Gdy kilka miesięcy temu testowałem flagowe słuchawki Huawei FreeBuds Pro 4, bez cienia zawahania nazwałem je jednymi z najlepiej brzmiących i zarazem moich ulubionych słuchawek TWS. Najnowsze Huawei FreeBuds 6 to propozycja dla osób, które nie przepadają za słuchawkami dokanałowymi i wolą te douszne. Przy okazji, Huawei pokazał tym modelem, że douszna konstrukcja wcale nie musi wiązać się z kompromisami w zakresie jakości dźwięku.
Specyfikacja techniczna Huawei FreeBuds 6:
- audio: dwa przetworniki – dynamiczny ∅11 mm + planarny, analogowa zwrotnica, triple adaptive EQ, pasmo przenoszenia 14 Hz – 48 kHz, strojenie Huawei Sound, certyfikacja Hi-Res Audio Wireless i HWA Lossless 2.3 Mbps,
- konstrukcja: douszna otwarta,
- aktywna redukcja szumów (ANC),
- 3 mikrofony + 1 VPU,
- łączność: Bluetooth 5.2 z kodekami SBC, AAC, LDAC (24-bit/96 kHz, 990 kbps), LHDC 4.0 (24-bit/48 kHz, 2.3 Mbps), tryb multipoint, NearLink,
- bateria: do 6 h na jednym naładowaniu przy wyłączonym ANC (do 4.5 h z ANC), do 36 h z etui (27 h z ANC),
- ładowanie: USB-C oraz indukcyjne Qi, 5 min ładowania = 2.5 h odtwarzania,
- sterowanie dotykiem + czujniki podczerwieni (wykrywanie obecności w uszach),
- wymiary słuchawek: 30,6 x 18,5 x 24 mm,
- waga słuchawek: 4,9 g,
- wymiary etui: 66,2 x 49,9 x 26,8 mm,
- waga etui: 40,3 g,
- wodoodporność: IP54,
- obsługa aplikacji AI Life i szybkiego parowania z urządzeniami Huawei.
Regularna cena słuchawek Huawei FreeBuds 6 wynosi 699 złotych. Do 1 czerwca obowiązuje oferta premierowa, w ramach której dostępne są w cenie obniżonej o 100 złotych, a więc za 599 złotych. Oprócz tego, producent oferuje wsparcie Huawei Care, polegające na możliwości dokupienia słuchawki w razie jej zagubienia za 50% wartości. Słuchawki można kupić w trzech kolorach: grafitowym, białym i fioletowym.
Huawei FreeBuds 6
Nietuzinkowe – to dobre określenie wzornictwa Huawei FreeBuds 6
Kwestią niepodważalną jest, że Huawei FreeBuds 6 czerpią pełnymi garściami z designu poprzedniego modelu, czyli FreeBuds 5. Przy tym jednak trudno odmówić temu wzornictwu wyjątkowej oryginalności na tle rynku, bo po prostu nie ma drugich choćby podobnie wyglądających słuchawek dousznych. Tyczy się to w zasadzie nie tylko samych pchełek, ale i etui.
Huawei przyzwyczaił już nas na przestrzeni ostatnich lat, że nie skąpi na solidności wykonania swoich słuchawek – tak też jest z nowymi FreeBuds 6. Mimo że w całości są one zbudowane z tworzyw sztucznych, to te są na tyle wysokiej jakości, że nic tutaj nie ugina się, nie trzeszczy i – wreszcie – sprawia wrażenia jakkolwiek tandetnego.
Etui – w przypadku tej srebrnej wersji – wykończone jest na matowo. Faktura ta jest przyjemna w dotyku, a przede wszystkim nie gromadzi ani zabrudzeń, ani rys – a wiem o czym mówię, bo przez miesiąc testów Huawei FreeBuds 6 często lądowały w moich kieszeniach z kluczami albo telefonem.
No i właśnie, już futerał wygląda nietypowo, bo ma owalny, żeby nie powiedzieć, że po prostu jajowaty kształt ze spłaszczeniem od spodu. Jest ono przy tym relatywnie smukłe i – generalnie – należy do tych kompaktowych. Wieczko zajmuje ponad połowę etui i jest ścięte na skos, dzięki czemu wyciąganie słuchawek z etui staje się znacznie łatwiejsze. Zarówno klapka, jak i zawias są w pełni stabilne, nie wykazują żadnych nadmiernych luzów, ani nie trzeszczą.





Na froncie górnej połowy – czyli na klapce – naniesiono logo Huawei, a na dolnej połówce diodę, która mówi nam o poziomie naładowania baterii. Od spodu znajdziemy tylko złącze USB-C, natomiast na prawym boku bardzo dyskretnie ulokowano okrągły przycisk do parowania.
Słuchawki – to jest dopiero nietuzinkowość w pełnej krasie. Przy premierze identycznie wyglądających FreeBuds 5, Huawei twierdził, że ten kształt jest inspirowany wyglądem kropli księcia Ruperta. Rzeczywiście, prezentuje się to na swój sposób ciekawie. Zamiast standardowych, patyczkowych pchełek, mamy mocno opływowe kształty. Górna część jest owalna i wygląda raczej standardowo, poniżej bryła słuchawek mocno się zwęża, a za chwilę znów staje się szersza, wręcz pękata.
Ponarzekać mogę natomiast na sposób wykończenia słuchawek, bowiem te są lustrzane, co stanowi już swego rodzaju znak rozpoznawczy Huawei. I, rzeczywiście, wygląda to na swój sposób elegancko i gustownie, ale – niestety – tylko do czasu pierwszego umieszczenia ich w uszach.



A co z wygodą noszenia?
Miłośników słuchawek dousznych jest chyba tyle samo co przeciwników. Jeszcze do niedawna powiedziałbym, że należę do tej drugiej grupy, ale muszę przyznać, że ostatnimi czasy przekonałem się trochę do tego typu modeli i dostrzegam ich faktyczne zalety.
Huawei FreeBuds 6 to w gruncie rzeczy naprawdę całkiem wygodne słuchawki. Producent chwali się odchudzeniem ich konstrukcji – względem FreeBuds 5 mają być nie tylko smuklejsze, ale i lżejsze. I, faktycznie, trudno mi oprzeć się wrażeniu, że nowy model leży w moich uszach nieco lepiej. Nie jest to jednak kolosalna różnica.
Na ogół korzystało mi się z nich po prostu dobrze. Krótkie, około godzinne sesje słuchania, nie stanowiły żadnego problemu, ale im dłużej, tym trochę gorzej. Wówczas już coraz mocniej zaczynałem odczuwać ucisk w miejscu styku słuchawek z małżowiną, głównie w dolnej części. Nie było to jednak coś, co kategorycznie utrudniało mi korzystanie ze słuchawek, bowiem wystarczyło, że wyjąłem je z uszu, i po chwili przerwy znów mogłem z nich korzystać.
Tu od razu wypada wspomnieć też o stabilności ulokowania. Naturalnie, taka konstrukcja nie będzie trzymać się wybitnie mocno w uszach, choć mi osobiście ani razu nie wypadły z nich samoczynnie. Podczas szybszego biegu czy schylania minimalnie przemieszaczały się, ale nie wypadały. Niemniej jednak, podczas intensywniejszych ćwiczeń może się to zdarzyć.

Lepszej wygodzie mają pomóc dołączone do zestawu nakładki silikonowe, które otaczają całą górną część słuchawki, a więc tą, którą umieszczamy w uszach. Naturalnie, nie są to w żadnym wypadku wkładki dokanałowe, a jedynie coś w rodzaju nasuwanych poszewek, które pomagają uzyskać nieco większą szczelność oraz lepszą wygodę i stabilność noszenia.
Istotnie bowiem, po ich nałożeniu, Huawei FreeBuds 6 znacznie mniej chętnie wyślizgują się z uszu, sporo mniej mnie uciskają oraz sprawiają, że pasywna izolacja jest nieco skuteczniejsza, co jest poniekąd pomocne przy działaniu ANC. Niemniej jednak, nie zmienia to faktu, że słuchawki nadal przepuszczają zdecydowaną większość dźwięków z zewnątrz – taki urok pchełek dousznych.

Łączność i obsługiwane kodeki
Do połączenia z różnymi urządzeniami, Huawei FreeBuds 6 wykorzystują Bluetooth 5.2 ze wsparciem dla kodeków SBC, AAC, LDAC oraz L2HC 4.0. Trzeci z nich – LDAC – to oczywiście dobrze znany kodek wysokiej jakości dostępny na urządzeniach z Androidem.
Z kolei L2HC 4.0 to najnowsze rozwiązanie, które było już obecne we flagowych Huawei FreeBuds Pro 4. Kodek ten, za sprawą połączenia łączności Bluetooth i NearLink, pozwala na uzyskanie wręcz bezkonkurencyjnej jakości dźwięku na poziomie 24-bit/48 kHz przy bitrate aż 2.3 Mbps. Niestety, dostępny jest tylko na garstce urządzeń. Są to Huawei Mate X6, seria Pura 70 (z Huawei Pura 70 Ultra na czele) i Huawei MatePad Pro 13.2″ PaperMatte.
Najważniejsze jest jednak to, że słuchawki absolutnie bezbłędnie łączą się z różnymi sprzętami. W trakcie testów łączłem je z kilkoma różnymi – z żadnym z nich nie miałem problemów przy użytkowaniu FreeBuds 6. Zarówno zasięg, jak i sama stabilność połączenia – także z kodekiem LDAC – pozostawały nienaganne. Bez zarzutów jest też latencja, a zatem opóźnienia są na tyle niewielkie, że nie stanowią uciążliwości przy odtwarzaniu wideo.
Dzięki funkcji połączenia wielopuntkowego, czyli multipoint, Huawei FreeBuds 6 umożliwiają oczywiście łączenie z dwoma urządzeniami jednocześnie. Działa to również bez zarzutów i słuchawki poprawnie przełączają się między aktywnymi źródłami dźwięku.


Aplikacja, a w zasadzie to dwie. Czekaj, co?
Do zarządzania ustawieniami słuchawek i aktualizowania ich oprogramowania musimy zainstalować aplikację o nazwie AI Life. W przypadku smartfonów z Androidem należy ją pobrać z dedykowanej strony jako plik instalacyjny (na urządzeniach Huawei jest dostępna w AppGallery), natomiast na iOS dostępna jest w App Store.
I, pozwólcie, nie będę szeroko omawiać funkcji tej aplikacji po raz kolejny, bowiem robiłem to już wielokrotnie, przy testach każdych innych słuchawek Huawei – chociażby w recenzji Huawei FreeBuds Pro 4 czy Huawei FreeBuds 6i. Interfejs wciąż wygląda identycznie i oferuje te same funkcje.
Do dyspozycji mamy zatem przede wszystkim podgląd stanu naładowania, korektor dźwięku z kilkoma gotowymi brzmieniami (5 podstawowych i 2 profesjonalne) oraz możliwość stworzenia własnego presetu na 10-zakresowym equalizerze. Można też – między innymi – zaktualizować oprogramowanie, zarządzać sterowaniem dotykowym oraz włączyć tryb adaptacyjnej głośności.











No dobrze, ale dlaczego napomknąłem o dwóch aplikacjach? Otóż producent wypuścił nową apkę o nazwie Huawei Audio Connect. Ta jednak – póki co – dostępna jest do pobrania wyłącznie na system iOS w App Store i na ten moment nie wiadomo, kiedy pojawi się w wersji na Androida.
Czym różni się od AI Life? Przede wszystkim, wewnątrz apki wyświetla okienko pop-up do szybkiego połączenia słuchawek z telefonem, gdy tylko wykryje, że są one w trybie parowania. Szkoda, że okno to nie wyświetla się w obrębie całego systemu, a tylko wewnątrz interfejsu aplikacji, ale i tak stanowi to fajne rozwiązanie.
Pozostałe elementy interfejsu uległy lekkiemu odświeżeniu, niektóre uproszczeniu (jak sekcja korektora dźwięku), ale w gruncie rzeczy nie ma tu przesadnie wiele nowości, choć wkrótce może się to zmienić.







Sterowanie odtwarzaniem z użyciem słuchawek
W recenzji Huawei FreeBuds 5 narzekałem trochę, że oferują mało opcji sterowania dotykowego. Tymczasem, nowe FreeBuds 6 naprawiają błędy poprzednia w tej materii. Do dyspozycji mamy cztery formy interakcji – dwukrotne i trzykrotne dotknięcie, długie przytrzymanie oraz przesunięcia palcem w górę i w dół. Powierzchnia dotykowa ulokowana jest oczywiście bezpośrednio na frontach słuchawek i to właśnie ona odpowiada za sterowanie gestami.
Aplikacja pozwala nam w pewnym (choć dość ograniczonym) zakresie edytować, jakie akcje są wykonywane przez poszczególne formy sterowania. Domyślne ustawienia prezentują się następująco:
- dwukrotne dotknięcie: wstrzymanie/wznowienie odtwarzania, odebranie/zakończenie połączenia,
- trzykrotne dotknięcie: lewa – poprzedni utwór, prawa – następny utwór,
- przytrzymanie: włącz/wyłącz ANC, odrzuć połączenie,
- przesunięcie w górę/w dół: regulacja głośniej/ciszej.
Poza panelami dotykowymi, słuchawki oferują sterowanie kiwnięciami głową. Dzięki nim możemy odbierać i odrzucać połączenia poprzez skinięcie głową (tak, jakbyśmy potwierdzali) oraz potrząśnięcie w lewo i prawo (zaprzeczanie). Działa to całkiem nieźle, choć osobiście nie jestem fanem korzystania z tego rozwiązania.







Czas pracy Huawei FreeBuds 6
Od strony specyfikacji, każda ze słuchawek została wyposażona w akumulatory o pojemności 39,5 mAh, z kolei w etui znalazło się ogniwo 580 mAh. Huawei deklaruje, że z wyłączonym ANC słuchawki są w stanie działać do 6 godzin na jednym naładowaniu i do 36 godzin z doładowywaniem z etui. Gdy włączymy ANC, musimy liczyć się ze skróceniem czasu pracy do, kolejno, 4,5 godzin i 27 godzin.
Z racji, że skuteczność działania redukcji hałasów jest dość dyskusyjna (o czym za chwilę), nie korzystałem z niego zawsze, a tylko co jakiś czas. Przez większość czasu użytkowałem słuchawki w połączeniu z Androidem, a więc z wykorzystaniem kodeku LDAC.
W takim scenariuszu, średni czas samodzielnego działania Huawei FreeBuds 6 oscylował w okolicach ok. 5 godzin. Etui pozwala na około pięciokrotne ponowne naładowanie słuchawek, przez co uzyskiwane przeze mnie łączne wyniki wynoszą jakieś 30 godzin z doładowaniami w futerale. Naprawdę nieźle.
Gdy już przychodzi pora na ładowanie, możemy to zrobić przewodowo poprzez USB-C albo indukcyjnie. W tym pierwszym wariancie, czas ładowania zestawu słuchawek i etui wynosi około 2,5 – 3 godziny. Korzystając z indukcji, musimy liczyć się oczywiście z wydłużeniem tego czasu. Słuchawki oferują też funkcję szybkiego uzupełniania energii, dzięki której 5 minut podładowania zapewnia 2,5 godziny odtwarzania muzyki.

Jak spisuje się ANC w takich słuchawkach jak Huawei FreeBuds 6?
Mimo że Huawei FreeBuds 6 to słuchawki douszne, a więc już z zasady nie oferują praktycznie żadnej izolacji, to i tak zostały wyposażone w mechanizm aktywnej redukcji hałasów.
Bądźmy jednak szczerzy, fizyki nie oszukamy. Brak pasywnej izolacji – jaką oferują słuchawki dokanałowe – z góry powoduje, że ANC nie będzie działać skutecznie, bowiem z racji nieszczelnego wypełnienia kanału słuchowego, hałas i tak przedostaje się do uszu.
W efekcie, skuteczność aktywnej redukcji hałasów w Huawei FreeBuds 6 oceniam co najwyżej przyzwoicie. Słuchawki – istotnie – próbują izolować, ale jedyna skuteczność ogranicza się do lekkiego wyciszania niskich dźwięków, pokroju hałasów w komunikacji miejskiej, szumu klimatyzacji. Wszystkie pozostałe, niejednostajne i wyższe dźwięki już praktycznie całkowicie przebijają się do uszu, zaledwie marginalnie przyciszone.
Muszę też odnotować lekkie problemy, jakie napotykałem przy działaniu ANC. W sytuacji, gdy miałem włączoną redukcję hałasów, czasem pewne sposoby ułożenia słuchawek w uszach (z reguły próby zbyt głębokiego włożenia) powodowały nieprzyjemne sprzężenia. Wystarczyło jednak poprawienie ulokowania pchełek, by problem zniknął.

Jakość dźwięku i brzmienie. Huawei FreeBuds 6 to prawdziwy czarny koń wśród słuchawek dousznych
To jest zdecydowanie najmocniejszy aspekt Huawei FreeBuds 6. Dla przypomnienia – poprzednia generacja bazowała na dość klasycznej konfiguracji pojedynczych przetworników dynamicznych. Nowy model został wyposażony w dwa przetworniki. Konkretniej, są to dynamiczny o średnicy 11 mm, reprodukujący niskie i średnie tony, oraz mikroplanarny, odpowiedzialny za tony wysokie.
Mamy tu zatem do czynienia z identyczną konfiguracją, co w wielokrotnie przywoływanych już FreeBuds Pro 4. Z tą różnicą, że tam przetworniki sprzęgała dodatkowa aktywna zwrotnica cyfrowa, natomiast tu jest tylko zwykła, analogowa.
I, co tu dużo mówić – Huawei FreeBuds 6 grają wprost świetnie. Mało tego, bazując na doświadczeniach z wieloma innymi modelami słuchawek dousznych, jak chociażby AirPods 4 i Samsung Galaxy Buds 3, uważam, że są to absolutnie najlepiej grające pchełki tego typu. Brzmienie jest bardzo zrównoważone, rozdzielcze i pełne w niemalże każdym elemencie. Całościowo, słyszę tu sporo podobieństw właśnie do FreeBuds Pro 4.
Niskie tony są wyraźnie zaznaczone, a przy tym doskonale kontrolowanie. Absolutnie nie można powiedzieć, by basu było za dużo – wybrzmiewają dokładnie tam, gdzie tego potrzeba. A jeśli już wybrzmiewają, potrafią być naprawdę dość masywne, energiczne, szybko atakować i wyraźnie schodzić w najniższe partie sub-basowe.
Środek pasma jest bliski, mocno neutralny barwowo i bardzo rozdzielczy – detali zdecydowanie tu nie brakuje, a wręcz przeciwnie – jest ich naprawdę dużo. Wokale są dobrze wyeksponowane i brzmią naturalnie. Wysokie tony cechują się dobrym wyeksponowaniem, ale – mimo tej dużej bliskości – wybrzmiewają krystalicznie czysto, bez żadnego szeleszczenia czy kłucia.
Jeśli zaś chodzi o scenę dźwiękową, ta jest całkiem rozbudowana i dobrze napowietrzona, co stanowi bez wątpienia zaletę otwartej konstrukcji zamiast dokanałowej, ale najbardziej słychać tu szerokość, aniżeli pełną trójwymiarowość.

Jakość rozmów
Huawei FreeBuds 6 mają po trzy standardowe mikrofony i 1 mikrofon VPU w każdej słuchawce. Firma chwali się tutaj – podobnie jak w przypadku FreeBuds Pro 4 – wyjątkową jakością rozmów. Wedle zapewnień, słuchawki mają pozwalać na wyraźne rozmowy przy hałasie nawet do 95 dB i wietrze do 8 m/s. Tyle, jeśli mowa o teorii.
W praktyce FreeBuds 6 także nie zawodzą i – tak, jak w materii brzmienia – mają bardzo dużo wspólnego z flagowym rodzeństwem. Jakość rozmów prowadzonych przez te słuchawki wypada naprawdę bardzo, bardzo dobrze.
Niezależnie od tego, czy mowa o domowym zaciszu, gwarze centrum handlowego, ruchliwej ulicy czy rozklekotanym autobusie miejskim, dosłownie za każdym razem mój głos był przekazywany drugiej stronie w pełni wyraźnie.
W zasadzie jedynym wyzwaniem, z którym Huawei FreeBuds 6 poradziły sobie minimalnie gorzej, był silny, porywisty wiatr podczas spaceru (ah, te uroki nadmorskich miejscowości… ;)) połączony od czasu do czasu z przejeżdżającymi samochodami w pobliżu. Tu już mój rozmówca odnotował przebijanie się podmuchów wiatru do mikrofonów i nieco gorsze rozumienie mnie, jednak – wciąż – nie musiał prosić mnie o powtarzanie tego, co mówię. Wciąż jest zatem naprawdę zaskakująco dobrze.

Podsumowanie
Wygląda na to, że Huawei po raz kolejny pokazał, że umie robić słuchawki – niezależnie od tego, jakiej konstrukcji i w jakim przedziale cenowym. Mało tego, Huawei FreeBuds 6 to – w moim odczuciu – w zasadzie najlepsze słuchawki douszne (nie mylić z dokanałowymi), jakie są obecnie dostępne na rynku.
W zasadzie w każdym aspekcie, w jakim je rozpatruję, wypadają lepiej od konkurencyjnych modeli, takich jak wspominane Samsung Galaxy Buds 3 czy AirPods 4. Wysoka jakość dźwięku i bardzo dobre (a wręcz świetne) brzmienie, równie wysoka jakość rozmów, dobra bateria, kodek LDAC, łączność mulitpoint czy wreszcie naprawdę niezła wygoda i dodatkowe gumki w zestawie.
Wad nie znalazłem przesadnie dużo i nie są one w żaden sposób dyskwalifikujące. ANC teoretycznie jest, ale praktycznie działa mało efektywnie, a błyszczące wykończenie słuchawek – choć wygląda elegancko i premium – to niemiłosiernie brudzi się w użytkowaniu.
Innymi słowy, jeśli nie lubicie słuchawek dokanałowych i szukacie czegoś możliwie jak najlepszego wśród modeli dousznych, to Huawei FreeBuds 6 będą wprost świetnym wyborem. Istotnie, nie należą do najtańszych, ale oczekując bezkonkurencyjności zdecydowanie warto na nie spojrzeć.