Motorola Moto G85 5G to smartfon, który na rynku jest dostępny już od roku. Ani przez chwilę nie było o nim ekstremalnie głośno, a tymczasem jego specyfikacja wskazuje na wyjątkowo interesującą propozycję do 1000 złotych. Postanowiliśmy więc sprawdzić, jak to z nim jest w rzeczywistości. Towarzyszył mi przez miesiąc i myślę, że znam już odpowiedź.
Test Motorola Moto G85 5G trwał miesiąc. Oto moje wrażenia
Pomimo inflacji i wdzierania się elektroniki w kolejne fragmenty naszego życia, wciąż wiele osób nie czuje chęci ani potrzeby wydawania dużych pieniędzy na telefon. Czy w 2025 roku da się jednak kupić smartfon do 1000 złotych, który nie będzie wydmuszką? Otóż… oczywiście, że się da. Kompromisów nie unikniemy, ale nie muszą być wcale dotkliwe.
Od czasu do czasu na rynku pojawiają się smartfony, których specyfikacja zupełnie nie sugeruje, że mamy do czynienia z tak tanim urządzeniem. Motorola Moto G85 5G stanowi tego idealny przykład. Czy w rzeczywistości jednak zachwyca równie mocno, co na papierze? Spędziłem z nim okrągły miesiąc, aby znaleźć odpowiedź na to pytanie.
Na początek jednak rzućmy okiem na wywołaną już specyfikację.
Specyfikacja Motorola Moto G85 5G:
- zakrzywiony wyświetlacz pOLED o przekątnej 6,67 cala, rozdzielczości 2400×1080 pikseli, częstotliwości odświeżania 120 Hz i jasności do 1600 nitów, ze szkłem Corning Gorilla Glass 5,
- ośmiordzeniowy procesor Qualcomm Snapdragon 6s Gen 3 (4 nm; 2,4 GHz),
- 12 GB RAM i 256 GB pamięci na pliki (UFS 2.2),
- aparat główny 50 Mpix (f/1.79) z OIS + ultraszerokokątny 8 Mpix (f/2.2) z makro,
- aparat przedni 32 Mpix (f/2.4),
- głośniki stereo z Dolby Atmos,
- akumulator o pojemności 5000 mAh, ładowanie do 30 W,
- łączność Wi-Fi 5, Bluetooth 5.1, 5G i NFC,
- GPS/AGPS/Glonass/GALILEO/Beidou/QZSS,
- złącze USB typu C,
- Nano SIM + eSIM,
- system operacyjny Android 14 (dostępna aktualizacja do Androida 15),
- wymiary 161,91×73,06×7,59 mm i waga ~170 g,
- brak informacji o konkretnym poziomie pyło- lub wodoodporności.
Smartfon Motorola Moto G85 5G jest dostępny na polskim rynku w trzech wariantach kolorystycznych: szarym z obudową z akrylu oraz fioletowym i oliwkowym, których plecy pokryte zostały wegańską skórą. Do mnie na testy trafił ten ostatni. Osobiście nie jestem fanem tego koloru, ale moja żona twierdzi, że jest całkiem ładny, więc napiszę po prostu, że może się podobać. Na pewno jest ciekawy i nieoczywisty.
W momencie premiery urządzenie kosztowało 1499 złotych, ale od dłuższego czasu u autoryzowanych sprzedawców można kupić Moto G85 5G za mniej niż 1000 złotych. Cena z pewnością jest więc atrakcyjna. A zawartość pudełka? Cóż, typowa. Poza urządzeniem, w środku odnajdujemy przewód do ładowania (ale bez kostki), igłę do tacki na kartę pamięci i SIM, komplet dokumentów oraz silikonowe etui.
Motorola Moto G85 5G
Ze względu na zakrzywiony wyświetlacz etui jest po bokach nieco niższe niż na krótszych krawędziach. Przez to niestety nie trzyma się urządzenia tak dobrze, jak by mogło. Nie jest to szczególnie uciążliwe, ale zdecydowanie wygodniej korzystało mi się ze smartfona bez silikonowych plecków. Zresztą, zniekształcają one także kolor, który – jak już ustaliliśmy – może się podobać i odbiera też przyjemność z dotykania wegańskiej skóry (a faktycznie jest to przyjemność).
Pomimo tego, co przed chwilą napisałem, lepiej te plecki założyć. Po pierwsze dlatego, że smartfon nie spełnia wymogów żadnej normy odporności (a przynajmniej producent się tym nie chwali). Po drugie: jakkolwiek przyjemna w dotyku, wegańska skóra łatwo zbiera brud. Straszliwie łatwo.


Wygląd, wygoda użytkowania i jakość wykonania
Pozostańmy w temacie wyglądu i jakości wykonania. W obu tych kwestiach nie mam większych zastrzeżeń. Smartfon jest poręczny, leciutki, a elementy konstrukcji wydają się doskonale spasowane. Zgodnie z tradycją zróbmy sobie tournée…
Lewa krawędź urządzenia nie zawiera zupełnie niczego. Wszystkie przyciski – a jest to standardowy zestaw: dwa od głośności i jeden główny – znajdują się na prawym boku, w jego górnej części.
Na dole Motka ma tackę na karty SIM i microSD, port USB typu C, głośnik oraz pierwszy z dwóch mikrofonów. Drugi został umieszczony na górze. Z kolei drugi głośnik oraz czujnik oświetlenia, wraz z okiem aparatu, zabierają dla siebie kawałek tafli wyświetlacza, o którym szerzej za moment.




Tymczasem zerknijmy na tył urządzenia, gdzie mamy logo Motoroli na środku oraz wyspę aparatów w lewym górnym rogu. Jest ona wyjątkowo subtelna i niska, dzięki czemu urządzenie całkiem nieźle leży na plecach (choć nie zupełnie płasko). Na tle ostatnio wypuszczanych smartfonów niezaprzeczalnie jest jednak nieprzeciętna.
Zakrzywiony wyświetlacz
Czas na kilka obiecanych słów o wyświetlaczu. Jak już wspominałem, jest on zakrzywiony, czego osobiście nie jestem miłośnikiem, ale wiem, że nie brakuje osób ceniących sobie takie rozwiązanie. Motorola pozwala go w fajny sposób wykorzystać. Gdy położymy telefon na ekranie, boki mogą świecić na dany kolor, aby informować o przychodzących powiadomieniach.

Jeśli chodzi o samą jakość obrazu, to jest ona naprawdę wysoka. Jak przystało na panel typu OLED, czerń jest bliska doskonałości, kontrast – wyborny, a kolory – nasycone i intensywne. Jeśli wolisz bardziej naturalne barwy, możesz zmienić tryb w ustawieniach. Możliwe jest nawet precyzyjne dostosowanie temperatury koloru i dominującej barwy.
Pozostałe ustawienia obejmują między innymi rozmiar tekstu i elementów na ekranie, częstotliwość odświeżania (60 Hz / 120 Hz lub automatyczna), poziom kontrastu kolorów oraz funkcje ochrony oczu (podświetlenie nocne i zapobieganie migotaniu).







Ekran w Moto G85 5G oferuje jasność dochodzącą do 1600 nitów, dzięki czemu nawet w wyjątkowo słoneczny dzień korzystanie ze smartfona jest wygodne i bezproblemowe. Bez zarzutu działa także funkcja automatycznego dostosowywania jasności, reagująca wystarczająco szybko. Test w tramwaju (gdzie poziom nasłonecznienia dynamicznie się zmieniał) został zaliczony na piątkę z plusem.
Wspomnę też, że wyświetlacz ma przekątną 6,67 cala. Ze względu na to, że jest zakrzywiony, urządzenie jest dość wąskie. Dzięki temu bardzo wygodnie korzysta się z niego jedną ręką. Brakuje mi tylko trybu Always on Display, choć wybudzanie dotknięciem pozwala mi przymknąć na to oko.
Głośniki
Smartfon został wyposażony w głośniki stereo. Producent chwali się też znaczkiem Dolby Atmos i fajnie, że się chwali, ale oczywiście trzeba pamiętać, że nawet dwa wbudowane głośniczki nie pozwolą na nacieszenie uszu efektami trójwymiarowości audio.
Niemniej nie mam zastrzeżeń do jakości dźwięku oferowanego przez to urządzenie. Zarówno podczas oglądania filmów, jak i słuchania muzyki, przetworniki radzą sobie całkiem nieźle, generując może i dość płaskie brzmienie, ale w żadnym razie nie rani ono uszu. Rozmów (podcastów czy wywiadów) słucha się wręcz z przyjemnością.
Moto G85 5G nie psuje Androida, a funkcje Moto przydają się na co dzień
Motorola Moto G85 5G ma praktycznie czystego Androida. Domyślnie w wersji 14, ale dostępna jest już aktualizacja do Piętnastki, którą od razu sobie zainstalowałem. Producent nie psuje tego, co jest dobre, żadnymi zbędnymi nakładkami. Choć, niestety, grzeszy w ten sposób, że instaluje domyślnie trochę aplikacji i gier, których wcale nie potrzebuję do szczęścia. Jakieś 10 programów od razu mogłoby pójść do kosza.








Do tego mamy jeszcze 6 aplikacji Motoroli, z których kilka faktycznie może przydać się na co dzień. Przykładowo: Family Space oferuje pakiet narzędzi do kontroli rodzicielskiej, dzięki czemu można stworzyć bezpieczne środowisko dla dzieci, Moto Unplugged pozwala zadbać o higienę cyfrową i uwolnić się od zbędnych rozpraszaczy, a Smart Connect zapewnia bezproblemową integrację i synchronizację kilku naszych urządzeń (np. smartfona, tabletu i laptopa).
Osobiście najbardziej doceniam właśnie Unplugged, które pozwala kilkoma kliknięciami zamienić smartfon w coś na wzór minimalistycznego telefonu. To taki tryb Nie przeszkadzać na sterydach – idealny, gdy potrzeba chwili skupienia.








Dalej: Moto Secure to pakiet, którym warto się zainteresować, jeśli szczególnie mocno ceni się prywatność i bezpieczeństwo. Wreszcie aplikacja o nazwie Moto umożliwia spersonalizowanie urządzenie i skorzystanie z rozmaitych, praktycznych funkcji dodatkowych.
Wśród tych ostatnich znajduje się na przykład pasek boczny ze skrótami. O ile go sobie darowałem, bo bardziej mnie to rozwiązanie irytuje niż wspomaga, to z powodzeniem korzystałem z takich funkcji jak aktywacja latarki poprzez dwukrotne potrząśnięcie telefonem, szybkie uruchamianie wybranej aplikacji lub funkcji poprzez dwukrotne dotknięcie plecków czy przechodzenie do trybu Nie przeszkadzać poprzez odwrócenie urządzenia ekranem do dołu. Wszystko działa jak należy.








Ogólnie rzecz biorąc, system wygląda świetnie, interfejs jest przejrzysty, a funkcjonalność taka, jakiej można by oczekiwać od urządzenia tej klasy. Wszystko działa też płynnie i dynamicznie. A jeśli chodzi o zaplanowane aktualizacje, to producent obiecuje dwie kolejne wersje Androida (a więc do Szesnastki) oraz trzy lata wsparcia w kontekście bezpieczeństwa. A skoro już o bezpieczeństwie mowa…
Bezpieczeństwo i komunikacja
Jak na smartfon tej klasy przystało, Motorola Moto G85 5G oferuje obie popularne formy zabezpieczeń biometrycznych, czyli poprzez rozpoznawanie twarzy lub odcisk palca (przy użyciu skanera ukrytego w dolnej części ekranu). Jedno i drugie działa przeważnie w porządku, choć w ciągu tego miesiąca nie było chyba dnia, by przynajmniej raz któraś z form uwierzytelniania nie zawiodła. I nie chodzi mi tylko o to, że rozpoznawanie twarzy nie radzi sobie po zmroku, skaner linii papilarnych również wymaga czasem dwóch podejść.
Krótko mówiąc: zabezpieczenia biometryczne bywają w tym modelu zawodne. I z dziennikarskiego obowiązku podkreślam ten fakt, choć chciałbym też zaznaczyć, że nie jest to tak nagminne, by miało irytować.







Od razu wspomnę też o dostępnych opcjach łączności. Jeśli chodzi o przewodowe, to mamy tu wyłącznie port USB typu C (mini jacka brak). W przypadku komunikacji bez kabli producent oddaje do naszej dyspozycji moduły 5G, Wi-Fi 5, Bluetooth 5.1 oraz NFC do płatności zbliżeniowych. Nic nadzwyczajnego, ale też bez większych braków. Oczywiście, jest również GPS. Precyzję tego ostatniego oceniam na plus.
Urządzenie dysponuje krótką, dwustronną tacką. Z jednej strony możemy zainstalować kartę pamięci microSD, z drugiej zaś kartę nanoSIM. Chcąc aktywować drugi numer, należy skorzystać z wirtualnej karty eSIM.
Procesor mógłby być lepszy, ale zły też nie jest
Pozostańmy przy bebechach, ale przejdźmy do tych najważniejszych, a kluczową rolę niezaprzeczalnie odgrywa procesor. Motorola postawiła na chipset Qualcomm Snapdragon 6s Gen 3 wykonany w procesie technologicznym 4 nm i cechujący się taktowaniem o częstotliwości maksymalnie 2,4 GHz.
Na papierze jest to całkiem przyzwoity procesor z pogranicza klasy podstawowej i średniej półki. A jak wypada w praktyce? Też nieźle, choć przy większym obciążeniu wyraźnie zaczyna brakować mocy obliczeniowej. Jeśli jednak nie grasz w wymagające tytuły, ani nie pracujesz na smartfonie, to nie powinno się to dawać we znaki. Zwykłe przeglądanie internetu, korzystanie z komunikatorów czy robienie zdjęć odbywa się jak najbardziej płynnie. Podobnie jak samo poruszanie się po interfejsie urządzenia.
Tego typu opinia jest z oczywistych względów subiektywna, więc przetestowałem również smartfon przy użyciu popularnych benchmarków. Oto wyniki, jakie wykręcił:
- Geekbench 6:
- CPU Single-Core: 936
- CPU Multi-Core: 2104
- GPU OpenCL: 1595
- 3DMark:
- Sling Shot: 4396
- Sling Shot Unlimited: 4567
- Sling Shot Extreme: 3258
- Sling Shot Extreme Unlimited: 3438
- CPDT:
- Zapis sekwencyjny: ~330 MB/s
- Odczyt sekwencyjny: ~430 MB/s
- Losowy zapis: ~18 MB/s
- Losowy odczyt: ~19 MB/s
- Kopia pamięci: ~5,2 GB/s
Mam wrażenie, że zaczynam się powtarzać, niemniej po raz kolejny muszę napisać, że nic tutaj nie robi szału, ale też wszystko jest jak najbardziej poprawne.












Czas pracy – Motorola Moto G85 5G nie zawodzi pod tym względem
Motorola Moto G85 5G ma na pokładzie akumulator o pojemności 5000 mAh – typowej, choć coraz częściej producenci decydują się na większe, więc można czuć lekki zawód. Mimo to realny czas pracy wypada jak najbardziej przyzwoicie. A nawet lepiej.
W systemie brakuje niestety dobrego narzędzia do analizy zużycia akumulatora (wyniki podawane przez moduły Bateria oraz Cyfrowa równowaga z jakiegoś powodu okazały się bardzo niewiarygodne, stąd nie zdecydowałem się na publikację screenów, ponieważ w moim odczuciu bardziej wprowadzałyby w błąd niż pomagały).
Spędziłem jednak na tyle dużo dni z tym urządzeniem, by móc ocenić, że przy normalnym użytkowaniu (i SoT na poziomie 4-5 godzin dziennie) można liczyć na jakieś 1,5 do 2 dni działania na samym 5G i 2-3 dni w cyklu mieszanym (5G / Wi-Fi).
To wyniki, które zdecydowanie są akceptowalne (a nawet akceptowalne plus). Tak też nazwałbym czas ładowania, choć w 2025 roku oczekiwałoby się w tym kontekście czegoś więcej. W zestawie nie otrzymujemy ładowarki, więc skorzystałem z posiadanych 30- i 33-watowych akcesoriów – setkę osiągałem mniej więcej po upływie 1 godziny i 30-45 minut.

Jakie zdjęcia robi Motorola Moto G85 5G?
Moto G85 5G ma dwa oczka z tyłu. Główny aparat cechuje się rozdzielczością 50 Mpix, przysłoną f/1.79 i optyczną stabilizacją obrazu (OIS). W słoneczne dni radzi sobie wyśmienicie. W pochmurne zdecydowanie gorzej, choć ogólnie oceniam go jak najbardziej na plus. Potrafi wydobyć ładne kolory, oferują niezłą szczegółowość i dobrze współgra z różnymi źródłami światła.
Nie jest wybitny, ale nie zawodzi. Poniżej wrzucam trochę fotek na potwierdzenie:






























Głównemu sensorowi towarzyszy ultraszerokokątny moduł o rozdzielczości 8 Mpix. Również radzi sobie nie najgorzej, choć nie ma tu niczego, czym można by się zachwycać. Niemniej jeśli chce się uchwycić więcej szczegółów, to nie stanowi to żadnego kłopotu. Zobacz:












Niestety, Moto G85 5G nie ma teleobiektywu, więc możliwości w kontekście zoomu są mocno ograniczone. Detale ulegają poważnej degradacji przy przybliżeniu, szczególnie największym. Jak za te pieniądze, to tragedii nie ma, ale rewelacji też nie.








A jak Motorola wypada nocą? Cóż, ponownie: nie najgorzej. Chciałbym jednak zauważyć, że tryb automatyczny działa na tyle dobrze, że przełączenie na nocny nie przynosi bardzo dużych korzyści. Poniżej możesz zobaczyć kilka fotek porównawczych:












Na koniec rzućmy jeszcze okiem przednią kamerkę o rozdzielczości 16 Mpix. Radzi sobie bez zarzutu, zarówno w pomieszczeniach, jak i na zewnętrz. Prawidłowo działa również tryb portretowy, delikatnie rozmazujący tło.






Duża pochwała należy się także za jakość nagrań wideo. Choć to tylko Full HD w 30 klatkach na sekundę, dynamika jest niezła, kolory prawidłowe, a szczegółowość może i nie pierwszorzędna, ale więcej niż akceptowalna.
Podsumowanie
Sugerowana cena smartfona Motorola Moto G85 5G wynosi 1499 złotych. Gdybym tyle wydał, byłbym mocno niepocieszony. Uważam jednak, że aktualna cena czyni z niego bardzo atrakcyjną opcję. Moim zdaniem jest to po prostu świetny smartfon do 1000 złotych, który może i niczym szczególnym się nie wyróżnia, ale też w żadnym aspekcie jakoś bardzo nie zawodzi.
Poprawny – myślę, że to słowo dobrze opisuje smartfon Moto G85 5G. Niezła płynność działania, niezły aparat, niezłe głośniki i niezły czas pracy to cechy, jakimi może się pochwalić. Wyraźnie na plus wyróżniają się, moim zdaniem, wyświetlacz, funkcjonalność i estetyka. Szkoda tylko, że przy projektowaniu tej ładnej konstrukcji producent nie zadbał też o jej wytrzymałość. Chciałoby się również lepszego procesora, ale wiem, że przy budżecie na poziomie tysiaka nie można oczekiwać pod tym względem zbyt wiele.
Kończąc już, winny jestem odpowiedź na pytanie zadane w tytule: czy warto postawić na roczniaka za tysiaka? W moim odczuciu: tak. Motorola Moto G85 5G jest aktualnie jednym z najlepszych smartfonów do 1000 złotych i jego zakup dla większości osób nie będzie błędem. Jeśli jednak po lekturze tej recenzji masz poważne wątpliwości, weź pod uwagę wybór któregoś z rywali. CMF Phone 1 czy OnePlus Nord CE 4 Lite wydają się równie sensownymi propozycjami.
Ostatecznie więc wystawiam Motoroli notę 8/10, z tym zastrzeżeniem, że biorę pod uwagę cenę na poziomie 1000 złotych. Gdyby wciąż wynosiła 1500 złotych, musiałbym uciąć co najmniej pół, a może i cały punkt.