Honor Magic 7 Lite to smartfon, który był dla mnie jak „Kinder niespodzianka”. Dlaczego? Być może dlatego, że w momencie, kiedy otrzymałem go do testów, w zasadzie nie miałem żadnych oficjalnych informacji ani o jego cenie, ani specyfikacji. Każda kolejna minuta spędzona przed jego ekranem była więc swego rodzaju odkrywaniem. Czy ta niespodzianka zaskakuje pozytywnie, czy wręcz przeciwnie? Przekonajcie się sami.
Specyfikacja techniczna Honor Magic 7 Lite:
- wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,78 cala, rozdzielczości Full HD+ (2700×1224 pikseli) i maksymalnej częstotliwości odświeżania 120 Hz, jasność 4000 nitów,
- czytnik linii papilarnych w ekranie,
- procesor Snapdragon 6 Gen 1 z GPU Adreno 710,
- 8 GB pamięci RAM (z możliwością wirtualnego rozszerzenia o kolejne 8 GB, dzięki Honor Turbo Ram),
- 256 GB pamięci wewnętrznej bez możliwości rozszerzenia za pomocą karty microSD,
- system Android 14 z nakładką MagicOS 8.0,
- 5G,
- nanoSIM,
- eSIM,
- Bluetooth 5.1,
- NFC,
- GPS,
- Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, dual-band,
- aparat główny 108 Mpix (f/1.75) OIS + 5 Mpix matryca połączona z ultraszerokokątnym obiektywem + dioda doświetlająca LED,
- przedni aparat 16 Mpix (f/2.4),
- krzemowo-węglowy akumulator o pojemności 6600 mAh, ładowanie przewodowe 66 W,
- wymiary: 162,8 x 75,5 x 8 mm,
- waga: 189 g,
- głośniki stereo,
- odporność IP64.
Honor Magic 7 Lite będzie dostępny w sprzedaży w Polsce od 15 stycznia 2024 roku. Producent przygotował 2 warianty pamięciowe: 8 GB RAM / 256 GB pamięci oraz 8 GB RAM / 512 GB pamięci. Ich ceny wynoszą, odpowiednio, 1599 złotych oraz 1799 złotych.
Honor nie lubi zmian?
Honor Magic 7 Lite to smartfon, który od pierwszego kontaktu przyciąga wzrok swoim nietuzinkowym designem. Największe wrażenie robi kolorystyka tylnego panelu – mieszanka fioletu, różu i srebra, która zmienia się w zależności od kąta padania światła. Choć wielu użytkowników, w tym ja, zwykle zakrywa plecki urządzenia etui, trudno nie zauważyć jego oryginalności.
Z drugiej strony uwagę, choć już mniej pozytywną, zwraca masywna wyspa aparatów. Zajmuje niemal jedną trzecią tylnego panelu, a obiektywy rozmieszczone na planie kwadratu znajdują się na okrągłej wysepce, która wpisuje się w stylistykę znaną z poprzednich modeli Honora. Nie jest to jednak coś nowego, widzieliśmy to już w poprzedniej edycji. Zresztą, nie tylko to…
No właśnie. Na samym początku tej recenzji chciałbym zwrócić uwagę na pewien fakt, który okazał się dla mnie niezbyt pozytywnym zaskoczeniem. Zazwyczaj każda kolejna generacja smartfonów, szczególnie tych ze średniej półki, przynosi spore usprawnienia i zmiany w zakresie podzespołów, wydajności itd. Co zmieniło się w Honorze Magic 7 Lite względem jego poprzednika, czyli Honora Magic 6 Lite? W zasadzie niewiele.
Mamy tutaj do czynienia z dokładnie tym samym procesorem, ilością RAM, głównym i ultraszerokokątnym aparatem i lekko zmienionym wyświetlaczem. To już brzmi słabo, kiedy w zasadzie najważniejsze podzespoły w stosunku do poprzednika pozostają niezmienione.
W Magic 7 Lite zniknęło jedno oczko aparatu. Nie znajdziemy tu dostępnego w Magic 6 Lite sensora 2 Mpix do zdjęć makro. Największą zmianą, którą z pewnością docenią użytkownicy, jest zastosowanie węglowo-krzemowego ogniwa o pojemności 6600 mAh, co (jak już mogę zdradzić) przekłada się na bardzo dobry czas pracy na jednym ładowaniu. Usprawnieniem jest także zastosowanie sensora podczerwieni pozwalającego na odblokowywanie urządzenia. Co jeszcze się zmieniło? Wcześniej nie było głośników stereo – w Magic 7 Lite się pojawiły. Na próżno szukać jednak 3.5 mm jacka audio.
Na koniec jeszcze coś, co mnie mocno zaskoczyło. W styczniu 2024 roku Kasia w recenzji Honora Magic 6 Lite już na samym początku zwracała uwagę na fakt, że przednią kamerą można nagrywać filmy tylko w Full HD w 30 klatkach na sekundę. Tak, jak myślicie, producent postanowił tego nie zmieniać. Nadal to najwyższe możliwe parametry nagrywania aparatem do selfie. Podtrzymuję tu więc zdanie Kasi, że dla Honora czas się zatrzymał.
Po tych początkowych żalach i narzekaniu przejdźmy jednak do właściwej części recenzji i przyjrzyjmy się z bliska temu smartfonowi. Jak sprawdza się na co dzień?
Jakość wykonania, design i pierwsze wrażenia
Honor Magic 7 Lite dostępny jest w Polsce w dwóch wersjach kolorystycznych: różowo-filetowej z detalem w kolorze srebra i szarą ze złotym zdobieniem. Tak, jak już pisałem nieco wyżej, kolor plecków smartfona, który trafił do mnie na testym to mieszanka fioletu, różu i srebra, która zmienia się w zależności od kąta padania światła.
Trzeba przyznać, że Magic 7 Lite to sprzęt, który całkiem nieźle się prezentuje i może przyciągać wzrok. W oczy od razu rzuca się nie tylko kolor, ale także sporej wielkości, znacznie wystająca ponad obudowę okrągła wyspa aparatów. Zostały one jednak umieszczone inaczej niż w przypadku poprzednika, ponieważ nie na planie koła, a kwadratu. Na zewnątrz pierścienia wyspy pojawia się żebrowanie, a wzdłuż urządzenia, pomiędzy oczkami aparatów, jest napis.
Jeśli chodzi o tylny panel, został on wykonany z tworzywa sztucznego. Jest ono jednak dobrej jakości i w dotyku smartfon nie sprawia wrażenia taniego i plastikowego. Warto zwrócić uwagę na ramki, które – mimo wykonania z tworzywa – dobrze imitują błyszczące aluminium. Dzięki nim urządzenie wygląda solidnie, a jednocześnie dodają nieco charakteru jego designowi, choć to różowe złoto zupełnie nie trafia w moje gusta – nie o nich dziś jednak mowa.
Ergonomia użytkowania stoi na całkiem dobrym poziomie. Smartfon dobrze leży w dłoni, nie jest śliski i trudno wypuścić go z rąk przez przypadek. Mimo sporych rozmiarów wyświetlacza urządzenie jest dobrze wyważone, a do tego wyjątkowo lekkie (189 g). Jeśli wspomniałem już o ekranie, warto zwrócić uwagę na fakt, że obsługa Magic 7 Lite wymaga dwóch rąk. Trudno dosięgnąć palcem do każdego punktu ekranu trzymając go w jednej ręce.
Chociaż przedni panel na pierwszy rzut oka wygląda klasycznie i niczym się nie wyróżnia, to producent przygotował dla użytkowników niespodziankę. We wcięciu u góry ekranu znajduje się aparat do selfie oraz czujnik podczerwieni, służący do odblokowywania urządzenia – tutaj mamy jednak do czynienia z czymś w rodzaju Dynamic Island od Apple, którym producent honorowo (taki żart słowny) się zainspirował. Chociaż do opisu samego wyświetlacza przejdziemy nieco później, to jednak już teraz warto wspomnieć, że zakrzywiony ekran jest zabezpieczony folią ochronną od momentu wyjęcia z pudełka.
Tak jak wyświetlacz, również krawędzie smartfona są lekko zaokrąglone. Tutaj warto dodać, że połączenie ekranu i krawędzi jest prawie niewyczuwalne, co przekłada się pozytywnie na jego codzienne użytkowanie. Na prawym brzegu jest dość standardowo – mamy przyciski służące do zmniejszania oraz zwiększania głośności, a także wybudzania urządzenia. Tackę na kartę nanoSIM znajdziemy na dolnej krawędzi wraz ze złączem UBS typu C, głośnikiem oraz mikrofonem.
Jakość wykonania Honor Magic 7 Lite jest naprawdę dobra. Mimo że jest to smartfon ze średniej półki cenowej, wszystkie jego elementy są dobrze spasowane i nie ma się wrażenia, że coś znalazło się w tym sprzęcie przez przypadek.
Wyświetlacz i multimedia
Jak wiadomo, w kwestii ekranu nie zmieniło się zupełnie nic względem poprzedniej generacji. Na pokładzie mamy więc zakrzywiony 6,68-calowy wyświetlacz AMOLED o rozdzielczości 2652 x 1200 pikseli, częstotliwości odświeżania na poziomie 120 Hz i jasności szczytowej sięgającej nawet 4000 nitów. Na ekranie producent zainstalował podstawową folię ochronną. Po ponad 2 tygodniach użytkowania nie widać na niej w zasadzie żadnych śladów użytkowania. Nie pojawiły się też żadne widoczne rysy czy pęcherzyki powietrza.
Do samej jakości wyświetlanego obrazu nie mogę przyczepić. Wysoki poziom kontrastu, dobre kąty widzenia, stosunkowo wysoka jasność maksymalna i 120 Hz odświeżanie to wszystko sprawia, że korzystanie ze smartfona na co dzień jest po prostu komfortowe.
Automatyczne dostosowywanie jasności działa naprawdę sprawnie zarówno w pełnym słońcu, jak i w ciemności, chociaż zauważyłem pewną ciekawą zależność. Kiedy Magic 7 Lite podczas wieczornego ładowania przechodzi w tryb nocny, wtedy potrafi porazić użytkownika swoim monochromatycznym blaskiem.
Użytkownicy mają w ustawieniach możliwość wyboru pomiędzy stałym 60 Hz lub 120 Hz, a także automatycznym dostosowywaniem częstotliwości odświeżania. Znalazła się tu również możliwość włączenia motywu ciemnego/jasnego lub automatycznego przełączania między nimi. Można także dowolnie kontrolować tryb ochrony wzroku oraz e-książki (który w zasadzie oznacza przejście w tryb monochromatyczny). Producent daje także użytkownikom możliwość wyboru trybu kolorów z opcją zmiany temperatury barwowej. To coś, co zawsze doceniam, ponieważ dla niektórych osób domyślne kolory mogą być nieco zbyt mocno nasycone.
Honor Magic 7 Lite oferuje pełnoprawny Always on Display, który został przez producenta przetłumaczony w polskojęzycznej wersji interfejsu jako „Zawsze na ekranie”. Mamy możliwość wyboru działania w trybie ciągłym, według harmonogramu, a także w trybie “dotknij, aby wyświetlić”. To właśnie ta ostatnia opcja wybrana jest tutaj domyślnie. Na ekranie pojawia się godzina, data, dzień tygodnia, procent naładowania baterii oraz ikony aplikacji, które wysłały do nas jakieś powiadomienia. Warto dodać, że ustawienia AoD są nieco ukryte, ponieważ nie znajdują się w sekcji „Wyświetlacz i jasność”, ale „Ekran główny i styl”.
Krótko podsumowując część recenzji związaną z wyświetlaczem mogę krótko powiedzieć, że trudno jest się do czegoś przyczepić. W codziennym użytkowaniu sprawdza się naprawdę dobrze i nie sprawił mi żadnych większych problemów. Warto jednak podkreślić fakt zakrzywienia ekranu. Niektórym może to przeszkadzać, szczególnie na początku przygody ze smartfonem (ja się do tego już przyzwyczaiłem, ponieważ na co dzień korzystam z motoroli edge 40 neo).
Jeszcze tylko kilka słów na temat audio. Trzeba pochwalić producenta, że zdecydował się na zainstalowanie w smartfonie głośników stereo. To duży plus patrząc na to, że poprzednik nie oferował tego „udogodnienia”. Wziąłem ten wyraz z cudzysłów, ponieważ trudno nazwać dwa głośniki w średniopółkowym urządzeniu czymś wyjątkowym. To powinien być w dzisiejszych czasach standard.
Jeśli chodzi o samo audio, nie mamy tutaj żadnego certyfikatu Dolby Atmos, ale Honor Magic 7 Lite gra przyzwoicie, a nawet powiedziałbym, że dobrze. Brakuje co prawda trochę odwzorowania niskich tonów, ale nie wymagałbym zbyt dużo od tego smartfona. Do codziennego przeglądania social mediów i konsumowania treści z rozmaitych serwisów streamingowych w zupełności wystarczy.
Warto także wspomnieć o funkcji podbiciu głośności multimediów do 300%. Cóż można o tym powiedzieć. Na pewno to, że działa, ale po włączeniu wzmocnienia dźwięk sporo trafi na jakości, a głośniki często nie wyrabiają i brzmią po prostu jak przesterowane.
Przy okazji wspomnę jeszcze o jakości mikrofonu, z którą mam pewien problem. Podczas połączeń telefonicznych moi rozmówcy często mówili, że „coś szumi” albo, że „źle słychać”. Próbowałem sprawdzić to nagrywając dźwięk na dyktafon, ale nie odnotowałem nic takiego. Myślę jednak, że wiele z tych zarzutów mogło wynikać z tego, że mikrofon jest dość czuły i szumienie i stuki mogły być spowodowane po prostu tym, że ocierał się o kurtkę lub szalik.
Jak w codziennym użytkowaniu radzi sobie Honor Magic 7 Lite, czyli trochę o wydajności
Na pokładzie Honora Magic 7 Lite znalazł się ośmiordzeniowy procesor Snapdragon 6 Gen 1. Za grafikę z kolei odpowiedzialny jest układ GPU Adreno 710. Wbudowana pamięć wewnętrzna to 256 GB. Zabrakło tu slotu na karty pamięci microSD, ale to już raczej, niestety, standard – nawet w średniopółkowych smartfonach.
Do działania smartfona swoją cegiełkę dokłada 8 GB RAM, które można wirtualnie rozszerzyć o dodatkowe 8 GB, dzięki Honor Turbo RAM, uzyskując w ten sposób maksymalnie 16 GB pamięci operacyjnej. Oczywiście nie jest to zestaw podzespołów, który miałby wywołać efekt wow lub choćby móc konkurować z najbardziej wydajnymi smartfonami w tej klasie. Wystarczy przypomnieć, że procesor, który napędza Magic 7 Lite, został wprowadzony na rynek w 2022 roku, a karta z kalendarza wskazuje, że zaczynamy już 2025 rok. Jak jednak urządzenie sprawdza się na co dzień?
Już na samym wstępie opisywania codziennego działania muszę powiedzieć, że przez zdecydowaną większość czasu smartfon sprawdza się dobrze i nie sprawia większych problemów. Zdarza się mu jednak mocno zamulić, szczególnie, jeśli mamy otwartych wiele apek w tle. Co ciekawe – nie jest to jednak zasada. Trudno więc jednoznacznie stwierdzić co jest przyczyną występowania takiego problemu. Być może jest to problem z softem, który zostanie poprawiony, ale nie mam oczywiście takiej pewności.
W codziennym użytkowaniu nie spotkałem się jednak z sytuacją, by urządzenie po prostu odmówiło posłuszeństwa i złapało całkowitą „zawiechę”. Podczas korzystania ze smartfona, opierającego się głównie na przeglądaniu internetu, korzystaniu z mediów społecznościowych oraz okazyjnemu graniu w gry mobilne, trudno jest zarzucić coś kulturze pracy tego sprzętu.
Warto dodać, że Honor Magic 7 Lite w zasadzie się nadmiernie nie nagrzewa. Nie zauważyłem tego ani przy zwykłych, codziennych zadaniach, ani podczas okazyjnego odpalania bardziej wymagających mobilnych tytułów – przy nich przy dłuższej (około 30 minutowej) rozgrywce plecki smartfona stają się nieco cieplejsze.
To nie jest moja pierwsza recenzja na łamach Tabletowo, więc jeśli mieliście okazję już kiedyś trafić na jedną z nich to wiecie, że gamer ze mnie żadny, dlatego za każdym razem urządzenia poddaje szybkim testom na tych samych tytułach, które wymagają tego, by sprzęt nieco się spocił. Mam tu na myśli Call of Duty Mobile oraz Diablo Immortal. Jak poradził sobie z nimi Honor? Lepiej niż myślałem, szczególnie dlatego, że wcześniej wykonywałem benchmarki.
W przypadku Honor Magic 7 Lite można śmiało myśleć o graniu w trudniejsze tytuły na wysokich, a nawet najwyższych ustawieniach. Do tego rozgrywka jest płynna i nie odczuwa się żadnego zacięcia urządzenia (co trochę mnie dziwi ze względu na fakt, że czasem potrafi przymulić nawet na ekranie głównym).
Zacznijmy od Call of Duty Mobile, które możemy odpalić na najwyższych możliwych ustawieniach graficznych i frame rate ustawionym na wartość MAX. Na takich ustawieniach gra nadal działa płynnie. Z kolei w Diablo można pograć w 60 klatkach na sekundę i na wysokich ustawieniach grafiki. Nie jest dostępna opcja Ultra.
Honorowi Magic 7 Lite nie brakowało mocy w obu wymienionych produkcjach. Gdyby jednak zdarzyło się, że odpalicie coś, co jeszcze mocniej obciąży podzespoły tego smartfona, korzystając z Game Menagera, który jest zaszyty w nakładce systemowej, można przejść z trybu zrównoważonego w tryb Gra, który ma wpłynąć na lepsze optymalizowanie działania smartfona pod kątem wydajności.
Benchmarki:
- Geekbench 6:
- single core: 936
- multi core: 2722
- OpenCL: 1334
- Vulkan: 1727
- 3DMark:
- Wild Life: 2364
- Wild Life Extreme: 614
- Wild Life Stress Test: 2380 / 2354 / 98,9%
- Wild Life Extreme Stress Test: 613 / 610 / 99,5%
Wyniki – jakie są – każdy widzi. Jeśli chodzi o liczby, nie są one zachwycające i w zasadzie pokrywają się z tym, co wyciągnął Honor Magic 6 Lite. Trudno się temu dziwić, skoro mamy do czynienia z dokładnie tym samym zestawem podzespołów.
Żeby lepiej uzmysłowić Wam, jak ten smartfon plasuje się na tle konkurencji, warto dodać, że podobny wynik single core w Geekbench uzyskał np. Xiaomi Poco X5 Pro, Xiaomi 11 Lite 5G czy pierwsza edycja ASUS Rog Phone. Nie jest źle, nie jest dobrze – jest po prostu średnio.
Ostatnia garść liczb będzie dotyczyć szybkości pamięci wewnętrznej. Honor Magic 7 Lite został przez producenta wyposażony 256 GB miejsca na dane, którego nie można rozszerzyć, ponieważ nie mamy tutaj slotu na karty microSD. Po wykonaniu testów CPDT 5 razy uśredniłem jego wyniki:
Przyjrzyjmy się liczbom:
- zapis sekwencyjny: 525,01 MB/s,
- odczyt sekwencyjny: 741,49 MB/s,
- losowy zapis [4KB]: 37,19 MB/s,
- losowy odczyt [4KB]: 30,88 MB/s,
- kopia pamięci: 5,54 GB/s.
Oprogramowanie
Krótko o oprogramowaniu. Honor Magic 7 działa w oparciu o Androida 14 z nakładką MagicOS 8.0. Nie trafiłem tutaj na żadne niedoróbki, albo sytuacje, w których system sam z siebie by się „wykrzaczył”. Działa on po prostu poprawnie i bez sensu szukać problemu na siłę. Nie mam zamiaru opisywać wszystkich dostępnych funkcji, ponieważ możliwość podzielenia ekranu na pół czy pływające okienka to już standard. Skupię się na kilku kwestiach, które mogłyby działać lepiej.
Na pierwszy ogień idzie „magiczna kapsułka” jako taka. Być może niektórym osobom się spodoba, bo to ciekawy bajer, jednak nie widzę w niej żadnego praktycznego zastosowania, którego nie można było przenieść np. na belkę z powiadomieniami. Sama w sobie działa jednak bez zarzutów. A skoro o powiadomieniach mowa, też nie mam większych zastrzeżeń, choć kilka razy zdarzyło mi się, że smartfon nie wibrował podczas przychodzących połączeń telefonicznych, mimo ustawionego trybu wibracji. Próbowałem znaleźć jakąś zależność, ale działo się to całkowicie losowo.
Kolejna sprawa, na którą kilka razy pod nosem psioczyłem na ten smartfon, to fakt, że ze względu na jego rozmiary trudno dostać się do belki powiadomień, kiedy korzystamy z niego jedną ręką. Zazwyczaj zamiast niego najczęściej udawało się mi dostać do panelu z sugerowanymi aplikacjami i systemową wyszukiwarką.
Honor wpakował do systemu także sporo swojego AI w formie podpowiedzi i Asystenta. Szczerze powiem, że np. sugestie AI w formie widgetu domyślnie umieszczonego na głównym ekranie często się przydawało, bo wyświetlało najczęściej używane lub ostatnio zamknięte aplikacje. Po jakimś czasie coś się mu jednak „przestawiło” i zaczął wyświetlać je niemal losowo.
Funkcje, za które należy pochwalić Honora, to z pewnością Magiczny tekst oraz Magiczny portal. Chociaż te nazwy brzmią enigmatycznie, to jednak są proste w obsłudze. Pierwsza z nich pozwala na zaznaczanie i kopiowanie tekstu bezpośrednio ze zdjęcia, a więc jest to zaszyty w nakładkę systemową OCR. Z kolei Magiczny portal pozwala przeciągnąć dowolną zawartość bezpośrednio do wybranej aplikacji. Połączenie tych obu funkcji bywa całkiem przydatne. Możemy np. zaznaczyć fragment tekstu na zdjęciu i przenieść go bezpośrednio do notatnika jednym przeciągnięciem palca w prawą stronę ekranu.
I na koniec części związanej z oprogramowaniem jeszcze jeden szybki powrót do recenzji Honor Magic 6 Lite. Kasia zwróciła w niej uwagę na fakt, że nie można szybko zmienić np. ustawienia powiadomień konkretnej apki. Poprzednik działał na nakładce MagicOS 7.2 i jak widać od tego czasu zaszły drobne usprawnienia, ponieważ teraz po dłuższym przytrzymaniu palca na ikonce aplikacji pojawia się możliwość przejścia bezpośrednio do jej ustawień.
Zabezpieczenia biometryczne
Honor Magic 7 Lite, podobnie zresztą jak zdecydowana większość smartfonów w jego półce cenowej, pozwala na odblokowywanie urządzenia za pomocą odcisku palca, którego czujnik zatopiony jest w ekranie, a także z użyciem rozpoznawania twarzy. Działanie tej drugiej metody oparte jest nie tylko na przedniej kamerce, ale też czujniku podczerwieni, który znalazł się tuż obok niej.
Krótko o obu metodach można powiedzieć, że działają poprawnie. W przypadku odcisku palca kilka razy spotkałem się z sytuacją, że według smartfona przyłożyłem go niedokładnie i odblokowanie było niemożliwe. Zdarza się także, że rozpoznawanie twarzy musi trochę pomyśleć, ale trwa to sekundę, maksymalnie dwie i ma miejsce tylko w słabo oświetlonych miejscach. W „normalnych” warunkach działa to bez zarzutu i smartfon od razu przenosi nas do ekranu głównego.
Jest jedna rzecz, która zdziwiła mnie w działaniu tego modułu, niestety, niezbyt pozytywnie. W sytuacji, kiedy jest całkowicie ciemno, wyświetlacz domyślnie podkręca jasność na maksa i świeci białym światłem, by smartfon mógł rozpoznać twarz. Niestety, przekonałem się o tym sięgając po Honora w środku nocy, by po przebudzeniu sprawdzić która godzina. No cóż… nie jest to komfortowe doświadczenie.
Jakie fotki robi nowy Honor?
Już na wstępie trzeba sobie powiedzieć, że Honor nie jest raczej pierwszym wyborem każdego, komu zależy na świetnych zdjęciach wykonanych za pomocą średniopółkowego smartfona. Niemniej jednak 108 Mpix brzmi obiecująco, a właśnie w taką matrycę został wyposażony główny aparat Magic 7 Lite. Główny aparat to oczko, które może pochwalić się też przysłoną na poziomie f/1.75 i 1/1,67-calowym czujnikiem z optyczną stabilizacją obrazu. Główny obiektyw współpracuje z ultraszerokątnym, połączonym z 5 Mpix sensorem z przysłoną f/2.2.
Zanim przejdę do zdjęć, kilka słów o samej systemowej apce aparatu. Jest zaprojektowana standardowo, intuicyjnie i nie ma problemu ze znalezieniem potrzebnych ustawień czy funkcji. Mamy do wyboru tryb zdjęcie, wideo, portret, nocne, przysłona (ten tryb pozwala nam kontrolować jej wartość), wiele filmów (jednoczesne nagrywanie przednią i tylną kamerką) oraz więcej (tu kryją się tryby takie jak pro, zwolnione tempo, panorama, HDR, film poklatkowy, znak wodny, wysoka rozdzielczość, historie oraz skanuj dokument). Nie znalazł się tu jednak specjalny tryb przeznaczony do zdjęć makro.
Tak jak widać, nie ma tu nic nadzwyczajnego. Niestandardowe jest jednak działanie apki. Kilka razy spotkałem się z sytuacją, kiedy aplikacja po prostu miewała mocne „zamuły”. Czym się to objawiało? Między innymi klatkowaniem podglądu albo jego kilkusekundowym opóźnieniem. Chciałem wrzucić to do recenzji, ale Honor chyba to wyczuł i za każdym razem, kiedy odpaliłem nagrywanie ekranu, wszystko działało poprawnie.
Przechodząc do zdjęć, a właściwie ich ustawień. Do wyboru mamy standardowe proporcje: 1:1, 4:3, 16:9, a także pełny ekrany, czyli 21:9. Podczas testów zdjęcia wykonywałem w proporcjach 4:3, ponieważ oferuje ona największą rozdzielczość wykonanej fotografii. Ustawienia wideo to maksymalnie 4K i 30 klatek na sekundę, ale już za pomocą przedniej kamery to tylko 1080P i 30 klatek.
Co do samych zdjęć, oczywiście można by było opisywać je i związane z nimi mankamenty w wielu akapitach. Nie będę Was jednak zbyt długo zadręczać swoimi odczuciami. Na początku warto podkreślić, że zdjęcia wykonane za pomocą wyglądają poprawnie, a nawet dobrze. Nie jest to co prawda to, czego można się spodziewać po 108 Mpix, ale nie od dziś wiemy, że to „tylko liczba”.
Kolorystyka zdjęć jest żywa, rozpiętość tonalna jednak czasem pozostawia trochę do życzenia. Podobnie jak dostosowanie jasności i kontrastu. Niestety, momentami smartfon po wybraniu zoomu całkowicie gubi kolory i zdjęcie wygląda jakby ktoś przesunał suwak „nasycenie” mocno w lewo.
Wszystkie fotki poniżej wykonane na automatycznym trybie „zdjęcie”:
Główny obiektyw radzi sobie dobrze, pod warunkiem, że ma wystarczającą ilość światła. Z kolei zdjęcia, wykonywane przy nieco słabszym świetle, szybko tracą sporą ilość szczegółów i jakość. Podobnie jest w przypadku użycia ultraszerokokątnego obiektywu. Warto jeszcze zwrócić uwagę na zoom cyfrowy, jaki oferuje Honor Magic 7 Lite. Jest on maksymalnie 10-krotny, ale wszystko powyżej 3x wygląda często po prostu słabo.
Honor Magic 7 Lite oferuje tryb portretowy, który stara się skutecznie oddzielić fotografowany obiekt od tła. Efekt bokeh jest stosunkowo naturalny, choć nie idealny – krawędzie obiektu bywają delikatnie niedokładne, zwłaszcza w miejscach bardziej skomplikowanych (np. włosy). Kolorystyka jest żywa, a balans bieli dobrze dopasowany do warunków oświetleniowych. Aparat radzi sobie dobrze w dobrych warunkach oświetleniowych, zapewniając szczegółowość, choć brakuje nieco większej precyzji w odwzorowaniu detali, co jest widoczne po powiększeniu zdjęcia. Bardziej naturalny efekt uzyskamy z kolei w trybie „przysłona”. Poniżej kilka przykładów.
Tryb nocny działa poprawnie, ale nie można go uznać za wyjątkowy w tej półce cenowej. W warunkach słabego oświetlenia aparat radzi sobie z zachowaniem podstawowych szczegółów i kolorów, ale jakość zdjęć spada wraz z malejącą ilością światła. Na zdjęciach nocnych zauważalne są szumy, a mniejsze detale stają się niewyraźne. Automatyczny tryb nocny poprawia jasność, ale kosztem kontrastu i naturalności zdjęć.
Przedni aparat w Magic 7 Lite robi przyzwoite zdjęcia, ale ich jakość nie wyróżnia się na tle konkurencji. Detale na twarzy są zachowane, choć odrobinę wygładzone przez wbudowane algorytmy upiększające, które domyślnie są aktywne. W dobrym oświetleniu selfie wychodzą ładnie, z żywymi kolorami i odpowiednim kontrastem. Jednak w gorszych warunkach oświetleniowych szczegóły szybko giną, a zdjęcia tracą na jakości. Czasem przy ostrym świetle efekt bokeh „głupieje”, co też możecie zobaczyć na poniższych fotkach.
Jeszcze chwila uwagi dla wideo. Poniżej umieściłem przykładowe wideo zarejestrowane za pomocą Honor Magic 7 Lite. Jak dobrze widać – pomimo rozdzielczości 4K jego jakość pozostawia trochę do życzenia. Czasami wideo jest zbyt jasne, ale to akurat można szybko skorygować w ustawieniach. Podczas wykonywania nagrania nie wspomagałem się żadną dodatkową stabilizacją. Będąc w ruchu widać, że cyfrowa stabilizacja obrazu działa, ale robi to słabo. Nagranie z obiektywu ultraszerokokątnego zarówno w dzień, jak i nocy, wygląda po prostu źle. Lepiej więc w trybie wideo unikać tego obiektywu.
Honor Magic 7 Lite to smartfon, który radzi sobie z fotografią w codziennych sytuacjach, a przy dobrym oświetleniu można zrobić nim naprawdę dobre zdjęcie, ale nie jest to urządzenie dla wymagających miłośników mobilnej fotografii. Główny aparat zapewnia dobre wyniki w sprzyjających warunkach oświetleniowych, ale ma problem z zachowaniem szczegółów w gorszym świetle. Zdjęcia portretowe są poprawne, choć efekt bokeh mógłby być bardziej precyzyjny. Aplikacja aparatu jest intuicyjna, ale sporadyczne spowolnienia mogą frustrować podczas często korzystania z tej funkcji.
Czas pracy Honora Magic 7 Lite
Już na początku recenzji wspomniałem, że bateria jest najmocniejszym punktem tego smartfona. Już po specyfikacji widać, że możemy spodziewać się po niej całkiem sporo – 6600 mAh połączone z procesorem, który nie jest zbyt żarłoczny. To musi zwiastować świetny czas pracy. Jak jest w rzeczywistości?
Muszę przyznać, że życzyłbym sobie takiego czasu pracy baterii w każdym smartfonie. Jako przykład podam Wam niedzielę 29 grudnia, kiedy to smartfon odłączyłem od ładowarki o 6 rano. Korzystałem z niego przez cały dzień – w tym przez 3 godziny działały na nim na włączonym stale ekranie Mapy Google i Yanosik. O godzinie 22:30 w zapasie miałem jeszcze 23% naładowania akumulatora z SoT wynoszącym 8 godzin i 57 minut. Trzeba przyznać, że to imponujący wynik.
Smartfon dobrze radzi sobie zarówno na Wi-Fi, jak i 5G. Nie widać znaczących różnic w jego zużyciu baterii. Najwyższy wynik pracy na ekranie, jaki udało mi się wykręcić, to około 13 godzin na jednym ładowaniu, w tym 11 godzin i 18 minut jednego dnia (co widzicie na załączonym screenie). Muszę przyznać, że takie wyniki są zdumiewające, ponieważ taki SoT spotyka się w tabletach, a nie w smartfonach.
Honor Magic 7 Lite wspiera ładowanie o mocy 66 W. W praktyce oznacza to, że energię w akumulatorze uzupełnimy w nieco ponad godzinę. Wszystko zależy oczywiście od tego, jakiej ładowarki użyjemy, ponieważ w zestawie nie znajdziemy żadnej. Jest w nim jedynie przewód USB-A – USB-C.
Podsumowanie
Honor Magic 7 Lite to smartfon, który można określić jako solidny, ale daleki od ideału. Jego największą zaletą jest bateria – potężne ogniwo o pojemności 6600 mAh sprawia, że urządzenie jest w stanie wytrzymać intensywny dzień pracy, a nawet więcej. To zdecydowanie jego najmocniejszy punkt i element, który wyróżnia go na tle konkurencji w średniej półce cenowej. Jednak to jeden z niewielu aspektów, w którym Magic 7 Lite naprawdę błyszczy. Warto też zwrócić uwagę na wyświetlacz, do którego również trudno się przyczepić.
Pod względem reszty specyfikacji Honor Magic 7 Lite pozostaje w dużej mierze odgrzewanym kotletem. Smartfon dzieli wiele elementów z poprzednią generacją, takich jak procesor Snapdragon 6 Gen 1 czy aparat główny 108 Mpix. Brakuje tu znaczących innowacji i ulepszeń, co w połączeniu z ceną – zaczynającą się od 1599 złotych – sprawia, że stosunek jakości do ceny nie wypada najlepiej. Dodatkowo warto odnotować brak slotu na kartę microSD i gniazda słuchawkowego.
Aparaty to kolejny mieszany aspekt. Zdjęcia wykonane w dobrych warunkach oświetleniowych są przyzwoite – kolory są żywe, a detale dobrze odwzorowane. Jednak w trudniejszych warunkach, takich jak zdjęcia nocne czy przy użyciu ultraszerokokątnego obiektywu, jakość szybko spada. Przedni aparat, choć poprawny, również nie wyróżnia się na tle konkurencji, a problemy z aplikacją aparatu potrafią zniechęcić.
Jak sami widzicie, Honor Magic 7 Lite to sprzęt, który ma swoje moce, ale także słabe strony, które mogą denerwować w codziennym użytkowaniu. Warto pochylić się tutaj także nad ceną, która nie wypada zbyt dobrze. 8 GB RAM, 256 GB wbudowanej pamięci i procesor z 2022 roku za 1600 złotych? Widzę dla tego smartfona możemy znaleźć co najmniej kilka ciekawych alternatyw.
Zacznijmy od tych, którzy szukają zakrzywionego wyświetlacza – Motorolę Edge 50 Fusion kupimy teraz za około 1400 złotych, a w zamian dostajemy m.in 12 GB RAM, 512 GB wbudowanej pamięci wewnętrznej, wyświetlacz z wyższym, bo 144 Hz odświeżaniem, oraz procesor Qualcomm Snapdragon 7s Gen 2.
Jeśli komuś najbardziej zależy na wytrzymałej baterii, a inne aspekty schodzą nieco na dalszy plan, porównywalna wydajnościowo będzie tutaj z kolei Motorola Moto G54 Power Edition z 6000 mAh akumulatorem na pokładnie, 12 GB RAM i 256 GB wbudowanej pamięci z nieco słabszym procesorem MediaTek Dimensity 7020. To wszystko dwa razy taniej, bo obecnie za dokładnie 800 złotych.
I na koniec trzecia propozycja jako alternatywna dla tych, których Honor Magic Lite 7 zachęca swoimi 108 Mpix w głównym aparacie. Za 1599 złotych złapiecie teraz Xiaomi Redmi Note 13 Pro+, którego matryca aparatu głównego może pochwalić się rozdzielczością 200 Mpix, a do tego w tej cenie dostaniemy 12 GB RAM, 512 GB wbudowanej pamięci i MediaTek Dimensity 7200 Ultra na pokładzie.