zapisu danych: 22,99 MB/s, 
  • szybkość losowego odczytu danych: 12,61 MB/s, 
  • kopiowanie pamięci: 3,92 GB/s.
Samsung Galaxy A35 5G

Głośniki

Chyba muszę przyzwyczaić się do tego, że Samsung nigdy mnie nie zawodzi. W stosunkowo niskiej cenie otrzymujemy naprawdę nieźle brzmiące głośniki stereo o przyjemnych wysokich tonach, fajnie uzupełniających średnich i… no dobra, basu nie ma, albo raczej tony niskie są tak zauważalne jak ninja w nocy (hehe). Oprócz tych wszystkich plusów dostajemy na deser pełnoprawny Dolby Atmos, który pięknie buduje scenę muzyczną wokół nas. 

Czas pracy

Na czas pracy Samsunga Galaxy A35 5G, pod maską którego znalazł się akumulator o pojemności 5000 mAh, nie mogę narzekać, choć SoT nie imponuje. Mimo to na WiFi spokojnie mogłam korzystać z telefonu cały dzień i kończyć go z zapasem ok. 30-40%, mając na liczniku najczęściej 3,5-4,5 h SoT (maksymalnie udało mi się dobić do 5,5 h SoT). 

Jeśli chodzi o samo 5G, dzień pracy to był maks, jaki udawało mi się uzyskać, a SoT zamykał się w 3-3,5 h. W przypadku trybu mieszanego, możemy mówić o dniu pracy z SoT na poziomie 4-5 h.

Smartfon wspiera ładowanie z mocą maks. 25 W, a stosownej ładowarki nie ma w zestawie (jest tylko przewód obustronnie zakończony USB C).

Samsung Galaxy A35 5G

Aparat

Samsung Galaxy A35 5G nie jest smartfonem flagowym, toteż nie spodziewamy się po nim nie wiadomo jak dobrej jakości zdjęć – zwłaszcza, jeśli chodzi o możliwości zoomu, trybu portretowego czy zdjęć po zmroku. Z takim założeniem podeszłam do sprawdzania tego, jak potrójny zestaw aparatów tego modelu pokaże się w rzeczywistości.

Poszaleć może nie poszalejemy, ale mamy tu przecież trzy obiektywy – aparat główny 50 Mpix f/1.8 z OIS, ultraszerokokątny 8 Mpix f/2.2 i makro 5 Mpix f/2.4, a zatem zestaw dość uniwersalny, zwłaszcza jak na telefon za ok. 1500 złotych w podstawowej wersji. Szkoda braku teleobiektywu, na uwagę zasługuje natomiast obecność optycznej stabilizacji obrazu w głównej matrycy.

Mówiąc o jakości zdjęć z głównego aparatu trudno nie przyznać Galaxy A35 5G tego, że jest po prostu dobra – ale raczej nie ponad to. Właściwie wszystkie obawy, które miałam odnośnie jakości zdjęć, okazały się zasadne. 

Tryb portretowy radzi sobie jako-tako, jest wręcz momentami sztuczny. Jest zdecydowanie bardziej zawodny względem droższych smartfonów Samsunga, więc warto wziąć poprawkę na to, że czasem część zdjęcia będzie wycięta z tła za mocno lub za słabo. Generalnie efekty nie są często złe, ale jest się do czego przyczepić.

Zoom też zasługuje na kilka osobnych słów. Nie mamy tu teleobiektywu, co oznacza, że zoom optyczny to jedynie pobożne życzenie. Jest za to cyfrowy – maksymalnie 10-krotny, przy czym rzadko kiedy jest używalny. To znaczy, że jeśli światła jest sporo, potrafi pokazać się z niezłej strony, ale w większości przypadków to pełna pikseloza. Muszę jednak stwierdzić, że 2-krotny zoom cyfrowy pokazuje się z całkiem niezłej strony.

Ultraszeroki kąt charakteryzuje się niższą szczegółowością i nieco zmienioną charakterystyką barwową względem głównego aparatu i, o ile w dzień zdjęcia wychodzą OK, tak im gorsze warunki, tym mniej polecam z niego korzystać.

Zdjęcia robione po zmroku właściwie nie wymagają od nas sięgania po tryb nocny – już tryb automatyczny, po wykryciu odpowiednich warunków, dobiera dłuższe naświetlanie i daje poprawne efekty. Co ciekawe, często lepsze niż po przełączeniu się na dedykowany tryb nocny, który potrafi dobrać zdecydowanie za długie naświetlanie, w efekcie czego zdjęcie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, a kolory stają się maksymalnie przekłamane.

Jeśli chodzi o makro, zdjęcia potrafią wychodzić zupełnie poprawnie – na pewno sporo lepiej niż z użyciem 4-krotnego zoomu, który mógłby pozwolić na podobne zbliżenie do fotografowanego obiektu:

Przedni aparat ma rozdzielczość 13 Mpix f/2.2 I sprawdza się w swojej roli dobrze. Jasne, może nie wtedy, gdy akurat chodzi po nas ruszający się kot (nie da się tu nie rozmazać takiego zdjęcia), ale w innych sytuacjach efekty są zdecydowanie zadowalające – również z trybu portretowego.

Wideo? Maksymalnie nagramy je w UHD 30 FPS, a chcąc kręcić w 60 FPS musimy zejść do Full HD. Szkopuł w tym jednak, że przy takim ustawieniu nie ma możliwości przełączania się między głównym aparatem a ultraszerokim kątem – takie cuda możliwe są dopiero po włączeniu Full HD, ale 30 FPS. Rozczarowujący jest natomiast fakt, że przedni aparat nagrywa maksymalnie w 30 FPS, niezależnie od jakości (maks. UHD). Poza tym, jakościowo jest zaskakująco dobrze, choć odnoszę wrażenie, że kolory mocno skręcają w stronę nasyconych, zdecydowanie bardziej niż ma to miejsce w przypadku zdjęć. A i stabilizacja nie wygląda najgorzej.

Podsumowanie

Zaczynając pisanie niniejszej recenzji moim największym zarzutem w kierunku Samsunga Galaxy A35 5G była jego zawodna wydajność – to, jak ten sprzęt działał, wołało o pomstę do nieba i zdecydowanie nie przystawało do smartfona za prawie dwa tysiące złotych. Po ostatniej aktualizacji (3 maja) na szczęście sporo się zmieniło. Jasne, wciąż nie jest to telefon najszybszy na rynku, ale przyspieszył – i to zauważalnie. 

Aktualnie największym zarzutem w kierunku tego smartfona jest działanie czytnika linii papilarnych – jest wolny i często wymaga dłuższego przytrzymania palca na nim (mimo dwukrotnego dodania tego samego odcisku, co w teorii powinno pomóc w szybkości jego pracy). Do tego wolna pamięć wewnętrzna oraz cena, która względem konkurencji wypada raczej średnio.

Szkoda też braku ładowania indukcyjnego, ale – umówmy się – w tej półce cenowej to nie jest aspekt, którego wymagają użytkownicy (choć niewątpliwie stanowi miły dodatek).

Szukając alternatywy, w podobnej cenie możecie zdecydować się na przykład na Nothing Phone (2a), POCO X6 Pro 5G, OnePlus Nord 3 5G czy Xiaomi Redmi Note 13 Pro 5G.

Recenzja Samsunga Galaxy A35 5G. Potencjalny hit
Zalety
świetny ekran AMOLED
głośniki stereo
IP67
slot kart microSD
długie wsparcie w postaci aktualizacji jak na średniaka
design i jakość wykonania
Wady
wolny czytnik linii papilarnych
wolna pamięć wewnętrzna
brak 3.5 mm Jacka audio
brak nagrywania przednim aparatem w Full HD 60 FPS
ładowanie tylko 25 W (brak ładowarki w zestawie) i brak ładowania indukcyjnego
7.7
Ocena