jbl tour pro 2
JBL Tour Pro 2 (fot. Jakub Kordasiński | Tabletowo.pl)

Recenzja JBL Tour Pro 2. Jedyne w swoim rodzaju

Dziś mam dla Was słuchawki, które wyróżniają się na tle wszystkich innych TWS-ów dostępnych na rynku. Mowa bowiem o JBL Tour Pro 2, których cechą charakterystyczną jest… ekran w etui ładującym. Czas sprawdzić, po co on się tam znalazł i czy to w ogóle ma sens. I oczywiście jak grają same słuchawki.

Przyznam, że do tej pory moja styczność z produktami JBL była raczej znikoma. Sama marka zawsze kojarzyła mi się głównie z tanimi słuchawkami i głośniczkami Bluetooth, które swego czasu kupowało gros ludzi. Mniemam jednak, że mało kto wie, iż JBL należy do tego samego podmiotu, co zdecydowanie bardziej kojarzone z segmentem premium marki Harman Kardon i Mark Levinson. Z kolei firma Harman International, będąca matką obu tych brandów, jest od 2016 roku jest zależna od Samsunga. Ot, taka ciekawostka na początek.

Od razu, gdy pojawiły się pierwsze wzmianki o Tour Pro 2, słuchawkach z (jakby nie patrzeć) wyższej półki, będących bohaterem tej recenzji, byłem szczerze zaskoczony i wiedziałem, że chcę je sprawdzić. Są to bowiem pierwsze słuchawki true wireless na rynku wyposażone w ekran dotykowy zintegrowany z etui ładującym.

Tylko, czy komuś to w ogóle potrzebne? Zaintrygowany zabrałem się za testy, a co z tego wyszło, przeczytacie poniżej.

Specyfikacja techniczna JBL Tour Pro 2:

  • audio: przetwornik dynamiczny o średnicy 10 mm, strojenie JBL Pro Sound, dźwięk przestrzenny,
  • redukcja hałasów: True Adaptive Noise Cancelling, Smart Ambient,
  • kolorowy wyświetlacz o przekątnej 1,45 cala,
  • łączność: Bluetooth 5.3 LE, kodeki SBC i AAC, funkcja multipoint,
  • bateria: do 10 h na jednym naładowaniu, do 40 h z etui ładującym (bez ANC),
  • ładowanie: przez USB-C lub indukcyjnie, około dwie godziny,
  • mikrofony: 6 mikrofonów,
  • wodoodporność: brak informacji,
  • waga słuchawek: 6,1 g (jedna),
  • waga etui ładującego: 73 g

Cena w momencie publikacji recenzji wynosi 1299 złotych.

JBL Tour Pro 2

Zawartość zestawu

Opakowanie, w którym docierają do nas Tour Pro 2, jest bardzo duże jak na gabaryty samego produktu. Utrzymane jest w czarno-pomarańczowej kolorystyce z nadrukowaną ogromną ilością informacji o specyfikacji sprzętowej i istotnych funkcjach.

Wewnątrz, poza gwoździem programu, czyli słuchawkami z etui ładującym, znajdujemy dodatkowe dwie pary nakładek silikonowych w rozmiarach S i L (M zostały nałożone fabrycznie), króciutki kabel USB – USB typ C oraz instrukcję obsługi.

Konstrukcja i wygląd

Żeby przebrnąć przez to po kolei, zacznijmy od etui. Jest ono całkiem spore, ale nie utrudnia to wybitnie noszenia go w kieszeniach spodni. Mierzy około 65 x 60 x 30 mm, zatem jest większe od tego, co spotkamy w AirPods Pro 2, OnePlus Buds Pro 2 czy Soundcore Liberty 4.

Wykonano je w dużej mierze z matowego, ciemnoszarego plastiku, próbującego wizualnie imitować aluminium. Tworzywo to jest dobrej jakości, nie trzeszczy i jest przyjemne w dotyku. Przez cały okres testów nie złapało też żadnych rys, a w żaden sposób nie oszczędzałem słuchawek.

Po otwarciu etui możemy dostrzec nadającą ciekawego wyglądu, połyskującą ramkę, z kolei reszta wnętrza została wykończona na matowo, przez co nie brudzi się. Na froncie ulokowano ekran 1,45 cala w czarnej ramce z logo JBL na dole. Wyświetlacz znalazł się pod delikatnym zagłębieniem. Od spodu mamy złącze USB-C i niewielki przycisk do parowania. Zawias został wykonany z połyskującego metalu z wygrawerowaną nazwą modelu, a tuż pod nim znalazł się antypoślizgowy, gumowany panel.

Same słuchawki wyglądem przypominają powiększone AirPods Pro – mamy więc do czynienia z konstrukcją z patyczkiem. Wykonane są równie ciekawie i dobrze, jak etui. Frontowe elementy mają subtelne, błyszczące wykończenia, na samym środku znalazło się zaś logo JBL, a odrobinę wyżej =dioda LED. Część wewnętrza, czyli ta, która ląduje w naszym uchu, jest przytwierdzona pod kątem.

W specyfikacji technicznej brak wzmianki o jakimkolwiek certyfikacie wodoodporności. O szczegóły zapytaliśmy producenta, ale ten… odmówił nam udzielenia odpowiedzi. Zatem dla bezpieczeństwa nie zalecam nastawiania Tour Pro 2 na działanie wody, potu czy innych źródeł wilgoci.

Wygoda użytkowania

Z uwagi na to, że obudowy słuchawek nie należą do olbrzymich, a ich kształt jest dość standardowy, Tour Pro 2 nie są problematyczne w codziennym użytkowaniu. Przez zdecydowaną większość czasu korzystało mi się z nich wygodnie – nie męczyły uszu nawet podczas dłuższego słuchania.

Oczywiście, żeby nie było, że jest idealnie – zdarzało się, że miałem problem z poprawnym ulokowaniem ich w małżowinach pod właściwym kątem – tak, aby uzyskać poprawną izolację.

Łączność

JBL Tour Pro 2 zostały wyposażone w interfejs Bluetooth 5.3 z protokołami audio SBC i AAC. Zabrakło więc, niestety, obsługi jakichkolwiek kodeków, które mogłyby zapewniać wyższą jakość dźwięku. Szkoda, zwłaszcza biorąc pod uwagę zarówno cenę, jak i po prostu ogólny potencjał takich słuchawek. Nie zapomniano na szczęście o trybie multipoint, czyli możliwości łączenia słuchawek z dwoma urządzeniami jednocześnie.

W tym miejscu warto dodać, że – jak zapowiada JBL – wiosną 2023, czyli de facto niebawem, model ten powinien otrzymać aktualizację wprowadzającą obsługę LE Audio z nowym kodekiem LC3, który ma być następcą podstawowego SBC i zapewniać nieco lepszą jakość dźwięku przy zmniejszonym zużyciu energii.

Jeśli chodzi zaś o samo to, jak wygląda stabilność połączenia między słuchawkami, a urządzeniami odtwarzającymi – jest po prostu dobrze. Sporadycznie zdarzały się delikatne zakłócenia, gdy telefon znajdował się w większej odległości. Nie było to nic nagminnego i uciążliwego, by drastycznie utrudniało korzystanie z nich. Nie mogę też nic zarzucić w kwestii opóźnień w odbiorze dźwięku z urządzenia – są one na tyle małe, że oglądanie filmów nie będzie problemem.

jbl tour pro 2 słuchawki true wireless

Aplikacja JBL Headphones

Do dyspozycji użytkowników producent oddaje aplikację o nazwie JBL Headphones. Można ją pobrać ze sklepów Google Play i AppStore. Zarówno wersja na Androida, jak i na iOS, są ze sobą zbieżne pod względem wyglądu i funkcjonalności – a tych jest mnóstwo. To jedna z najbardziej rozbudowanych aplikacji do zarządzania słuchawkami, z jaką w ostatnim czasie miałem do czynienia. Przejdźmy zatem pokrótce przez jej elementy.

Na ekranie głównym widzimy grafikę przedstawiającą nasze słuchawki, a tuż pod nią ich poziomy naładowania oraz etui. Poniżej znalazła się belka z przełącznikami do zarządzania trybami kontroli hałasu między ANC, Ambient Aware (transparentność), a Talk Thru (wzmacnianie głosu). Pod spodem ulokowano odnośnik do personalizacji redukcji hałasów – tu możemy włączyć adaptacyjne ANC, zmienić poziom wytłumienia i wykonać skan kanałów słuchowych.

Kolejny kafelek to funkcja o nazwie Personi-Fi. Jest to nic innego, jak znane z wielu innych modeli słuchawek personalizowanie brzmienia na podstawie testu słuchu. Słuchawki odtwarzają nam po 9 dźwięków o różnych częstotliwościach do obu uszu, a naszym zadaniem jest przytrzymywać przycisk do momentu, aż dźwięk jest dla nas słyszalny. Na koniec generowany jest nasz profil dźwiękowy, który możemy potem porównać z domyślnym brzmieniem. Efekty są całkiem zadowalające, ale nie kolosalne.

Niżej znalazł się się equalizer. Wyposażono go w pięć predefiniowanych ustawień brzmienia, a także możliwość stworzenia własnego na rozbudowanym, 10-zakresowym korektorze. Spatial Sound to nic innego, jak funkcja sztucznie generowanego dźwięku przestrzennego. Możemy ją włączyć w trzech trybach – muzyki, filmu i gry. Sekcję poświęconą gestom omówimy za chwilę.

Kolejna belka to Voice Aware – funkcja ta pozwala słyszeć nasz głos podczas połączeń telefonicznych. Przy pomocy suwaka możemy dostosować poziom głośności tej opcji według własnych upodobań. Smart Audio-Video pozwala wybrać między trybem audio zapewniającym najlepszą jakość dźwięku, a trybem wideo z najlepszą synchronizacją obrazu z dźwiękiem.

SilentNow to opcja pozwalająca „wyciszyć się” przy pomocy słuchawek – wówczas wyłączane są funkcje Bluetooth, a zostaje uruchomione tylko ANC. Przechodząc nieco dalej, ulokowano podstawowe ustawienia ekranu dotykowego etui, a niżej opcję aktualizacji oprogramowania i podejrzenia informacji o słuchawkach.

Obsługa słuchawek – gesty

Słuchawki zostały wyposażone w panele dotykowe ulokowane na frontach obudów. Do dyspozycji jest spory wachlarz gestów – jedno, dwa i trzy dotknięcia oraz dłuższe przytrzymanie.

Niestety, na minus odnotowuję, że nie możemy ich dostosować w aplikacji do własnych upodobań tak, jak w większości słuchawek. Owszem, jest personalizacja gestów, ale obejmuje ona tylko całe grupy funkcji. Możemy zatem wybrać, że – na przykład – prawa słuchawka odpowiada tylko za przełączanie trybów redukcji hałasu, a lewa steruje wyłącznie odtwarzaniem albo głośnością.

Fabryczne ustawienia wyglądają następująco:

  • pojedyncze dotknięcie: lewa – ANC/tryb Ambient Aware; prawa – zatrzymanie/wznowienie odtwarzania,
  • dwukrotne dotknięcie: lewa – tryb Talk Thru; prawa – następny utwór, odebranie/zakończenie połączenia,
  • trzykrotne dotknięcie: lewa – brak funkcji; prawa – poprzedni utwór,
  • dłuższe przytrzymanie: asystent głosowy, odrzucenie połączenia/wyciszenie mikrofonu

Nie zabrakło czujników zbliżeniowych, które samodzielnie wstrzymują odtwarzanie po wyjęciu którejś słuchawki z ucha i wznawiają po jej ponownym włożeniu.

Wyświetlacz i jego funkcje

W przypadku tych słuchawek gwoździem programu i głównym wyróżnikiem jest ekran. JBL Tour Pro 2 wyposażono w kolorowy, dotykowy wyświetlacz o przekątnej 1,45 cala. Niestety, podobnie jak w przypadku certyfikatu wodoodporności, nie otrzymałem informacji, jakiego typu jest to panel, a sama specyfikacja też tego nie zdradza. Mogę jedynie domniemać, że jest to matryca OLED za sprawą naprawdę dobrych czerni.

Obsługa ekranu słuchawek jest banalnie prosta, a on sam bardzo responsywny i nie klatkuje przy przesuwaniu między elementami. By wybudzić ekran, wystarczy po prostu w niego tapnąć – wówczas wyświetla się ekran blokady. Jego zastosowanie jest uzasadnione, bo pozwala uniknąć przypadkowego przełączania funkcji np. w kieszeni. By przejść do ustawień, należy przesunąć palcem po ekranie w prawo.

Nawigacja pomiędzy opcjami odbywa się przesuwaniem palcem od lewej do prawej krawędzi, a przełączanie części z nich – przy pomocy wyświetlających się okrągłych przycisków ze strzałkami. To, co bardzo pozytywnie zaskakuje, to fakt, że zastosowanie wyświetlacza pozwala na zmianę większości funkcji niczym w aplikacji. Istotne jest to, że może on działać w każdym momencie – zarówno, gdy słuchawki są w etui, jak i poza nim. Poza ustawieniami, ekran umożliwia nam odbieranie i odrzucanie połączeń czy też wyświetlanie powiadomienia z telefonu.

Dzięki zastosowaniu wyświetlacza, bez sięgania po telefon możemy między innymi: wyregulować głośność, przewinąć bądź wstrzymać odtwarzanie, zmienić tryb kontroli hałasu, wybrać preset korektora dźwięku, włączyć dźwięk przestrzenny i nie tylko. Pełny zakres dostępnych opcji możecie zobaczyć na zdjęciach.

No dobrze, ale czy to faktycznie jest potrzebne? Na początku trudno było mi przestawić się na korzystanie z ekranu, ale to głównie z uwagi na to, że wcześniej z tego typu produktem de facto nie miałem do czynienia. Po dłuższym czasie zdarzało mi się sięgać do niego trochę częściej. Nie uważam jednak, by było to aż tak potrzebnym elementem, że powinien znajdować się w każdym modelu. W zdecydowanej większości przypadków wystarczą po prostu dopracowane gesty do obsługi z poziomu samych słuchawek.

Bateria

Wedle zapewnień producenta, maksymalny czas pracy, jaki można uzyskać, to nawet 10 godzin na jednym naładowaniu oraz do 40 godzin wraz z doładowaniami w etui. Gdy korzystamy z aktywnej redukcji szumów, musimy liczyć się z wynikiem do 8 godzin działania, natomiast z True Adaptive ANC czas użytkowania spada do 6 godzin.

Podczas testów w większości przypadków korzystałem z włączonego standardowego ANC (za chwilę wyjaśnię dlaczego). W takim scenariuszu zupełnie realne było uzyskanie około 7-8 godzin słuchania muzyki, zatem łącznie, licząc z dodatkowymi godzinami z futerałem, JBL Tour Pro 2 w moich rękach wytrzymywały w granicach 30 godzin. Uznaję to za dobre rezultaty.

Słuchawki możemy naładować przy pomocy złącza USB typu C lub indukcyjnie – producent na szczęście o tym nie zapomniał. Cały proces uzupełnienia energii w słuchawkach i futerale trwa nieco ponad dwie godziny.

JBL Tour Pro 2

Aktywna redukcja szumów, tryb kontaktu

Oczywiście w modelu z tego segmentu cenowego nie mogło zabraknąć tych dwóch elementów. Aktywna redukcja szumów, nazwana przez producenta True Adaptive Noise Cancelling, może działać w trybie normalnym, wówczas mamy do dyspozycji siedmiostopniową regulację natężenia. Jest też tryb w pełni adaptacyjny, który ma za zadanie dostosowywać swoją moc do panującego w naszym otoczeniu hałasu.

Podczas testów najlepiej sprawdzało mi się normalne ANC z ustawieniem na najwyższy poziom redukcji. W ogólnym rozrachunku jest to naprawdę dobra redukcja hałasów, ale nie wybitna. Przede wszystkim zadowalająco izoluje od hałasów powstających podczas podróży różnymi środkami transportu – zatem dźwięki w autobusach, pociągach i tramwajach są idealnym scenariuszem dla Tour Pro 2.

Jeśli już w otoczeniu pojawia się gwar, zbyt głośne rozmowy, stukanie w klawiaturę czy inne niejednostajne hałasy, słuchawki potrafią je w pewnym stopniu odizolować, ale nie tak dobrze, jak w scenariuszach komunikacji miejskiej – na mój słuch robią to o połowę gorzej. Na plus odnotowuję, że silne podmuchy wiatru są blokowane we właściwy sposób i nie powodują nieprzyjemnego trzeszczenia w słuchawkach.

Zostały nam jeszcze: Ambient Aware, czyli można by rzec „standardowy” tryb przekazywania dźwięków z otoczenia do naszych uszu, a także Talk Thru, działający podobnie, ale mający bardziej skupiać się na głosach osób trzecich.

Działanie obu oceniam pozytywnie, zwłaszcza tego drugiego, gdyż dobrze radzi sobie z realnym przekazywaniem głosów w barwie dość bliskiej naturalnej i na akceptowalnej głośności. Ambient Aware mógłby być tylko nieco mniej przytłumiony. Sumarycznie, to wciąż nie poziom AirPods Pro 2, ale jest naprawdę bardzo przyzwoicie.

JBL Tour Pro 2

Jakość dźwięku i brzmienie

JBL Tour Pro 2 wyposażono w pojedyncze przetworniki dynamiczne o średnicy 10 milimetrów. Generowane przez nie brzmienie może się podobać, ale niekoniecznie w każdym scenariuszu. Spośród wspominanych pięciu domyślnych ustawień korektora, jedyne, które uznałem za zadowalające, jest to wzmacniające bas.

Podczas gdy ogromnej ilości słuchawek używam na całkowicie neutralnych ustawieniach, tutaj na presecie Studio, który zwykle się sprawdza i powinien być neutralny, brzmi zbyt anemicznie i nijako. Przejdźmy więc do tego, jak słuchawki grają na najbardziej efektywnym ustawieniu, z presetem Bass i włączoną personalizacją Personi-Fi.

JBL Tour Pro 2

Niskie tony mają dużą moc, dobrze wybrzmiewają przede wszystkim środkiem, ale nie brak im też zejścia w partie subbasowe, choć to mogłoby być nieco lepsze. Bas jest dobrze kontrolowany, nie zamula całości brzmienia, ale nie brakuje mu też dynamiki i szybkości uderzenia. Środek jest ciepły w barwie, co de facto jest wynikową sporej ilości midbasu. Wokale są gładkie i bliskie, podawane jak na dłoni. Brakuje mi tutaj odrobinę wyższej rozdzielczości i większej ilości detali, czego oczekuję od słuchawek z takiego segmentu.

Wysokie tony można nazwać oazą spokoju i łagodności, bo są bardzo łagodne w odbiorze. Uniknięto tutaj jakiegokolwiek syczenia, ale nie odbyło się to kosztem kompletnego wycofania i zagłuszenia góry. Scena dźwiękowa jest rozciągnięta głównie na szerokość, ale nie brak jej trójwymiarowości i całkiem przyzwoitego napowietrzenia. Puentując, JBL Tour Pro 2 brzmią dobrze, ale tylko, gdy pochylimy się chwilę nad właściwym ustawieniem equalizera i Personi-Fi.

Na koniec jeszcze kilka słów o dźwięku przestrzennym. Jak już zdążyłem wspomnieć wcześniej, może on działać w trzech trybach – muzyka, film i gry. Niestety, to typowy sztucznie generowany dźwięk 3D, brzmiący strasznie mgliście, wręcz niweczący muzykę, a zwłaszcza basy i ilość detali.

Jakość rozmów

Podczas rozmów Tour Pro 2 wykorzystują zestaw sześciu mikrofonów. Standardowo, jak w testach każdych słuchawek, przeprowadziłem sporą ilość rozmów, zarówno tych telefonicznych, jak i poprzez komunikatory. Moi rozmówcy nie uskarżali się na problemy z rozumieniem wypowiadanych przeze mnie słów, także wtedy, gdy znajdowałem się w głośnych otoczeniach podczas podróży czy zakupów.

JBL Tour Pro 2

Podsumowanie

Nie mam wątpliwości, że JBL Tour Pro 2 to bardzo oryginalne słuchawki i produkt, jakiego na rynku po prostu jeszcze nie było. Jednak, czy tym samym oznacza to, że są bezwzględnie świetnym modelem? Nie do końca. Zacznijmy jednak od pozytywów.

Patent z użyciem ekranu dotykowego jest kapitalny i ma zaskakująco szerokie zastosowanie. Producent nie zmarnował potencjału tego rozwiązania i wykorzystał je chyba najlepiej, jak tylko mógł. Kwestią sporną jest czy rzeczywiście jest on potrzebny. Zdecydowana większość użytkowników albo po prostu sięga po telefon, albo wykonuje gesty dotknięć na obudowach słuchawek. Gdy już jednak nauczymy się korzystania z wyświetlacza, będzie on dla nas przydatnym narzędziem.

Aktywna redukcja szumów działa dobrze, choć mogłoby być nieco lepiej. Tryb transparentny jest bardzo OK, jakość wykonania stoi na wysokim poziomie i całość nie sprawa wrażenia tandetnego, a same słuchawki należą do wygodnych. Czas pracy na baterii jest w zupełności zadowalający, a obecność ładowania indukcyjnego to kolejna zaleta. Nie miałem również większych problemów ze stabilnością łączności, a obecność funkcji multipoint odnotowuję na plus. Pochwały należą się też za aplikację, która ma ogrom możliwości i wygląda świetnie, choć troszeczkę szkoda, że nie została spolszczona.

Uważam jednak, że w słuchawkach, które wręcz szczycą się „legedarnym strojeniem”, jakość dźwięku mogłaby być lepsza już na dzień dobry, a nie dopiero po kombinowaniu z korektorem. Mimo to, nie mogę ocenić jej jednoznacznie źle – jest po prostu przyzwoicie.

Zabrakło niestety jakichkolwiek kodeków wysokiej jakości, chociażby aptX Adaptive, nie mówiąc o LDAC czy LHDC. Producent nie zamieścił też jasnej informacji o odporności na wodę czy pot, więc należy przypuszczać, że słuchawki jej nie oferują, a w przypadku modelu z tej półki to duży minus.

Problemem jest tutaj także cena. Słuchawki wyceniono na 1299 złotych, co plasuje je na niemal najwyższej półce modeli prawdziwie bezprzewodowych. Konkurencja w tym segmencie jest spora i bardzo mocna, a większość konkurentów jest w stanie wygrać starcie z Tour Pro 2 pod względem jakości dźwięku i ANC.

W przypadku produktu JBL kartą przetargową, wręcz asem z rękawa, może okazać się ekran w etui ładującym. Pod warunkiem, że ten innowacyjny bajer jesteśmy w stanie postawić ponad inne aspekty.

jbl tour pro 2
Recenzja JBL Tour Pro 2. Jedyne w swoim rodzaju
Zalety
ekran w etui jest funkcjonalny i innowacyjny
dobry tryb transparentny (zwłaszcza Talk Thru)
bardzo dobra jakość wykonania
wysoka jakość rozmów
dobre brzmienie, choć wymaga poświęcenie chwili uwagi
całkiem przyzwoite ANC
rozbudowana i dopracowana aplikacja sterująca
Wady
brzmienie wymaga korekcji już na start
brak kodeków wysokiej jakości
brak informacji o wodoodporności
7.2
Ocena